czwartek, 28 grudnia 2017
nad Morskim Okiem po zmroku jest ciemno.
Lucynka z ogromną ulgą powróciła w domowe pielesze i Erna też.
Wyjazdy do Matkijadwigi mają swoje plusy dodatnie i ujemne, a mianowicie 48 metrów kwadratowych, w obrębie których dość ciężko nam się poruszać każdemu z osobna
a już na raz, to zwłaszcza.
Poza tym kanapa niewygodna do spania jest i odgłosy w mieszkaniu, które raz po raz mnie stawiają na równe nogi, gdyż zapomniałam już jak to się rezyduje w bloku z wielkiej płyty ZWINDĄ!
Odrębnym tematem jest podróż... no ta jakby wychodzi coraz lepiej, otóż tym razem
Lucynka się nie zesrała ani na wysokości cmentarza w mieście tutejszym, ani dalej w trasie.
hurrra.
Tak więc wróciliśmy na drugi dzień świąt do siebie i nie ma dziwne. w chałupie jest naj le piej,
nasz wielki świerk rozświetla pół wiochy, w oknach płonął gwiazdy betlejemskie, świece, lampki...
choinki siankowe i czubki od świerków naszych - ekologia ponad wszystko, tylko zapomniałam
o jemiole, cholera jasna. I tylko śniegu brak.
WTOREK - DZIEŃ DRUGI
Dziś będzie kocykowo, smakowo, leniwie, książkowo. i serialowo.
I było. choć uwierały mnie wyrzuty sumienia?? że się obżarłam słodkiego, nawet nie pierogów
(zaledwie trzy) nawet nie zupy grzybowej czy barszczu, ryby smażonej albo w warzywach.
W zasadzie zjadłam tego wszystkiego śladowe ilości przez te święta, natomiast CZEKOLADY owszem owszem i teraz mam wyrzut jak góra lodowa. ale sobie tłumaczę, że to organizm gwałtownie zażądał wyrównania niedoborów magnezu i cóż było robić? dieta się bujnęła ale pod kontrolą.
(I uwiera mnie coś, czego nie potrafię jeszcze nazwać).
Co roku o tej porze - koniec roku/łamane na początek roku - czytam swoje wypociny blogowe.
najczęściej z ostatniego przełomu, w tym wypadku 2016/17
czasami kilka przełomów, żeby mieć porównanie, wyciągnąć wnioski, co się zmienia
i jak się zmienia... oraz kierunek zmian.
W takim celu piszę tego oszukańczego bloga (tylko ja wiem gdzie oszukuję))).
Obserwacja, praca nad sobą, bo przecież nie dla potomności i literackiego zacięcia
o buchachacha i ha.
Obiecywałam sobie na początku tego parszywego roku, że się nie będę urabiać po łokcie
i zacznę dbać o siebie i tak się dobrze zaczęło - tydzień w SPA. ale się jak zwykle zesrało się
w trakcie a już na maksa, to jak zwykle od września. bo wrzesień to samo złoooo
ŚRODA minęła na ogarnianiu chałupy, bo mamy gości.
A teraz idę do roboty, do faktur, do papierów, do tego co dobija koszmarną płętę/pointe deską
każdego roku. eh.
ps
nawiązując do tytułu posta, chciała bym dodać, zaznaczyć, że zdurnienie obywateli nadal mnie zaskakuje.
I tak mi chyba do grobowej deski zostanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja sobie dalej odpoczywam, czytaj: tocze sie miedzy lodowka a lozkiem, tam i z powrotem, jem i spie na przemian, gdyz poniewaz pogoda nie sprzyja spacerom.
OdpowiedzUsuńo tak i u nas pogoda z dupy jest, aż mnie wkurza leje, wieje, słońca aktualnie zero...chyba musze witaminę D zakupić ... a kiedy było słonecznie i fanie to my akurat musieliśmy sprzątać chałupę i się szykować do świąt albo przyjazdu gości ...
UsuńAle też lubię tak jak piszesz,że jedzenie, spanie i czytanie. oj tak.
Tak, głupota ludzi mnie obezwładnia - na Morskim Oku po zmroku jest ciemno ....hahaha i dobrze, że tak piszą, bo durni jest więcej , niż tych mądrych i rozsądnych.
OdpowiedzUsuńPoza tym, święta minęły mi leniwie, rodzinnie, było super, tak jak sobie to wymarzyłam.
No i pisz, pisz, nawet jeśli oszukujesz ;)))
Tak, tak, kłam sobie na zdrowie, a nam na przyjemności czytelnicze.
Usuńno pacz pani/panie...że się z tego niewinnego zdania o konfabulacji taki nius/fejk )))))))))))))))))))))))))) zrobił, no.
UsuńTeatralno, są ludzie, którzy potrafią czytać tylko to, co jest napisane.
UsuńI gdy ich spotkasz, przepytają Cię na okoliczność "faktów", które istniały tylko na klawiaturze.
A potem trzeba świecić oczami bardziej niż latarnia morska ;-)
Lenię się... Dobrze, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńi ja się lenię )) w jednej trzeciej bo pozostałe trzecie owszem zapierdzielają natenczas, koniec roku mnie nie rozpieszcza nigdy.
Usuńzawsze.
Wzajemnie kochana ))
Mnie najbardziej wctym wszytkim rozwala czas, jest jak błyskawica, to jakieś szaleństwo ❤️
UsuńCały czas mam wrażenie, że z "tym czasem" to jest jakiś dowcip Wszechmocnego, albo nie wiem co... To jest niemożliwe, żeby płynął aż tak nierówno...
Usuńowszem Kalina tez w to nie wierzę )) i nie płynie on równo z pewnością
UsuńSerio, pamiętam dokładnie, jak siedziałam pierwszego stycznia rok temu i zastanawiałam: no dobrze, to znowu nic się nie zmienia oprócz daty, a czas jakby dodawał gazu, bo zaraz Wielkanoc.
Usuńakurat przyspieszanie do wiosny mi nie przeszkadza )))
Usuńciemno mi przeszkadza i brak słońca i zimno...
Moja też się poszła. Wietrzyć znaczy oraz mam to dzieś i obijam się oraz jem i aż mi z tym dziwnie 😉 ale bez wyrzutów.
OdpowiedzUsuńw sumie moje wyrzuty są ...ale jakby ich nie było, bo mi nie przeszkadzają a powinny ale sa święta i ten czas rozwala wszystko cały misterny plan tworzony miesiącami...wakacje rozwalają, wyjazdy, festiwale i święta. Moja dieta jest podzielona na cykle. przyzwyczaiłam się.
UsuńA Ty odpoczywaj, jedź bez wyrzutów, bo po co?)))