niedziela, 13 marca 2022

Kwadrat wpisany w koło na uspokojenie. da Vinci.

 Cztero i półgodzinny warsztat z czakr. połączony z godzinną medytacją. w moim gronie bab jogowych, to ważne, bo już się trochę znamy i lubimy i sobie możemy żartować z siebie i siebie odkrywać przed sobą, w towarzystwie nas. bez obaw. ale nie wszyscy, ja raczej jestem z tych co to raczej rzucają granat zaczepno obronny i patrzą co się będzie działo...rozmowa też była istotną częścią tego spotkania. jak i samo spotkanie w czasie, gdy ludzie potrzebują się oderwać albo być razem. jasne.

Zrobił mi dobrze. Wróciłam mocno oderwana i uleczona chwilowo z ciężkich lęków i nerwów ale chyba nie na długo. [jak tak sobie dziś myślę]. Raz w tygodniu taka godzinna medytacja z dzwonkami tybetańskimi, mantrami, śpiewami, olejkami zapachowymi  i zwykłym leżeniem pod kocykiem[w czasie którego odleciałam kilka razy a koleżanka obok uroczo pochrapywała] by robiła mi życie. Serio. Pożądany kolejny element do tygodniowej ustawki : fizjoterapeutyczna czarownica, dwa razy joga i godzinna medytacja. Warto tak raz w tygodniu zgłupieć i pozwolić sobie podzwonić dzwoneczkami nad głową.  Ale tylko raz i tylko dzwoneczki, bo bez przesady, nie będę paliła tysiąca kartek z napisem: nienawidzę idiotek, albo wizualizowała jak się ściskam i cmokam z kimś, kogo szczerze nieakceptuję i raczej wolałabym zapomnieć o jego istnieniu... No ale ja jestem samym jadem, w przeciwieństwie do Ślepych, które widzą boga miłosiernego robiącego nam z życia piekło. Ludzie zbudowali sobie świat składający się z samych kłamstw i cynicznego wykorzystywania jednych przez drugich oraz napierdalanki w infantylnych i naiwnych.

W zasadzie warto było iść na ten warsztat, dla oderwania głowy, towarzystwa i nade wszystko medytacji godzinnej, która wyciszyła mi myśli. Dla wiedzy o ziołach, kamieniach i wierzeniach (nigdy nie odmawiam i żadnej nie odmawiam wiedzy, zwłaszcza popartej tysiącletnią wiarą przodków i zielarstwem, choć mam ogromny dystans jako osoba głęboko antywyznaniowa i cyniczna, bo to, że tysiące lat w ogóle mnie nie przekonuje i że miliony ludzi zwłaszcza(jedzcie gówno, miliony much nie mogą się mylić). Owszem energia, energia i fizyka kwantowa. a nawet psychologia kwantowa owszem owszem... a fizycznie został mi olejek z lotosu i kopru włoskiego, cudownie uspakajający mnie zapachowo choć teraz myślę, że za słodki (chyba dotyczy czakry korony Sahasrara). Joginka nie kwestionowała medycyny konwencjonalnej na szczęście dla niej. choć palnęła parę niewypałów, No ale czepiać się nie będę. Każdy sobie coś wziął z tego spotkania. Jeśli ktoś chce wierzyć, że jest superbohaterem, proszę bardzo(pod jednym warunkiem, że nie krytykujesz medycyny konwencjonalnej, która w efekcie ratuje ci dupę, nie żadne samsary i faceci popierdalający po wodzie, bo cie palnę w łeb i za ucho odprowadzę do konta). No i zarówno droga, podobnie jak efekty tej drogi do bycia lepszym, mnie nie przekonują, i nie przeciągają na tę stronę mocy, bo znam kilku buddystów wyjątkowych cynicznych gnojków.

[Ja się jednak będę zaczytywała we fizyce kwantowej z jednego zasadniczego powodu].

No i oczywiście były opowieści z aśram, aszram bądź ashram czyli  na początek upodlenie, złamanie i pozbawienie godności i pychy każdego dupka w garniturze, który przyjedzie pobrać siły witalne ...czyli mycie kibli. Dla chętnych: Aśrama czyli wakacje z guru w Tybecie- Zasady obowiązujące na kursach jogi w aśramach. Po pierwsze nie wolno palić tytoniu ani spożywać alkoholu. Nie można także zażywać żadnych leków. Jeżeli ktoś ma przepisane, niezbędne dla niego leki na recepcie, konieczne są konsultacje z pracownikami aśramu. Podczas kursu przestrzegać trzeba również pełnej powściągliwości: brak seksu, czekoladek, kofeiny, mięsa oraz chili (podobno rozgrzewającego i pobudzającego zmysły). Zabronione są odwiedziny kobiet w pokojach mężczyzn i vice versa.

Ludzie lubią mieć kontrolę, klasę, kasę, i  koniecznie rozwiązywać swoje fobie i lęki, być oszukiwani i siebie oszukiwać. lubią być poniewierani i upodlani, lubią być na czasie ... a co sensowniejsi będą poszukiwać sensu, bo oczywiście dochodzą do wniosku, że to WSZYSTKO jest bez sensu, czyli samo życie i potem unicestwienie.

W sumie nic nowego, od tysięcy lat ciągle to samo, (a idioci myślą, że odkryli Amerykę), gdyby nie strach, monstrualny strach przed niebytem, i usiłowanie znalezienia choć odrobiny sensu w celowości  życia i tych boskich planach, nic takiego, jak religia, wiara, wyznanie, by się nie działo...

