... Gdy przestajemy działać, tworzyć wokół siebie dotychczasowy hałas i zamieszanie, a zaczynamy naprawdę słuchać, to wyłapujemy znacznie więcej niż na co dzień. Te wszystkie myśli, emocje, sygnały z ciała potrzebują być przez nas zauważone, przyjęte, wysłuchane. Dopiero wtedy możemy ruszyć dalej, przyjmując z życzliwością to, kim naprawdę jesteśmy i czego doświadczamy... Trudne doświadczenia są częścią naszej ziemskiej wędrówki i często nie mamy na nie wpływu – mamy natomiast wpływ na własne reakcje, decyzje i na to, jak zatroszczymy się o siebie, gdy pojawią się one w naszym życiu...
a Tak mi dobrze szło.
Taka byłam zmotywowana, bo moje ciało dało mi już wszystkie czerwone kartki. i przyszła ta wojna i okazało się, że nie jestem na nią gotowa. Nie jestem gotowa na wiele rzeczy, które się zadziały w związku z nią. Moje okno tolerancji(Każdy z nas ma określoną jego własną szerokość) targa mną od prawa do lewa od tygodnia... bo wychodzę nieco poza nie. Nie, żebym od razy popadała w hiper- lub hipoaktywację, kopała schron, kupowała prowiant, napierdalała ruskich na ulicy czy popadała w stany depresyjne z cyklu: mamo nie wylezę spod kołdry. Ja w ogóle nie odczuwam strachu, ani szczególnej ekscytacji w kontekście mojej osoby i naszego domu. Ja jestem przerażona tym co się dzieje TAM, ze zwierzętami i z ludźmi... i rozumiem, że TU trzeba działać. I to jest jedyne wyjście. Owszem, gdy dopuszczę do zbytniego rozpasania moją wyobraźnię... ale wtedy zawsze znajdzie się czeski film na Netflixie. Ja raczej dostaję totalnego wkurwa na ludzkie reakcje i głupotę, na tchórzostwo, choć przecież wiem, że to wojna na wielu frontach, przede wszystkim dezinformacji, szczucia i podsycania zwłaszcza. Strach i głupota, to jest tandem doprowadzający do łykania proruskiego shitu.
Ready For War ???
To mój prezent dla Was, którzy naiwnie myślą, że jeśli zamkną oczy, to zły i brudny świat zniknie...wojna i zagrożenie znikną, którzy głośno i wyraźne a nawet nachalnie mówicie o wycofaniu, emigracji wewnętrznej, biernym oporze, wyłączaniu telewizora, staniu obok. Niektóre Ze strachem. nieKtóre z ironią i jadem udając stoicki spokój i filozofię zdupy: Halinko no mówię ci nie angażuj się, po co? tylko się rozchorujesz, osłabisz, osłabisz swoją odporność...świata nie zmienisz, ludzi nie zmienisz...nie warto Halinko...poza tym cholera wie czy ta wojna w ogóle jest??
Nie przyjmowanie do wiadomości żadnych oficjalnych komunikatów strony rosyjskiej, na przykład w sprawie korytarza humanitarnego: Rosja mówi oczywiście korytarz jak najbardziej TAK, ale do Rosji przez Białoruś !!!, Jest szaleństwem.
To się może skończyć poważnym stanem. SERIO. Kwestionowanie doniesień z frontu, zdjęć, filmów, korespondentów wojennych, bo wszystko można dziś zmanipulować, to dmuchanie w ruską tubę propagandową i popadanie w obłęd.
Już nie mówiąc o znieczulicy, wyrachowaniu i rozlewie wszechobecnego niedouczenia. żonglowaniu sloganami, których znaczenia się nie rozumie, owszem coś tam z podstawówki we łbie zostało ale nie za dużo a czytać opasłej historii Poboga-Malinowskiego się nie chce... łatwiej w internetach jakiegoś Kazia siejącego defetyzm poczytać, i prościej chłop pisze i dostępniej dla prostego ludu:
Tak więc rok 1938, Monachium, że Hitlera też się bano i pozwalano na aneksje i do czego to doprowadziło ...
