Zmęczona jestem i zniesmaczona tymi świętami ! pseudo zresztą, bo w zasadzie w domu naszym żadnych świąt nie widać. Owszem coś wisi w powietrzu. I widać Wielkie porządki, widać: Pozwijane dywany, chodniki przygotowane do prania, kwiaty poprane wszystkie i przesadzone. pralka chodzi zawzięcie od tygodnia czyli od momentu, gdy już mogłam ją w czasie choroby obsłużyć(kapy, zasłony, koce, pościel, ręczniki, psiespanie) w garderobie porządki i przetasowania oraz narciarskie fatałachy znalazły wreszcie miejsce spoczynku letniego.
Podłogi i schody pomyte ale i tak piach chrzęści pod stopami. ile razy bym nie przeleciała miotłą, zmiotką, odkurzaczem szmatą ścierą zawijasem...
noż kurwa nie unikniesz tego przykrego dźwięku - chrzęszczenia...
Tymczasem my owszem świętowaliśmy całe 24 godziny u Makijadwigi.
I wystarczy.
Wróciliśmy już ze świętowania a dziś ciąg dalszy porządkowania przestrzeni nas czeka.
Wróciłam z silnym atakiem klaustrofobii i dusznicą oraz jakaś taka poskręcana i pokurczona wróciłam. Nie ma jak ponaciągać ścięgien. Matkajadwiga zawsze płacze, że już wracamy,
że jeszcze by się przydało wspólnie poświętować.
Zupełnie jakby oślepła od tego przeżarcia. Nie widzi biedactwo, że się dusimy i zwierzęta nasze
na tych 48 metrach bez możliwości wyjścia na zewnątrz, bo zimno napierdala i wiatrzycho napierdala, poza tym ile można jeść i siedzieć na dupsku przy stole oraz ile razy w życiu można oglądać Jedz, módl się i kochaj ??? zanim pojawiła się Erna jeździliśmy na wieś, do rodziny do kuzynostwa mojego...ale teraz to wykluczone, niestety. a szkoda, bo z nimi to bym się raz do roku albo dwa spotkała akurat (nie znam dzieci od kuzyna z którym się wychowałam).
Tymczasem u Matkijadwigi Zdechłam po wielokroć.
Mogę zmarnować 24 godziny, łącznie ze spaniem(nawet wyspać się nie można, bo ludzie mieszkają z każdej strony i wszędzie ich słychać i czuć) ale ani minuty więcej nie zmarnuję na sprawy, które mało mnie obchodzą, nie jestem zainteresowana takim świętowaniem.
Obrzędy tutejsze zaczynają mnie zbrzydzać i poważnie uwierać. choć prawie w nich nie uczestniczę, bo żadne gniecenia dupska w zimnych kościołach z pierdolącym polityczne kazanie klechą, w grę nie wchodzi. a takowy klecha paskudny pierdoli w KAŻDYM okolicznym kościole. tutejszym.
* a dziś, już we własnym łóżku
Obudził mnie nader przykry dźwięk - zjeżdżającego z dachu śniegu.
DRUGIEGO KWIETNIA !!! śnieg zapierdala po dachu hektolitrami. Bez komentarza(!!!)
Po raz pierwszy od dziesięciu lat nie mamy bratków w skrzynkach na parapetach, ani w ogóle nic nie mamy, żadnego kwiatka w obejściu, choćby jednego. To znaczy w doniczkach, bo pod wisienką coś tam wylazło nieśmiało, pojedynczego, jakby krokusik?? ale dosłownie jeden
i tak wylazł... i się przewrócił... i leży i się poddaje, zapewne z zimna.
Dziwne te święta(?!)
Naczelnik miał urodziny, jak to Baran, chyba po raz pierwszy odkąd jesteśmy razem,
miał te urodziny podczas świąt.
Dostał płytę J. Hendrixa, Psie wzgórze, Żulczyka, kubek, magnes i nieśmiertelne skarpetki, tadam.
cieszył się i przewalał testy na prawko ciężarowe z przyczepą cały świąteczny wieczór.
ps
I tak oto kończy się czas najważniejszych, podobno, świąt chrześcijańskich. Świąt, które mi katolscy księża i katolski rzondzik zbrzydzili pospołem. oraz dziwne okoliczności przyrody.
