piątek, 16 września 2022

Rodzina, najlepiej święta. czyli w tutejszym domu i zagrodzie.

 W kraju tutejszym, od lat,  rozpowszechnia się wieść, że rodzić należy między 25 a 30 rokiem życia...to jest wersja optymistyczna a najlepiej około dwudziestego roku albo najlepiej zacząć się rozmnażać zaraz po uzyskaniu pełnoletniości. bo jakieś cywilizacyjne hockiklocki coś tam napierdoliły w jajowodach, jajnikach, mosznach i genach. no więc szybciutko Zakładać rodzinę, koniecznie wziąć ślub kościelny, inaczej się nie liczy - welony, białe sukienki, wieczory panieńsko-kawalerskie owszem ale bez zbytniego rozbuchana, wszak to katolicki kraj i kurwić się nie można po przybytkach. Co tam studia. chuj z nimi. Co tam życie. Rodzina i Dziatwa, co to jest przyszłością Narodu oraz własna zagroda(od niedawna, bo wcześniej mieszkanie z teściami)) to jest dopiero życie, PRAWDZIWE życie. 

I tak wciskano ten komunistyczny shit kolejnym pokoleniom, teraz wciska się katolicki shit i się toczy...kabza się nabija...prości udzie mają prosto, jasno wytyczone horyzonty, co mają robić, jak żyć. z czego się cieszyć, w co wierzyć i tak przez pokolenia: dzieciory, kościółek, rosołek na obiad, u mamusi ALBO wersja mniej optymistyczna: mieszkanie z mamusią i życie pod dyktando, napierdalanka emocjonalna, bo mamusia wie lepiej, napierdalanka fizyczna, patologia, spychologia, ryczenie po nocach, i obgryzanie pazurów do kości niedawnej radosnej panny młodej, bo tak miało być pięknie i romantycznie...a tu gwałty małżeńskie, bo ksiądz powiedział, że mus dupy dawać mężowi, mus i święty obowiązek... patologia, znieczulica, choroba, alkohol, dramat. Rozwód przy dobrych wiatrach, gdy niedawna panna młoda, aktualnie wykończona psychicznie kobieta uzależniona od wódki łamane na prochów, ma pracę, pracowała. To może uciec z tego piekła. Ale może być gorzej przecież, zawsze może być gorzej: dzieci chore, wyją po nocach, niepełnosprawne, upośledzone, którymi matka się musi zająć, bo przecież nie kościółek katolicki... wtedy też tatuś najczęściej się ulatnia wpizdu. ksiądz coś tam pierdoli o niesieniu krzyża...

o świętarodzino obyś przepadła w mrokach średniowiecza.

Zastanawiam się co ja robiłam między 25 a 30 rokiem mojego życia. 

)))))))) 

miałam zupełnie inne plany. 

bo bałam się właśnie takiego scenariusza...nie, nie Matkajadwiga dała mi wartości do realizacji. skądże znowu. Pochodzę z przeciętnej, robotniczo-chłopskiej zdrowej moralne katolickiej a jakże rodziny. choć ta moralność katolicka z bliska była koszmarem, była PRZEMOCOWĄ antysielanką. była strasznie chujowa. miałam chujowe dzieciństwo o czym staram się całe życie Zapomnieć. 

Myślę, że czeka mnie jeszcze przepracowanie tematu. tłumaczenie mojej antypatii do kk traumami z dzieciństwa w pełni Dozwolone. Zasłużył sobie kk i to bardzo. Bo nie jesteśmy od jednej matrycy. nie jesteśmy sztampowi. Świat jest bardziej skomplikowany, niż się prostolinijnym Żydom, dwa tysiące lat temu wydawało...a także, mocną przeszedł transformację wolnościową i obywatelską od 4 wieku, czyli krystalizowania się firmy zwanej kk.

Tymczasem ja

po skończeniu moich pierwszych studiów, daleko od domu... postanowiłam podróżować. Tak teraz myślę, że podróżowanie zawsze miałam we krwi i w duszy mi grało. Od dziecka. no wiec najpierw Grecja a potem Niemcy. w Niemcach już pracowałam i wszyscy kazali a nawet nalegali, żebym została... 