że nas sprzymierzeńcy zostawili w 1939 r. i teraz nas NATO wystawi na pewno, bo nas zawsze wystawiają...
Podkręcanie atmosfery, podsycanie strachu, fałszywe interpretacje,
że nas Ukraińcy wyrżną, jak na Wołyniu a w ogóle, to jest masowe putinowskie przesiedlenie...
No to spróbujmy od drugiej strony,
* że się Ukraińcy boją tu jechać, wsiadać do prywatnych aut, bo ich na pal wbijemy, wszak to była dobra polska okupacyjna tradycja na wschodnich rubieżach. zgwałcą polskie pany...Dlatego tak są zszokowani naszą pomocą i szczodrością, bo nigdy nie byliśmy dla nich ani dobrzy ani szczodrzy. Byliśmy okupantem.
* W 1938 świat był zaledwie dwadzieścia lat po I wojnie światowej !!! nikt nie chciał drugiej takiej rzeźni, się jeszcze ludzie z traumy nie otrząsnęli, zarówno Anglicy jak i Francuzi nie byli militarnie gotowi, zamiast się zbroić odbudowywani imperium brytyjskie, próbowano utrzymać kolonie, były problemy związanie z kryzysem. Niemcy hitlerowskie nie miały nic do stracenia - znów demokracja nie była w stanie wygrać z faszystowska dyktaturą ani wewnętrznie, ani zewnętrznie. Najgorszą robotę zrobiła Republika Weimarska, żeby Niemcy stanęły na nogach a przypisano wszystko Adolfowi...
Generalnie Demokracja zawsze przegra z dyktaturą. ale od ostatniej wojny zrobiliśmy bardzo dużo, żeby się jednoczyć przeciwko dyktatorkom.
* Sprzymierzeńców nigdy nie możemy być pewni w 100procentach ale to nie znaczy, że nie mamy ich mieć i na nich liczyć, bo wtedy skończymy jak Ukraina.
No i na koniec, tak powszechnie proponowana emigracja wewnętrzna z powodu rządów pis, epidemii a teraz jeszcze wojny i jej konsekwencje:
Emigracja wewnętrzna najczęściej związana jest z izolacją informacyjno-emocjonalną w stosunku do świata zewnętrznego, czyli nieoglądaniem, niesłuchaniem i nieczytaniem serwisów informacyjnych dotyczących sytuacji polityczno-gospodarczo-klimatycznej kraju, a czasem także reszty świata, nieporuszaniem tematów, które znajdują się na liście wątków zagrażających. Czasem jest to wręcz tworzenie alternatywnej rzeczywistości, w której problemy świata zewnętrznego nie istnieją i zastępowane są wyobrażeniami na temat świata idealnego.
Niestety, odcięcie od świata zewnętrznego i teoretyczna cisza, którą ma nam to zaoferować, bywa tylko koncepcją, kiedy decydując się na emigrację wewnętrzną pozostaje złość, rozczarowanie, niezgoda, wstyd, przygnębienie, frustracja i wspomniana już wcześniej bezsilność.
Gdy wychodzimy poza nasze okno tolerancji, wpadamy w stan hiper- lub hipoaktywacji.
Stan hiperaktywacji wiąże się ze wzrostem aktywności współczulnego układu nerwowego i objawia się bardzo intensywnym odczuwaniem wszelkich emocji. Mogą nas one wręcz zalewać, prowadząc do ataków paniki lub agresji w stosunku do siebie i innych osób. To sposób, w jaki nasz organizm próbuje sobie poradzić z nadmiarem napięcia i wyrzucić część emocji na zewnątrz.
