niedziela, 5 maja 2019

...

Zimno.
Leje, wieje, słonecznie ale mroźno. Pełen przekrój fatalnych warunków pogodowych.
nic się nie da zrobić ale może i lepiej, jakoś nie mam siły.
Nie mam siły ni chęci. znów byliśmy w Ustce na obiedzie i na słodkościach, w dalszym ciągu kolejki pod knajpami. ludzi nadal w pip a niektórzy desperaci postawili parawany na plaży!!??
Zemdlałam jak to zobaczyłam, w kurtkach, czapkach, rękawiczkach siedzą za tymi parawanami.
No ale jak majówka, to majówka, nie po to przyjechali nad morze, żeby za parawanem na plaży nie siedzieć.

Drugim aktem desperacji, który zobaczyłam na scenie w porcie zaraz obok smażalni ryb i w ich oparach oraz w oparach absurdu zobaczyłam pląsających wyznawców, wyśpiewujących jakieś głupoty o bogu, sekciarzy. pod sceną pląsały też zakonnice.
(i pomyśleć, że to śpiewający podczas strajku nauczyciele budzą mieszane uczucia).

Żyjemy w obcym kraju. w kraju dwóch prędkości, dwóch światów, dwóch mentalności.
rów mariański nas dzieli, granica przebiega przez rodziny, znajomych, przyjaciół.
straszne to. i jakby nieodwracalne. w telewizji rządowej przekazy podprogowe. manipulacja.

Co zrobimy, gdy oni jednak wygrają te wybory? zapytałam,
Nie wiem, może emigracja, może podziemie, już się nie da żyć bezpiecznie.
może hibernacja.
Niestety dziś w niedzielny ranek muszę stwierdzić, że
zmęczył mnie ten łikend
jestem zmęczona

Przecież nie uda mi się uciec od mojego życia ani nawet oderwać się.
Jestem cholernie zmęczona tym łikendem.
W chałupie NIC nie drgnęło. .. nie chcę sama ciągnąć tego wozu. bratki czekają na donice.
Siedzę w domu z chorym psem a z tyłu głowy cały czas pulsuje czerwona lampka.
jestem zmęczona
jestem zmęczona
jestem zmęczona
jestem zmęczona i nie wyspana.

Niech się stanie coś dobrego wreszcie.

I jeszcze mną telepie moja robota.
Strajk - reakcje na strajk, mi uświadomił jakiego dna sięgnęłam. KURWA. jestem wściekła.
Przewartościował mi łeb. Zmiażdżył. Otworzył oczy. Pokazał ile warte jest ideologiczne podejście do pracy dla narodu tutejszego i rządu tutejszego.  Pokazał czym jestem dla większości rodzicieli.
Prawdopodobnie wielu/większość nauczycieli od dłuższego czau jest wkurwionych i nie daje się robić w chuja. nie angażuje, nie przejmuje, nie daje wykorzystywać a raczej działa zgodnie z zasadą jak praca taka płaca.
Bije im brawo i kajam się, że nie wyszli na frajerów.





10 komentarzy:

  1. Pośmiałam się z tych plażowiczów, ale to raczej tak gorzko. Bardziej przeraziło mnie Twoje zmęczenie. Prawdopodobnie sytuacja strajkowa wyzwoliła w tobie tzw, wypalenie zawodowe. Ostatni długi akapit jest jakby potwierdzeniem. To wielki bunt, takie wewnętrzne ogromne NIE!
    Za mało znam Twoich realiów, ale to, co piszesz, jest niepokojące. Wiem również, że człowiek myślący nie potrafi na dobre "wyemigrować wewnętrznie". Przy każdej okazji wracają namolne przemyślenia. Kiedy spotkało mnie ogromne zło w tutejszej wiosce, powinnam jak najszybciej stąd uciec gdzieś, gdzie oderwałabym się od tego wszystkiego. Niestety, dom itp. i tak za każdym razem, kiedy jestem we wsi wracają złe myśli.
    Nie wiem, jak Cię pocieszyć, ale nie o pocieszenie przecież tutaj chodzi. Są sytuacje, kiedy pocieszanie denerwuje.
    Może napiszę tylko, że kiedy czytam, Twoje posty, bardzo często odnajduje w nich swoje myśli i odczucia. Po prostu Cię rozumiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, tak mi strasznie przykro...może bym to lepiej zniosła ale jeszcze sprawy rodzinne doszły. to się wszystko zbiegło w tym samym czasie.nie radzę sobie. a strajk mnie zwyczajnie rozjechał!!!psychicznie.
      co ja sobie myślałam do cholery??
      wszystkie uczucia mną targają i zamęczają. Głównie jestem rozczarowania, zawiedziona, aktualnie wkurwiona ale mam też huśtawkę.
      To z pewnością punkt zwrotny w moim życiu.Dziękuję za Twoje wsparcie.

      Usuń
    2. Myślę także o Twoim psie. I mam wrażenie, że teraz to jest ten największy ból. To czekanie ze świadomością, że... przeszłam coś takiego z Zuzką.I nie ma wyjścia, trzeba jakoś... Tak strasznie mi przykro. Nie wiem, jak Ty, ale ja w takich chwilach zbierałam się w sobie, tak jakoś zbierałam się i coś robiłam. W tej pracy prawie do upodlenia- malowanie, mycie okien, kopanie grządek zatracała się, ale wracała mi jakaś równowaga.

      Usuń
    3. nie da rady...ja muszę czymś zająć łeb czyli pracą...bo roboty domowe, fizyczne uwalniają łeb do takich myśli, zresztą moje ciało jest aktualnie obolałe od stresu, nic nie mogę robić... czekanie jest wykańczające.

      Usuń
  2. Moze faktycznie byloby nie od rzeczy pomyslec o zmianie zawodu? Przebranzowic sie o 180° i wreszcie zaczac zyc pelna piersia, bez stresow. Moze w ogole wyjechac, wyemigrowac? Chociaz... wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu robotę w szkole mogę zostawić w każdym momencie i chyba właśnie przyszedł czas na takie decyzje...ale chce ją podjąć na spokojnie, nie teraz. Teraz jestem rozpieprzona na kawałki ...Erną.
      Aniu o wyjeżdzie myślę od jakiegoś czasu, w kontekście wyborów w kraju tutejszym. Zobaczymy.

      Usuń
  3. Niewyobrażalnie smutne to wszystko. Shit. Przytulam Was, Ciebie i Psisko 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano smutne.
      fatalna taka konstelacja, takie rozdanie i taka kumulacja.

      Usuń
  4. Moja córka właśnie szykuje się do wyjazdu. Może na długo, może na zawsze.
    Zazdroszczę jej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja jej zazdroszczę. wszędzie bym wyjechała.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....