poniedziałek, 24 grudnia 2018

tradycja, tradycyjka, trady...

Że tak zapytam, dlaczego te kilka dni w lepszym lub gorszym gronie powodują taką napinkę?
Oraz dlaczego przejcie jednej cyfry w drugą powoduje ataki szaleństwa, jakieś całonocne wymuszone obębnianie tańców rytualnych na parkietach, upijanie się do nieprzytomności ercetera
a w fabrykach wypełnianie planu zakupów na wariata ???
Kto to wymyślił.

Podczas kiedy w moim domu trwało jakieś obrzędowe gotowanie, zbyt tłuste z zasmażką
a nade wszystko śmierdzące [i nie pomogło smażenie ryb na tarasie i gotowanie kapusty z fasolą
 na tarasie, smród dostawał się do chałupy wszystkimi możliwymi szparami].
no więc ja w tym czasie padłam i spałam dobre cztery godziny.
Jestem wykończona, obolała, boli mnie brzuch, kręgosłup i plecy...
Odpuszcza długofalowy stres powoli i skutecznie, dopada atak snu znienacka.
Wszystkie zarwane noce sobie o mnie przypomniały.
W tym roku mój udział w świętach spełznie do poziomu lekkiego ogólnegoogaru i równie lekkiej dekoracji.
Nie mam siły i ochoty uczestniczyć w tym szaleństwie i udawać, że mi to sprawia radość.
Najchętniej gacie od piżamy. I NIC.
Najchętniej obiad albo lekka kolacja w dobrej knajpie. a potem kino ?
I już. I dlaczego ja nie mogę tak właśnie zrobić, się pytam ?
DLACZEGO mnie ta tradycja prześladuje.

Zapasy z matkąjadwigą   dokładają do pieca, choć przecież wiem, że jeśli ktoś komunista,
to dyskusja raczej niemożliwa.  

I dlatego życzę wszystkim takich świąt, jakie lubią.
bez musu powodowanego obyczajem. Róbcie co chcecie i co wam w duszy gra.
Nie bójcie się tupnąć nogą, jeśli trzeba i bądźcie asertywne zwłaszcza  AsertywnE.

Świat się nie zawali a tradycja nie ucierpi z powodu naszego dobrego samopoczucia.
ja wiem, że się ludzie czują bezpiecznie i że naród zydowski przetrwał ...ale ortodoksy
i fundamentalizm religijny jest złem wcielonym. dla mnie.
Ja już w nic nie wierzę, bo nie wierzę w człowieka.

U mnie nie ma karpia a ja sama zrobiłam jazdę w leclerku  i zapewne tam już nie zawitam na zakupy nawet służbowe, newer. za te karpie...
(ech bym jebnęła pewna starą babę prymitywną i głupią. nie ma się co dziwić, że świat chujowy jest)
u mnie nie ma też choinki żywej, co najwyżej czubek będzie.

wiem, że mało optymistycznie.
sorry.







11 komentarzy:

  1. Dawniej mi to wszystko nie przeszkadzało. Lubiłam. W tym roku jakieś świąteczne tąpnięcie mi się w głowie zrobiło. Nieodwracalne? Przemijające? Sama nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i mnie i mnie a teraz zaczynam stawać w opozycji do całości, już nie tylko kontestować niektóre aspekty...