Stan hipoaktywacji to z kolei zwiększona aktywność przywspółczulnego układu nerwowego oraz unikanie doświadczeń i emocji. Będąc w tym stanie, korzystamy z wykształconych przez nasz organizm mechanizmów obronnych odcinających nas od tego, co bolesne. Krótkoterminowo ta strategia pomaga nam przetrwać nawet traumatyczne doświadczenia, jednak utrzymująca się reakcja unikowa powoduje odcięcie także od tego, co ważne i wspierające, jak na przykład własne ciało i sygnały, które nam ono wysyła, emocje, które informują nas o naszych potrzebach i wartościach, czy myśli, które dla osoby w stanie hipoaktywacji mogą stać się wręcz elementem zagrażającym. Wyjście z obszaru okna tolerancji wiąże się więc każdorazowo z poczuciem zagrożenia i ogromnym dyskomfortem emocjonalnym…
Dobra wiadomość jest taka, że wśród możliwych strategii działania mamy też takie, które rzeczywiście nas wspierają i jednocześnie działają długoterminowo.... W tego typu strategii najbardziej wspierająca jest praktyka uważności, jeszcze skuteczniejsza, gdy wzbogacimy ją elementami współczucia.
U mnie dominuje od początku wojny na Ukrainie bardzo silna potrzeba doinformowania się. Przydało się obserwowanie wartościowych kont na IG (gdzie głównie szukam, bo głównie tam bywam), trochę na FB, a czasem na Twitterze. Dołączyłam też do obserwatorów Prezydenta Ukrainy Zelenskiego i jednego serwisu po rosyjsku Nexta.tv (znam ten język, bo uczyłam się go na studiach, teraz z konieczności odświeżam zapomniany)...
OdpowiedzUsuńNie odcinam się, ale są momenty, że muszę myśleć o czymś innym, bo bym zwariowała.
Na razie skupiam się właśnie na obserwowaniu tego, co się dzieje.
Z racji odległości niewiele z pomocy rzeczowej teraz mogę zaoferować, a moja sytuacja nie bardzo pozwala na pomoc finansową. Planuję jednak pomoc długofalowo - bo ona będzie potrzebna też za dłuższy czas, a nie tylko na początku.
Zbieram rzeczy, które w kwietniu przewiozę do PL, tam też jeszcze mam sporo. Na pewno na miejscu dokupię potrzebne w danym momencie rzeczy. Mam też znajomych, którzy osobiście opiekują się rodzinami z Ukrainy, co daje też pewne możliwości pomocy bezpośredniej.
Generalnie ta wojna uruchomiła niesamowite pokłady humanitaryzmu w ludziach, w Polakach. Zjednoczyła ich niemalże, oprócz tych oszołomów, co zwykle, większość jednak idzie łeb w łeb z pomocą.
Brak mi w tym wszystkim zorganizowanej pomocy rządowej, bardzo uważnie patrzę im na ręce, czytam, obserwuję, kto milczy itd.
Wywalam trole, staram się współuczestniczyć szerząc tu w Niemczech prawdziwe informacje, zamiary o ruskiej dezinformacji, itd.
To na razie mogę robić, poświęcając tylko trochę czasu....
A strach i powtarzanie głupot panoszy się głównie wśród ludzi niezbyt wykształconych, czyli znowu użyteczni idioci powtarzają to, co poprzednio głosili antyszczepy teraz na temat Rosji.
Przyznam, że nie mam siły z tym walczyć. Przerasta mnie to... Na szczęście jest wielu, którzy chcą. I którzy umieją to lepiej ode mnie.
Uściski!!!
Uściski Iw. każda forma zaangażowania i w każdej postaci jest dobra i wspierająca :)wywalanie trolii a prostowanie dezinformacji szczególnie, bo się zaczęło ...gdakanie, dziamganie i straszenie.
UsuńWiarygodny dla mnie psycholog powiedział: medytaca, wyciszanie, dbanie o własny dobrostan( dużo ostatnio o tym ludzie piszą, że najpierw sobie maskę tlenową, a potem reszcie) wszystko można, ale NIE JAKO PRZYKRYWKĘ DLA OBOJĘTNOSCI. Dbamy o siebie, żeby zebrać siły, nie żeby zanurzyc się we własnej ciszy i odciąć od reala.
