No i dziś mam czas na ogród a tu jak zwykle szmata mokra za oknami. Trudno świetnie. Będę się moczyć, gdyż muszę już pewne działania wykonać i tyle. Dostałam przepiękną trawę a sama chętnie wykopię parę zieleniny dla koleżanek. i mus mi zlokalizować w ogrodzie u Sąsiadkioli marzankę wonną(pienkna nazwa)).
a teraz coś z cyklu: Wolę mieć psie gówno w bucianych bieżnikach.
![]() |
zdjęcie z bloga |
Takie pomysły mi się podobają ogrodowe, jak na powyższym zdjęciu, ale też i na odwrót, czyli wykoszenie ścieżek w trawie, czy w łące we własnym ogrodzie... Nie nie jesteśmy kosmicznymi autystykami, nie wylizujemy przestrzeni wokół chałupy, ani w chałupie. Wręcz przeciwnie, stanowczo się sprzeciwiamy wylizaniu, stylizacji pod linijkę, koszeniom, czy powszechnemu betonowaniu(kurewa, to jest koszmar w kraju tutejszym), żeby szpilek nie pobrudzić przy wsiadaniu do auta, żeby auta nie pobrudzić i żeby się nie potknąć, idąc z siatami.
Żeby koniecznie wszystko było sterylne. i chuj, że za chwilę nawet robale się na księżyc wyniosą(wezmą se spakują tobołki i wsiądą do rakiety kosmicznej. i nawet nie pomachają na odchodnym, tylko spluną z obrzydzeniem).
Koszmarna Betonoza, a do kompletu randapy i inne chemiczne wynalazki, żeby przypadkiem na wsi, jakieś stworzonka żyjące od wieków, się brońboże nie uchowały.Można przecież mieć naturalne kamienie, ewentualnie ścieżynki z kostki kamiennej. łąki wokół domu... powinniśmy się uczyć od Szwedzianów.
Poza tym ogarniam książki przeczytane dla mojej przyjaciółki, która właśnie nadciąga z rodziną na majówkę. żeby się podzielić.
[no i film skręcam w pinaclach, na akademię ku czci 3Maja Konstytucji. choć bardzo nie chce mi się tego całego bajzlu rozkręcać w placówce. i jakoś tak na pół gwizdka jadę. albo i na ćwiartkę, laptop się zawiesza...].
Wolę myśleć o przyjemnościach przyjaciółkowania.
Przeglądam pracownię i odkładam farby, długopisy, ołówki, bloki, nieużywane rysunkowe przepięknie wydane w formacie A3 brudnopisy czy skoroszyty czy inne bajery, które nabyłam drogą upodobania do rzeczy pięknych w morskich klimatach.. i jest tego od ciula. a fszystko dostanie córka przyjaciółki.
Górkę dziś kończę. nie robimy zadymy, bośmy dopiero co sprzątali na święta. odświeżali, prali kapy, poduszki etcetera no więc bez przesady, tak.
Gdy, ktoś w moim zasięgu jest pożeraczem energii, jest jej wysysaczem albo emanuje złą energią, to go odcinam. Nawet nie rozmawiam, unikam i nie współpracuję oraz nie koleżankuję się. Nie pcham się też już i nawet nie zaglądam w rejony, których Nienawidzę. natomiast, po co ? odcinam, odcinam i odcinam to całe polskie gówno, cytując T. tymańskiego.
a na koniec takie klimaty, o których marzę w mojej oborze i co już ogarniemy i wymyślimy, to albo remont i bajzel po remoncie albo jakaś inna katastrofa nadciągnie i plany pokrzyżuje.
![]() |
zdjęcie z bloga |
Też nie lubię kostkozy, u nas jest wszędzie trawa i rośliny bezładne, z tyłu sad i maliny. Kosi się tzw.front.
OdpowiedzUsuńDużo ludzi teraz przeprowadza się poza miasta nie celem zażywania przyrody tylko izolacji od sąsiadów, stąd to otoczenie domu jak w blokowisku i wtedy każdy robaczek przeszkadza. My pod samochód kostki kłaść nie musimy,bo traktor wyciągnie jakby co😀
o tak mentalnie się z bloków nie wyprowadzili albo się do czworaków wprowadzają )))
Usuńwiesz i my mamy trochę naturalnej kostki, bo się nie da ale ja piszę o zabetonowaniu całej działki...poza tym i my nieco kosimy przodu i na tyłach miejsca dla stołu i krzeseł.
