wtorek, 9 maja 2023

hipochondria

dwa tygodnie w letkim niepokoju, jak zwykle po cytologii ale nie zadzwonili. siedzimy z aśką i robimy wywiad, znaczy ona ze mną robi i przy okazji opowieści o mojej pełnej sukcesów drodze teatralnej, opowiadamy sobie o lękach, aśka mówi, że co roku, zawsze nieodmiennie czekając na wynik cytologii przeżywa gehennę. No i przeszło na mnie. 

gdy ktoś zaczyna się jąkać, albo ma zdeformowany akcent...za chwilę mam to samo. Zacinam się i zmieniam zaśpiew.

niedajbuk, gdy mi coś doskwiera, żebym poszukała w internetach  Co to może być? jeśli ktoś tak ma, to wie co dalej się dzieje, otóż dostaje depresji bo MAM WSZYSTKO. 

nie czytam składu leków oraz skutków ubocznych...gdyż, ponieważ bym się zaprzestała pobierać leki oraz jakiś gupek padalcowaty ma chyba interes w tym, żeby ludzkość gremialnie doprowadzić do zawału ??? szczytem było napisanie w objawach niepożądanych leku psychotropowego na lęki, nasilenia lęków właśnie: drodzy państwo częstym objawem  leczenia tumora jest tumor właśnie.

nigdy nie leczę się sama, mogę jeść witaminki, pić zielsko ale w sprawach zasadniczych decydują lekarze. nie rozumiem innej opcji. nie rozumiem z czego ona wynika, czy ze strachu? czy chęci posiadania kontroli? czy co?

[oczywiście o własnych lękach pisać nie zamierzam, bo zaraz trollowa menda się objawi]

No i taka sytuacja :

bursztynowy pierdolec Naczelnika się odpalił podczas pobytu przyjaciół i to się nie skończy dobrze, jeśli obaj z sąsiadem nie pójdą do specjalisty....sąsiad biega pod płotem, gdy nie odbieramy telefonów i zasłaniamy okna. Widział ktoś takie dziwy?

od jutra odliczanie i biegam srana. 

wczoraj było mi pierwszy raz ciepło, spodnie lniane koszulka z krótkim rękawem i prochowiec.



17 komentarzy:

  1. He he he, mam tak samo, nie czytam ulotek, bo zaraz mialabym wszystkie dzialania uboczne w komplecie, a tak nie sugeruje sie niczym. Zawsze tylko upewniam sie, czy moge prowadzic samochod, to dla mnie wiazace, czy w ogole bede taki lek uzywac. Nawet wyszlo mi to na dobre, bo kiedy rzucalam palenie z Desmoxanem, nie doczytalam, ze przez trzy dni wolno mi jeszcze popalac, rzucilam od razu.
    Ale biegac to mi sie nie chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bieganie to za duże słowo ;-)) szybki masz z kijami powiedzmy )))
      no i oczywiście że ja mam coś z garem i nie powinnam się sugerować. sama z siebie kie z tego powodu. mam dystans. do czasu jednak ))))niestety nie rzucę palenia...

      Usuń
  2. jest czasem coś takiego, jak "działanie paradoksalne" leku, że działa na odwrót, na przykład ktoś dostaje napędu po barbituranach lub dwubenzazepinach zamiast zasnąć, a co najmniej się uspokoić, ale jak to konkretnie wygląda z lękiem - nie wiem... a czy powinno się takie rzeczy pisać w ulotkach leku?... to jest ciekawe zagadnienie etyczno - farmakologiczne, bo z jednej strony chcemy rzetelnej informacji, a z drugiej mamy placeba, czy inne cuda na kiju związane z sugestią na pacjenta...
    ciepło na dworze/polu/placu było mi w piątek we Wrocku, śmigałem w samym t-shircie ulicami, ale potem się zczarnekowało, generalnie jednak tendencja idzie jakby w górę...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ja sobie myślę, że powinno się pisać ale może nie wszystko? może tylko częste przypadki? bo skutek raczej odwrotny u mnie...przynajmniej. przestałam czytać te ulotki. Inna sprawa, że gdy nic się nie dzieje to po co. Działanie Leku pierwszy raz przyjętego obserwuję uważnie.
      Tak, jest cos na rzeczy z tym samooszukiwaniem się.