Myślałam, że jestem zakochana. możliwe, że byłam. wróciłam. po zakochaniu  nie pozostał ślad... może czasami niesmak. 

Tymczasem cieszę się, że jest bardzo poważna druga i trzecia strona medalu. Czyli można żyć pasją z pasją ... niekoniecznie po bożemu, że tak skrócę płętę. NIE na czyichś zasadach, Zawsze tylko na swoich. Bez przerabiania obcych scenariuszy, oklepanych dramatów, tradycji...klasyki ... harlekinów.[cieszę się, że niektóre moje aktorki, dorosłe już kobiety, żyją mocno inaczej, choć to też znak czasów].

 Czytam blogi ludzi żyjących na własnych zasadach, oglądam vlogi, od zawsze też towarzyszą mi tacy właśnie ludzie w realnym życiu. Artyści. Pasjonaci. wszelkiej maści popaprańcy mający pasję, pieniądze i odwagę żyć inaczej [w kraju tutejszym słowo Odwaga nie jest przesadzone. SERIO].

Można. i dlatego też oficjalnie oznajmiam, że wkurwiają mnie takie typy, które uważają, w swojej zaburzonej katolickiej mentalności, że tylko jedna droga jest możliwa: DROGA PRZEZ MĘKĘ. kurwa )))) i gdybyż sami ją sobie fundowali, to ich sprawa. Ale wiadomo trzeba się wpierdalać, ustawiać, dyktować, zabraniać, wiedzieć lepiej. Nie mam nic do wierzących ale ... po cichu :-P naboga, po cichu. i w kościołach najlepiej. Bo już mam serdecznie dość i po kokardy, tej katolickiej napierdalanki. w radiach, telewizjach, internetach(tu niektórymi faszystami, skurwysynami powinna zająć się policja, organizacje prozwierzęce i psychiatrzy) na ulicach i WSTYD mi. WSTYD piekący. że jestem polką. tak samo jak mi wstyd, że jestem nauczycielką, NIE PRZYZNAJĘ się, oświadczam, że tylko na pół etatu...i już niedługo. Bo wstyd. być obywatelką ciemnogrodu oraz świadczyć pracę prawie za darmo, w towarzystwie idiotów myślących, że są zbawcami narodu )))))))))))))))))))))))))))))w placówce prowadzonej przez chorego ideologa wyznaniowego.

Odważyłam się wywalić to Wszystko z siebie, choć przecież dobrze wiem, że życie w wielodzietnych rodzinach jest bardzo popularne i nie zawsze, to musi być gehenna i patologia, zwłaszcza poza krajem tutejszym. Choć nie tylko. Ale mam wrażenie, że nareszcie i mój punkt widzenia i życia się staje normalny, a głos i się liczy... 


*** Znów mnie z nóg zwalił skoroświt odgłos deszczu walącego o daszek patio. Za wcześnie. Wczoraj kolejne zakupy, kolejny grzejnik i to jeszcze nie koniec. ale za to kilka gniazdek w teatrze wysiadło ...

hmmm możliwe, że spłonęła stara instalacja. Teraz mój ulubiony elektryk szuka... bo lubię kraj tutejszy jeszcze za to, że się robi remonty ale nie wymienia starych instalacji w ścianach i teraz Teatr po remoncie i ...co ?? i gówno, pewnie będzie kucie...bo przecież z dogrzewania prundem ne zrezygnuję, nie po zakupiłam zajebiste grzejniki, prawda.