Usuńbo nasze koty i nasz pies robi kupy i wiesz nie, byśmy cięgiem wdeptywali )
UsuńProjekt obory bardzo mi sie podoba, wiec trzymam kciuki, zeby juz nic Wam planow nie krzyzowalo i zebyscie mogli doprowadzic sprawe do pomyslnego konca. Ogrod nie zajac, a robota podczas deszczu moze Cie zaprowadzic do zapalenia pluc, wiec zaczekaj az sie wypogodzi, a nie ze musisz. Musisz to placic podatki i kiedys umrzec, reszta jest dobrowolna, wiec daruj sobie.
OdpowiedzUsuńno inie poszłam nie dość że lało to jeszcze wieje...w chałupie i przy kompie miałam dużo roboty.
UsuńSluszna decyzja.
Usuńpowiedz to moim tulipanom )))))
UsuńNiektórzy (bo lubią) to na skrawek ogródka, co to ogródkiem nawet nie jest zatrudniają firmę, która im pod linijkę zasadzi i przytnie, a niektórzy (ja) mają na trawniku mlecze, stokrotki i inne kfiatki, rośnie bądź nie sobie wszystko trochę tak od parady bez sensu, ale cieszy oko, szczególnie że przez wiele lat dużo zostało usunięte bez mojej zgody wrrr... więc i zapał, ale przede wszystkim zdrowie sklęsło...
OdpowiedzUsuńU mnie główna dróżka i jej odnoga jest właśnie z kamienia, kawałek pod taras ścieżki z kostki brukowej, a auta jeżdżą (również transportery) po ziemi i trawie, więc jak popada... ha, ha ale ja w szpilkach nie chadzam... a jak śniegi i błocko to czasem OM mi wyjedzie spod wiaty ;ppp
Ale! Żeby nie było, no zachwycam się wypielęgnowanymi ogrodami (nie mylić z betonozą- teraz moda by wszędzie sypać kamyki), utworzonymi z jakimś zamysłem, ale nie na tyle, żeby u się też. No dzikość bardziej mnie pociąga, jednak... Podobnie jest z wnętrzem domu, sterylne i pod linijkę mogę podziwiać, mieszkać nie... Chyba się lepiej czuję w tfórczym bałaganie ;p
chciała bym mieć dużyyy kawał ziemi z lasem i bez płota i wokół łąkę i tylko kilka skrzyń z warzywami i piękną szklarnię małą. tyle.
UsuńMnie do rozpaczy i wścieku flaków doprowadza to koszenie wszystkiego do gołej ziemi. Kurwioza maksymalioza!
OdpowiedzUsuńI tu się podpisuję pod Frau Be. Koszenie - paskudne jest!
Usuńi ja sie podpisuje obiema ręcami
UsuńWłaściciele sąsiedniego ogrodu wycięli krzewy, które rosły obok naszego wspólnego płotu i teraz wykładają tam rancik z kostki. Cholera. Nie dość, że ich słychać, to jeszcze będę ich widzieć...
OdpowiedzUsuńNo niestety Kalino, zasadzisz swoje krzewy.
UsuńMy mamy kostkę granitową przy garażu i drogę wyłożoną tą kostką od garażu do drzwi wejściowych. Nie powiem, życie to ułatwia, gdy na reszcie terenu błoto się czai, by na człowieka skoczyć. A od czasu, gdy przejrzałam na oczy i przestałam się przejmować, że pomiędzy kostką rośnie wszystko, co nie chce rosnąć na grządce, to nawet mamy kostkę kwietną zamiast łąki kwietnej. I nie plewię tej drogi ( co kiedyś próbowałam czynić ) tylko od czasu do czasu ją kosimy.