Przebywający w aśramach uczniowie doświadczają tego, że joga to nie tylko zwinne przybieranie wymyślnych postaw, ale przede wszystkim tego, że joga to nie religia, ale bardziej rozsądny i moralny sposób prowadzenia życia. To także rezygnacja z przemocy i fałszu, oderwanie się od spraw materialnych, wyzwolenie się z oków zmysłów, a także koncentracja i medytacja. Celem jogi nie jest ciało, oznacza ona kontrolowanie umysłu, jedność pomiędzy ciałem i umysłem. Nie po to aby zostać sportowcem czy atletą, ale po to, aby utrzymać ciało w zdrowiu. 

HARMONIA była też podstawą egzystencji starożytnych Greków...no i kto zepsuł harmonię ?? zburzył wewnętrzny spokój ?? wprowadził strach... podzielił na pobożnych i pogan ?? no kto ??

 Wybór aśramów jest ogromny. Wystarczy spędzić kilka minut na przeglądaniu stron internetowych i bardzo szybko przekonamy się, że dostępne są setki ofert aśramów zapraszających turystów na swoje kursy jogi. Dokonując wyboru, należy uważać. Jak w każdym innym biznesie i tutaj działają różnej maści naciągacze, którzy tylko czyhają, aby opróżnić portfele nie mających wiele pojęcia o jodze przybyszów.

PS

uwielbiam, gdy mi różnej maści typiary instrukcje obsługi mnie samej wciskają... z życzliwości )))))))

 

13 komentarzy:

  1. Chwilowo mojej glowy wojna nie zaprzata, odsunelam ja bardzo daleko, bo mam o czym myslec i czym sie denerwowac, wiec nie sa mi potrzebne dodatkowe stresy, bo i tak na nic tam nie mam wplywu. Jestem prawie bankrutem, mam w domu osobe niepelnosprawna, ktorej musze urzadzic tutaj zycie na nowo. Gdzie miejsce na wojne i na pomoc? Nie ogladam telewizji, zeby choc przypadkiem nie uslyszec za duzo, odseparowalam sie.
    A najchetniej znalazlabym sie w jakiejs dziczy i zyla zgodnie z natura, dosc mam ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. W jodze najważniejszą rzeczą jest uzyskanie właściwej geometrii życia, ponieważ cały świat fizyczny jest geometrią. Jeśli te dwie rzeczy stykają się ze sobą, wiele aspektów oczyszcza się w nas. Myśli stają się jasne, emocje odchodzą i pojawia się bardzo wyraźna percepcja tego, co dzieje się dookoła nas... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory wystarczała mi psychoterapia i życie życiem, jakie lubię i jakie chcę prowadzić. Wojna oczywiscie zaburza mi celebrowanie codzienności, jakżeby inaczej, na razie sobie radzę. Duchowość wschodu mnie nie pociąga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja te duchowość poznaję i mnie pewne jej aspekty pociągają, ale nie jestem typem wyznawcy więc ...

      Usuń
  4. Mój liberalizm dotyczy wszystkich dziedzin i dlatego z jogi wybieram kilka kropel i nie muszę myć kibla w aśramie. A nawet nie chcę.
    Zatrzymałam się nad tym, co nazwałaś wrzucaniem granatu w grupie osób. Co przez to rozumiesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i mnie nie pasuje oddawanie kontroli. otóż ma taki dar, że pójdę na spotkanie wyznawców Jezusa i z mety powiem głośno, że w niego nie wierzę...co oczywiście wywołuje reakcje, dyskusje ... i tak było teraz.

      Usuń
    2. poza tym Kalino cały ten post, jest o tym jaka jestem w nawiązaniu do tego co ciągle o sobie słyszę i czytam, czyli cudzych wyobrażeń na mój temat...że niewierna lewicowa suka...itepe itede...przecież zarówno wyznawcy, jak i pisdzielce oraz foliarze to śmietanka narodu, inteligencji zwłaszcza, demokracji, liberalizmu i bez skazy, bez grzechów no chodzące ideały )))))))))))))))

      Usuń
  5. Najważniejsze, że Ci dobrze zrobiła medytacja, zioła i kadzidełka. :)
    I że nie tracisz kontaktu z własnym wnętrzem i mądrością.
    Że nic nie ma sensu to w sumie wiem od dawna. Właściwie coraz częściej pojawia się gdzieś w zakamarkach umysłu myśl o tym, że i moje życie to marność nad marościami i że gdybym miała odejść już teraz, to w sumie niechętnie, ale jakiś fragment mnie mówi, że dość doświadczyłam, dość się nażyłam i mogłabym odejść nic nie żałując.
    Niechętnie bym jednak wzięła ze sobą swoje potomstwo, czy bliskich, w tym przyjaciół...
    Ale też nie rozważam tego jakoś szczególnie, ot przychodzi i odchodzi to myślenie.
    Moją jogą jest skupianie się na zdjęciach, wielogodzinnych spacerach, czy jeździe na rowerze, a czasem gotowanie lub sprzątanie. :)
    I póki co nadal dzięki tym własnym medytacjom jakoś daję radę.
    A o jodze myślałam już jakiś czas temu, ale nie podoba mi się, że tutaj ćwiczy się ją w miejscach publicznych, chociaż znam cel tego ćwiczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam teraz taki sajgon w głowie, że szukam wszystkiego co mnie oderwie, choć na chwilę od myślenia ...nie pakuje się w wyznawanie jogi, skupiam się raczej na ćwiczeniach i medytacji,której się uczę. bo to mnie skupia na czym innym niż natręctwa. Sciskam.

      Usuń
  6. Mniie tylko sen leczy, grupa ludzi i to w jednym miejscu zbytnio mnie stresuje, ale to mnie. Ważne, że Tobie to pomaga.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....