pracoffnia
No więc, to było tak:
Naczelnik zdjął budkę lęgową przytargał na taras i otworzył,następnie wsadził tam łapę w rękawiczkach ogrodowych i wyjął jak poparzony krzycząc o nieeee
i okazało się, że w budce siedziały sobie ... pchły w najlepsze.
Wywalił szczelnie zamknięte zawiniątko ze wszystkim co tam w tej budce było, do śmieci
ale coś go pogryzło w brzuch, więc ciuchy do wygotowania do pralki wrzuciłam, odkurzyłam trasę
przebiegu Naczelnika a dziś będę myć/szorować te podłogi. Swoją drogą żadne dwadzieścia na minusie nie wytłukły tałatajstwa, zimą. Trzeba jeszcze wyparzyć budkę. zanim pchły przelezą na koty i ptaki. zanim zamieszkają tam ptaki. podobno nie należy dokarmiać ptactwa, gdy temperatury plusowe właśnie z powodu chorób i robactwa. Co zrobiliśmy źle? trzeba było usunąć wszystko z tej budki na jesieni, chyba. Nie porozmawialiśmy i nie poczytaliśmy na temat.
***
Z innej beczki, otóż podoba mi się Julka Pietrucha, jej nowa płyta
i podoba mi się Szwecja i cytuję pewnego bloga - "NIEZADBANE OGRÓDKI"
W Polsce nasze ogrody przypominają miejsca dobrze zaplanowane i zaprojektowane. W Szwecji, ogrody żyją własnym życiem. Podobnie jak domy, są minimalne i nikt nie złości się, że w miejscu nieplanowanie wyrośnie roślina, która nie powinna tam być. Wszystkie gatunki są mile widziane."
To dokładnie moje podejście do tematu.
I to mi się podoba, że domy są pełne naturalnego ciepła, że w oknach stawiają lampy dla zbłąkanego wędrowca, że gniazdka montują w sufitach, żeby zapewnić sobie możliwość zmiany oświetlenia, że domy i miejsca wokół są duże i przestrzenne...że wystrój nie jest constans.
Dom jest potrzebny. i nie dajmy się współczesnym tryndom, że w pracy się spędza szmat czasu,
że tam w tej pracy coraz piękniej i zachęcająco, żeby się nie spieszyć do domu...
Przestrzeń biurowa coraz większa i atrakcyjniejsza a domy coraz mniejsze. signum temporis.
Praca i jej ważność, to tylko etap w naszym życiu a jeśli jest atrakcyjna i wpleciona w nasze życie,
to starajmy się wyraźnie zaznaczyć granice, a jeśli jesteśmy artystami, to niemożliwe i wtedy dom jest jednocześnie pracownią. ale nawet wtedy niech pracownia będzie przestrzenią oddzieloną
od reszty domu, w której się odpoczywa, czyta i miło spędza czas.
BO
Dobrze jest mieć dom, do którego chce się wracać, w którym robisz co lubisz, masz pracownię, ogród, przycinasz, tniesz, malujesz, majsterkujesz, sadzisz warzywa, dokarmiasz kury sąsiada,
wyprowadzasz swojego psa w okoliczne pola, podjadasz owoce u drugiego sąsiada, siedzisz nad basenem u sąsiadki... czytasz na tarasie z kawą lub miętą w reku... śpisz w hamaku w leniwe letnie dopołudnie... gotujesz i zapraszasz przyjaciół. a zimą oglądasz ulubione seriale na ulubionej wygodnej kanapie... i trochę tęsknisz za miastem, gdy śniegu nawali, ale zawsze możesz wtedy wsiąść w auto i jechać do kina. do teatru. do knajpy. ..
** w projektach takie szklarenki, bo na dużą mnie nie stać.


Czy ja dobrze widze? Masz Makowskiego w pracoffni pod sufitem?
OdpowiedzUsuńA dom to ma byc dla mnie, nigdy odwrotnie. Odpadaja wiec brudzace sie dywany i tapicerki oraz wszystko, na czym kurz i zabrudzenia rzucaja sie w oczy. Bo dom sluzy odpoczynkowi, a nie dozywotniemu lataniu ze szmata i wiecznej obawie, ze gosc cos nakapie albo naniesie.
a mam Makowskiego w dodatku oryginał malowany przez moje dzieci ))
Usuńuwielbiam akurat te dwa obrazy i dlatego powiesiłam przed pracoffnia.
jasne że dom dla Ciebie i zwierząt )))żadnych białych kanap i niedakbuk skórzanych ale na białe krzesła się skusiłam to teraz mam cholera jasna ...
Ciepłotą i przytulnością powiało... temat pcheł pomijając:)Aż mi się za moją chatka zatęskniło, chociaż niedawno opuściłam jej progi. Taki DOM co go tworzą nie eleganckie i pięknie wystylizowane, lśniące czystością wnętrza, ale to wszystko czym i dla czego/kogo naprawdę żyjemy i co kochamy jest wytchnieniem i przystanią. W takim domu się odpoczywa, podładowuje energetycznie i zbiera siły.