38 komentarzy:

  1. No cóż, ja temat przerobiłam bynajmniej nie z powodu katolickiej moralności, ale z potrzeby kontestacji. Na złość rodzicom zaszłam w ciążę jako ukoronowanie pełnoletności. Ale moi rodzice stwierdził lajtowo, że jak chce sobie odmrozić uszy to proszę bardzo, chcesz brać ślub z tym idiota to bierz, oczywiście rozwiodłam się po osmiu miesiącach. Miałam jednakowoż zawsze wsparcie rodzicielskie we wszystkich moich pomysłach, dlatego miałam i mam( bo mój tata żyje i nadal wspiera, jak nie dobrym slowem to pieniadzem) luksus zycia po swojemu, mimo bycia wielokrotna samotna matka. Ale tata byl zawsze, zawsze były nianie. Skonczyłam dosc trudne studia( farmacja), pracowalam naukowo, pracowalam w korpo, podrozowalam, miałam mnostwo zwiazkow( zawsze poza domem, mam organiczny wstret do fundowania potomstwu wujkow) i nie, nie ma mnie co podziwiac, bo dzieci wychowaly sie same, dwie corki mnie bardzo nie lubią ( z wzajemnoscia) , wiec zawsze jest coś za coś. Ja uparcie realizowałam i realizuję swoję wizję i po prostu nie powinnam się rozmnażać, przede wszystkim sama jestem córka mojego taty, potem żona, a gdzieś na samym końcu matka ludzką. Nie biczuje się z tego powodu, jest jak jest. Za skarby swiata nie chciałabym być babcia, na szczęście moje dzieci za skarby świata nie chcą zapełniać planety.
    Tak więc, mimo wczesnej ciąży i ogólnego rozmnożenia, według kk i nie tylko jestem piękną patologią😀

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mam na taką dziaderską definicję rodziny tak wyjebane, jak moje koty na jeże... prawdziwa rodzina to jest... to jest... tego... to jest rodzina, a nie jakieś tam schematy, które żadnych sensownych wibracji nie produkują... znaczy przeważnie, bo niekoniecznie zawsze... czasem taka schematyczna rodzina jest bardzo w porządku, ale to nie zasługa schematu, tylko ludzi, którzy ją tworzą...
    chcesz kawał?... chcesz...
    Blondynka (mentalna, żeby nie było) ogląda pornola i tuż po gagu finałowym zaczyna beczeć.
    - Te, laska, co jest z tobą?
    - Bo... Bo (chlip, siorb)... Bo nie było na końcu ślubuuu...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakby bardzo udana pointa )))))))))))))))))))))))))))))))))

      Usuń
  3. Qrna, to wychodzi na to, ze ja jestem najblizsza idealowi katolickiemu, 40 lat przy tych samych spodniach, ale na usprawiedliwienie mam to, ze wylacznie na karte rowerowa, bo brzydzily mnie te wszystkie prymitywne ceremonialy okoloslubne i weselne. Mam trojke dzieci, z czego dwie rozmnazaja sie, wiec i wnuki tez mam na stanie, oczywiscie wszystkie wnuki nieslubne, bo moje corki poszly o krok dalej i nie chca sie wiazac nawet karta rowerowa. Wszystkie corki hetero, wiec tez nie wbrew zaleceniom kk. Nudne do urzygu, chyba pojde sie zabic na smierc, bo kobiety w moim wieku powinny byc po co najmniej dwoch rozwodach albo miec mlodszego kochanka, a ja co? Jeszcze mnie gotowi swieta okrzyknac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantero natychmiast się zastanów nad sobą i popraw, jeszcze nie jest za późno, choć widzę, że córki odziedziczyły najlepsze geny.

      Usuń
    2. No wlasnie caly czas sie zastanawiam, na razie odeszlam oficjalnie z kosciola, zeby nie doili ani centa z moich podatkow, a co do kochanka to sie jeszcze zastanowie.

      Usuń
    3. Czasem kochanek to jak z deszczu pod rynnę- nie ukoi a wydoi.

