sobota, 27 maja 2023

Niematka.

 Dziękuję ci matko moja za wszystko co dla mnie zrobiłaś i czego nie zrobiłaś. koniec.

też robimy takie projekty w pracowni plastycznej

Kiedyś byłam zachwycona blogiem Zimnej i Projektem Matka, potem podarowałam komuś tę książkę i Chustkę też podarowałam. Zaczęło się w 2010. pod wpływem tamtych blogerek postanowiłam i ja pisać bloga na onecie. ale nie tylko z powodu Zimnej czy Chustki, ale z powodu wypadku i udupienia w domu. odkryłam blogownię  i piszę go już 13 lat. poznałam też Klarkę ) dziś jest moją najstarszą kumpelką blogową.

Na onecie się zaczęło zdrowo pierdolić więc nastąpiła ewakuacja. a teraz widzę, że czas już i tu zwijać żagle, blogger coraz bardziej wszystko psuje i się wpierdlala w moje życie i utrudnia, jak może (ciastek ostatnio nie jadam). 

Pisanie stało się integralną częścią mojego życia, choć miało być jedynie wprawką literacką, i jest dla mnie ważne. Czas chyba na własną domonię.

Wracając do głównego wątku. Projekt Niematka wypływa zapewne z wielu powodów zaprzeszłych i wiele czynników się na niego składa, w tym sytuacja w kraju tutejszym, dzieciństwo. Rzecz w tym, że w tym jednym aspekcie mojego dorosłego życie byłam i jestem bardzo odpowiedzialna, i konsekwentna i że to bardzo osobiste powody(w tym jeden taki, który mi się przytrafił a mógł się przytrafić lepszy i kochający). Trudno świetnie.

Wczoraj na warsztatach Yin Jogi(Tłumaczenie z języka angielskiego-Yin Yoga to powolny styl jogi jako ćwiczeń, zawierający zasady tradycyjnej medycyny chińskiej, z asanami, które są utrzymywane przez dłuższy czas niż w innych stylach. Zaawansowani praktykujący mogą pozostać w jednej asanie przez pięć minut lub dłużej.)

obrabialiśmy meridian wątroby[Meridian wątroby rozpoczyna się od bocznej środkowej części dużego palca stopy, podąża przez przyśrodkową partię stopy i dalej kostki. Następnie biegnie bokiem łydki, nogi do kości ogonowej. W jamie brzusznej łączy się ze śledzioną, aż do meridianu serca. Następnie przechodzi przez klatkę piersiową do gardła i języka.]

bowiem postanowiłam zapanować nad moim gniewem, w każdym razie mieć go pod kontrolą.

W pracowni leży mata jogowa i wałek lniany wypełniony gryką, żebym każdy dzień zaczynała od asan Yin jogi i masażu.

31 komentarzy:

  1. Mojej watrobie juz niewiele pomoze, nawet lekarze przestali sie przejmowac wysokimi wartosciami prob watrobowych i atakami bolu. Woreczek mam pelen kamieni, ale czy ktokolwiek chcialby mnie zoperowac? Nikomu sie nie spieszy, jeden posyla mnie do drugiego, terminy da odlegle i tak bujam sie z ta moja watroba od kilku juz lat, slyszac wciaz, ze to wszystko ze stresu. Bo jak konowal nie moze postawic diagnozy za pomoca tych swoich urzadzen, a wiedzy za malo, zeby diagnozowac intuicyjnie, to zwala wszystko na stres, jaka to wygodna choroba, a najwazniejsze, ze nieuleczalna.
    Nie bywam zatem na blogach, ktore rozpowszechniaja brednie, bo chce oszczedzic mojej watrobie stresu, zas yoga pomoglaby mi jak umarlemu kadzidlo, wiec nie w moim przypadku, nie w tym stanie zaawansowania i chronicznosci. Coraz bardziej sklaniam sie do wdupiemania wszystkiego, co mogloby jeszcze bardziej podniesc wskazniki watrobowe czy przyspieszyc tetno.
    A jak wszystko zajdzie mi juz za daleko, mam zapasik, ktory uzyje, zeby spokojnie zasnac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wdupiemanie to jest bardzo dobra droga i profilaktyka. ale mnie nie strasz tym zapasikiem Pantero (( uspakajanie się i ograniczanie gniewu i wkurwa też ma pozytywne skutki, wszak stres wiadomo. no wiadomo, że najlepszym lekarstwem jest śmiech i oddech !! ściskam mocno.