my owszem częściowo kosimy i też mamy bardzo niewiele tej kostki brukowej oraz kamienie duże na podjeżdzie, szpilki mi wpadaja po same pachy )) ogólnie nieład i trzy ogromne krzaki dzikiego bzu co się same zasadziły, na szczęście, bo nalewka z baldachimów wyśmienita. Mało mam ziemi. łąka mi się marzy kwietna (((
Usuńmy owszem częściowo kosimy i też mamy bardzo niewiele tej kostki brukowej oraz kamienie duże na podjeżdzie, szpilki mi wpadaja po same pachy )) ogólnie nieład i trzy ogromne krzaki dzikiego bzu co się same zasadziły, na szczęście, bo nalewka z baldachimów wyśmienita. Mało mam ziemi. łąka mi się marzy kwietna (((
UsuńPrzyjaciólkowe wymiany są superowe, aż mi się oczy roześmiały :P o ogrodach dokoła domu myślę podobnie, coraz częściej widzę tabliczki przy trawnikach, by nie kosić, bo to łąka kwietna dla owadów i bardzo mnie to cieszy. Ostatnio maszerowałam takim traktem, gdzie też dookoła łąki kwietne itd i jak schodziłam z trasy mijałam dwóch gości z wielkimi podkaszarkami i pomyślałam, no i huy, wszystko zrównają, ale nie. Na drugi dzień jak szłam widziałam tylko, ze podkosili nasypy i rowy, gdzie woda stoi, więc lekka ulga, łąki przy trakcie nienaruszone.
OdpowiedzUsuńcudownie ale w kraju tutejszym na razie nieosiągalne...gmina do łysej ziemi kosi co gminne i mam zamiaru coś z tym zrobić.Próbuje namówić Naczelnik ana mały placyk dla stołu pod slwa a reszta niech się pyszni trawą i wszystkim co w niej urośnie. Już nie walczę z podagrycznikiem i innymi chwastami w teorii, nigdy nie używałam żadnej chemii...i niech tak zostanie.
UsuńPamiętam moje młode lata, jak chodziłam na łąki zbierać kwiaty do wianków, lezałam na tych łąkach, pasłam się na niach jak ciele, piękne czasy. Teraz na moich łąkach w Twoim kraju wszędzie stoją domy, a lasy, gdzie zbierałam jagody i leżałam na mchu, zostały wycięte i ciągną się łyse polany.... okropieństwo.
UsuńNa osiedlu, na którym mieszkam, w ubiegłym roku nie kosiliśmy trawników. Kwitły pięknie całe lato. A administrator zbierał dziesiątki skarg od mieszkańców, że zaniedbuje swoją pracę :-)
UsuńOtóż to Margo. Ja całkiem niedawno w mojej wsi leżałam z Erną na łące nieopodal domu...rwałam margaretki do wazonów i inne kfiatki łąkowe...całkiem niedawno. śladu po niej nie zostało, zaorali. A w pięknej dolinie, gdzie też spacerowałyśmy z Erną, najpiękniejszym miejscu w okolicy, pobudowali domy...
UsuńKalino, i ja przed teatrem chce łąki kwietnej i zaczęłam rozmowy z moim adminem. zobaczymy czy mieszkańcy to wytrzymają.
Usuńoraz edukacja eko potrzebna natychmiast. a nie msze i modły.
Kalino, jeszcze pomyślałam, że Margo podała dobry pomysł, żeby stały tabliczki, że to łąki kwietne są a nie zaniedbanie admina.
UsuńMy kosimy podworko, a trawa rosnie jak glupia. W rowach odprowadzajacych wode z dzialki rosna na potege komary i potem w trawie po nogach, i nie tylko, gryza. Mnie bardziej boli wycinka kazdego drzewa czy krzewu, szczegolnie w lasach.
OdpowiedzUsuńi mnie boli. bardzo.
UsuńUrodziłem się i wychowywałem w małym domku w środku zaczarowanego ogrodu. Wywłaszczono nas pod "wielką płytę" i tego nie da się zapomnieć. Chciałem podobne warunki stworzyć młodym, ale wybrali bloki, bo do przystanku "AT" zjeżdża się windą, a potem kilkanaście metrów do firmy. Wygoda. Sklepy w podziemiach ...
OdpowiedzUsuńwygodni są ci młodzi. i tyle.
Usuń