czwartek, 8 lutego 2018

Baletnica nie musi śmigać na nartach.

Zmęczenie fizyczne ma tę zaletę, że człowiek pada na pysk i szybko zasypia.
Mam zakwasy i ogólny ból ciała ale za to dusza mniej mnie boli.
Nie mam głowy do rozmyślania o tym burdelu za plecami. Jeszcze nie.
Rozkminiam technikę zjeżdżania na nartach bez kijów, jak to początkujący narciarz. Rozkminiam też tableta Naczelnika od piątej rano, żeby coś tu napisać.
Nie śpię, bo padłam po 22 ej po kilku godzinach zjazdów, kilku godzinach moczenia obolałego ciała w aqaparku, po saunie i wyśmienitej kolacji ...a obudziłam się
Za wcześnie, gdyż śpię obok gościa, który przeraźliwie wręcz chrapie, gdy jest podziębiony a jest chory i ma gila GDYŻ jest najmądrzejszy na świecie i nie da sobie za cholerę nic powiedzieć. Że szalik, że człowiek z gołą dupą na stoku i te sprawy.
Nie mam ochoty na szarpanki i ustawianki i ogólnie ból dochodzenia do prawdy jedynie słusznej. Nie muszę niczego :-)
Na tym polega komfort tej sytuacji.
 Nie muszę zjeżdżać zwiedzać gadać konwersować ale muszę spać!!!
Nie mam też ciśnienia na bycie miszczem zjazdów. Samo przychodzi.
Technika się układa w tempie dostosowanym do mojego stanu.
Wyskakuje w biegu z orczyka, tuż przed szczytem i szusuje dociskając piszczele...
(Do butów cholera, do pierdolonych butów narciarskich uparcie psujących mi zabawę) a bolą mnie łydki. Cudapani cuda. Oraz zła technika.
Wyskakuje więc z tego orczyka(szybkiego jak ziuuuuuu), choć nie wolno, zabronione i niebezpieczne o czym wyjaśniają hieroglify umieszczone wzdłuż trasy wjazdowej.
Choć niebezpiecznie ale inaczej się nie nauczę a zjazdu z zaliczeniem szczytu się boję. Znaczy zjechałam owszem niemniej dwukrotnie załapałam się na lód i leciałam bez kontroli nad jestestwem co mnie raczej nie pociaga.
A nauczyć się muszę przecież gdzieś, no to padło na tu. I teraz. I na nadwyrężanie przepisów, co przyłapana (niedajbuk) zamierzam tłumaczyć dużą wadą wzroku.
Radzę sobie i wychodzi mi, choć nie zabiegam. Naczelnik mówi, że świetnie i jest dumny. Ja mówię - jeszcze sporo przede mną.

Jadąc dumnie prężę kręgosłup i
Patrzę przelotnie na czołganie i jeżdżenie dupą po śniegu i hamowanie zębami oraz przebywanie w pozycji mało wyniosłej tych, którzy uparli się nauczyć opanować deskę i myślę sobie, jak lubią się czołgać!? Odpadać z orczyka!?
Proszę bardzo i wułala.
Ja nie lubię. Zapewne z racji niesłusznego wzrostu mam potrzebę nieuginania/niezginania karku. I tak oto konkluzja sportowa zamknęła się kołem prawie politycznym.
No to kontynuując w ten deseń PODOBA MI się życie i podejście do niego Słowaków.
Że wysysać niespiesznie ten żywot jak szpik.
Że smakować przyjemności i jak najczęściej odrywać się od pracy!!!! no to sobie wygraweruję grubą igłą na dupie. Obowiązkowo.
Dieta zawieszona na kołku smakuje haluszki i wędzone owcze syry:-P
To na razie tyle i bez obrazu. Ale nadrobię.

