Wczoraj nie robiliśmy nic.
Za wyjątkiem leżenia nad basenem, moczenia się w nim i zachęcania Cri do pływania... cztery bite godziny. Sąsiedzi fundnęli nam pyszny obiad, my im pyszne białe winko i napój melisowo-miętowo-limonkowy z lodem, w dużym słoju z kranem. Wróciliśmy na chatę i padliśmy wszyscy pokotem. Po trzech godzinach spania, doobejżeliśmy do końca ostatnią serię, (ale czy aby ostatnią ??) Peaky Blinders sezon 6, gangsterka jaksiepatrzy nasza ulubiona, a muza w serialu wypas. W przeciwieństwie, podobno !!! do polskiej Królowej ale tu powielam plotki, bo jeszcze nie oglądałam a mam zamiar, zważywszy, że bardzo dobra obsada, (mirosław znajomy czepiał się też do dialogów))))
Wszystko rośnie, bo podlewam. ale na dzień jutrzejszy, wszystkie szanowane pogodynki zapowiadają burzę i ulewy. I dobrze, bo mi już rence opadajo od targania konewek, żeby opróżnić bekę i od wenżymordów.
dwie sadzonki ostróżki okazały się kwiatem o kilku łodygach i kolorach, niebieski, biały, fiolet i nie wiadomoco jeszcze wylezie,
na pierwszym planie dwie hortensje, które po przesadzeniu do donic pierwszy raz kwitnąć będą.
o tu widać ile łodyg ostóżkowych.
ps
nieee, no nie chcę się denerwować, i w ogóle ale Matkajadwiga dzwoni dziś srana i pierwsze primo napierdala na spółdzielnię w kwestii remontu balkonu i następnie rozpoczęła pierdzenie o pociągu, że trzy godziny i pół to ona w taki upał ducha wyzionie... wyjaśniłam spokojnie, że prędzej we własnym mieszkaniu w bloku, bez klimy wyzionie. Sama wybrała pociąg. W razie co, pretensje do siebie samej. My proponowaliśmy bezprzedziałową, klimatyzowaną strzałę z fotelami lotniczymi, bez przesiadki. Ona wybrała przedziały i przesiadkę czyli najpierw autokarem do pociągu, bo tam roboty trwają remontowe, że czas się wydłuży nieco, no i nic nie wiem o klimie ... itako.
U nas czarny bez juz dawno przekwitl. Ja co roku sobie obiecuje i na obietnicach sie konczy, bo zapominam, bo za goraco, bo costam i nie robie tego syropu. Na Twoim miejscu nie ludzilabym sie, ze beda burze czy inne opady, u nas zapowiadaja je od dawna, nawet w piatek w szkole dziecka naszych znajomych odwolano grilla, bo mialy byc burze z gradem. A mogli spokojnie pogrilowac, do dzisiaj nie spadla ANI KROPLA, wiec lepiej podlej, bo uschna.
OdpowiedzUsuńpodlewam codziennie skrzynie z warzywami i donice z kwiatami, co kilka dni leje wszystko a najbardziej miejsca pod drzewami. codziennie albo i dwa razy dziennie nowo zasadzone kwiatki i inaczej nic by nie było ale martwię się o wiśnie i czereśnie, że sucho i owoce będa słabe, małe i mało a szpaczki już latają ))))))))
Usuńa baldachimy zerwalismy w ostatnim momencie, co sie juz sypac zaczyna. u nas wszystko z duzym późnieniem...
UsuńTeściową przetwarza co tylko jej w ręce wpadnie, więc mamy i syrop z bzu. W ogóle to i my podlewamy jak głupi, a i tak rośliny schną na potęgę,sałata i szczypior żółkną na koncach. Za to arbuzy u nas bajka, nigdy w Polsce nie jadłam takich soczystych i slodkich.
OdpowiedzUsuńMatkaJadwiga chyba w celu umartwiania się ten autobus z przesiadka wybrała 😉
padało dzis w nocy ale chyba mało...nie widzę szaleństwa i pewnie wieczorem znów lanie...nie wiem, jak Ty wytrzymujesz te upały ja mam problem twarz mi spuchła i oczy...po tej nocy, spalismy w ukropie przy zamknietych oknach ze wzgledu na spodziewane opady.
UsuńCiężko jest, klimą mnie ratuje od śmierci z przegrzania. Oczywiscie w mieście w lokalach oszczędzają i nieliczne kawiarenki mają włączone klimatyzację, większość polecą spożycie na tarasie czyli bez sensu.Ja bym może i coś zjadła, jak już jadę na zakupy, ale nie w upale, zresztą jako alergik na jad owadzi nie jem i nie pije na powietrzu. Największym wyzwaniem jest właśnie miasto,mój ulubione centrum handlowe na szczęście klimatyzowane, trzeba tylko przeżyć parking w pełnym słońcu bez drzew.
Usuńcentra są tu mocno chłodzone, może właśnie dziś też się wybiorę, bo muszę )) ale moja droga do nich, to koszmar, za każdym razem, gdy wsiadam do auta to jest koszmar...i korki to koszmar...lato w mieście to koszmar...
UsuńSprawdzałam ile jedzie teraz pociąg z mojego miasta do Warszawy i oniemiałam. Dochodzi do 5! Chyba znacząco odsunęli nas od centrum Polski, albo nie wiem co....
OdpowiedzUsuń5 godzin to jeszcze nie jest tragedia ))))
UsuńA samochodem 2,5-3? Pociąg powinien jechać szybciej niż samochód...!!
Usuńteoretycznie )))))
UsuńTeściowa nam takie soczki z czarnego bzu funduje, kobieta ma złote ręce do wszelakich przetworów 🙂
OdpowiedzUsuńeee pani soczki, to z owoców się robi, całymi latami ganiałam na pola i robiłam, to jest rarytas i roboty wpip, a syrop z kwiatów ))
UsuńOpowiadaj o tej mięcie, bo ja tu mam piękny chaszcz. Oraz u nas przyjemne 18-20 stopni 😀
OdpowiedzUsuńU nas ma być w czwartek 37. Czyli cieplej niż ciało człowieka...
UsuńO matko i córko!!! Chrońcie się tam, to zaraz minie jako i u nas minęło😉
UsuńDreamu smaczna jest bardzo, postaram się o przepis )) jeszcze dziś.
UsuńKalino wczoraj było w cieniu 39...spuchłam normalnie
UsuńTrochę deszczu spadło. Całe południe w burzach. Ja chcę deszcz, a nie burze. Kiedyś taki syrop robiłam. W tym roku jakoś zapomniałam.
OdpowiedzUsuńu nas padało, w nocy i teraz pokapuje, ale jest czym oddychać i oczyściło sie powietrze, bo już myślałam, że zdechne normalnie...burze nas ominęły szczęsliwie ))
UsuńDolało solidnie, powietrze się oczyściło, burza też była, ale taka 15 minutowa. Tak to lubię. a upały mają wrócić już jutro.
Usuńno i dzis jest jutro i upała od ranaaa
UsuńDo Królowej jeszcze niedojrzalam, a fajni sąsiedzi to podstawa, zazdroszczę nieco... uściski
OdpowiedzUsuńzobaczylismy dwa pierwsze odcinki...hmmm historia nieco oklepana, ckliwa i dupy nie urywa...ale doogladam, bo taka juz jestem
Usuń