Wczoraj
Usłyszałam, że jutro sytuacja się powtórzy z porywami wiatru dochodzącymi do stu kilometrów na godzinę. Już się na zapas spięłam, aż tu nagle pyknęła 20.45 i ...wysiał prąd.
Awaria potrwała do 24.00.
Nic nie mówię. Rozważam zakup generatora/tabletek uspakajających/wyprowadzkę.
Obywatelu radź sobie sam. Na nikogo liczyć w kraju tutejszym nie możesz.
koniec. kropka.
Oraz jak szukasz pomocnej dłoni, znajdziesz ją na końcu... własnej ręki. To nie ja, to Audrey Hepburn.
OdpowiedzUsuńmądra kobieta ;-)
UsuńGenerator dobra rzecz, sama zastanawiałam się na kupnem takiego. Tylko, że to na benzynę lub ropę i kosztuje troszeczkę ( od 500 do 4000 i w górę, zależy od mocy). U na wieje halny, ale nie jest upierdliwy. Nawet mnie zdziwiło, ze tym razem halny jest taki "wyciszony", bo zazwyczaj głowę chce urwać.
OdpowiedzUsuńNa razie mogę Ci tylko współczuć, ale to żadna dla Ciebie pociecha, bo wkurw (sorry)zostaje.
owszem zostaje i utrwala się w mięśniach na przykład.
UsuńMyślimy z Naczelnikiem, że jak się sytuacja zrobi powtarzalna, to trzeba będzie zainwestować! gdyż sami się skazaliśmy na prąd.niestety nie mając wyjścia w zasadzie.
och kocham góry ale halnego bym nie zniosła jestem za bardzo depresyjna...
Nie no, szkoda sie wyprowadzac, dopiero co remontowaliscie. Stawiam na generator, wprawdzie to kolejny i nieplanowany wydatek, ale uczyni Was niezaleznymi od kaprysow dostawcy prundu. No chyba, ze wybudujecie sobie niewielka turbinke wiatrowa i bedziecie sprzedawac prund sasiadom.
OdpowiedzUsuńchacha turbinke w kraju tutejszym ?? ZABRONIONE! rzondzik się odwrócił dupą do odnawialnych źródeł energi.
Usuńu nas tak wieje od listopada...
OdpowiedzUsuń