Od przyszłego roku obchodzę Święto Wiosny. tylko jest jeden warunek, że WIOSNA będzie.
pss
były czasy, że świętowaliśmy nadejście wiosny i robiliśmy u SąsiadaRysia ognisko w którym piekliśmy kiełbaski ...ech ... teraz to bym piekła ziemniaki i banany ale bym piekła.
Dla mnie tzw. święta to trauma, bo i uciec się nie da, choć nie świętuję, ale mimo wszystko to rodzaj uwięzienia w cudzych zawiedzionych oczekiwaniach. Jak zawsze, tylko jakoś bardziej. A żeby nie było zbyt prosto, to i swoje oczekiwania zawodzę nieustannie, właściwie to odkąd się wyklułam. "Zabrakowuje" tego czegoś, żebym się mogła uznać za prawdziwego człowieka.
OdpowiedzUsuńAch - wiary w siebie może?
UsuńBo poza tym, to chyba wszystko w porządku? -wcieła się Agniecha.
U nas rano te.z była zima, ale za to teraz już wiosna, a za dwa dni ma być lato( 20 st ). Zmiana klimatu nas dopadła - cztery dni - cztery pory roku, czy jak? Trochę za szybko jak na moje zdolności adaptacyjne. Pozdrawiam.
Agniecho kochana, może i wiary w siebie, ale nie w swoje siły, tylko tak bardziej ogólnie...
UsuńAniu wiem o czym piszesz ) mam podobnie...
UsuńAgniecha w sumie niech będzie lato czemu nie, trochę zaboli i znow ciuchy adaptacyjne wiosenne wydadzą się niepotrzebne ale trudno ...
Teatralno, a wyobrażasz sobie, tak poważnie, gdyby codziennie była kolejna pora roku?
UsuńAniu, ja rozumiem, że tak bardziej fundamentalnie.
zapewne nie wiesz ale jestem meteopatą czyjakośtak...i wszelkie przejścia znoszę fatalnie, żeby nie powiedzieć dramatycznie źle!! dodatkowo mam nadciśnienie a w zasadzie takie skaczące mam i to dodatkowo wymiata. Tak więc bym umarła.
UsuńŚwiętuję w Sopocie, nawet pogoda niestraszna:D
OdpowiedzUsuńMorze zachwyca zawsze.
I szczęście miałam, bo ksiądz ani słowa o polityce;DD
Dobrego czasu dla Was, kochana;*
ale Was tami chyba nieźle nad tym morzem zawiało Miśka?
Usuńoraz masz farta z tym księdzem. Dobrego świętowania Misia dal Was
Dostałam od świąt po nosie i tyle w tej sprawie...
OdpowiedzUsuńech nie Ty jedyna ...że tak powiem. nie przejmuj się jeszcze będzie dobrze.
UsuńWierzę w to.
Trafiłam przypadkiem, ale równie paskudnego i wulgarnego opisu rzeczywistości dawno nie czytałam. :( Aby tak mówić, takim językiem świat postrzegać trzeba mieć coś niedobrego w sobie, w środku. Narracja niczym z "Nie" urbanowego.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz tutaj ? i już wydany osąd o człowieku ?pod lukrem czasem siedzi zgnilizna chociaż oko ucieszy na pierwszy rzut ....
UsuńMadana- czyli nie zapraszam ponownie.
UsuńFilipek - trudno, żeby wyznawcom radia maryja spodobał się mój ogląd świata))))
Usuńi chyba nie warto wchodzić w dyskurs, ale dziękuję i cmokam.
z reguły i zasady nie wchodzę w dyskurs ,bo każdemu wolno mieć swoje zdanie ,ale może by tak rozważniej wydawac osądy ..po zapoznaniu ,po poznaniu,po przyjrzeniu się ....wtedy tak można wyrobić swoje zdanie ..ja sobie już na twój temat wyrobiłam i to wcale nie po tym co piszesz ,a co robisz :)i ja diabła w twoich oczach nie znajduję :))))))))
Usuńhahahha, biedna Madana, blog ją na manowce poprowadził ;)
Usuńprzecież to oczywiste, że wchodząc tu należy się przeżegnać lewą nogą przez prawe ramię ;)
V- a Ty proś o angaż w NIE :P
poza tym święta są przereklamowane :)
u mnie było wczoraj całkiem fajnie, rodzinnie, bez zadęcia, luz blues , ale mama widząc na oknie biały wiklinowy wianek z kolorową kurką zapytała - a po co to , przecież nie wierzysz?
