nie no zimy nie było, a to zdjęcie morza z grudnia bodajże. choć
w nocy z niedzieli na poniedziałek mróz był. rano mnie zmroziło. drzwi otworzyłam i widok oszronionych aut mnie zmroził.
frytki budzą demony u Frania
a zupa cebulowa budzi w Mer demony.
Pierwsza noc była krótka, potem był słoneczny dzień na strzelnicy oraz kolacja z winem i klasyczne padnięcie.
Druga noc była przerywana. i wykończyła mnie. Dzień był bardzo gorący, spędziliśmy go w ogrodzie i na tarasie. późnym popołudniem rozpaliliśmy ognisko z drzewa wiśniowego. Franio piekł kiełbasy i chlebki. był zachwycony, jak to Franio. ostrzył patyk.
Teraz śmierdzą mi włosy. a muszę do teatru. Początek maja ... dość chłodny. gorąco tylko w zaciszu.
Pierwszego wieczoru a w zasadzie nocy, jedliśmy sery, winogrona, wędliny, mięso z indyka przygotowane przez Naczelnika, sałatki warzywne. moje powidła śliwkowe z orzechami, ogórki od Matkijadwigi, piliśmy sok z aronii i herbatę. Pierwszego dnia nie zjedliśmy śniadania, potem wylądowaliśmy w dobrej restauracji i efekty widać na zdjęciach... kolacja była a jakże, znów, sery, wędliny, powidła, dżemy agrestowe, własnego wyrobu, górki, i kolejne wina białe ale z moim sokiem z bzu czarnego i cytryną oraz lodem.
Wczoraj jedliśmy późne śniadanie czyli naleśniki na słodko i na wytrawnie. oraz z miodem tymiankowym. i potem przy ognisku piłyśmy sobie kolejne białe wino sote a dzieciaki piekły kiełbasy i chleb. Tymczasem pioter przygotował ucztę wieczorną: foccaczię z oliwką i solą, bakłażana smażonego, pyszną sałatkę warzywną z fetą oraz zapiekankę: ziemniaczki, młode pokrojone drobno, z twarogiem wędzonym, różnymi ziołami i jajkiem zalane. A także takie wyszukane zapiekanki chlebne, chleb koniecznie razowy, żytni z ziarnami nasączony mocno jajkiem, serem i ziołami, może oliwą? i na patelnie.
Podobno plaże są pełne ludzi z parawanami. no można się było tego spodziewać w kraju tutejszym. Dziś się przekonamy, będziemy kolędować po plażach. ale bez parawanu. skosztujemy ryby w ustce.
[plany jutrzejsze związane z morzem, festynem we wiosce obok, muzeum interaktywnym ziem tutejszych ...] goście przywieźli mi dużo lukrecji z Francji i album wydany ostatnio z okazji wystawy dzieł Witkacego w Warszawie, Anioł i syn Okołowicza z piękną zachętą J. Deglera. No nie miałam i teraz jestem bardzo zadowolona. gdyż Witkacego nigdy dość.
Skończyłam słuchać Wojewódzkiego, zaczęłam czytać Sabinę C. na czytniku, o tym, jak została zdradzona. nie wiem czy dam radę skonsumować w całości. bo poza faktem, że pisze o sobie (wiem to)prawdopodobnie o swoim najgorszym doświadczeniu życiowym, czyli zdrada faceta i przyjaciółki, to zarówno język jak i cytaty...pod publiczkę, nieco słabe są (kto cytuje Carry bradszoł z seksu w wielkim mieście))) no chyba, że publiczka to lubi. ale kto wie, może być całkiem dobrze.
Za to Zyta, Ten się śmieje, kto ma zęby, Doskonała.
Teraz słonce nieco zaszło i wieje.
Wszystko co tu napisałam, to najprawdziwsza prawda.
Jak to sie dobrze czyta! U nas jednak popruszylo sniegiem aby potem poslimaczyc deszczem. Brrr. Snieguliczki zakwitly w maju! Zyty zazdroszcze (ja mam jej tylko Mikwe i to po niemeicku).
OdpowiedzUsuńale ze o żarciu się dobrze czyta bez kwękania, politykowania i wkurwa ?
Usuńa nie możesz se ściągnąć Zyty z polski??
jesooo śniegiem w maju? to bym się załamała. Wczoraj była cała plaża ludzi i się opalali w ustce.
Wlasnie tak, relaksowo, przyjacielsko i smacznie! Zamowilam w ebooku, tutaj mam wykupiony abonament, ktory zawiera duzo polskich ksiazek ale nie sa to niestety nowosci.
UsuńBardzo jakieś blade te frytki. Czyżby niedosmażone?
OdpowiedzUsuńjak wszystko w kraju tutejszym, niedosmażone.
UsuńNo bo w kraju tutejszym tylko grillować potrafią. Spójrz na Tuska w TVP, aż ślinka cieknie!
Usuńowszem grillowanie to specjalność tutejsza...
UsuńDzisiaj blog kulinarny😀my też jemy, czytamy, odpoczywamy. Wszystko jak lubię. Przy okazji proszę o sprawdzony przepis na semifreddo🙂
OdpowiedzUsuńo Pani mówisz, masz. Ale jutro teraz znalazłam chwilkę tylko i jedziemy nad morze.
UsuńOdpoczywaj, napawaj sie, korzystaj, ciesz sie i rozkoszuj, miej swoje dolce far niente, bo sobie na to zasluzylas. Na luzie, powolutku czerp sily na kolejne wyzwania. No mogloby sie jeszcze ocieplic, ale nie mozna miec wszystkiego.
OdpowiedzUsuńmówisz jak moja joginka )) pięknie motywujesz kochana. I owszem powiem ci, że tylko krztyny cieplej brakuje ...oraz wzajemnie.
UsuńNo proszę, a tu słońce i słońce, autfity letnie, kapelusze... Czyli weekend udany :P
OdpowiedzUsuńa tu słonce naprzemiennie z wiatrem i letkimi mrozami ;-)
Usuńmajufkę miałem fajną, cichutką, relaksową, wszyscy się wynieśli z chałupy, a ja zostałem z kotami i sobie wykonywałem taką jedną spokojną robótkę na placu, dłubaninkę medytacyjną taką... pogoda w sumie niezła oprócz kropiącego poniedziałku, ale tylko chwilowo i odrobinkę... piweczko do tego skromne i późne, dopiero wczoraj skoczyłem na rowerze do miasta i było na wieczór jak znalazł... do tego jeszcze sobie przypomniałem taki dowcip sprzed iluś tam dni, że lalka (słowo takie) jest przemocowa i seksistowska, więc miałem ekstra hahaha na deser...
OdpowiedzUsuńtylko jedno mi psuje humor, że coś jest nie tak z jednym kotem, tym dochodzącym, co to w kilku domach się stołuje, kuleje czemuś, ale przyjść i złapać do przeglądu się nie dał, bo on się boi Wielkiego Kudłatego, który go dojeżdża, jak tylko go zobaczy, a ja tego nie zauważę, więc się nie mogę wtedy wtrącić, zainterweniować, bo niby quo modo...
no, ale jutro już wszyscy w komplecie, więc gdy się sierściuch pojawi, to będziemy go obserwować zbiorowo na zmianę, a może też mu się poprawi?...
p.jzns :)