      Usuń
    4. Anno - nie zastanawiaj się zbyt długo, kochanek dobra rzecz :-) wiem co mówię))))

      Usuń
    5. Jaskółko ))))))))))))))))))))))))))))))))) ach te mądrości ludowe, z jednej strony zazdrość, jak nic z drugiej, bolesna życiowa prawda

      Usuń
    6. Nie ludowe, to moje, wpisałam, bo nagle mi to przyszło, ale może stać się ludowe, nie zgłaszam praw autorskich. W małżeństwach byłam wierna jak pies, ale potem trochę tego się uzbierało i raczej mam nieciekawe wspomnienia. Po 50+ oni raczej chcieliby się grzać i by koło nich skakać, bo oni "na starość" już są "zmęczeni". No, a Jaskół? Jaskół to stary koszykarz, dlatego po 50+ jeszcze niejeden mecz zagrałby lepiej niż dzisiejsza kadra, co to przedwczoraj dostała łupnia do 40 przegranych koszy. Horror.

      Usuń
    7. bo wigor, styl życia etcetera nie od wieku zależy przecież...
      a kto tu mówi o 50 plus :-P

      Usuń
    8. OK, nie 50+, ale ja jestem sceptycznie nastawiona do skoków w bok. Lepiej rozwód i potem sobie można robić skoki.

      Usuń
    9. owszem, teraz mam podobnie.

      Usuń
  4. Ludzie w ogóle mają tendencję do mówienia innym jak mają żyć. Nieraz słyszałam, że powinnam się ogarnąć i odejść z kościoła;)
    Ale tylko od polskich znajomych, zresztą moja wierząca koleżanka też kiedyś uznała, że ja to zdecydowanie nie mam wręcz prawa do chodzenia do kościoła, taka ze mnie lewaczka😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też uważam, że powinnaś się ogarnąć i odejść z kk :-P
      no ale naciskać nie będę, nie jestem katolem )))) a poważnie chodzi zapewne o gest, że sie z wieloma aspektami polityki? kościoła członek wspólnoty nie zgadza. że się nie podpisuję pod na przykład zakazem bezwzględnym aborcji, na przykład traktowaniem LGBT czy uchodźców czy innowierców oraz pedofilią... i takie tam. Jeśli potrzebna Ci duchowość, wiara, to przecież wiadomo, nikt nie powinien sie wtrącać.

      Usuń
    2. Nawet nie wiesz, jak mam na bakier z instytucją. Ale uważam, że to oni powinni odejść. I w tym akurat przypadku uważam, że mogę mówić tym gnojkom, co mają robić😅

      Usuń
    3. jest chodzenie do kościoła i jest chodzenie do kościoła... mam znajomą, która chodzi do kościoła w miarę regularnie, ale mimo to jest to normalna, wyluzowana laska: jest antypis, jest "za aborcją", czasem jara blanty i nie ma cipościsku... gdzie jest haczyk?... jest on taki, że ona jest buddystką /nie w sensie religijnym, ale filozoficznym/, a do kościoła chodzi nie porach obrzędów, tylko w czasie turystycznym... ma tam wtedy ciszę i spokój, których potrzebuje do medytacji...
      p.jzns :)

      Usuń
    4. Rybenka - tak, oni powinni odejśc...to prawda. Ale myślisz, że kolejna reforma coś zmieni ?? pytam poważnie. bo ja uważam, że już nic nie pomoże ... że sie powinno te klocki układać od ZERA. a najsampierw powinna popłynąć stolica piotrowa... ja uważam, ze to jest instytucja przegniła do spodu...że wiary nie ma tu wcale.

      Usuń
    5. PKanalia- i ja doskonale rozumiem Twoją koleżankę i nawet lubię bo sama lubię stare, puste kościoły, katedry... dziwnym trafem jest w nich jakaś energia ale lubiłam tez siedzieć tyłkiem na grobowcach w Uppsali. Jednak znam bardziej cudowniejsze miejsca do medytacji, przynajmniej dla mnie )) na fiordach to było cudowne. zaraz wrzucę zdjęcie w następnym poście...