łaskawie grzecznie wytłumaczyłam, że to taki tradycyjny wiosenny wystrój ;))))
Sonic no i właśnie i po co się czepiać ?? przecież pusty śmiech mnie ogarnia, normalnie, niczego nie było tylko zaorane pole przed chrześcijaństwem o buchacha
UsuńNo i fajnie, że miałaś normalnie i na luzie i odpoczynkowo zapewne . Ściskam wiosennie
Filipek - katole nie wydają osądów tylko WYROKI ;-) jedynie słuszne offffkorsss
Usuńkochana katol też bywa człowiekiem jeśli tylko wie kto tu rządzi ,i nie kupuje sobie zbawienia pieniędzmi na tacy...[podoba mi się co ponoć powiedział Franciszek ...nie trzeba wierzyć w Boga ,żeby być dobrym czlowiekiem ...człowiek może być uduchowiony ale niereligijny...wielu wspaniałych ludzi w historii nie wierzyło w Boga,a inni czynili zło w jego imię .....bawi mnie ta walka i wyrywanie sobie kości niezgody wzajemne ...taki pieniacki naród co nie potrafi dyskutować ....w dupę niech mnie wszyscy pocałują ....ja tam myślę że po to sam Pan Bóg dał mi wolną wolę i dobrze wiem co jest dobrem ,a co złem i nie mów mi, że każdy przypadek jest taki sam ....i na pewno z różnych pobudek kobiety dokonają aborcji ..wkurza mnie powrót do średniowiecza ..nie dalej jak wczoraj w Uwadze był przykład nastolatków ,którzy znaleźli sposób na pozbycie się niechcianego dziecka ...ale czy bicie kobiety w brzuch to nie jest średniowiecze!!!!!!!!!!!!kurwa mać ....coś się ludziom nieźle popierniczyło w głowach !!!!dlaczego ja swojemu dziecku potrafiłam wytłumaczyć że ciąża to nie pryszcz na dupie ,bierze się tabletke i znika !!!!!!a sądzić to mnie będzie On i każdego z nas z osobna ....przecież to jest proste jak drut... odróżniaj dobro od zła i świat będzie super ..a te gnojki zagmatwują i pierdzielą jak połamani .....zaorane pole powiadasz a skąd wiesz....juz się wykrzyczałam przepraszam :)
Usuńz tym zaoranym polem to oczywiście sarkazm ;-)
Usuńwszystko już było w temacie wiary zanim pojawiło się chrześcijaństwo - zlepek.
otóż to.
a mnie już nie rusza ale męczy to wszystko i piszę to bez piany na ustach tylko na zimno...
a w zasadzie to mnie to zwisa...niestety
Usuńja tu nie do Ciebie z tą pianą piłam (chora jestem, a i zazwyczaj nieprecyzyjna w wypowiedziach ponoć :)))))bo z tobą można dyskutować !!!!!!inaczej by mnie tu nie było kochana ...ja kieruję się w życiu w dużej mierze intuicją ..ona mnie prowadzi ..i nie zawodzi ....nie powiem ,że nigdy, ale przeważnie i przeważnie w sprawach poważnych nie ...... każdy jest tym zmęczony co się tu dzieje ..jak patrzę na FB ,to mi się flaki już przewracają ...żenada po prostu i to po obydwu stronach ....a chrześcijaństwo to zlepek właśnie wyobrażeń ludzkich ,które każdy pewnie szył na własną miarę ..
Usuńno toż wiem, ze nie do mnie ta piana sister)))) znamy sie przecież)))))
Usuńja też do tej pory z pianą wiele razy i pewnie jeszcze nie raz...
Mieszkałam przez chwilę w bloku, wiem o czym napisałaś, nie da się żyć w spokoju, a już nad ranem w łazience, o rany. Nie nie, to nie dla mnie. Poza tym, katolicy z Polski wszędzie są do bani. Piątek, cisza na osiedlu, wszyscy wiedzą, że Good Friday to cisza, Chrystus pochowany w grobie, czas kontemplacji, Islamiści, Buddyści, Hinduiści, Mormoni, wszyscy szanują tutejszą tradycję, tylko sąsiad z Polski napierdala młotkiem i cały dzień rozwala palety, żeby mógł tradycyjną świnkę z chrzanem wcinać w niedzielę rano przy otwartym ogniu z kominka. Mam obrzydzenie do katolików z Polski, którzy nie szanują tradycji tutejszych i udają, że z Triddum to tylko sobota się liczy. Nerw mam. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńco zrobisz taki naród. taki obyczaj nie szanować nikogo a wierzyć powierzchownie...nie wkurzaj się szkoda zdrowia. uściskuję Margo.