OdpowiedzUsuńJa generalnie jestem hiper, bo taki charakter plus Basedow i klimakterium, wolę działać i nawet napieprzać transparentem, ale w granicach rozsądku Ale bzdetami typu praca się nie przejmuje;)))
bardzo muszę uważać, żeby hiper mnie nie pokonał i nie wykończył, gdyz równiez mam w tym kierunku ))) i tak jak Iw nastawiam się na pomoc długofalową, mam fundacje zwierzęce pomagające ratować zwierzęta z Ukrainy, kupujace karmę dla pozostawionych tam, na które na zmianę będę wpłacać i jedną dla Ukraińców a wpłaty będą szły co miesiąc oraz pomoc doraźna i fizyczna i materialna i transportowa i informacyjna, kiedy będę w stanie. Tyle moge zrobić ja i moja rodzina a bym zapomniała i bierzemy psa :))))))
UsuńMoże mnie oświecicie- co to jest hiper?
UsuńPies!! Obecnie wszystkie psy są mężowe, muszę wziąć seniora dla siebie. Mam słabość do wiekowych zwierząt, nie są może słodkie, są za to osobowościami. Wzrusza mnie starość
Usuńo wiele bardziej niż dzieciństwo.
Doczytałaś Jaskółko)) to dobrze, otóż pies a nawet suka )
UsuńRepo - otóż u nas podobna sytuacja...suki sa bardziej Naczelnika ))
UsuńŻyrafo, kocham.
UsuńTwoja aśka.
NIE dla ....... JAKO PRZYKRYWKI DLA OBOJĘTNOSCI.
Bo wbrew pozorom dużo tego w imię: muszę od tego odpocząć, nabrać dystansu, zadbać o siebie...
ps.
przepraszam za prywatę.
Nawet będąc w mocnej depresji moja parszywa dusza nie potrafiła wyemigrować wewnętrznie. I chyba ta cecha mnie uratowała. Ja MUSZĘ wiedzieć i móc reagować.
OdpowiedzUsuńOż... doczytałam o tej Hiper- dołączam do Was. Ale sorry, nie przejawiam agresji, nawet wtedy, kiedy mnie zalewa fala wściekłości. Wprost przeciwnie, jestem bardzo spokojna dziewczynka :):)A emocje wywalam na zewnątrz, ale nie tak jak np. Jaskół, który wybucha ładunkiem 1000 megaton, a po 5 minutach już spoko. Wywalam- czytacie.
teraz łapię oddech w pomocy i uważnie czytam komunikaty lokalne z punktów. Jak będzie potrzeba, znów się włączymy. Trzeba poczekać, niech to się trochę uporządkuje. Poza tym jedzenie, środki czystości, nawet ubrania, zawsze będą potrzebne.
teatru, wspaniale, Twoja Ciri będzie zadowolona. jest w tym wieku, ze następny pies nie zagraża jej EGO. Dwa lata temu byli znajomi z psem i nasza Beza odchorowała te wizytę. Ona biedna cały czas czuła się zagrożona "konkurencją" do naszej miłości.
To ja jak Jaskol;)
UsuńWiesz, jak jestem wściekła, to zwalniam, ściszam głos, zwalniam wymowę, zaczynam cedzić słowa- uczniowie wiedzieli, że to już granica. Dopóki pokrzykiwałam, to spoko, tam takie huki, ale jak cedziłam, to robiło się cicho. Moje dzieci też znały ten mechanizm:):):) A w pisaniu- kiedy zaczynam pisać do blogerki per pani, to jest już bardzo groźnie i nie są tam takie ot przecierki.
UsuńLodowaciejesz, a ja się raczej zagotowuję.
UsuńHmmmmm..... w środku piekło na zewnątrz Biegun Południowy
Usuńa wiecie, że mam i tak i tak :)))) i piekło i szatani i wybuchy na masie ale i se zaszeptam na trwogę )))))
UsuńAle z tą ucieczką wewnętrzną to ja protestuję:) W takich sytuacjach pomocowych, uciekanie od problemu? Chyba się nie da. Ja mogę sobie zwiać, kiedy mnie świat wkurza egzystencjalnie, ale to dotyczy mnie ( rozwód, przemoc, utrata pracy, ciężka choroba, ostracyzm itp.), a nie innych, którzy wymagają szczególnej uwagi i nie od rzeczywistości, która mocno wpłynie na nasze życie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że człowiek z depresją ma szansę właśnie wtedy oderwać się od swoich "dołów" i od nich uciekać ku ludziom.
