Dziś post w kierunku bardziej artystycznym.
Najpierw rzeźba Naczelnika w miejscu naszego spania
*
Trzy tysiące kilometrów za nami. Tadam.
Pyknęło dokładnie w niedziele. Niespiesznie jedziemy przez Landøye. Po drodze jeszcze chłoniemy widoki, jest słonecznie i ciepło. Znów przed nami przeprawa promowa na kolejną wyspę Austwagøya ale tym razem czekamy tylko 10 minut.
Napierw przejazd mostem na Hadseløya.
Zwiedzamy sobie Muzeum nordyckie i oglądamy rzeźby. Bardzo Urokliwe miejsce.
A potem inne równie ciekawe. Nawet obrzędowe.
W ogóle to ciekawe to Miasteczko z formami przestrzennymi. Użytkowymi. wkomponowanymi w przestrzeń. Specjalność Norwegów
Zmierzamy do samego serca Lofotów.
Do tej pory miejscami wpadaliśmy na topowych szlak, gdzie trzeba było, trzymaliśmy się raczej bezdroży. Stąd takie miejscówki kompletnie dzikie i samotne. Piękne, żeby nie powiedzieć równie piekne co te topowe. Ale skończyło się na ten czas. Bo przed nami najbardziej urokliwy, charakterystyczny i turystyczny oraz zwężajacy się Archipelag Lofotów. droga E10. I same topy o których piszą przewodniki, blogerzy i National Geografiki.
Lofoty z tymi właśnie widokami, misteczkami porcikami i przede wszystkim górami, z punktami widokowymi zajęły trzecie miejsce na świecie pod kątem piękna.
Tu się wyjątkowo skumulowało.
Zajadamy lunch z widokiem, jaki chciałbym mieć każdego dnia do końca życia...
Tu tak robią wszyscy. Zatrzymują po prostu auto w miejscach, które zapraszają i są przygotowane, ławeczka, grill, śmietnik...
Wyciągają wiktuały i zajadają. Dzień wcześniej robiliśmy zakupy w miejscowym markecie, mamy świeży chleb, chleb żytni w plackach, paprykę, pomidory, ser tylko suszonej Ryby nie kupiliśmy finalnie. Przy kasie nastapił zwrot, gdyż chyba tych Norwegów miejscowych popierdoliło : 350 koron za mały worek suszonej Ryby w lokalnym markecie ???
(Potem zwracamy honor, będzie jeszcze drożej. No i nie kupiliśmy tego dorsza. Jeszcze)
Patrzymy na ten ciąg gór tysieczników wyrastających prosto z Oceanu z perspektywy kolejnej wyspy Hadseløya. Na którą dostaliśmy się mostem.
I ją objeżdżamy.
Próbuję uchwycić Lofoty z boku, z perspektywy, czyli pozostałe wyspy amfiladowo.
A nastepnie udajemy się do na prom.
Selfiki z promu.
Naczelnik zabiera mnie w miejsce przepiękne. Stoi sobie Tu domek hipisowski, do którego każdy może wejść
Zagrać na gitarze, rozpalić w kozie, zostawić wiersz.
Większą część naszej przygody tutaj spędzamy w ciszy. Słychać tylko migawkę aparatu...obezwładnia to wszystko.
Piękno czycha tu wszędzie.
Jest coraz więcej aut. Choć nadal nie jesteśmy na E10. Gdy szukamy ok 18 miejsca do biwakowania wszystkie punkty przy drodze są zajęte.
Małe kampery, duże kampery, vany i auta odobowe. Mijamy camping i w zasadzie zajęty w połowie więc nie ma się co bać, że miejsca zabraknie.
Ale dalej może być różnie, dlatego nastawiamy sie na kolejny kamping na Lofotach.
Pierwszy taki czerwony zachod słońca i woda krystalicznie czysta i zimna...
A dzisiejszą noc z niedzieli na poniedziałek spędziliśmy nad jeziorem. Naczelnik ma na prawdę głowę do takich miejscówek.
Cdn
"Śniadanie z Widokiem" to tytuł godny Ivory'ego.
OdpowiedzUsuńŻM
Pokoj z widokiem to jeden z moich ulubionych filmów😃
UsuńNie wiem co powiedzieć. Po prostu dech zapiera od tych widoków.Zazdraszczam :)))))))
OdpowiedzUsuńEla D.
Nie ma czego trzeba sie zebrać i pojechać Elu...niekoniecznie jak my , można polecieć.
