piątek, 9 marca 2018

pułapka doskonałości.

 Napiszę wprost a co tam, napiszę to co wszyscy zainteresowani myślą, czują i wiedzą.
A Ci knujący wieczne spiski, zaraz dopasują odpowiednie postaci dramatu jak im się podoba. trudno.
 Muszę to napisać, inaczej się uduszę.
Późne tacierzyństwo i macierzyństwo jest ryzykowne. bywa upierdliwe. w niektórych przypadkach toksyczne i wkurwiające. TAKI Rodzic, gdy jeszcze jest przekonany o tym, że sam jest wyjątkowy, najmądrzejszy, znający się na wszystkim, zwłaszcza na oświacie, zawsze mający coś mądrego do powiedzenia KOCHAJĄCY swój głos oraz pieszczący gałki oczne własnymi wykwitami słownymi... taki rodzic, to gorszy jest niż opryszczka i choroba weneryczna razem wzięte.
I śmiech na sali tylko zostaje. można jeszcze między słowami zaproponować delikwentowi udanie się do specjalisty. razem z dzieckiem.
Taki rodzic będzie zarzucał nauczycielom, którzy nie dostrzegli wyjątkowości jego dzieci absolutnie WSZYSTKO do wykluczenia włącznie. Takiemu rodzicowi można tylko zaproponować, żeby zabierał swoje przezdolne  dzieci. gdzie indziej, komu innemu psuć wakacje, łikend, życie...
bo żaden argument nie dotrze. nie warto.

  Czasami człowiek nie chce. pamiętać, wiedzieć.
bo wie i pamięta bardzo dobrze z kim lub z czym miał do czynienia. ale, że aż tak się delikwent BYŁY mąż/kochanek/dręczyciel posunął w swoich przypadłościach, złośliwościach, awanturkach międzyludzkich, to można nie wiedzieć. I na dodatek jestem przekonana, że on to robi specjalnie, żeby zwrócić na siebie uwagę ofkorsssss bo taki emocjonalnie niedojrzały jest skubaniec.
[Skoro szukał domu do kupienia w mojej wiosce, zapakował swoją żonę do mojego ginekologa....wciskał mi swoją latorośl na kolonie(szczyt taktu), skoro łazi mi po zakładzie z całą swoją rodziną i nie zamierza mnie przedstawić ??? ale maile owszem pisywał i zapraszał owszem do domu w trakcie nieobecności żony???]
Toteż zakończyłam ten dziwny i niesmaczny kontakt definitywnie. bo mnie to zwyczajnie obraża.
To jest moja praca i moje miejsce, które lubię i ja jestem tu u siebie i dlatego, to nie ja będę po niej chodziła opłotkami. ze wstydem. z piekącymi czerwonymi uszami. i wywalonym ego.
Śmieje się z tego i dziękuję bogom. dziękuję i dziękować nie przestanę. mając dobre życie.
Robiąc porządki przedremontowe w rozlicznych teczkach, papierach znalazłam artykuł i notkę o mojej jedynej nieżyjącej już teściowej, wyjątkowej kobiecie.
No cóż nie można mieć wszystkiego.

... a tymczasem nie palę a raczej każdego dnia walczę z nałogiem i ... podjadam
soł waga szybuje w górę
ech pani dietetyczka niezadowolona a ja to dopiero jestem niezadowolona. załamana.
zastanawiam się co by tu jeszcze rzucić, zmienić, wymienić, żeby sobie utrudnić jeszcze bardziej.
Wczoraj była kumulacja. wkurwiona jestem dla odmiany. leje deszcz zmieszany. słońca brak. ciśnienie robicoś.
zdecydowania wolałam mrozy. 
Na koniec tygodnia pozostało mi się rozluzować i rozszczelnić. co zamierzam uczynić.
Wczoraj księgarnie, sklepy, dzisiaj imprezka.
a kto wie co przyniesie jutro.

