sobota, 25 maja 2019

Kanalie.

Ludzie
niektórzy
UWIELBIAJĄ knuć, jątrzyć, sugerować, że... coś tam o nas inni niefajnego podgadują.
A oni sami są tacy życzliwi, tacy w stosunku do nas lojalni i fajni. A jako szefowie są tacy ludzcy,
no przecież.  Dobry pan nam zasugeruje, zasygnalizuje, jak to nam inni pracownicy dupę rąbią.
A przy okazji nam wytknie, jak to nie zadbaliśmy o podwładnych wystarczająco.
tak przypadkiem, przy okazji.
...
i myśli, że jest taki cwany. taki w dupę uprzejmy. i taki fajny.
i wtedy dopiero jestem zaniepokojona, bo ani chybi czegoś chce!? ma jakąś sprawę prywatną,
zum bajszpil:
dziecko kolegi przyjaciela żony z pierwszego małżeństwa chce wepchać na kolonie a lista już zamknięta (!!!) uwielbiam takie sytuacje. wacek słowacek i muszka pchła.
Albo załatwić naszymi rękami miejsce w placówce pedagogicznej, bo wiadomo, że w tym roku ARMAGEDON,
dostanie się do dobrej szkoły i wymarzonej klasy zapewnia średnia 6,0 lub znajomości.
[Już rodziciele poruszają niebo i ziemię. przypominają sobie raptem o tobie wszystkie zaprzeszłe koleżanki...]
I co tu zrobić w takiej sytuacji? ano podziękować uprzejmie(najmniej zjadliwie jak tylko możemy)
 i spierdalalać z linii strzału oraz nie odbierać telefonów w najbliższej przyszłości.
Ale, gdy już nie ma wyjścia, to przygotować sobie bardzo konkretną mowę ODMOWNĄ,
z argumentami nie do podważenia-to możliwe, jestem w tym coraz lepsza,  planuję kilka ruchów do przodu, rozważam kilka sytuacji i układam scenariusze.
Życia mi to nie ułatwia raczej, zyskuję raczej więcej nieprzychylnych zwierzchników, niż życzliwych
ale
tłumaczę sobie, że oto nadszedł niechybny koniec nadwyrężania się !!!
bo i dla kogo??? dla kreatury, która nawet nie zauważy ile dla niej zrobiłaś, nie doceni wysiłku w swojej pysze, prawie biskupiej. bo dupa biskupa jest najważniejsza.
bo jej się należy, jak chłopu rola. orzeszkuwawasza mać. koniec. grzecznie i z u kindersztubą
ale KONIEC z byciem uprzejmą i bezinteresowną. To TYLKO praca.
A ja za tę uprzejmości płacę prywatnie, bo zaciągam dług. W dodatku wolę pomagać ludziom, których lubię albo którym się pomoc należy, bo sobie nie poradzą. a nie bufonom nadętym stosującym mobbing. szantaż nawet. bo przecież nie wypada odmówić szefowi. a nawet strach.
***
Z innej mańki też koniec i zmiana strategii.
się zastanawiam, czy aby moi obecni uczniowie piętnastoletni nie stosują modnej dziś recepty na szczęście, że oto żyj dniem dzisiejszym, nie wczorajszym i jutrzejszym
(w podtekście jebie ich to, co nastąpi jutro). tak zdaje sobie sprawę, że to dosadne.
ale nie ja zaczęłam.
otóż
poinformowałam towarzystwo na próbie, że są jak dziura w dupie, kiedy to kolejny raz nie znali tekstów, co niektórzy nie zamierzali przyjść, bo najlepiej tchórzliwie olać próbę, niż najeść się wstydu. ważne, żeby dziś mieć święty spokój, niż to, co nastąpi czyli katastrofa, a niektóre Lole, to nawet mają czelność pisać, że nie są w nastroju...tymczasem chodzi przecież o ich zakończenie roku a dokładnie część artystyczną.
Odpisałam więc, że w pompie mam ich nastroje oraz że pojadę po sprawowaniu.
Pierwszy raz odkąd pamiętam zachowałam się jak nauczyciel. Fachowo. To impreza szkolna, to moja praca a nie zabawa. Zadeklarowali się na te zajęcia. Zobowiązali. Niech więc się wykażą i wezmą odpowiedzialność wreszcie ze wszelkimi skutkami.
To, że oni nie mają wstydu za grosz, za to mają wielkie poczucie własnej, często w ich mniemaniu, skrzywdzonej wartości, owszem, to ich sprawa. Ja się za nich kolejny raz wstydzić nie zamierzam.
Trzy tygodnie strajku przeleżeli w domu, na kanapie przy kompie, przed telewizorem, na plaży, w lesie czy coś. Teraz wycieczki, bale ósmoklasistów i inne historie zabierają nam czas, próby dwie
do końca roku pozostały a towarzystwo duka, zielenieje, poci się, blednie na przemian z czerwienieje
... towarzystwo tyłka nie umie spiąć, współpracować nie umi, nie umi, bo zmęczone. bo może jednak Gombrowicz nie dla nich. nie zajmuje ich. ani Słowacki, ani Mickiewicz nie przewierca im duszy ...
[a swoją drogą tyle projektów robili wspólnie, że pracę w grupie powinni mieć we krwi a tymczasem owszem nie, owszem nie ma empatii].
Czasami przychodzi mi do głowy, że oni zwyczajnie
ekhm
za nadto ograniczeni są już na taką robotę i na takie zajęcia... nie doskakują, nie dorastają, że im dorastanie zajmuje więcej czasu niż poprzednikom.
Tylko co tu robić, jeśli sami NIC kompletnie NIC nie zaproponują, bo NIC ich nie zajmuje,
NIC nie przewierca, albo zgoła coś zupełnie innego, powierzchownego i płytkiego zajmuje ich czas, zaś nic nie przewierca. bo przewiercać nie może.

