Właśnie przyjechała wczoraj Matkajadwiga i na dzień dobry sprzedała mi plotę, ze świątecznych spotkań rodzinnych, że mój kuzyn chałupy mojej się czepia ...no nie cisnęłam zazbytnio. bo po co ? kuzyna lubię i jego rodzinę, ma on dość specyficzne poczucie humoru ...a Matkajadwiga zapewne nie wychwyciła niuansów hehe.
Tymczasem Chałupa nasza jest dość oryginalna, niebanalna, niestandardowa, na dwie osoby. nie spełnia żadnych norm ogólnie przyjętych. ponadto z artystycznym zacięciem, że pracownia jest w zasadzie wszędzie... co nie każdemu odpowiada, ba nawet Naczelnikowi nie odpowiada. nieco przeładowana wszystkim. co też nie każdemu odpowiada. meble mamy po przodkach i z odzysku oraz od sąsiada antykiewicza, w dodatku przeze mnie malowane...co również nie każdemu musi się podobać. talerze mamy krzywe, bo sama robię. kubki mamy też nie od parady (a ciuchy nie od Prady) i trudno sklecić jakiś serwis, bo nie serwisujemy. jakbym uparła się, że ta składność w cyklu:4, 6, 8, 12 mnie przytłacza jakoś osobiście. a co, gdy się zbije? obrusy lniane mamy pogniecione i pościel lnianą oraz ekologicznie bawełnianą też mamy pogniecioną. mamy stare lampy wyciągnięte z teatru i industrialne wyciągnięte z fabryki. wszędzie wiszą i stoją moje wykwity. oraz wszystko musi być ściorane, sponiewierane i dopiero może mieć wartość. No czy się należy komuś dziwić, że niekoniecznie chciałby żyć w takich klimatach ??
W ogóle ludzie nie mają takich ciągot, żeby na wszystkim, co ich otacza stawiać stemple i zostawiać swoje odciski palców, no ja mam.
Co mnie w życiu urzeka i inspiruje, to PRACOWNIE artystów oraz letnie szwedzkie domki, styl skandynawski i rustykalny oraz wiejskie chałupy.
Poniżej zamieszczam zaledwie ułamek tych inspiracji: pracownie znanych i nie znanych artystów, domy szwedzkie, hiszpańskie, hotele rustykalne, tarasy, otoczenie...
poniżej dom i pracownia artystki w Bieszczadach
postaram się nie powtarzać.
ale nie dam sobie uciąć palca, ze już nie wklejałam tego wnętrza, podobno dom do kupienia,
dla niej mam osobny link na blogu ale nie zaszkodzi jeszcze raz pokazać dom Pepy w Hiszpanii
oraz inne małe inspirki
Wszystkie zdjęcia z internetów.
Ja kocham kolor, fuksje, turkusy, żółcie wszelakie. Nie każdemu się podoba i nie musi, jak to mówi sąsiad: mój dom to nie Nutella( a i ja akurat Nutelli nie cierpię). U innych podobają mi się wnętrza z pomysłem. Zdecydowanie nie w moim guście są połacie białe jak Arktyka i czerwień na ścianach. Ale nie wyrażam swojej opinii jak mnie o nią nie proszą.
OdpowiedzUsuń)))) żółć i turkus w dodatkach owszem, a nawet bardzo. biel bardzo mi się podoba, bo odbija wszystko co się na niej znajduje a ściany czerwone miałam w kamienicy :-) mogłabym żyć w surowej bieli ...i naturalnych kolorach północy.
UsuńKażdy jest inny i to jest piękne. Aczkolwiek sa obszary, w których inność robi się straszna, ale nke będę rozszerzać tematu wojenno- kowidowego w poście o pięknie i estetyce;)
Usuńależ nie ma potrzeby Repo :-)
UsuńByloby tragicznie, gdyby wszyscy mieli jednakowy gust, jednakowo urzadzone mieszkania, jednakowo sie ubierali. To fantastyczne, ze tak bardzo sie roznimy, ze nasze domy i mieszkania sa takie roznorodne.
OdpowiedzUsuńowszem byłoby nawet nie do zniesienia...tak jak z tymi glonojadami babskimi )))))
UsuńTwoj dom na pewno jest oryginalny i artystyczny. Lubie tak, meble po przodkach to marzenie, starocie, drewniane podlogi wszystko to lubie. Przeladowac latwo, ja tak mam ze lubie miec na widoku to co jest piekne dla mnie. Moja posciel lniana tez pognieciona, podobnie ubrania, ale jak to dobrze zapomniec o zelazku.
