[na liczniku 990,742. czyli już całkiem blisko]
tytułem poprzedniego postu, polecam.
*
o formowaniu się.
Stoję w tym hałasie na środku holu i staram się nie zwariować. Nagle jeden hałas w dość nieprzyjemnych wysokich tonach zaczyna dominować. W takim hałasie wszystko brzmi, jak łoskot. Jak huk spadających kamieni. jak silnik odpalonego odrzutowca.
- a dlaczego pani mi postawiła piątkę za rysunek?? z wyraźną pretensją atakuje ten hałas
- nie wiem, nie mam rysunku przed oczami, odpowiadam nieco zaskoczona pytaniem i namierzam delikwenta
- ładnie namalowałem, naciska rozmówca, nobo przecież Wie
- możliwe, ale ja mam 400 studentów i nie pamiętam wszystkich prac
- a mój kolega też dostał piątkę, tonacja niebezpiecznie podskoczyła, a pretensja wyraźnie wzrosła... (a to w tym problem, pomyślałam) a on mnie okropnie namalował, z pryszczami, i zrobił to specjalnie, bo ja nie mam pryszczy, dźwięk wibrował już nie do wytrzymania...
- wrócimy do tematu na lekcji, dobrze, ucięłam i uciekłam od wibrującego dźwięku i łez w oczach ale nie ze smutku, tylko wściekłości. pomimo goniącego mnie hałasu, że to dopiero za tydzień i on nie będzie przecież tyle czekał. Uciekłam z sukcesem.
Pracę plastyczną pt kolega, koleżanka z ławki zwaną portretem zaintonowałam w konkretnych dyspozycjach a jedna brzmiała : nie ma pustych wylizanych twarzy, nie ma księżniczek, jeśli ktoś ma pryszcze... no i wiadomo, jaką część wszyscy usłyszeli.
Jak widać za dużo się nie zmienia. Nadal są zabawni, głusi, słyszą co chcą, mają wadę wzroku, pretensje a czasem na naszych oczach fabrykuje się klasyczny ale samodzielny buc nad bucami :-)
I w zasadzie, to mam takie resume na koniec, otóż ta rozmowa mogłaby się odbyć na każdym poziomie edukacji. od przedszkola do opola. od pierwszaka do studenta. Takie straszne czasy nadeszły. że nie ma różnicy. Ponieważ są takie jednostki, i jest ich coraz więcej, że pretensje, foch, niesprawiedliwość, brak pokory i jakiegokolwiek dystansu do siebie i świata, zniecierpliwienie, że tu i teraz należy wszystko rzucić i załatwiać sprawy studenta. oraz cieszyć się, że jednak, to sam student a nie rodzice, sprawę załatwiają. Rodziciele wypisują pretensje do dziekana, do kierownika Katedry, do opiekuna roku i wreszcie do Rektora, profesora i sprzątaczki. To nie student, uczeń ma biec do świata, ma mieć idee pomysły i go ratować w przyszłości, to świat ma się dostosować, poczekać i bez przerwy spełniać oczekiwania ucznia, studenta.
Koniec świata normalnie.
Nie, no zawsze były Buce i Dupy wołowe, to ja wiem ale jakoś tak się ukrywały, nie epatowały sobą, swoim brakiem ogaru, wobec problemów świata tego. a interwencje rodzicieli się zdarzały ale były to wyjątki potwierdzające regułę, że jednak jesteś dorosły/dorosła. radź sobie sama, tu nie ameryka, gdzie tatuś finansujący uczelnie naciska na dziekana. we filmie nie grasz. w życiu grasz a życie kolego nie daje drugiej szansy ...i takie tam pierdolety możnabytu wypisywać. ale po co. wszyscy wiom.
więc chyba czas uciekać z sukcesem.
i owszem czasem a nawet często studenty mają rację i nie o rację się rozchodzi ale o sposób załatwienia sprawy. przyjęcia do wiadomości. o kompromis. o tonację, intonację. a nawet inkantację.
*
Kawa w łóżku. trochę poczytałam w papierze. mata i puszczanie paprocha. Naczelnik pojechał ogarniać nową strażacką maszynę : czerwonego mustanga wielotonowego. Wczoraj patrzyliśmy tęsknie na ulubione modele kamperów. Gdybyśmy tylko wygrali w totolotka, to serio mamy już kandydata numer jeden a nawet dwóch. bez zastanowienia, w tym momencie życia kupiłabym kampera. i szlajała się po świecie. i to jest do zrobienia. Bo są też inne propozycje. busokampery na przykład w już osiągalnej cenie 250 tysi. dwuosobowe bez luksusów ale z podstawowym wyposażeniem w wygodne łóżko, kuchnie i łazienkę z prysznicem. manelami do kempingowania oraz to auto pieciometrowe może wjechać wszędzie.
Także mamy o czym myśleć.
Dooglądamy "Dzień szakala, bo ja wielbię Eddie Redmayna, laureata Oscara za „Teorię wszystkiego” i jak to bywa został nam jeden odcinek, cholera. oraz muszę wrócić do serialu "100 lat samotności :-) tym razem w spokoju i sama.
Robimy dziś sąsiedzką niespodziankę urodzinową. zakupiłam urodzinowe gadżety: czapeczki, gwizdki, banery, foldery i tort. To będzie zdecydowanie fajne popołudnie. namawiamy się cichcem. och jakie to fajne robić komuś niespodziankę.
ps
robiwszy pierwsze przymiarki ciuchowe do wyjazdu, znalazłam spodnie w rozmiarze 34 :-0
no i jeszcze nie ale zmierzam zmierzam... :-p
ps2
no i moje kombinowanie ze zmianami blogger ofuknął i przestał umieszczać komentarze, więc wróciłam na chwilę do starej wersji bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
nie musisz Czytaczu ale możesz ....