Wzięłam się więc w sobie i zadeklarowałam towarzystwu, że to nasza ostatnia już robota i od września się raczej nie zobaczymy w teatrze, bo ja już z nimi pracować nie zamierzam.
[uffff powiedziałam to nareszcie].
Zdziwienie było wielkie i zaskoczenie raczej nieprzyjemne.
Rozczarowanie i foch. Może pomoże??

Choć nadzieja we mnie umarła już jakiś czas temu, i tylko zdziwienie mi towarzyszy, że tak można?
postępować? działać? żyć?

[gdybym robiła spektakl o nich, to tytuł brzmiał by ROZPAD].





14 komentarzy:

  1. A bo im sie chyba w dupach z tego dobrobytu pincetplusowego poprzewracalo, od tych wszystkich dys-, na ktore niedomagaja, od tego bezstresowego wychowania i poblazania. I rodzicow, ktorym sie wydaje, ze to szkola powinna wychowywac.
    No i brawo za asertywnosc level hard!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Aniu i zamierzam jeszcze bardziej być asertywna i jeszcze bardziej odcinać się od tego chorego systemu,

      Usuń
  2. Bardzo czesto siedze i sobie glosno powtarzam "dobrze, ze tego nie dozyje" znaczy czasow kiedy to roszczeniowe pokolenie dojdzie do wladz i zacznie rzadzic swiatem. Taka mantra pomaga.
    Poza tym juz dawno przestalam byc mila, pierdole, bycie mila sie nie oplaca a jesli sie komus oplaca to na pewno nie mnie.
    Teraz jestem wredna suka (ciagle szlifuje nowe umiejetnosci sukowania) i niech tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star )))))))))))))))))))))))))))))) normalnie mnie podtrzymujesz na duchu. Dziękuje ))))

      Usuń
  3. Ja bym ten spektakl nazwała 'jak mieć coś w dupie i mieć to w dupie'. Ostatnio złapałam się na tym, że wysilam się tylko dla tych, dla których warto. Innym mówię 'nie', bez tłumaczenia, bez wyjaśnień. 'Nie szanujesz tego co masz, jak stracisz, to nie zauważysz, żadna strata dla ciebie, a dla mnie zysk, gdyż szkoda zdrowia'- gorąco polecam tę metodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam wrażenie, że oni są niestabilni emocjonalnie z powodu zbyt wielu bodźców! oraz wszystko po wierzchu, płytko z konieczności i nadmiaru, więc nie potrafią się skupić na dłużej, nie potrafią przezywać, analizować...to moja osobista diagnoza.
      w sumie szkoda mi ich ... i siebie ale może już czas odpuścić i zacząć zajmować się inną sztuką...

      Usuń
    2. Ja uprawiam dodatkową działalność. Tych, którzy są gotowi uczę 'higieny psychicznej'. Uczę odcinania się od bodźców, technik relaksacyjnych, jak skupić się przed ważnym egzaminem/sprawdzianem i wierzę w nich, jak w to, że jutro wstanie słońce. Często słyszę 'gdyby nie pani, już dawno przestałbym walczyć'.

      Usuń
    3. a ja już w nich nie wierzę...
      ale ja nie muszę, nic od tego nie zależy.

      Usuń
  4. Nie pomoże. To pokolenie działa na innym paliwie. Mimo wszystko zyczę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak będzie tak będzie, jak wyjdzie tak wyjdzie...już mi to lata koło dupy.

      Usuń
  5. Myślę jak DD, pokolenie, które wspiera konfederację albo nic. Takie czasy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam informacje o miejscach w szkołach średnich i prawie jestem chora. To nie może być- okazuje się, ze dla wielu uczniów w ogóle nie będzie miejsca w jakiejkolwiek szkole. Jak oni to liczyli?
    Już przestaję dziwić się młodym, ze im się "nie chce". To "nie chce', to chyba bardziej świadomość, że popracują, a i tak wszystko wisi na włosku. Taki uczeń bardzo szóstkowy, składa dokumenty do bardzo dobrej wymarzonej szkoły i dowiaduje się, że na jedno miejsce jest 560 kandydatów równie bardzo dobrych... jak potem wierzyć starym i pracować na full?
    I pewnie przenosi się ten ich "tumiwisizm" na inne sfery życia.
    Być może właśnie błędem jest mówienie, że ważne jest to, co przynosi wymierne korzyści? A przecież jedną z korzyści jest również przyjemność, taka egoistyczna przyjemność z robienia czegoś, co tylko jest słowem, muzyką, rysunkiem, bycie z innym człowiekiem w działaniu itp. i o tym coraz rzadziej się mówi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak oni to liczyli?? a jak wszystko co robią, ano NIE LICZYLI muszą wygrać wybory i rozpierdolić ten kraj. Za chwilę się okaże, że podatki dla takich osób jak ja poszybują...
      ja zapłacę za wszystkie 500 plus.
      Jaskółko a kto im to mówi? świat, internety, rodzice..??
      Pierwszy raz mam taka ekipę, w życiu choć objawy występują od pewnego czasu. Tąpnięcie pokoleniowo-rocznikowe uwidoczniło się wiele lat temu, ostatnia grupa sensowną byli ludzie, którzy rok dwa lata temu skończyli studia. między 25 a 30.
      Znam rodziców, którzy nie pozwalają dziecku na żadne przyjemności typu teatr, muzyka, wokal...bo nauka na okrągło, bo korepetycje, bo basen za który zapłacono!!!
      kasa kasa kasa i kościół wyznaczają trendy w kraju tutejszym.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....