ps2
już ostatnie uzupełnienie, bo przecież się nie da nie wspomnieć o tym cyrku. Oglądamy polityków, dziennikarzy i się dowiaduję co tam nowego w kraju tutejszym i u pisdzielców. nie mam czasu w tygodniu i zwyczajnie nie chcę tego mieć na bani. no i zobaczyłam jarosława podczas gomółkowskiego przemówienia... no rzeczywiście powinniśmy być wdzięczni, że naród nie zdychał na ulicy podczas zarazy a teraz szczęśliwy ten, kto ma las. Niedługo w kraju tutejszym dumnych bogonarodowych polaczków, nie będzie lasów...
... jak smacznie jeść i nie tyć. Tytuł posta nawiązuje do nowej książki KK, aż chyba kupię, bo jedzenie dietetycznie restrykcyjne mnie się nudzi i jest niesmaczne na dłuższą metę oraz męczące. Odkryłam prawdę objawioną, że nośnikami smaku i jakości potrawiny, są tłuszcze!!!!! Ludzieeeeee nie można jeść sałatki roszponki, czegokolwiek zielonego bez oliwy. kurwa. Pomidora z cebulą pieprzem i solą owszem można ale sałaty, szpinaku i jarmużu NIE MOŻNA, bo jest to w chuj niesmaczne. Dynia pieczona bez oliwy dyniowej albo truflowej traci połowę ze swej atrakcyjności. żeby nie powiedzieć gorzej. Za pierwszym razem zjadłam risotto z pieczonej dyni, soku pomidorowego i kalafiora, ze smakiem ...ale już ten gar risotta, co to go sama ugotowałam i stoi w lodówce, to tak mnie znów nie pociąga. Jeszcze się poszarpię. Będę zawzięta. Chociaż nie wiem, co ja komu uczyniłam złego ? kawa rozpuszczalna(powinna być zabroniona) z cykorią i owsianym mlekiem, to jest marna podróba prawdziwej kawy z ekspresu. to jest tortura. to jest za karę, no ale co zrobić robić?? piję.
No i drugi kupon na zmarnowanie, tym razem euro...buuuu co za pech. Zanazibaru w te wakacje nie będzie. ale próbuję dalej. to znaczy, jak sobie przypomnę.
Wczoraj był piękny festynowy dzień w teatrze. Słonce paliło, ludzie jedli grochówkę z bułą, rycerze robili pokazy, iwo chodził na szczudłach, dzieci puszczały banki, chodziły po linie, odbyły się dwa koncerty... pojechałam do sklepu po bułki do grochówki a wróciłam z 5 taborecikami składanymi. Ciri padła na miejscu i po powrocie. Naczelnik też padł ale dosłownie, od bimbru wypitego u sąsiadów. a ja pół nocy kichałam, parskałam, i obudziłam się o 5, zrobiłam herbatę malinową i źle się czuję, bolą mnie stawy, choć niczego nie dźwigałam, mam gila... ogólnie źle się czuję... co za pech. dziś znów ma być ciepło i słonecznie. planowałam odpoczywać w ogrodzie a nie w łóżku...
Ostatnio się towarzystwo szkolne rozplotkowało i tak sobie plotkuje o koleżance powracającej z rocznego urlopu dla poratowania zdrowia psychicznego, głównie. Koleżanka wraca?? choć miała nie wracać, miała nie wracać do miejsca w którym nasrała. i nadal śmierdzi. Poza tym kolega z pracy nadal tu jest z nową młodszą dziewczyną ...a pewnie za chwilę z żoną. także ten, będzie się działo. taka historia tutejsza. w sumie banalna do urzygu.
ps
muchy już srają i się latają i wrzeszczą i są !! są obrzydliwe. i spać nie dają.
ps 1
jest prawie ósma, sąsiad łazi do kur pod oknami. pije drugi sagan herbaty wiśniowej. lubię. dziś nic nie muszę. wczoraj wyrobiłam plan na miesiąc bieżący w teatrze. a w środę jeszcze postawie oceny końcowe i koniec roboty w szkole. zostaną trzy spotkania do zakończenia roku. wakacje jednak nastrajają pozytywnie ... zrobiłam zamówienie perfumeriane, próbki, odlewki - ciekawe słowo, choć jak na szlachetne perfumy, niechlujne. Znalazłam stronę z możliwością spróbowania zapachu.