      Usuń
  2. Klarka od Dziś też Cię kocham? Też tak zaczynałam, od czytywania głównie jej, też na Onecie, 12 lat temu, z którego potem wszyscy uciekali, a Chustkę poznałam dopiero poprzez książkę, kiedy jej, Chustki, już nie było. Kawał historii. I chciałabym umieć w jogę, ale chyba jeszcze nie czas, przeczytałam "Moja lewa joga" Młynarskiej i mam trochę mętlik. Pisuj jak najwięcej! :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alutka, ta sama Klarka ))
      Chustkę czytałam za jej życia jeszcze i komentarze na jej blogu...nie mogłam uwierzyć, że ludzie mogą być aż tak podli. książkę, jak wspomniałam oddałam przyjaciółce...trzeci raz bym już nie dała rady.
      Młynarskiej nie czytałam, a warto?bo w zasadzie to ją lubię i czytam na fb od czasu do czasu )

      Usuń
    2. Skusiłam się na książkę Młynarskiej właśnie po jakimś czasie podczytywania jej wpisów na fb. Myślę, że warto! Dużo pozytywnego flow, fajne zdjęcia. U mnie mętlik, bo nie chcę iść w prowizorkę czy fałszywe praktykowanie jogi (sporo u nas samozwańczych joginów - joga jako dodatek do treningu fitness ale ogólnie odrzucająca), a do prawdziwej chyba muszę jeszcze dojrzeć. Najpierw się będę trochę przyglądać :)

      Usuń
    3. hmmm wiesz ja uduchowienia jakiegoś nie praktykuje szczególnie. do Indii nie pojadę w klasztory w stare dziady w poszukiwania w stylu: jedz módl się i kochaj, choć film lubiłam ale naiwna nigdy nie byłam. i w bajki nie wierzę. Szukam równowagi. Szukam we wszystkim co spotykam na drodze. wybieram, nie zachłystuje się...
      no to kupię te Młynarską może )))

      Usuń
  3. Świetna maska, kiedyś zrobilam tej wielkości twarz nosorożca, to byly świetne zajęcia :* Miej dobry czas i pisz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach ta Chustka...
    Zimno! Prawie zapomniałam!
    Dla mnie jeszcze Ksena.
    Ale pierwsza była taka Ania, Miłość rak codzienność...

    Wkurza mnie ten blogger ale nie będę się przenosić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksene czytałam też...
      nie zapomniałam czasami jeszcze podczytuję...serio. wracam do obu.
      A mnie blogger tak wkurza, no tak wkurza, że myślę poważnie o płatnej domenie i mam ich w pompie. jakoś bym przeniosła a jak się nie da, to kolejny raz zostawię i zacznę ...

      Usuń
  5. Za bardzo kiedyś zafascynowałam się blogami, a to jest jednak świat wykreowany. Przenoszenie blogowych oczekiwań do reala to też duży błąd. Teraz czytam kilka blogów bez spinki, ze świadomością, że autorzy pozostaną nickami. Na dwóch zostawiam komentarze- to i tak dużo. Sama blogować już nie zamierzam w żadnym wymiarze, chociaż pisac lubię, ale interakcje blogoczytelnicze mnie przerastają.
    Kiedyś czytałam Chustkę, Zimno, Zazie, Li.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie wymienione czytałam i czytam, bo Li jeszcze coś skrobnie i Zazie też. blogowych oczekiwań nigdy nie miałam. Jakoś tak nie był to dla mnie nigdy świat do prawdziwy. ale wykreowany właśnie. Zimna mi to kiedyś uzmysłowiła...tylko ja sama jestem w tym spektaklu prawdziwa. ))))Owszem kilka osób lubię bardzo...dwie poznałam osobiście, ale kontaktu już nie mamy, niestety smutna sprawa. bardzo smutna.
      [Repo ale przecież możesz pisać bez komentarzy. dla samego pisania. tak pisałam na samym początku...i bardzo się zdziwiłam, że ktoś czyta i komentuje ;-]

      Usuń
    2. i jeszcze była Zorka, Zakurzona ...i moje prywatne ulubione których już nie ma.