OdpowiedzUsuńDom, ktory na koniec pokazujesz, ma tak przepiekne polozenie, widoki, ze tylko siedziec i patrzec. Jest to dom na lato czyli na nic nierobienie. Wnetrza bardzo ladne, lubie biel i szarosc, a stare lozko pomalowane na zielono urzeklo mnie.
ach Tereso w samo sedno z ty domem trafiłaś, on raczej letni jest ale TAKIEGO domu szukam, sami właściciele piszą tak:„Do gotowania używamy propanu, do oświetlenia używamy starych lamp oliwnych i świec, a do ogrzewania używamy pieców opalanych drewnem” – wyjaśnia Monica. „Słuchamy muzyki na naszych telefonach. Uwielbiamy tam być i nie myśleć o tym, co jest w telewizji. Zamiast tego siedzimy na werandzie i obserwujemy zachód słońca, gdy ptaki przelatują lub przepływają, a ryby wyskakują z fiordu”.
UsuńNigdy nie lubiłam stylizowanych mieszkań, chałup itp. Takich, co to musi być dopasowane do danego stylu- tam chusta, ówdzie szklanica, dzban, suchelce czy srebrna cukiernica. Dostaję szczękościsku oglądając magazyny wnętrzarskie- wszystko układane na siłę, wmawiane, że tak powinno być, bo to styl taki i siaki. Nie czuje się w tych wnętrzach "ducha", "osobowości", najczęściej są one zimne chociaż te na ludowo mają wiele kolorów i duperelek. Twój dom podoba mi się, ale udusiłabym się w natłoku tych wszystkich pięknych Twoich wytworów. Jak pokazujesz swoje wnętrza, to chciałoby się takie mieć, ale to musi być właśnie stary dom, taki z tymi wszystkimi balami, cegłą, by współgrało. A ludzie robią nowe mieszkania na stare i w sumie kit wychodzi. To musi być oryginalne, niepowtarzalne, niesztampowe, a nie Cepelia bo akurat jest modna. I ładuje się kolorowy kilim obok kryształu oraz starej kamiennej donicy- eklektyzm nie zawsze jest dobry- trzeba też umieć dobrać rzeczy, by nie gryzło w oczy.
OdpowiedzUsuńNasze mieszkanie w domu (bo drugie jest na piętrze) zostało gruntownie przemeblowane- wszędzie jasne meble na zamówienie- tradycyjna wielka meblościanka przeze mnie projektowana, głównie zawalona książkami i dużo komód (różnych, dopasowanych do pomieszczenia), też jasnych. Szafy wnękowe oraz stary kredens, kremowy, bo taki był pierwotnie- żadne drapanki przecieranki (kto wymyślił taki szkaradny styl?). Kuchnia-tradycyjna- szafki tradycyjne, prosty stół. W pokoju prosty stół, jasne, projektowane przeze mnie biurka pod komputery. Żadnych dywanów (jeden pod biurkami, by stopy nie marzły), jak najmniej "szmat", poduszek. Mało skorup na meblach.Za to dużo wszędzie książek- nie mam już ich gdzie układać i myślę o nowych regałach w holiku. W ogóle nie ma tu jakiegoś stylu. Za to jest dużo przestrzeni, światła, szybkie sprzątanie, wygoda i o to mi chodziło:)
Mogłabym naustawiać stoliczków, lamp stojących, foteli, koszyczków itp., ale jasna cholera by mnie za każdym razem brała, kiedy przy sprzątaniu musiałabym to przestawiać lub omijać w drodze na taras.
W sumie to każdy tworzy sobie przestrzeń, w jakiej czuje się najlepiej, jednak są osoby, co mieszkania meblują, urządzają "na pokaz" lub "bo modne", a potem z nich "uciekają", bo się nie czują w nich najlepiej.
No to się rozpisałam:):):)
Zgryźliwie było, a teraz serdecznie- miłego dnia:)
Miłego d
To ostatnie się wkleiło dodatkowo :):):):
Usuńo matko, akurat wszystkie zdjęcia, które zamieściłam, pokazują dla mnie wnętrza bardzo wylizane, prawie puste ))i rozumiem, że najwygodniej by się żyło BEZ wszystkiego, bo łatwiej sprzątać...tylko ja nie tworzę domu przez pryzmat sprzątania, powiem więcej na sprzątanie mam wywalone ))) kurz na książkach czy rzeźbach, czy płytach mi nie przeszkadza w ogóle. No ale oczywiście, każdy żyje w takiej przestrzeni, jaka jest dla niego ważna i wygodna. Minimalizm to też styl ...Ja natomiast Zwracam dużą uwagę na style, na wnętrza, tak samo jak na ubiór, na buty, na nakrycia głowy, No i lubię magazyny wnętrzarskie zdając sobie sprawę z tego, że spora stylizacja, ale właśnie o stylizacje mi chodzi... bardzo często otwierają mi oczy na ciekawe rozwiązania wnętrzarskie. i ja Nie lubię podróbek, każde wnętrze, które mnie zachwyca, zachwyca mnie właśnie tym, że jest pełne różnych duchów i autentyczne ... dobrego dnia.