17 komentarzy:

  1. Jeżeli męczy Cię powrót do właściwych nawyków, następnym razem nie przestawaj. Wiem, jestem wredna ;) Nie masz zadowalać pani dietetyczki, masz zadowolić siebie. Może nie dla Ciebie reżimy i diety i trzeba ten fakt zwyczajnie zaakceptować oraz poczekać na dogodniejszy czas? Ja walczyłam wiele lat, sukces przyszedł, jak już odpuściłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dreamu masz rację , bo kto jak nie Ty i słucham Ciebie zawsze ale ona ma racje, zeby się nie poddawać i nie palić i podnosi mi kaloryczność diety solidnie, żebym nie podjadała ....tylko to nie tylko głód ale też nawyki. niestety. a ja jestem naturą, która nie znosi żadnych reżimów ;-)

      Usuń
    2. Oczywiście, że jak masz siłę, to się nie poddawaj. Ale jeżeli to, co się dzieje jest powodem frustracji... Robisz dwie ważne rzeczy jednocześnie. Jednocześnie rzucasz dwa nałogi. Tak, żarcie to nałóg i nikt mi nie powie, że jest inaczej. Odpuść jeden. Rzuć palenie, ustabilizuj emocje i wróć do diety. Ciągniesz dwie sroki za ogon. Dlatego tak się miotasz. Przepraszam za szczerość.

      Usuń
    3. ))) wiem i jeszcze rozbudzam w sobie stare nawyki ...ech ciężka wiosna

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. owszem mozna to tak nazwać)) mój "stalker" aktualnie sie trzyma z daleka, bo jest obrażony zapewne....

      Usuń
  3. Teatralno, jak dotrwasz do emerytury, to zadna dieta nie bedzie ci potrzebna, waga sama spadnie! Codzienny stres powoduje przegrywanie z nalogami i dieta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no masz ci los to dopiero za pięćdziesiąt lat się wbiję w kiecki?????

      Usuń
  4. A co nabyłaś w księgarni? Bo nie wierzę, że wyszłaś z przybytku bez łupu:) To pytanie rozluźniające było, bo powiadam Ci Teatru, szkoda Twego zdrowia i natentychmiast zapomnij o tym co Ci krwi napsuło. ściskam i cieszę się, że wciąż jesteś w blogosferze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nika )) otóż nabyłam kolejny kalendarz ))))))))))))))))))))))))) mam jakiegoś, niczym nie uzasadnionego pierdolca kalendarzowego.w dodatku już nie mam miejsca, żeby je składać i archiwizować a nie wywalę, bo to MOJE życie...
      Rodzice coraz gorsi są. Zapominają, ze wszyscy jesteśmy ofiarami ministr kurwa ich mać i ich "reform"
      Nie mogę do końca zapomnieć, bo sie szwenda po zakładzie pracy.

      Usuń
  5. Rany, dobrze, że się pozbyłaś. Mnie już nie ruszają tacy ludzi i bez skrupułów pokazuję drzwi, ale wciąż dziwię się, że głupich na świecie nie brakuje.

    Trzymam kciuki za Twoje nie palenie, kisses

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jeszcze popsuł do reszty jako takie relacje.
      dorzucił nieprzyjemności w zakładzie pracy ech.
      trzymaj i wierz we mnie )) dziękuję

      Usuń
    2. Zatrzaśnij drzwi i zapomnij :* kisses

      Usuń
  6. kurcze, nie do końca zrozumiałam..a co on tam robi w Twojej hucie ?? dziecko tam ma? Ty je uczysz?
    powiedz dosadnie wypierpapier i paszoł won , co się będziesz męczyć.
    a poza tym obnoś si swoim szczęściem , może z zazdrości się usunie, cobyś go tym szczęściem w oczy nie kuła :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nałóg kalendarzowy mam też, ale walczę. Uwielbiam też piękne notesy, które kosztują więcej, niż sumienie pozwala wydać na nie.

    Uczę się wyrzucać z siebie ludzi, którzy zajmują mi za dużo czasu. Zajmują za dużo czasu mojemu myśleniu. Wówczas nie ma miejsca dla tych, o których pragnę myśleć wciąż i wciąż :-)

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....