OdpowiedzUsuńjak to opuściłaś Nika, na dobre opuściłaś??cz tymczasowo czy w tej chwili??
Usuńno wlazłam na chiaroskuro i widzę Twój dom ...
UsuńE...nie teatru:) Opuściłam na czas zarabiania, czyli na godzin kilka:)Ale powróciłam w progi jego zaraz po pracy:) Coś czuję, że w nikisferę chiaroskuro czas coś wysmarować by wyjaśnić spraw parę:)
Usuńufffff
Usuńno właśnie o takim domu marzę ...i szklarnie tez chcę ..taką OOOOOOO
OdpowiedzUsuńmarzysz o wprowadzeniu się wreszcie )) juz niedługo kochana i to wymarzony dom będzie i zaplanowany w detalach )
UsuńMasz piękny dom, do swojego też lubię wracać, chociaż to tylko przejściowe miejsce. Jednak pchłami, to mnie zaskoczyłaś, o masakro.
OdpowiedzUsuńnie jest on piękny ale za to w sam raz i tylko ostatni remont i bedzie z num spokoj zostanie tylko obora, garaż, płot...
Usuńdla mnie jest, więc luuz
Usuń))) ech Margo jesteś bardzo kochana )))
UsuńWięc ja jestem urzeczona Julii nową płytą. W ogóle jestem nią urzeczona.
OdpowiedzUsuńOraz jestem przeznaczona Szwecji, gdyż mój ogródek i dom byłby właśnie taki. Uwielbiałam łazić wieczorem po Uplands i gapić się w oświetlone okna.
Odgrażam się, że ja tam kiedyś wrócę. Na stałe. Odkurzyłam ostatnio słowniki i podręcznik. Czas przypomnieć sobie i uczyć się dalej.
dobry pomysł Nat ) też bym tam z chęcią zamieszkała i zazdroszczę znajomości języka
Usuńi ja Julką urzeczonam
Znajomość to na razie za dużo powiedziane, ale przebiłam się przez podstawy i odkryłam, że to nic trudnego. Gorzej ze słownictwem i wymową, chociaż ja jestem słuchowcem i wzrokowcem. Naśladuję :)
Usuńuda się ))) dla chcącego nic trudnego, podobno ;-P
UsuńDom tylko w marzeniach i ogród też, bo chwilowo to nasze dzieciaki się przeprowadzają 😊
OdpowiedzUsuńdom nie jest obowiązkowy ) mozna miec fajne mieszkanie w dobrym towarzystwie ))
UsuńCo jest najważniejsze jeśli chodzi o dom? 3 RZECZY - miejsce, miejsce i miejsce. No, to ja mam dom z piwnicami w których są pracownie, i taras, i basen (ale nie olimpijski), i szklarenkę, i poddasze, i kanapę, i ogród i takie tam...i sąsiada z tyłu, którzy zaczyna swój dzień o 7 rano cięciem drewna (na zimę), i sąsiada z boku, który samodzielnie produkuje sobie kostkę brukową, i sąsiada z drugiego boku, który tnie deski na podłogę w stołowym (już 3 rok), i sąsiadów, którzy postanowili zająć się odnawianiem starych samochodów i szlifują, szlifują, szlifują. I tak dalej, dalej, dalej. Najfajniej jest w zimie. Wszyscy siedzą w domu, a ich elektronarzędzia śpią snem upojnym. Tak się zniesmaczyłam, że Julię pominę.
OdpowiedzUsuńno współczuje bardzo Kochana, ech czyli w domu najwazniejsze jest miejsce i towarzystwo - PRAWDA. nie mam takich sasiadów Pieprzu na szczęście a owszem jeden robi renowacje mebli ale nie tak głosno juz głośniejsze sa jego kury ... pozostali w normie, jak to na wsi.
UsuńAle szukając domu patrzylismy na towarzystwo a jakże, jednak wszystkiego nie przewidzisz, poza tym świat się zmienia...
Właśnie w ostatnich dniach mam podobne skojarzenia, że dom i oaza, którą tam sobie stworzymy to miejsce naczelne i najważniejsze. Oczywiście że praca też, ale bez solidnej podstawy w postaci domu to tylko miejsce ulotne, bo pracę w każdej chwili w sumie można zmienić.
OdpowiedzUsuńPchły to paskudna sprawa, nie zazdroszczę akcji odkażania, dobrze, że Naczelnik je znalazł i usunął. Szkoda, że zdążyły narozrabiać.
ano szkoda i nasza głupota Iw ))))
UsuńNie wiem, jak wyglądałby mój dom-dom...
OdpowiedzUsuńPewnie co miesiąc inaczej - taka potrzeba zmian we mnie siedzi...
))) i moje meble wędrują ale po tym remoncie wszystko zastygnie !!!!
Usuń