UsuńNawet nie pomyślałam, że opisałam mieszkanie przez pryzmat sprzątania. Powiem więcej, to już któreś z kolei moje mieszkanie i za każdym razem uszczuplałam je o bibeloty, niepotrzebne sprzęty. Nie wierzę, że masz wywalone na sprzątanie, bo właśnie to robisz- robisz generalkę, jak sama piszesz, czyli w którymś momencie jednak sprzątasz. Ja też mam w nosie sprząt5anie, niemniej sprzątam, bo pies, bo kudły, bo chodzimy w butach często, bo jestem alergikiem no i lubię mieć czysto bez napinki. A poza tym sama zobaczysz, jak z wiekiem sprzątanie zaczyna męczyć,dlatego minimalizuję i umeblowałam tak, by szybko, jak najmniejszym wysiłkiem sprzątać.
UsuńTak, pokazałaś wnętrza minimalistyczne- zimne, bez wyrazu, bez tego czegoś- piękne, dopracowane, wystylizowane, ale chyba nie do życia, bo każdy przedmiot , każdy brudny talerz zachwiałby tą piękną harmonią, a przecież dom to właśnie kubki po kawie, obrusiki,
zrzucona
poduszka z tapczanu, odsunięta firana. Wnętrza piękne, ale tylko kiedy się je ogląda. Chyba mówimy o tej samej potrzebie i o tych samych zachwytach, tylko ja bardziej praktycznie do tego podchodzę
I jeszcze jedno- swoje meble projektowałam długo, za każdym razem dopasowywałam je do charakteru pokoju, do funkcji jaką mają spełniać, do innych mebli. Każdy segment dobrany proporcjonalnie do innych, by nie było za wąsko, albo za szeroko.Tu nie jest nic przypadkowe, nawet wysokości komód, czy uchwyty w meblach. Tak samo dobierałam lampy by na wielkim suficie nie wisiał maleńki "pierdek", bo proporcje zachwiałby. O właśnie, ja bardzo uważam na proporcje sprzętów, przedmiotów. które na nie stawiam. Nawet kwiaty w wazonie tak przycinam, by nie starczał wiecheć jak miotła. I wcale nie jestem pedantką, po prostu lubię harmonię i dopasowanie. Lata wiklinowych koszy, kilimków, malowanych skrzyń, kutych świeczników, glinianych dzbanów i mebli (robionych na zamówienie) w góralskim stylu, mam już za sobą.
UsuńJaskółko mam podobnie, nie lubię durnostojek i nawet nie chodzi mi o czyszczenie z kurzu, zaburzają mi ład Wole wyzyc sie w roznorodnosci faktur i kolorów niż sprzętów bez przeznaczenia.
UsuńZastanawiałam się na tym- wiele lat i w każdym mieszkaniu miałam zbieraninę mebli- szkoda było dobre wyrzucać i robił się taki bałaganiarski eklektyzm, który mnie denerwował, bo to nie był mój wybór, tylko konieczność. Po prostu nie było mnie stać na nowe meble. Dopiero niedawno wywaliłam wszystkie stare i dosłownie w każdym pokoju kazałam zrobić nowe, według moich planów- to co ja chciałam. Miało być prosto, jasno i przestronnie a równocześnie meble muszą być pakowne, bo mam wprawdzie strych ( malutki właz) i piwnicę (mokra), ale tam nic nie można przechowywać.
UsuńTe wszystkie aranżacje, które Teatru pokazuje wymagają kupę kasy choć pozornie na to nie wyglądają. Łatwiej i taniej kupić 'puchaty" fotel, niż piękne proste krzesło. No i pochodzić za tym trzeba.