21 komentarzy:

  1. Aż mi się zapragnęło pozjeżdżać:)smakuj te przyjemności dosłownie i w przenośni:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto Tobie zabroni ?? Zapewniam cię w każdym wieku można i zawsze można ;-)bez brawury i szaleństw ale można

      Usuń
  2. Jak Naczelnik jest z Ciebie dumny, to cos znaczy, wiec ja tez bede z Ciebie dumna, albowiem poniewaz na nartach nie jezdze, ba! nawet nie mialam ich nigdy do nog przypietych, a wiec kazdy, to jako tako sie na nich trzyma (i jeszcze z orczyka w biegu smiga), jest dla mnie miszczem sfiata. Odpoczywaj, nartuj, a ino sie nie polam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taki zamiar się nie połamać ale powiem ci Panterka, ciezyzna fizyczna i jeden wielki zakwas eckh

      Usuń
  3. Dietę olej. Przy radykalnej zmianie klimatu organizm spala jak szalony, a dodając do tego szus, MASZ SPALONE WSZYSTKO. Oraz baw się bez wyrzutów i rozkmin ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dreamu kochana to ja jestem spalona ;-)jak ten debil po powrocie w poniedziałek od razu do dietetyczki marsz .... Dlatego już dziś nastąpi opamiętanie :-( ale wczoraj był szał powiadam ci i niczego nie żałuję )))))))

      Usuń
    2. Wyrzuty sumienia sobie odpuść. Nie wnoszą nic do sprawy. Ja odpuściłabym też dietetyczkę. Ty decydujesz 😉

      Usuń
  4. narty są dla mnie mordęgą i zjazd na nich to jedna wielka masakra . Dawno dawno temu wsiadłam sobie ( przemoc zastosowano) na wyciąg krzesełkowy i leciałam i płakałam zasłonięta okularami słonecznymi . Mąszszsz mój opowiadał jak pięknie (w przepaści i do tego ponoć nogami dotykaliśmy drzew) w dole . Zbliżaliśmy się do mety i gdy Mąszszsz odchylał drąg coby można było wysiąść , ja z WYCIEM PRZERAŹLIWYM zamykałam . Dobrze że koleś pilnujący zorientował się że moje zachowanie jest mocno drastyczne , zatrzymał cały wyciąg i mnie agresywnie wyrwał z krzesła

    OdpowiedzUsuń
  5. albo wjechaliśmy sobie wagonikiem , ja jak wyżej : paniczny płacz i facjata w kapturze Męszszsza mego . Dojechaliśmy , wypchnięto mnie z wagonika i nic nie uspokoiło mojej paniki ponieważ wylęgła się w mojej kudłatej myśl że śnieg leży na strasznym urwisku. Docent w sensie że Monszszsz dostał ode mnie zezwolenie na spacer , ja ukucnęłam , chwyciłam za drążek i nerwowo czekałam . Nagle ktoś mnie klepał i się darł ( i to mnie wnerwiło) a ja zacisnęłam swoje pięści na drążku bardziej .Nie wiem po jakim czasie wrócił Docent a gdy usłyszałam jego głos odtajałam nerwowo . klepiącym mnie okazał się facet który chciał zjechać na nartach i nie mógł bo ja kurczowo trzymałam się jego kijka
    pozdrawiam zimowo - Dośka vel Gryzmolinda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cha cha no uśmiałam się bardzo zwłaszcza z gościa od kijków....rozumiem lęk wysokości a zwłaszcza rozumiem NIEUFNOSC względem techniki gdyż sama czasami ulegam panice na wyciągach,gondolach,krzesełkach dlatego tak polubiłam orczyk ))))))

      Usuń
  6. Tylko pamiętaj, żeby wytatuować lustrzane odbicie, cobyś mogła potem w domu obejrzeć w lusterku ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obowiązkowo i dziękuję że mi przypomniałaś nie

      Usuń
  7. Nie potrafię ,ale pewnie jak bym miała jeździć na nartach to bym paradowała ze stopami w rozmiarze 150 cm a nie 37 :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narty mam krotkie karwingowe i dlatego mogę bez kijow i w ogóle mogę ;-)

      Usuń
  8. Widziałam fotki, dajesz radę :) Ucałowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję pięknie ale jeszcze fotek z szusowania nie wrzuciłam ;)

      Usuń
    2. Ale śnieg był i ślady na śniegu ❤️🦏

      Usuń
    3. Widziałam Cię na tle zimy, wystarczy :P

      Usuń
    4. ))))) no i wystarczy ))))

      Usuń
  9. Pieknie, pieknie, i byle tak dalej - i z nartami, i z poczuciem luzu! :)

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....