      Usuń
    3. Zorka była.dla.mnie zbyt wydumana, cyzelujaca każde słowo.
      Za to Inwentaryzacja krotochwil jak najbardziej w moim guście 🙂

      Usuń
    4. ojesooo o Inwentryzacji zapomniałam a przeca ją kochałam jakniewiemco, właśnie swój komentarz pod ostatnim postem z 2016...buuuu

      Usuń

  6. Zaczynam byc z tych co to jedno spojrzenie nie wystarczy. Ogladam sztuke i widze zamyslona lub myslaca twarz. Patrze drugi raz i widze palec w nosie (sic!). Czy jak spojrze po raz trzeci to zobacze... kawalki tektury falistej po recyklingu. Lepiej przeniesc sie do tekstu. Dobrze, ze wyjasniasz te jogowe cwiczenia. Oby ten gniew wyciszyly a w zamian daly rownowage.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ćwiczenia i oddech równowagę jakotaką dają od lat...
      no pacz jak to karton recyklingowany sie do sztuki nadaje, kto by pomyślał

      Usuń
    2. oraz przez ciebie teraz palec w nosie widzę ;-))

      Usuń
    3. Na wszystkie rzeczy (i sprawy) mozna patrzec z roznych punktow. To jest sztuka!

      Usuń
  7. Trzymanie makulatury na stojaku to dobry pomysł - nie zajmuje miejsca pod nogami.

    OdpowiedzUsuń
  8. na pomysł Yin Yogi wpadłem dość dawno, gdy asany Hatha Yogi wplatałem do własnego treningu i eksperymentując z różnymi metodami rozciągania... to jest fajny patent "two in one", z jednej strony coś tam się rozciąga, czyli efekty fizyczne, a z drugiej aplikuje się sobie jakiś medytacyjny odjazd, co się przekłada na jakieś efekty psychiczne... oczywiście z takimi zastrzeżeniami, jak "asana asanie nierówna" i żeby nie wpaść w psychopatię z jakimś ćwiczeniem...
    ...
    coś naprawdę do czarneka jest z tym bloggerem, czasem trzeba się nieźle namęczyć przy logowaniu, tak u siebie, jak u kogoś... dziś ściągnąłem Chrome, to jakoś wszystko działało, ale na innych przeglądarkach kaszana się robi...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na własnego bloga sie czasem w komentarzach dostać się nie mogę...
      poza tym na Yin jogę z joginką czy joginem raz w miesiącu chadzam bo bardzo lubię bardzo...tym razem były dwie godziny praktyki najpierw Yij a potem relax z koncertem mis.
      ale teraz pilnuję, żeby każdego dnia w domu praktykuję

      Usuń
    2. podobno wszystkie /czy może większość/ różnych wschodnich praktyk z ciałem ma swój początek w jakiejś pierwotnej (hatha) jodze, ale być może jest też tak, że to zostało najbardziej zapamiętane, a różne inne formy powstałe w innych rejonach świata mniej lub bardziej zapomniane...
      za to dziś stało się coś dziwnego: włączyłem grata, odpaliłem wczoraj pozyskane Chrome i wszystko grało z Blogspotem jak za starych dobrych czasów... patrz jakie to jest względne: gdy po kilku miesiącach coś nagle wreszcie zadziała normalnie, to jawi się jako dziwne :)
      nie mam teraz czasu, ale później sprawdzę to metodycznie na innych przeglądarkach /Firefox, Edge/, czy to tylko chwilowe ozdrowienie systemu, czy też faktycznie coś naprawili i czy to ma jakiś związek z Chrome...

      Usuń
    3. p.s. sprawdziłem jeszcze na szybko i jest tak, że z Edge i Firefoxem dalej jest do dupy...

      Usuń
    4. ano właśnie. wiesz mnie to już męczy nadto...i platforma filmowa mi sie wiesza...i czasem internet wywala na tej wsi a światłowodu się doczekać nie możemy.
      Wszystko ma jeden wspólny początek i potem w różnych częściach świata/tańcach.gimnastyce się modyfikuje. Tak myślę. Okazuje sie, że asany są w tańcu, modern jazz i współczesnych odmianach, zapewne mają sie dobrze w balecie, że trening aktorski Grotowskiego oparty jest na asanach...i tak dalej i tak dalej

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....