Ech dziewczęta, bardzo dbam o przestrzeń, i wystrój. Nie na darmo dziesiątki lat siedzę w temacie:wystrojach wnętrz i scenografii )))))) sama planowałam remont całej chałupy i u mnie nie ma i nigdy nie było zbieraniny mebli(okropne słowo).Owszem są (dizajnerskie, kolekcjonerskie TERAZ modne i doceniane) szafy i fotele i stoły okrągłe czy kredensy z prl oraz art deco. No ale w odpowiedniej konfiguracji i celowo z wyczuciem miejsca postawione... nic nie jest przypadkiem (nawet jeśli każde krzesło jest inne, to celowo i stylowo). Wbrew przeładowaniu, dla niektórych jest za dużo, no ale ja widziałam domy kolekcjonerów, to dopiero jest ilość rzeczy ...i nie powiem nigdy, że jest za dużo. Ludzie maja potrzebę otaczać się pięknymi przedmiotami, kolekcjonerskimi i sztuką czy pięknym rzemiosłem... Oczywiście piękne rzeczy mają wartość: Piękne proste unikalne czy z epoki. Domy pozbawione tkanin, bibelotów i obrazów są dla mnie zimne i pozbawione osobowości...
UsuńNigdy nie byłam na wskroś pragmatyczna, lubię się się bawić układem moich domów, mebli i tego co na ścianach...NIC nie jest na zawsze WSZYSTKO jest tymczasowe.
Jaskółko żadne z tych wnętrz nie jest minimalistyczne; dwa domy artystek mają wyraz aż za nadto. Zimne ? puste ? chyba mamy inne definicje...dla mnie zimne i puste są wnętrza pozbawione materiałów, poduszek, obrazów, bibelotów, osobistych rzeczy...mówię o tym co pokazuje osobowość właściciela. Nie mówię o graciarniach ... pełnych plastikowych pamiątek znad morza ale wysmakowanych wnętrzach. SKOMPONOWANYCH, jak obraz. dokładnie tak, jak napisałaś z wartościowymi meblami ... a że są to akurat meble po przodkach ? to tym lepiej, bo mają wartość dodaną - sentymentalną.
UsuńKiedyś pracowałam w takim domu w Walii. Na końcu świata, nad morzem, dookoła tylko wiatr. Coś pięknego...
OdpowiedzUsuńo tak tak też bym tak chciała Kalino ...mieszkać nie pracować ;-)
UsuńCiekawe było to, że mieszkający tam na stałe ludzie każdego dnia doceniali piękno otoczenia...
Usuńteż bym doceniała właściewie głównie bym doceniała i doceniała i doceniała ...nic więcej by mi nie trzeba było.
UsuńO ranyjulek! Jakie cudne! Też bym się dała pokroić za możliwość mieszkania w jednym z pokazanych przezc Ciebie wnętrz i mania tam pracowni :))))
OdpowiedzUsuńSkandynawskie proste wnętrza z bardzo prostymi ozdobami to jest to, w czym i ja czuję się najlepiej.
Nie mam aż takiego zacięcia jak Ty, do malowania i odmieniania przedmiotów, chałupy (tej, bo wynajmowana tym bardziej), ani też pewnie aż takiego talentu.
Ale z wielką radością w takich wnętrzch funkcjonuję, odwiedzam. Moja przyjaciółka też ma bardzo dużo antycznych przedmiotów, u niej czuję się zawsze trochę jak w innym świecie, i zawsze mnie to inspiruje.
Sama już raz stworzyłam sobie dom.... I za jakiś czas stworzę sobie mój własny, ponownie. Bo czemu nie.
I też mam talerze i kubki nie od pary, serwisów nie lubię, bo mnie męczy ręczne mycie tych pozłoceń potem :) bo to za bardzo uważać trzeba. Więc póki nie korzystam z pomocy domowej urządzam wszystko, żeby mi wygodnie było. I cieszę się bardzo, jak mi się to udaje :))).
W skandynawskich prostych wnętrzach i ja bym się czuła najlepiej...tylko po pewnym czasie one by przestały być i proste i skandynawskie ))))))))))))
UsuńP.S. Dziś moja córka ruszyła z Warszawy do Niemiec, właśnie dzwoniła. Pojadę jej trochę pomóc wyładować resztę rzeczy z samochodu, bo ma teraz już też ze sobą kota. :)) Trzymaj kciuki za to, żeby wszystko dobrze poszło!!! Przede mną więc 400 km podzielone na dwa. Może wrócę wieczorem, a może jutro rano...
OdpowiedzUsuńIw kobieto ❤️ podziwiam nieustająco za odwagę. I trzymam kciuki, żeby poszło dobrze i z pewnością pójdzie. Szerokiej drogi
Usuń