Za czym kolejka ta stoi? A była długa i kręcona.
Za wjazdem na dach PEKINU, udostępnionym Za darmochę z okazji 70 rocznicy. Nie skorzystaliśmy. Dygaliśmy do Teatru Studio po miejscówki. Wcześniej zwiedzałam pracownię ceramiczną
A jeszcze wcześniej śniadaliśmy na trawie specjały Czernego. Czyli malutki grill w ogródku. Słońce dopieszczało, ptaszęta śpiewały. Pysznie i sielsko ale coś wisiało w powietrzu. Jakaś zmiana aury, gdyż zbliżała się burza z piorunami. Na szczęście przewaliła się w trakcie spektaklu.
Najpierw pyszna kawką w teatralnej kawiarni i wspomnienia ze spektaklu Ireny Jun na scenie geriatrycznej, jak mawiał Edward Wojtaszek.
No i stało się, trafiliśmy do Teatru Studio na Peszków. Czyli" Musical Zen. Z muzą na żywo bardzo wyrafinowaną kompozycją Smolika. Dwoma Peszkami na scenie i pozostałymi świetnymi aktorami teatru Studio, "Szklane serce na podstawie "Nakurwiam zen.
Wielokrotnie się spłakałam ze śmiechu. Poziom absurdu sięgnął zenitu. I było fantastycznie.
Widownia szalała w tym My. Oklaski, okrzyki i aplauz na stojąco, bo było za co.
Gorąco polecam.
"Bo ja kocham trzy zapachy
Z pusi, pupy i spod pachy.
*
Wracaliśmy rozbawieni i ukontentowani do domku na kolejną biesiadę, wiadomo że kulinarną.
Martwa natura według Czernego
A teraz My już na Mazurach... ale o tym jutro.
Dla mnie najbliższy termin to jesień, jeśli w ogóle zawitamy. I do tej pory nie mieliśmy szczęścia do przedstawień -- zawsze coś nam wchodziło w drogę. Czyli Peszków zazdraszczam jak cholera :D
OdpowiedzUsuńOj Peszkow warto warto !!! Rezerwuj czas i bilety. Życzę wam żeby akurat grali.
UsuńNiczego nie zazdroszcze. Ciesze sie z Wami i dzieki Wam. i... "Teatr mój widzę ogromny.." Z podkresleniem Wasz choc pisze za mistrzem "mój". :)))
OdpowiedzUsuńMistrz ma zawsze rację. Każdy teatr :)
UsuńAch. W takich kolejeczkach się stoi na Open House w Pradze. Cóż, jak mus to mus 🤣
OdpowiedzUsuńJak mus to mus czasem warto czekać ale nie na dach pekinu😃
UsuńZa mało pracowni ceramicznej! Co to jest, jedno zdjęcie?
OdpowiedzUsuńNie no zdjec mam więcej ale to są algorytm, szkliwa...mało interesujące.
UsuńAngoby oczywiście
UsuńPamiętam jak zobaczyłam pałac na oczy, wydał mi się mały...
OdpowiedzUsuńKusisz, oj kusisz, czeka tam na nas moc emocji, do jesieni musi poczekać!
Kusze kusze bo warto. Może wśród tych atrakcji zaplanujcie sobie teatr
UsuńByłam na tym dachu wiele razy:) A Mazur nie zazdroszczę, bo tam są komary. I dużo ludzi z Warszawy:))))
OdpowiedzUsuńTeż byłam :) a warszawiakiem dzisxwszystkie wyjechały ze hotel pusty. I basen cały dla nas, ha :)))) komarów brak
UsuńA tam brak, na Mazurach zawsze są komary, tylko widocznie ich nie widzisz:)))
UsuńZa zimno kochana
UsuńJadę do Łorsoł za 3 dni
OdpowiedzUsuńNa teatry
Będę donosić
Och ci zazdroszcze. Bo ja bym.chętnie wpadła w taki ciąg tygodniowy
UsuńFajnie Wam byłoo, bardzo to wszystko przyjemne, i robalki fikające. Po wczorajszej wspinaczce zamówiłam sobie coś takiego z krewetami, ale hotelowe żarcie pozbawione było smaku, miałam niefart, nasza ulubiona rybna knajpa była już zamknięta.
OdpowiedzUsuńmiałaś niefart a szkoda. a my nie potrzebowaliśmy, bo jedzenie u pitera to jest sztuka wyższa.
Usuń