poniedziałek, 26 marca 2018

DOM ... domowo...


pracoffnia

No więc, to było tak:
 Naczelnik zdjął budkę lęgową przytargał na taras i otworzył,
 następnie wsadził tam łapę w rękawiczkach ogrodowych i wyjął jak poparzony krzycząc o nieeee
 i okazało się, że w budce siedziały sobie ... pchły w najlepsze.
Wywalił szczelnie zamknięte zawiniątko ze wszystkim co tam w tej budce było, do śmieci
ale coś go pogryzło w brzuch, więc ciuchy do wygotowania do pralki wrzuciłam, odkurzyłam trasę
przebiegu Naczelnika a dziś będę myć/szorować te podłogi. Swoją drogą żadne dwadzieścia na minusie nie wytłukły tałatajstwa, zimą. Trzeba jeszcze wyparzyć budkę. zanim pchły przelezą na koty i ptaki. zanim zamieszkają tam ptaki. podobno nie należy dokarmiać ptactwa, gdy temperatury plusowe właśnie z powodu chorób i robactwa. Co zrobiliśmy źle? trzeba było usunąć wszystko z tej budki na jesieni, chyba. Nie porozmawialiśmy i nie poczytaliśmy na temat.
***
Z innej beczki, otóż podoba mi się Julka Pietrucha, jej nowa płyta
i podoba mi się Szwecja i cytuję pewnego bloga - "NIEZADBANE OGRÓDKI"
W Polsce nasze ogrody przypominają miejsca dobrze zaplanowane i zaprojektowane. W Szwecji, ogrody żyją własnym życiem. Podobnie jak domy, są minimalne i nikt nie złości się, że w miejscu nieplanowanie wyrośnie roślina, która nie powinna tam być. Wszystkie gatunki są mile widziane."
To dokładnie moje podejście do tematu.
I to mi się podoba, że domy są pełne naturalnego ciepła, że w oknach stawiają lampy dla zbłąkanego wędrowca, że gniazdka montują w sufitach, żeby zapewnić sobie możliwość zmiany oświetlenia, że domy i miejsca wokół są duże i przestrzenne...że wystrój nie jest constans.
Dom jest potrzebny. i nie dajmy się współczesnym tryndom, że w pracy się spędza szmat czasu,
że tam w tej pracy coraz piękniej  i zachęcająco, żeby się nie spieszyć do domu...
Przestrzeń biurowa coraz większa i atrakcyjniejsza a domy coraz mniejsze. signum temporis.
Praca i jej ważność, to tylko etap w naszym życiu a jeśli jest atrakcyjna i wpleciona w nasze życie,
to starajmy się wyraźnie zaznaczyć granice, a jeśli jesteśmy artystami, to niemożliwe i wtedy dom jest jednocześnie pracownią. ale nawet wtedy niech pracownia będzie przestrzenią oddzieloną
od reszty domu, w której się odpoczywa, czyta i miło spędza czas.
 BO
Dobrze jest mieć dom, do którego chce się wracać, w którym robisz co lubisz, masz pracownię, ogród, przycinasz, tniesz, malujesz, majsterkujesz, sadzisz warzywa, dokarmiasz kury sąsiada,
wyprowadzasz swojego psa w okoliczne pola, podjadasz owoce u drugiego sąsiada,  siedzisz nad basenem u sąsiadki... czytasz na tarasie z kawą lub miętą w reku... śpisz w hamaku w leniwe letnie dopołudnie... gotujesz i zapraszasz przyjaciół. a zimą oglądasz ulubione seriale na ulubionej wygodnej kanapie... i trochę tęsknisz za miastem, gdy śniegu nawali, ale zawsze możesz wtedy wsiąść w auto i jechać do kina. do teatru. do knajpy. ..

**  w projektach takie szklarenki, bo na dużą mnie nie stać.





25 komentarzy:

  1. Czy ja dobrze widze? Masz Makowskiego w pracoffni pod sufitem?
    A dom to ma byc dla mnie, nigdy odwrotnie. Odpadaja wiec brudzace sie dywany i tapicerki oraz wszystko, na czym kurz i zabrudzenia rzucaja sie w oczy. Bo dom sluzy odpoczynkowi, a nie dozywotniemu lataniu ze szmata i wiecznej obawie, ze gosc cos nakapie albo naniesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mam Makowskiego w dodatku oryginał malowany przez moje dzieci ))
      uwielbiam akurat te dwa obrazy i dlatego powiesiłam przed pracoffnia.
      jasne że dom dla Ciebie i zwierząt )))żadnych białych kanap i niedakbuk skórzanych ale na białe krzesła się skusiłam to teraz mam cholera jasna ...