      Usuń
  2. Teatralno, bardzo mi sie podoba Twoj tok myslenia. Nawet w czasach kiedy jeszcze ulegalam tradycji nigdy nie skalalam sie podaniem karpia, ba nigdy karpia (nawet w dziecinstwie) nie wzielam do geby bo mi smierdzial:))) W moim rodzinnym domu byl karp dla mamy i moich braci oraz dorsz dla mnie i taty, bo on tez nie lubil.
    W tym roku wigili nie bedzie, bo mlodzi jada do rodzicow Meaghan, a ja i Wspanialy mamy w odwloku. Jutro spotykamy sie z Mlodymi w knajpie, potem marsz do baru na drinka i na zakonczenie kino. Pojutrze jest juz normalny dzien pracy i chwala niebiosom.
    Nawet nie wychodze z domu przez to swiateczne wariactwo, ale musialam do doktora, wiec jednak troche widzialam:))
    I powiem Ci to co sie wyprawia to jest moim zdaniem wspolczesne niewolnictwo.
    ... musi byc choinka (ja nie mam juz od lat)
    ... musi byc karp (patrz wyzej)
    ... musi byc wyszorowane (nie, szorowane powinno byc na biezaco a nie od swieta;)))
    ... musi byc sernik i pierniczki (a dlaczego nie jablecznik?)
    ... musza byc prezenty (bo nic nie powie lepiej "kocham cie" jak para skarpet tudziez rekawiczek)
    ... musi byc nastroj (u mnie zawsze jest, moze byc rozny np. wkuw ale to tez nastroj)
    ... musi byc zaduma (mam wysoka alergie na to slowo)
    ... musi... musi... musi...........
    Tak wlasnie pozwolilismy sie zaprzac w to jarzmo i tak ciagniemy do ostatniego oddechu... a ten kiedy nastapi nikt nie wie... a zycia szkoda.
    Mialam nawet napisac notke na ten temat, ale nie chcialam przed swietami, bo po co ludziom psuc nastroj, ktory tez "musi" byc.
    Moze sie zmobilizuje po swietach bo temat mnie neci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i tak. A nie byłoby lepiej inaczej podchodzić do tej obyczajowości i tradycji, np.fajnie, że jest choinka pięknie ustrojona, bo tworzy się nastrój, bo jest inaczej, bo raz w roku.... Super, że są prezenty, wszak każdy lubi niespodzianki.... W zasadzie nic nie musi. Bo jak musi, to nie sprawia przyjemności. Pozdrawiam świątecznie bez przymusu.

      Usuń
    2. można i tak i siak chyba, że człowiek już nie ma czym robić, jak robić i po co robić, w jakim celu robić??? zdycha z przepracowania a tu TRZEBA bo tradycja!! naciska.
      Jeśli masz przyjemność DD to fajnie. bo choinka bo prezenty ...
      ja jestem przeciwna wycinaniom drzew. plastikowym też jestem przeciwna, ZABIJANIOM karpia i jeszcze znęcaniem się nad nimi też stanowczo mówię NIE !!!
      po prostu jestem przeciwna całej tej strasznej fundamentalnej tradycji zabijania, wyrzynania i doszło jeszcze plastikowe gówno zalewające święta jak lastychrystamsy...blichtr, konsumpcjonizm... ech.

      Usuń
    3. DD dziekuje za pozdrowienia i przesylam wzajemnie.
      Moje swieta sa bardzo przyjemne, takie jak lubie JA niekoniecznie ktos inny.

      Usuń
  3. Oj, ale Star poooojechala!
    Ale dobrze, bo wlasciwie dlaczego te swiateczne wariactwo tak sie rozbuchalo?
    W tym roku jest po mojemu, jedno wielkie NIC.
    Rozumiem Teatralno twoja chec odespania, bo jak sie pracuje, to tradycje trzeba miec w ...!
    Wypocznij, odespij, i moze dasz rade popatrzec na swiat z optymizmem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieją ogromną, że od stycznia będzie lepiej ))))))

      Usuń
  4. Trzymam za Ciebie kciuki :* u nas luuuzik :) miły, aktywny dzień z przyjaciółmi, wino i takie tam. Miej dobry czas, mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na święta każdy dostaje jakiegoś amoku, obłędu...Ponieważ zakupy zrobiłam dużo wcześniej nie patrzyłam w tym roku na tradycyjnie przeładowane wózki z wypadającymi tradycyjnymi chipsami, i tradycyjną colą. Lubię choinkę, lubię zapach przygotowywanej wigilii. Karpia nie smażyłam, bo mi szkoda tych ryb a na dodatek i tak nie są smaczne. Nie lubię wykrzywionych gęb i nie mam ochoty spędzać nigdy więcej świąt z ludźmi których nie lubię a oni mnie nie znoszą. Nie dajmy się zwariować.

    OdpowiedzUsuń
  6. noooo człowiek to potrafi upitulić sobie w głowie ...na pewno Pan Bóg patrzy czy pierogi były :))))))))))i czy podłogi wymyte :)))) ale wiem że aferka karpiowa, to by mu się podobała :))))

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....