      Usuń
  3. Producent musi napisać każde działanie niepożądane jakie kiedykolwiek zostalo zgloszone w temacie danego leku. Lekarze tez maja taki obowiązek, to się nazywa potocznie żółty papier. Im wiecej roducent napisze tym bardziej jest bezpieczny , jeśli coś się wydarzy. Dlatego jestem za ulotkami dla lekarzy i dla pacjentow 😀 oczywiście kluczowe jest zaufanie do lekarza, jeśli on zdecydował to ja nie muszę się martwić, ale o zaufanie w Pl trudno, bo medyk to wróg.
    I nie denerwuj się cytologią, nawet wysoki stopien- a miałam taki przed 30 laty- nie świadczy o najgorszym. Wymroziło się i żyjemy😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja, mimo takiego, czy innego zaufania do lekarza, mam tendencję do obniżania sobie dawek przepisywanych leków, tylko konsultuję to z siostrą stryjeczną /specjalistka anestezjolożka/, do niej mam największe zaufanie, pytam ją, czy wystarczy połowa, czasem odpowiedź jest tak, czasem nie i ten system działa, a ja oszczędzam kasę i wątrobę...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Repo, i ja jestem za osobnymi ulotkami. zdecydowanie. Nie mam kompletnego zaufania do nikogo! sprawdzam wszystko co proponuje lekarz, rozmawiam, szukajesli cos powaznego konsultuje z drugim lekarzemm, ale też bez przesady.

      Usuń
    3. PKanalia, moja rodzinna mówi mi wszystko od dechy do dechy i stawia w pozycji Decyduj. Niestety lekarza w rodzinie brak (

      Usuń
  4. A ja czytam, zeby wiedziec co i jak, i zeby umiec sie zapytac czy zrozumiec o co chodzi. Mam taki nawyk po "naumieniu" sie nowego jezyka. Wszystko dla ludzi. Hipohondrii nie mam, bardziej hipokryzje w stosunku do siebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo i ja ne mam hipochondrii zdecydowanie, nie siedzę u lekarzy i nie wynajduje sobie chorób aleee Repo ma rację, że nie wszystko powinno się pisać na tych papierach w tabletkach. Teraz mam kontrole sanepidu i drukuję 21 stron do jednego środka czystości domestosa absurd.

      Usuń
  5. Mam wrażenie, że jestem na przeciwnym biegunie. Wypieram choroby do ostatniego momentu. Już kilka razy usłyszałam sakramentalne "jeszcze kogoś w takim stanie nie widziałem", gdy dopełzałam do lekarza po bardzo długim oczekiwaniu na samouzdrowienie. Hitem był mój pierwszy zakrzep - naprawdę nie sądziłam, że to coś poważnego. Po wizycie lekarz dzwonił do mnie, czy dotarłam do domu :-). Kiedyś ginekolog zapytał, czy może wezwać mi taksówkę, bo bał się, że sama nie dojadę do domu. Natomiast mam hipochondrię, związaną z chorobami moich córek. Czytam, szukam, wynajduję i zamartwiam się. A jak dotąd zawsze okazywało się, że strach ma wielkie oczy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam tak kiedyś... że sobie lekceważyłam bardzo zdrowie, objawy ale już od dawna tak nie mam. jedno życie Kalino...przede wszystkim skupiam sie systematycznie na profilaktyce. jak jestem chaosem tak w tym przypadku od dwóch dekad co roku usg cycków, brzucha, cytologia, ginekolog z dwa trzy razy do roku, wyniki z krwi, pilnuje witaminy d i staram się nie zapominać o nadciśnieniu... oczywiście że to jest norma, żadna hipochondria i oczywiście, że mam natręctwa z których sobie żartuję...i nerwice...i dziwactwa ))))))

      Usuń
  6. Leczy lekarz.
    Koniec
    Kropka

    OdpowiedzUsuń
  7. Bursztynowy pierdolec jest fajny, a ja lubię wiedzieć. Tak już mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech Margo ...mówię ci że to jest choroba)))) Naczelnik tez lubi wiedzieć WSZYSTKO.

      Usuń
    2. domyślam się, kocham bursztyny i chodziłabym na to zbieractwo, hehe

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....