      Usuń
  2. Ciepłotą i przytulnością powiało... temat pcheł pomijając:)Aż mi się za moją chatka zatęskniło, chociaż niedawno opuściłam jej progi. Taki DOM co go tworzą nie eleganckie i pięknie wystylizowane, lśniące czystością wnętrza, ale to wszystko czym i dla czego/kogo naprawdę żyjemy i co kochamy jest wytchnieniem i przystanią. W takim domu się odpoczywa, podładowuje energetycznie i zbiera siły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to opuściłaś Nika, na dobre opuściłaś??cz tymczasowo czy w tej chwili??

      Usuń
    2. no wlazłam na chiaroskuro i widzę Twój dom ...

      Usuń
    3. E...nie teatru:) Opuściłam na czas zarabiania, czyli na godzin kilka:)Ale powróciłam w progi jego zaraz po pracy:) Coś czuję, że w nikisferę chiaroskuro czas coś wysmarować by wyjaśnić spraw parę:)

      Usuń
  3. no właśnie o takim domu marzę ...i szklarnie tez chcę ..taką OOOOOOO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. marzysz o wprowadzeniu się wreszcie )) juz niedługo kochana i to wymarzony dom będzie i zaplanowany w detalach )

      Usuń
  4. Masz piękny dom, do swojego też lubię wracać, chociaż to tylko przejściowe miejsce. Jednak pchłami, to mnie zaskoczyłaś, o masakro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest on piękny ale za to w sam raz i tylko ostatni remont i bedzie z num spokoj zostanie tylko obora, garaż, płot...

      Usuń
    2. dla mnie jest, więc luuz

      Usuń
    3. ))) ech Margo jesteś bardzo kochana )))

      Usuń
  5. Więc ja jestem urzeczona Julii nową płytą. W ogóle jestem nią urzeczona.
    Oraz jestem przeznaczona Szwecji, gdyż mój ogródek i dom byłby właśnie taki. Uwielbiałam łazić wieczorem po Uplands i gapić się w oświetlone okna.
    Odgrażam się, że ja tam kiedyś wrócę. Na stałe. Odkurzyłam ostatnio słowniki i podręcznik. Czas przypomnieć sobie i uczyć się dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobry pomysł Nat ) też bym tam z chęcią zamieszkała i zazdroszczę znajomości języka
      i ja Julką urzeczonam

      Usuń
    2. Znajomość to na razie za dużo powiedziane, ale przebiłam się przez podstawy i odkryłam, że to nic trudnego. Gorzej ze słownictwem i wymową, chociaż ja jestem słuchowcem i wzrokowcem. Naśladuję :)

      Usuń
    3. uda się ))) dla chcącego nic trudnego, podobno ;-P

      Usuń
  6. Dom tylko w marzeniach i ogród też, bo chwilowo to nasze dzieciaki się przeprowadzają 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dom nie jest obowiązkowy ) mozna miec fajne mieszkanie w dobrym towarzystwie ))

      Usuń
  7. Co jest najważniejsze jeśli chodzi o dom? 3 RZECZY - miejsce, miejsce i miejsce. No, to ja mam dom z piwnicami w których są pracownie, i taras, i basen (ale nie olimpijski), i szklarenkę, i poddasze, i kanapę, i ogród i takie tam...i sąsiada z tyłu, którzy zaczyna swój dzień o 7 rano cięciem drewna (na zimę), i sąsiada z boku, który samodzielnie produkuje sobie kostkę brukową, i sąsiada z drugiego boku, który tnie deski na podłogę w stołowym (już 3 rok), i sąsiadów, którzy postanowili zająć się odnawianiem starych samochodów i szlifują, szlifują, szlifują. I tak dalej, dalej, dalej. Najfajniej jest w zimie. Wszyscy siedzą w domu, a ich elektronarzędzia śpią snem upojnym. Tak się zniesmaczyłam, że Julię pominę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no współczuje bardzo Kochana, ech czyli w domu najwazniejsze jest miejsce i towarzystwo - PRAWDA. nie mam takich sasiadów Pieprzu na szczęście a owszem jeden robi renowacje mebli ale nie tak głosno juz głośniejsze sa jego kury ... pozostali w normie, jak to na wsi.
      Ale szukając domu patrzylismy na towarzystwo a jakże, jednak wszystkiego nie przewidzisz, poza tym świat się zmienia...

      Usuń
  8. Właśnie w ostatnich dniach mam podobne skojarzenia, że dom i oaza, którą tam sobie stworzymy to miejsce naczelne i najważniejsze. Oczywiście że praca też, ale bez solidnej podstawy w postaci domu to tylko miejsce ulotne, bo pracę w każdej chwili w sumie można zmienić.
    Pchły to paskudna sprawa, nie zazdroszczę akcji odkażania, dobrze, że Naczelnik je znalazł i usunął. Szkoda, że zdążyły narozrabiać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, jak wyglądałby mój dom-dom...
    Pewnie co miesiąc inaczej - taka potrzeba zmian we mnie siedzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ))) i moje meble wędrują ale po tym remoncie wszystko zastygnie !!!!

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....