To są takie przemyślenia i ja tak robię, ale ludzie są różni i różnie u nich ta depresja przebiega.
Że swojego wieloletniego doświadczenia depresyjnego wi3m, że gdy trwa stres, jest potrzeba akcji i działania wtedy daję z siebie maksimum i smutek i beznadzieja się mnie nie imają. Ale po uspokojeniu się sytuacji, po pół roku nawet, załamuję się z odbicia. A nie można też żyć na maksymalnych obrotach cały czas, psychika załamie się wtedy z nadmiaru negatywnych bodźców. Trzeba działać, brać leki i otaczać się ludźmi. Prawdziwymi.
UsuńNauczyłam się wyczuwać, kiedy idzie najgorsze- próbuję wtedy jakoś zadziałać, ale faktycznie, nie zawsze się udaje. No dobra... wiesz, jak to jest, a ja ... mnie trudno o swoich słabościach pisać. Już kilka razy takie moje wpisy okręcono, wyśmiano, zmieniono ich sens. Mam uraz:)
UsuńTERAZ doszłam do wniosku, że jestem też hipoaktywna, gdy potrzeba...że mam w dwie strony ale do tej pory jakoś tak bez przegięć chyba?? I myślę, że autorka tekstu, pani psycholog zapomniała o trzeciej wersji...Działanie w celu ucieczki od problemu z którym sobie nie radzę albo strachem, nie histeria, nie agresja ani ucieczka w siebie i nie odcięcie tylko DZIAŁANIE. niemniej w ciele odkłada się latami...i teraz tego doświadczam. Ta wojna mnie dopiero sieknie...
Usuńto znaczy pani psycholog skupiła się na problemie zgodnym z tematem ale ja myślę, że istnieje ta trzecia wersja.
UsuńTak, ucieczka w działanie to chyba najlepsze, co można zrobić w takim stanie psychicznym. Wszak zaleca się, żeby nie dopuszczać "stagnacji" u osób z depresją. Najgorsze to jest odwrócić się plecami do świata, naciągnąć kołdrę na głowę i dosłownie ześmierdnać.
UsuńAle wiele osób nie ma po prostu siły (wiem, ile mnie wysiłku kosztowało codzienne "zbieranie się"), aby się przełamać, a osoby, które widzą taki stan u bliskich, często przeczekują, może to przejdzie. Tu widać, jak bardzo brakuje edukacji w tym kierunku.
Ok, napisałam ogólnie, ale działanie, jako ucieczka od jednorazowego problemu też jest jakimś wyjściem. Ale tego problemu nie odsuniesz, tylko go przesuniesz w czasie.
UsuńNo właśnie mnie tak siecze z poslizgiem, jak już jest pięknie i spokojnie. Na szczęście wiem o tym i jestem przygotowana.
UsuńJaskółko, każdy z nas jest inny, ja mówię o sobie za dużo, co się czasami mi ohydnie odbija. Nic na siłę:)
dajce spokój Dziewczęta, przecież wszystkim nam pomaga analiza samych siebie. to jest sztuka i odwaga. Bloga po to piszę. nie dla poklasku przecież i literackiego sznytu ani rozgłosu )))) a to, że się przypierdolą typiary, to jest normalne w kraju tutejszym, i trzeba to zlewać i wyśmiewać. nie czytać...zobaczcie jakie to szczęście, że pilniczkowa ma blog zamknięty, nie musimy tego czytać))))) typiry taplają się we własnym sosie, nurzają w żółci na wyprzódki wchodzą w dupę :))dostajemy tylko jakieś żałosne odpryski ...
UsuńRepo, już miałam cię zapytać wcześniej, jakiego bloga prowadziłaś? jest gdzieś jeszcze w eterze do poczytania?? i dlaczego już nie...choć bez nacisków ))
UsuńPisałam takie zbeletryzowane z letka rodzinne historie plus przygody własne, od 2014 do 2020 roku i skasowałam wszystko kilka miesięcy temu, zohydzilo mi się blogowisko. Do 2018 pisałam z pasją, potem wyjechałam do kibucu na kilka miesięcy i przewartosciowalam kontakty społeczne:)
Usuń