UsuńMoglabym sie podpisac pod sentencja "Zobaczyc Lofoty (ale tylko latem!) i... umrzec. Nie chcialabym tam byc w zimie podczas kilkumiesiecznej nocy, ja juz w naszych szerokosciach miewam deficyty swiatla, tam chyba bym zeszla. No i nie lubie za bardzo zimna, a tam musi pewnie pizgac lodem. Ale letnie widoki sa tak urzekajace, ze umieralabym przed nadejsciem zimy. Bardzo Wam zazdroszcze, bo przeciez zdjecia nie pokazuja wszystkiego, a Wam po drodze nieraz musialo odbierac oddech z zachwytu.
OdpowiedzUsuńO tak w zasadzie to cały czas ledwo oddychamy. Serio. I ja sobie nie wyobrażam zimy tutaj. Dzień można jakoś znieść nawet sie przyzwyczaiłam...ale ciemności by mnie wykończyły.
UsuńO tak w zasadzie to cały czas ledwo oddychamy. Serio. I ja sobie nie wyobrażam zimy tutaj. Dzień można jakoś znieść nawet sie przyzwyczaiłam...ale ciemności by mnie wykończyły.
UsuńTemperatury zimą są tu raczej ciepłe dzięki Atlamtykowi, nic nie zamarza, spadają do zaledwie 5 stopni na minusie. Za to sniegu napierdala do sufitu.
UsuńJa juz wyroslam z wieku, kiedy snieg mnie cieszyl, na nartach nie umiem, a do sanek jestem za duza, no chyba ze to beda sanie zaprzezone w renifery, to tak. :)))
UsuńNo.mnie cieszy tylko wzrokowo. Od kąd mieszkam na wsi i muszę jeździć autem...
UsuńOoo zaprzegi z reniferami to i mnie się marzą.
Usmiechnal mnie "stol norweski" z widokiem na. :)))) A jak smakuje.
OdpowiedzUsuńSelfik z promu super. Reszta tez urocza. Oprocz domku hipisow! :))))
Nie lubisz hipisów? Ten domek jest też uroczy. Smakuje wszystko w takich okolicznościach przyrody.
UsuńNie wiem nawet czy lubie hipisow czy nie. Lubie na filmach, w "hameryce" czy na ich "festiwalach", w przeszlosci troche na zasadzie egzotyki. Raczej im wspolczuje. :)))) bo robili wrazenie zagubionych w swiecie. Nie czuje ani romantyki ani nostalgii.
UsuńOkolicznosci przyrody sa piekne i to ich zaleta.
Polecam ci w takim.razie film "Hair. M. Formana 😃 klasyk. Mój ukochany.
UsuńNic nie może się równać z pięknem przyrody.
Polecam ci w takim.razie film "Hair. M. Formana 😃 klasyk. Mój ukochany.
UsuńNic nie może się równać z pięknem przyrody.
:)))) Dzieki za polecenie. Ogladne chetnie enty raz :)))). Klasyk to klasyk. :))))))
UsuńJacy fajni Wy!
OdpowiedzUsuńTego człowieka z morza chciałabym zobaczyć na żywo, lubię rzeźby monumentalne.
A suszone ryby pyszne kupuje w marketach ukraińskich, w Lublinie są dwa.
Wiesz Repo dla nas te Ryby to nie jest żaden rarytas. My jestesmy ludzie połnocy 😃Mamy pół zamrażalnika zawalone rybami. Mamy pyszne Ryby ze Szwecji złowione przez sąsiada. Pakowane próżniowo zaraz po złowieniu.
UsuńNo masz, a j a ciężkie pieniądze płacę za węgorza i to.dostepnwgo dwa razy do roku!
UsuńWstyd, ludzie północy powinni dostawiać kontyngent ludziom wschodu😄
Ooo węgorza to dawno nie jadłam. .. za to szczupaka karmionego rakami owszem. I powiem ci że każdy wegorz się może schować 😃
UsuńCzyta, oglądam i zachwycam sie. Troche pocieszam sie, ze takie piekno nie istnieje, to musi być vr😃 Zimno mi nie przeszkadza, zimna wodę kocham, wiec jeśli to prawda to robię listę na za 5 lat🙂
OdpowiedzUsuńInnyglos
Rób. Koniecznie. Takie piękno istnieje...cały czas sie zachwycamy i nas zatyka. Woda jak w Bałtyku.
UsuńO mamuniu, zachwycałam się sztuką , a tu taki zachód słońca!
OdpowiedzUsuńI te wodne odbicia! Zazdraszczam i zazdraszczam!
No ten zachod był wyjątkowy. Rzeczywiście.
UsuńTa budka dla rowerzystow bardzo mi sie podoba.Że tez u nas nikt na to nie wpadł.
OdpowiedzUsuńOraz zachody slonca przecudne!
O...ooostatnia fota- ho,ho, ho. A schodki, które wyszły czlowiekowi naprzeciw to pierwszy raz widzę. Krok za krokiem ...Reszta też ciekawa.
OdpowiedzUsuń