dzień ósmy.

No dobra jak na złość prognozy się sprawdzają. Piździ i leje.
Zapowiadało się już wczorajszą nocą ciemną, gdy wracałam do domu grzmiało i błyskało.
(A dzień był prawdziwie wiosenny słoneczny i ciepły i komu to przeszkadzało się pytam się?)
i niech sobie biedroń te wiosenne życzenia dla kobiet wsadzi w buty, skoro pogoda mnie dziś zmieli
na pasztet. Prąd zanikł jeszcze wczoraj po południu. Chyba muszę się dziś nastawić na
paskudny ciemny wieczór, albo romantyczny przy świecach. 
Zależy jak się nastawię. a nastawie się w zależności od nastawienia. a nastawienie  wyniknie z niespodzianek dnia dzisiejszego: zwalone drzewo na drodze, huragan, przeciekanie dachu w teatrze
łamane na kwiaty, rajstopy, słodkości, dobre słowo. Jak widać wszystko jest względne.
Naczelnik zwany dalej Prezesem(tak wygrał wybory) zaskoczył mnie przyjemnie i podarował piękny bukiet czerwonych róż, już wczoraj. a przy okazji rozśmieszył historią z naszego podwórka.
Mam zaległości w sprawozdaniu o naszej wiosce malowniczej(podobnie jak w postach o Matcejadwidze)
Po pierwsze mieliśmy wybory na sołtysa.  a wcześniej na Prezesa.
Niby nic specjalnego ale skutkiem wyborów na prezesa - Prezesa mam teraz w domu.
Wracając do sołtysa, otóż w dzisiejszym świecie jest ogólnie parcie na szkło i stanowiska.
NIE w naszej wiosce, otóż NIKT nie chciał być sołtysem. 
Przyczyna mieszka za naszym płotem. (ludzie raczej unikają kontaktu z wariatem, furiatem, raptusem, wiedzącym wszystko najlepiej właścicielem firmy).
Na wybory nie przybyli ci, którzy się nadawali( Odbyły się pierwsze werbujące rozmowy).
W obawie przed wybraniem, wbrew własnej woli, na skutek braku asertywności
- Józek no weź zostań sołtysem, no weź się.  Józek no sołtysem nie zostaniesz?!
cienias cienias...
no cóóóóóóóóóóóóż sytuacja i straszna i śmieszna, gdyż powstał taki dowcip/zabawa w Babę Jagę
że straszono ludzi wybraniem.
Idą wczoraj Naczelnik z sąsiademRysiem po wiosce i widzą delikwenta, który był planowany
i krzyczą hej Józek zostałeś sołtysem, gratulacje...
[paru się nabrało, paru się nie nabrało, ponieważ trzymali rękę na pulsie].
Ja się nabrałam, gdy Naczelnik powrócił z zebrania i oświadczył, że został sołtysem
(a miał zapowiedziany rozwód w razie co) i już mi ciśnienie odniósł tą radosną nowiną.
Bowiem miesiąc wcześniej sie WYDAŁO, przypadkiem, że został Prezesem, (bał sie powiedzieć)
dokładanie zaraz po tym jak się zaczęły pielgrzymki do naszej chałupy w celu podpisania jakichś papierów, początkowo myślałam, że robi porządki po sołtysie i prezesie samobójcy.

Nie żebym była jakaś aspołeczna oraz żebym się obawiała przyczyny za płotem, radzimy sobie z nią od 10 lat. całkiem dobrze. skutecznie. z uśmiechem na ustach i mściwą satysfakcją.
ale my jesteśmy miastowe fajtery, zaprawione w bojach a nie wiejskie delikatne ratlerki.

Brak zrozumienia i akceptacji z mojej strony na wszelkie godności i  urzędy i powierzenia funkcji
 w gminie, wynika z cwaniactwa tej gminy.
A także paru paskudnych cech tych miejscowych ratlerków.
oraz czas, czas poświęcony niemnie.

Zobaczymy, zobaczymy.