Coś mi się widzi, że ta dieta, to raczej Ci nie służy. Poza tym, kto zaleca pić kawę rozpuszczalną, która jest samą chemią, podczas diety? Chciałabym podtrzymać Cie na duchu w sprawie jedzonka, ale jestem sceptyczna i ciężko mi to idzie. Niemniej, jeżeli uważasz, że tak trzeba, to trzymaj pion.
OdpowiedzUsuńStawiam płytkę zieloną na półce nad zlewem i much jakby mniej. Ale fakt- są wkurzające. I okna znów trzeba przemyć, bo obrzydzenie bierze od tych plamek na szybach.
Do wakacji 20 dni, a potem banda wrzeszczących chłopaków ( tu same chłopaki- 6 sztuk+ kumple dwa- w wieku szkolnym są, dziewczynka dużo młodsza i tylko jedna)na drodze przydomowej i motorynki i quady i rowery... a biedna Beza wścieklizny dostanie od tych wrzasków.
Jaskółko, nie służy, bo jest obrzydliwa. jedzenie warzyw nawet z ziołami ale bez oliwy jest dla mnie awykonalne... i dlatego ją modyfikuje tę dietę. Może mnie nie oczyści, tak dogłębnie ale za to nie upadnie mi morale całkowicie. Co do kawy masz rację, całkowitą, dlatego właśnie piję kawę z ekspresu z mlekiem owsianym.
UsuńZaraz porozwieszam zielsko. I muszę zasadzić w ogrodzie dużo z każdej strony kocimiętkę.
Współczuję ci takich wakacji. U mnie też ludzi więcej, bo turyści.
Proponuje, zebys odpoczywala w lozku w ogrodzie, moze jakis hamak albo materacyk, polaczysz przyjemne z pozytecznym. Musi zarazilas sie od Kaliny, kiedy odwiedzalas ja na blogu.
OdpowiedzUsuńWasze muchi wrzeszcza? To musza byc te ruskie, od Putina, bo swojskie patryjotycznie milcza.
Pantero, chyba masz mnie na podsłuchu umysłowym. Czytasz w moich myślach! Po pierwsze pomyślałam o ogrodzie - Teatralna bierz kołdrę, poduszkę i zdrowiej w ogrodzie. Po drugie pomyślałam, że jeśli Teatralna zaraziłaś się ode mnie to bardzo Ci współczuję i mam nadzieję, że przechodzisz łagodniej...
UsuńTo jeszcze do Ciebie nie dotarlo, ze nie tylko nadajemy, ale i odbieramy na tych samych falach :)))
UsuńZdrowia Wam zycze! To nie pora na chorowanie.
podziębiłam się już skutecznie i na całego...cały tydzień ciężko pracowałam w tym kierunku. W szkole ukrop w klasie, bo od słonecznej strony, w teatrze dosłownie zamarzam !! przy komputerze, w domu wyłączyliśmy grzanie... wczoraj dobiłam pointę deską - pot mi ciekł po tyłku w upale na festynie... zmęczenie i dziś gil.
Usuńi łeb mnie boli, niektórzy mówią, że dieta dąbrowskiej ma działanie głównie oczyszczające i że wszystko boli... a mnie ten łeb napierdalala ostatnio. Zeszły się dwie przyczyny, bo i pogoda daje do pieca. Stawy i ciało mnie boli od lat, bardziej lub mniej ale cięgiem...masaże mi pomagają ale pas w lędzwiowm odcinku nadal się nie odkleił - pomimo baniek, masaży, ćwiczeń...ech zemrę ze spiętą dupą )))
UsuńNienawidzę lata nie tylko z powodu psychiki, słabej w słońcu i upale, ale właśnie z powodu much gowniakow I komarow. Moje jęki byky a tyle uciążliwe, że od wczoraj mam siateczki wszędzie, bo dla mojej kochanej teściowej klimą klimą, ale przewiew być musi😀
OdpowiedzUsuńNo i ja zawsze w największe upały mam katar. Zdrowia życzę!