      Usuń
  5. Hmmmm ... Rodzina... https://www.youtube.com/watch?v=lo0LMqt8Vcc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ciężki zgryz z tymi apostazjami- jak niezadowoleni odejdą, to kto zreformuje Kościół? Przecież to powinno iść oddolnie. KK jest wspólnotą, to wierni ją tworzą i oni powinni "ustawić" swoich kapłanów, pokazać czego oczekują we współczesnym świecie od Kościoła. Ci, co mogliby coś zrobić, odchodzą lub milczą, a tacy, jak nawiedzona A-b, kompletnie nierozumiejąca, że jej wiara głosi miłość do drugiego człowieka, pokorę, zrozumienie dla inności, tylko psują ten Kościół, wspierając go nieuzasadnionymi atakami na niewierzących, na ludzi o odmiennej orientacji, na ludzi innej wiary i tych, którzy się nie zgadzają z chorymi interpretacjami Pisma Świętego oraz kazaniami nawiedzonych księży, fałszujących założenia wiary KK, wmawiając ludziom zwyczajne bajdy, zgodne li tylko z ich osobistymi poglądami.

      Usuń
    2. pytanie brzmi, czy istnieje jakaś potrzeba reformowania tego konkretnego kościoła /zwanego oficjalnie Kościół Rzymskokatolicki/?...
      a dokładniej: czy Ty odczuwasz jakąś potrzebę jego reformowania?... i co rozumiesz przez jego reformę, jeśli już?...
      będziesz się może śmiać, ale ja odczuwam, mimo że doń nie należę, nie wyznaję żadnej innej religii i co najważniejsze, nie jestem chrytianocentrykiem, od dawna mam już wolny umysł od tego shitu... sedno sprawy leży w tym, że ten kościół w porównaniu z innymi kościołami, sanghami, zborami, etc, rozrósł się jak rak w tkance społecznej i ma znaczący wpływ na życie także tych, którzy żyją iluzją "nie moje małpy, nie mój cyrk"... prawidłowa reforma moim zdaniem powinna polegać na tym, że ów kościół może niekoniecznie zniknie fizycznie, ale zajmie miejsce wśród innych związków i wspólnot wyznaniowych takie, aby ten wpływ utracić... trudno powiedzieć, kto ma taką reformę przeprowadzić, może powinna zaistnieć samoistnie, niczym Ewolucja, ale nie ma najmniejszej wątpliwości, że apostazje są tu pożądane, bo w miarę zmniejszania się ilości ludzi, którzy z tym kościołem się identyfikują, w miarę kurczenia się zasięgu "raka" kościół ten wspomniane wpływy będzie tracił...
      czy masz jakiś problem z jakimś innym kościołem, sanghą, zborem, etc?... przypuszczam, że nie masz... reformę będzie można uznać za dokonaną, gdy przestaniemy mieć problem że z tym konkretnym kościołem...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. Jaskółko, wszystko jest w tej instytucji żałosnej postawione na głowie, to nie wierni ale panowie biskupowie i papiezowe decyduja i rządzą, to nie wspólnota ale ksiądz na zagrodzie równy wojewodzie .... to jest cyrk. utrzymują ich ludzie to powinni wymagać, a tu normalnie CESARSTWO bizantyjskie. PKanalia ma rację, zgadzam się w 100% to jest rak, to jest juz niereformowalne, to trzeba wyrównać, przyjedzie walec i wyrówna, tu nie ma co reformaować...jak wiesz z historii próbowano ...zawsze kończyło sie krwawo. Ja nie wiem jak sensowni ludzie moga się z ta instytucja skompromitowaną, skorumpowaną identyfikować...z drugiej strony serdecznie współczuję, bo podobnie jak PKanalia mam, to już za sobą.

      Usuń
    4. PKanalia, też uważam, że nie ma potrzeby, trzeba ZAORAĆ. wszyscy powinni WYJŚĆ i ostatni gasi światło.

      Usuń
    5. Ja też nie wiem jak mogłoby wyglądać oddolne reformowanie, przecież dialogu już dawno nie ma. Sobór powszechny?

      Usuń
    6. Nie ma innej drogi niż wyplenić to systemowo..Sa przykłady takich działań- są sądy(wprawdzie nieliczne w tym katolskim kraju), które orzekają w sposób rzetelny, uczciwy, zgodny z prawem. Przestępstwa księży traktowane są jak.. przestępstwa, idą do pierdla, nawet gdy cała wieś płacze i zbiera pieniądze na adwokata😊 Ale takie przypadki to jeszcze nomen omen jaskolki, które przy obowiązującej w tym kraju narracji, wiosny nie czynią.

