piątek, 8 grudnia 2017

Nie patrzeć poza własny horyzont.

 Fundament samozadowolenia, to nie patrzeć poza własny horyzont,
to nie ja wymyśliłam. ale zgadzam się aktualnie,  jak cholera. Tylko czy o to chodzi w życiu?
Czy przypadkiem ręka w nocniku oraz panowie jesteśmy w dupie nam nie grozi?
A nawet gdyby, to pomyślę o tym później, zwłaszcza, że dziś nic nie mogę, dziś
jestem zmęczona, zajęta, skonana i niewyspana.
Tymczasem
kolacja wigilijna służbowa była, wczoraj zamiast roboty biurowej w teatrze,
(soł wybór trudny, wszak dieta)
w dobrej knajpie, gdzie jeść dają wykwintnie i mało ale to zależy od liczby dań.
Ta składała się z 21 posiłków/dań/przystawek/ciast/babeczek/na zimno i kilku na ciepło,
w tym pierożków z grzybami, zupy grzybowej, łososia podanego z dynią, sosem cytrynowym
 i ziemniaczkami zapiekanymi w formie babeczek. ech.
W pewnym momencie
siedziałam nad piękną bezą z maskarpone i czymśtam i polaną sokiem malinowym
i płakałam, bo nie mogłam jej zjeść.
...
a potem jeszcze dostawili tartę ze szpinakiem i inne roladki szpinakowo- rybne oraz
śledzie podawane jak ostrygi i babeczki twarogowo-rybne,
 i wielkie liście szpinaku w migdałach i ricotcie z  ...          to uciekłam.
Pomyślałam, że to ukartowany zamach na moje życie. klasyka gatunku, że oto
ekskiuzemła/ państwowybaczą oczy by żarły a dupa nie może.
i to była prawda, święta prawda.

W chałupie zaległam na kanapie i po wychyleniu jednego kielonka trzyletniej nalewki
 z zielonych orzechów włoskich, o smaku zgęstniałych kropli żołądkowych, zasnęłam.
Zasnęłam snem sprawiedliwego, umęczonego człowieka.
( a jutro nie wejdę na wagę.)
Bo ja ostatnio wszędzie szukam miejsca do zaśnięcia i zalegnięcia i słaniam się
w nieprzytomności i nawet mi już galerie handlowe nie przeszkadzają, nie robią wrażenia.

I pomyślałam jeszcze, że takiej wigilii bym chciała w moim domu, żeby ją ktoś dla mnie ugotował
tak smacznie i nietypowo i wykwintnie oraz przywiózł i  postawił na stole. eh.

ps
Jeśli chcemy zająć kota Lucynkę, zainteresować, oderwać od bambusowych foteli, koszy,
które namiętnie drapie i ucieka łobuz jeden, otóż
należy pozostawić papierową torbę po zakupach  najlepiej z papierami jeszcze...
oj dzieje się wtedy i potem trochę sprzątania jest. ale za to fotele ocalone. póki co.

6 komentarzy:

  1. Bo ja ostatnio wszędzie szukam miejsca do zaśnięcia i zalegnięcia i słaniam się
    w nieprzytomności

    Skopiowałam tylko, bo mi się nawet nie chce przepisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie szkodzi, rozumiem ))))) a końca nie widać...

      Usuń
  2. Ja nie szukam, bo muszę działać, a chciałabym usnąć i nawet kiedy przychodzi kryzys, to go zwyczajnie zalewam kawą, okropność, ale od 16 grudnia do 15 stycznia mam wolne, i będę polegiwać na kanapie, przesiadać się będę z fotela na fotel.

    Jedzenie... raju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo jak to masz wolne cały MIESIAC ????? też tak chcę, zwłaszcza, że w grudniu największy zapierdol...a tu ferie zimowe od 19 i od 1 stycznia baczność i zasuwam z organizacją ....

      Usuń
  3. no i teraz to poczułam smak tortur najgorszych ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo i właśnie tak się czułam jak na torturach i jeszcze mi waga podskoczyłaaaa łaaaa

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....