UsuńMasz rację, przejdzie mi :* kisses
Usuńjest tylko jeden moment kiedy przestaję byc miła dla bliźnich i zamieniam się w plującą jadem żmiję ....no i pech chciał padło na jęczącą matkę Krystynę ...powiedziałam jej jak jęczała nad tym ile jeszcze jest do zrobienia ,że jej się pomyliły generalne porządki ze świętami ...no ale czy nie miałam racji ???? a skończyło się na fochu świątecznym i obrazie ..do tego grypsko wredne ,nie wychodzenie po kwiatka żywego nawet pół ...tylko ta beza od Agatki mnie utrzymała przy życiu i wierze w dobroć ludzką ...bo mi ją 40 km wiozła od siebie ...no i chociaż sobie upamiętniłam ją na zdjęciach .....i zastanawiam się dlaczego i kto wepchnął moją matkę w taki kanał ?????
OdpowiedzUsuńprzestałam się zastanawiać, bo mi to tylko ogląd życia psuło nad wyraz, nic nie zrobimy kochana ...zdrowiej i odpoczywaj.
UsuńMoje święta były świąteczne bardzo. Wczoraj było tak wesoło, że nawet radio nie zagrało. Było jadło i napitki, każdemu według upodobań i malowanie jajek i śmiech i radość. Nasi księża o polityce nawet nie próbują. Taki mamy tutaj klimat, że jak zaczynają, to wierny lud przestaje być wierny i... zmienia parafię 😊 Jeszcze jeden świąteczny późny obiad i jedziemy przeprowadzać dzieci do nowego mieszkania. Mamy energię i kalorie do spalenia 😀
OdpowiedzUsuńno to Wam życzę znośnej i w miarę lajtowej przeprowadzki ))i ściskam wiosennie
UsuńJak to dobrze, ze urodzilam sie w rodzinie niespecjalnie wierzacych antyklerykalow i nikt mnie do niczego nie zmusza. Pelen luzik, odpoczynek, zadnych swieconek, koniecznosci wysluchiwania smedzen kleszych, podszytych polityka i w oczekiwaniu na datek.
OdpowiedzUsuńno są podobno takie rodziny ... że nikt nikogo do niczego nie zmusza...
Usuńi nie podszyte katolicyzmem i desperacją ...
Piąty rok z rzędu jestem w tym czasie w pracy, i do tego za granicą. Pewnie dlatego trochę mi żal...tych żurków, ziemniaków na kwaśno, i innych takich tam...u mnie przy świątecznym stole zasiada dwoje wierzących i dwoje ateistów, ale jemy to samo:-)
OdpowiedzUsuńCo do bloków - mieszkałam jakieś 38 lat. I nic mi nie przeszkadzało, ale mnie rzadko co przeszkadza, bo ja jestem Zeligiem w spódnicy i miękko się dostosowuję. Natomiast mój mąż nie, i dzięki niemu zauważam, że sąsiad basen sierpem kopie w ogrodzie, albo że sąsiadka na mandolinie cały wieczór zapitala..moj mąż w takich momentach wytwarza dużo piany w okolicach otworu gębowego, rosną mu pazury u rąk i nóg, i normalnie ...idzie na łów.
chyba bym wolała zatęsknić za tym cyrkiem, niż cięgiem w nim tkwić. I tkwić w stanie poirytowania z powodu nadmiaru. Ten nadmiar mnie zirytował najbardziej. Bliskość politycznej napierdalanki(czarne marsze) ze świętami i tym przeraźliwym zimnem...brakiem wiosny. w ogóle istnieje jeszcze taka pora roku???
UsuńEch przypomniałaś mi film świetny z Woody Allenem )))
a ja zdecydowanie w klimatach Twojego męża mnie szlag trafia i piana na ustach ....
ściskam Cię w takim razie świątecznie i wiosennie(tfu) na obczyźnie ))))