      Usuń
    7. I też uważam, że wspieranie przestępców(chociażby tylko obecnością), to współudział w przestępstwie. Czy ktoś słyszał, że jakaś mafia kiedykolwiek "oczyściła" się sama??

      Usuń
    8. No tak, wpieranie przestępców nie wchodzi w rachubę, ale przecież nie da się ukryć, ze wielu ludzi potrzebuje duchowego wsparcia i takie wspólnoty są im potrzebne. I przecież jest wiele parafii, w których księża naprawdę współpracuja z wiernymi na zasadach głoszonych w Ewangeliach.
      Poza tym- to już znane, to już wiadome, trzeba tylko uzdrowić. Kto wie, czy w takich wspólnotowych potrzebach nie narodzi się coś dużo gorszego? Popatrzcie na dzieciaki, które nie mają oparcia, najczęściej rodzi się z tego bandytyzm. A te wszystkie faszystowskie ruchy? To ja już wolę zreformowany KK w okolicy, oczywiście bez tych księży przestępców, niż ruchy kompletnie nietolerancyjne, homofobiczne, rasistowskie itp. Ja jestem i zawsze była za pracą "u podstaw". Doły należy oświecać, a góra sama runie.
      Nie jestem aż tak radykalna, by palić kościoły, z takich rzeczy rodzi się jeszcze coś gorszego. I nie mam prawa tego robić, bo niby jakie?

      Usuń
    9. kwestia chrystianocentryzmu /w Polsce wręcz katocentryzmu/ jest tu naprawdę istotna... polega to na tym miedzy innymi, że większości ludzi, także tzw. "ateistom"(*) takie słowa/pojęcia, jak np. "bóg", "religia", 'kościół" kojarzą się z jednym... człowiek wolny od tego słysząc je automatycznie zapyta: "zaraz, zaraz, ale o którym bogu, o której religii, o którym związku wyznaniowym (lub wspólnocie wyznawców) jest mowa?"... takich jest jednak niewielu, bo katocentryzm to nader ciężkie, głębokie uwarunkowanie umysłu /przez grzeczność nie napiszę "choroba"/, które powstawało przez całe wieki... tak więc wymaga to gruntownej orki, a nie tylko bronowania po wierzchu, do tego nie można się spieszyć, bo efekt może być wręcz przeciwny... oczywiście zdaję sobie sprawę, że emocje mogą podpowiadać komuś pomysł palenia kościołów (rzymskokatolickich) lub wieszania rz-kat. klechów na suchej gałęzi, ale to działać nie będzie, bo to jest robota do rozłożenia na lata, wręcz pokolenia... możemy tylko działać jak mróweczki w swoim najbliższym dostępnym zasięgu, ale grube, radykalne ruchy lepiej wybić sobie z głowy...
      ...
      (*) "ateista" jest używane wśród katoli jako przybliżony synonim niekatolika, tymczasem ateizm to nie jest nawet światopogląd, tylko cecha osobnicza określająca brak wiary w istnienie osobowych bogów... prawidłowsze jest "osoba areligijna"... gdy na taką osobę mówimy "ateista", to wpisujemy się (zwykle niechcący) w katocentryczne widzenie świata...
      również popularne błędne użycie słowa "agnostyk" pominę, bo to już nieco osobna sprawa...

      Usuń
    10. Trudno dyskutowac z potrzebami "duchowymi"..cokolwiek to znaczy.Znawcy problemu(socjolodzy,psycholodzy) twierdzą,że wiara większości zasadza się na sile przyzwyczajenia,wzorcow wyniesionych z domu.Nie mnie nikogo oceniać.
      Ale żyję w tym kraju i wkurza mnie bezkrytyczność bezrefleksyjność oraz bezwarunkowość tej wiary ,calego kk - jeśli jestes z nami,akceptujesz nas takich,jakimi jesteśmy,wspierasz (finansowo wspieramy wszyscy wbrew własnej woli) - idziesz do nieba:)) Mmy know-how i ci to załatwimy.Jesli jesteś przeciw nam - wiadomo,idziesz do piekła.Koniec,kropka.Najbardziej obrzydliwe jest to,że taką "filozofię" wpaja się malym dzieciom.Indoktrynacja od przedszkola powinna być zabroniona pod groźbą surowych kar.

