Z Limasol skoczyliśmy w góry Trodoos. Przeciskaliśmy się autem w wąskich uliczkach urokliwych wiosek i miasteczek, jedliśmy różne lokalne potrawy i piliśmy wino. Wjechaliśmy na najwyższy szczyt, no jakże by inaczej Olimp. I jeszcze 15 metrowy wodospad .... I kolejne miasto Larnaka, kolejny hotel i jutro znów klimaty morskie.
Jestem przyjemnie zmęczona wrażeniami i przyjemnie zaskoczona rożnorodnością tej wyspy. Pogoda nadal optymalna. Szkoda czasu na leżakowanie. Wino można pić o każdej porze.
Siedzę na balkonie z winem i papierosem w kolejnym hotelu w Larnace. Obgadujemy plan działania na jutro. Szczegóły ustalimy jutro przy śniadaniu. Hotel fajny to i śniadanie będzie smaczne. Dziś jadłam krłasanty z kawą. Nie pamiętam kiedy je jadłam ostatni niechybnie też w hotelu.
Ja jutro kupię sobie kruasanta na drogę w zimne okolice. Do tego kawka w termosie. Mniam.
OdpowiedzUsuńAch najważniejsze że wakacje. Dobrego nartowania
UsuńPieknie, qrna, pieknie.
OdpowiedzUsuńI cieplo.
Wrrr... bo tu zimna wilgoc.
Kolejny ciepły nie upalny dzień za nami. Musimy uważać na internetu bo jesteśmy blisko strefy zero. Czyli tureckiej części wyspy. Jest ciepły wieczór. Jest słodko i gorzko.
UsuńAch jaka zazdrość 😉miłego i winnego 😘🍷
OdpowiedzUsuńAch dzięki za życzenia i wzajemnie 😘😘😘
Usuń