Usuńo tak, to jest powód do wkurwa muchy !!! i najsłabszy punkt lata ale i tak u nas mniej, niż na początku zaraz po przeprowadzce. W walce z tym obrzydlistwem Rośliny uruchamiam głównie, komarzycę, i wszelkie możliwe zielska i nawet lawendę(choć nie lubię). oraz konwencjonale packi. trudno ściany myje zawsze na koniec lata...
UsuńA katar masz pewnie od klimy ))) bo klima mnie w krajach upalnych, podczas wyjazdów wakacyjnych, wykańczała. Nie wyobrażam sobie jej braku oczywiście. Klima w aucie, klima w hotelu, w sklepach, kawiarniach, knajpach...to też było dla mnie za dużo. Ale wolę taki fajny upał niż zimno i wilgoć !!!
Chyba pierwszy raz naprawdę się cieszę, że mieszkam w mieście. U nas też zdarzają się muchy, ale sporadycznie. A siatki mam we wszystkich oknach, bo naturalnie nie zasnęłabym ze świadomością, że jakiś ośmionogi potwór mógłby mi łazić po ścianie.
Usuńw mieście jest smród, spaliny i tłusty kurz za to ))) oraz hałas. Much było u nas sporo, gdy po drugiej stronie wsi sąsiad miał świnki ale już nie ma i jest spokój i much dużo mniej... no ale są. podobnie komary, też dużo mniej ale są. takie uroki wsi, lasów i łąk i pól, że bzyczące są na szczęście. Kwitnąca Melisa, mięta i kocimiętka zbierają sporo towarzystwa.
UsuńNo Ameryki nie odkryłaś z tym nośnikiem
OdpowiedzUsuńsmaku, przepraszam oraz mówiłam Ci, że chore jest to poszczenie. Jedz dobrze i rozsądnie, a organizm, który jest mądrzejszy od Ciebie, oczyści się sam. Wolniej, a nie szybciej i to jedyna różnica. Dodaj masła do risotto i będzie pyszne. Dzisiaj usłyszałam pojękiwania dziadka o inflacji na konwencji. Dziadzia nie ma pojęcia jak się z tego gówna wygrzebać, więc pierniczy, jak potłuczony. Dobrze, że jutro mam kolejny dzień długiego weekendu🙂
ach masz łikend kochana, no to odpoczywaj )) ja już dziś do pracy ale spokojnie i bez spinki oraz nieco lepiej się czuję, po wczorajszej przeleżanej niedzieli. chyba mi potrzeba było nieco odpoczynku. dietuję juz po swojemu i tak wytrzymałam tydzień w zasadzie a małymi grzeszkami. Czyli warzywa, owoce z odrobiną oliwy. Masła nie jadam, żadnych tłuszczów zwierzęcych. Będę tak pościć do końca czerwca...i kawe pije z ekspresu z mlekiem owsianym bo mam dość tej rozpuszczalnej cykoriowej...fuj. Ściskam
UsuńMuchy sa okropne, co z tego ze mam siatki w okna, od czasu do czasu znajdzie sie taka sprytna mucha i wejdzie na nozkach do domu, bo chyba jeszcze madra jest i znajdzie sobie jakas szpare jak nie w oknie to w drzwiach. Leze, czytam ona bzyka za oknem, juz mnie to zlosci, ale jak juz jest w domu, to packa, gonitwa i musi byc zabita.
OdpowiedzUsuńu nas trochę koty polują, nie mam żadnych siatek a drzwi na ogród otwarte na oścież...więc wlatuja i wylatują. jedynie zielenina nas chroni. w ogrodzie posadzona i wisząca w domu. Poza tym jakby mniej tych muchów...
UsuńPróbowanie zapachów to ciekawa opcja, nigdy na to wcześniej nie wpadłam. :)
OdpowiedzUsuńMnie stawy bolą od długich wycieczek rowerowych, też się tam spala, więc na jedno (chyba) wychodzi. Nie da się jeść bez tłuszczy, na to się nie zgodzę! Czyli ta dieta nie dla mnie.
Uściski, trzymaj się tam