      Usuń
    11. Jaskółko, nie palić WYJŚĆ...poza tym mnie się wydaje, że określenie Ewy - mafia jest tutaj adekwatne. Poza tym według mnie kk ma wiele na sumieniu aprop,s faszyzmu, nietolerancji, homofobii...
      pisałam już, że rozumiem potrzebę wiary, bo to takie ludzkie...ale wiara, duchowość, to nie jest ten CYRK który odpierdala kk. prawda.polski, meksykański i inny. widowisko dla plebsu, im więcej kapiącego złota i tandety, tym lepiej. to ma działać, jak katedry w średniowieczu i działa. W oświeconym XXI wieku, o dziwo, działa.

      Usuń
    12. Mówimy chyba o dwóch różnych rzeczach- ja mówię o powszechnym Kościele, gdzie są, przede wszystkim, wierni, Wy mówicie o funkcjonariuszach Kościoła, którzy są naprawdę różni.
      Teatru, wiem o wszystkich grzechach KK, ale to czynili księża, biskupi, a ludzie wierzący? Owszem, brali udział w różnych potwornych rzeczach, ale to było. BYŁO. Teraz też broi głównie kler, a nie wierni. I dlatego twierdzę, że należy wiernym uświadamiać to wszystko, co złe w ich Kościele, ale to muszą oni między sobą załatwiać. Ja tylko mogę delikatnie, a nie na chamca.
      Przecież ja też nie lubię, kiedy ktoś mi się brutalnie wciska do mojej niewiary. I wydaje mi się, że jest mnóstwo katolików myślących, widzących to zło i chcących naprawy, bez wychodzenia z Kościoła. To wymaga czasu, spokoju. I myślę, że "wyjście" z wiary, co czasem jest równoznaczne z wyjściem z Kościoła, z wspólnoty, jest trudniejsze niż "uwierzyć". Tym bardziej, że wierzący są wychowani w mocnej tradycji i przywiązaniu do kościoła.
      Nie, żadnej z moich znajomych wierzących, nie namawiałbym do wyjścia, dopóki one same nie zaczęłyby o tym mówić. A nie wyjdą, bo dla nich to jest odskocznia od codziennego życia. Działają w Różach, śpiewają w chórze, razem jeżdżą na pielgrzymki. Dla nich wspólnota kościelna to coś więcej niż tylko "chodzę, bo wierzę, bo tak mnie wychowano".

      Usuń
    13. @Jaskółka...
      naprawdę broi głównie kler, a nie wierni?... aha... czyli tak: towarzysz Bąkowski, czy jak mu tam, Bączyszczykiewicz i ta cała jego brunatna zgraja to kler, tak?... minister edukacji i większość rządzącej neokomuny to kler?... pojedźmy dalej i niżej: katolskie pijaczki tłukący żony w niedziele po kościele i nie tylko to kler, tak?... niejaka sraja smrodek i inne bździągwy z jej szajki to kler?...
      może na razie wystarczy wyliczania tego "kleru", spuentuję tylko, że odnoszę takie niejasne wrażenie, jakbyś się trochę rozpędziła...
      p.jzns :)

      Usuń
  6. chyba poszło do spamu, a ja jak przeważnie nie wykazałem się przezornością kopiując swój długaśny tekst, mimo, że wiem, jakie numery ten system wycina :( :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po jednym dniu włącza się moderowanie. to ja nawaliłam przepraszam.

      Usuń
    2. ale ja trochę też, bo komunikat systemu, że poszło do moderacji wyskakuje na chwilę tylko i wystarczy, że w tym momencie odwrócę na chwilę wzrok "bo coś" i tego nie zauważam :)

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....