wtorek, 11 kwietnia 2023

jak gęś faszerowana

 a w niedzielę:

się wcześnie zerwaliśmy, trefiliśmy stół, Naczelnik jeszcze szlifował łazienkę i gotował barszcz biały z białą kiełbą drobiową. potem nadciągnęli goście, potem jedliśmy i zapychaliśmy się ciastem z kawą i nalewkami:z bzu białego, malin,pigwy. Potem się zebraliśmy do Ustki i chyba wszyscy tam byli/natychmiast pożałowałam/ze względu na słoneczną pogodę ale jednak piździło i nas nieco przewiało. potem kichnęłam ze 30 razy,  i znów jedliśmy, tym razem obiad i Naczelnik pojechał na bursztyn, bo się aura zrobiła a my z gościami na kanapę, przed stołem załadowanym ciastem, babą polaną belgijską czekoladą i zastawionym nalewkami oraz czerwonym winem. I w rozpaczy, że nie ma o czym konwersować zaproponowałam Proroka, żeby było tematycznie i się przykryliśmy kocykami i się raczyliśmy nalewkami/zmarzliśmy wszyscy nad tym morzem/ i ...se zasnęliśmy, Wszyscy, takie było kino ciekawe. oraz na szczęście, bo padnięta byłam nad wyraz/zmęczona jestem tymi wszystkimi przygotowaniami, porządkami i żarciem, jak diabli/ a po19ej znów się zerwaliśmy z kanapy, do stołu i jedliśmy jajka, sałatki, sery kozie z orzechami, Naczelnik ogarniał indyka na dzień następny, polewał wódeczkę ...Matkajadwiga się nieco gotowała z powodu tej wódeczki i w oddaleniu z powodu focha, na kanapie bezcześciła nam monitor, włączając tvp1, 2 także w pewnym momencie przy czerwonym wytrawnym winie, w tle rozmowy leciały takie hity, jak abba ojcze.. taka była impreza. miałam ochotę zalać się w trupa.

Wcześnie poszliśmy spać.

a dziś ok 8 rano Matkajadwiga pochlapała nas wodą z kubeczka, choć tłumaczyłam, że my się w to nie bawimy.

O 10 zjedliśmy śniadanie, a po śniadaniu, jako że nikt z nas tyle nie jada znów musieliśmy odpocząć, przed ekranem ofkorsss i podałam swoje semifreddo, które wyszło znakomicie i znów musieliśmy odpocząć. ale aktywnie bo obiecałam Ciri spacer więc poszliśmy na długi spacer. no i chyba jednak opatrzność mnie wysłuchała bo i dziś było piękne słońce i naprawdę wyjątkowo ciepło. Że czas po obiedzie spędziliśmy na tarasie w słońcu. Naczelnik przygotował pyszny obiad, tego duszonego w piwie indyka, z sosem lanym z sosjerki, ziemniaki puree ze śmietaną, masłem, ziołami posypane pietruszką, do tego grzyby, pikle własnej roboty i buraczki. 

i jednak znów nas sen zmorzył wszystkich razem z psem i kotami.

Na późną kolację przy filmie podałam pinsę z serami, pomidorkami.

no czuję się jak gęś faszerowana. serio. 

Jutro jeszcze do południa będą z nami goście uff dwa dni w zupełności wystarczą. ZMĘCZONA jestem.Idę do teatru z ochotą, wezmę ciasto, bo zwyczajowo zawsze przy okazji świat wszelakich przychodzą moi studenci i nie tylko.

i chyba sobie w czerwcu polecimy do Szkocji, do Edynburga. Byłam raz w Carlisle i okolicach, graliśmy spektakl uliczny i zakochałam się w Szkocji. Matkajadwiga została namówiona.



20 komentarzy:

  1. Intensywnie kulinarnie i rodzinnie, jak miło :) czerwiec w Szkocji najpiękny, jak mówią tutejsi Szkoci, uściski ciepłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaak głównie intensywnie i teraz tydzień głodówy... rodzinnie owszem ale to świetnie że wszystko wraca dziś do normy :-))
      Mówisz, że Szkocja w czerwcu najpiękna ? ja byłam w początkach września przez siedem dni i było ciepło słoneczne i cudownie. Bilety juz kupujemy bo całkiem nie drogie. i tak dalej.
      No jeszcze możemy do Szwecji offkorss Zawsze.

      Usuń
  2. Boszszsz... jaka orgia!!! U nas na szczescie po codziennemu, zadnych wyzerek, nawet jednego jajka nie ugotowalam, za to obejrzalam film Johnny, zeby sie nastawic nieco religijnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jak ja obejrzałam film Prorok, to znaczy przespałam ))))) no z drugiej strony, nie mogę go tak spokojnie oglądać, wiadomo komu zawdzięczamy ten cyrk.... przy absolutnym szacunku dla ofiar. Dzisiejsze tłuste koty stamtąd się wzięły.
      ta orgia zabiła moją wewnętrzną równowagę ;-)

      Usuń
  3. Jak byłam dzieckiem to żadnych świąt nie spędzalismy domu, aż do śmierci dziadka. Teraz temat ogarniam ja, ale się nie narobię nigdy:)
    Semifreddo to bym jeszcze wcisnęła oczywiście.
    Oraz nie tylko nie byłam w Szkocji, ale nawet w Ustce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. )) o kochana to trzeba nadrobić choć Ustki nie polecam w sezonie, ani nawet jak jest ciepło, bo ludu co niemiara. dla mnie za męcząco. Byśmy bardzo chętnie na te 6 dni czerwcowych wyskoczyli sobie do Bośni i Herce ale z Gdańska nie ma lotów albo nam terminy nie pasują na inne Bałkany, Czarnogóra i Chorwacja, przy tym wąskim okienku pogodowym ;-)
      Szkocję też warto zobaczyć. Byłam zachwycona.

      Usuń
    2. moje święta dzieciństwa spędzałam również na wsi u babki Zofii, także żadnych nie spędzaliśmy w domu.
      Ja jestem szlajus od urodzenia, od urodzenia jestem Biegunem. szlajałam się intensywnie po Polsce, w zasadzie znam wzdłuż i wszerz(trochę słabiej wschodnią ścianę)obozy sportowe, wspinacza - wszystkie góry po wielokroć, Lubelskie obozy archeologiczne(Hrubieszów) wycieczki, festiwale teatralne, potem sama organizowałam plenery plastyczne i kolonie...
      A od szkoły średniej dopiero, szlajam się także po innych krajach. a teraz przyszedł czas na intensywne !!! inne kraje, świat jest piękny...szkoda siedzieć w domu, nawet bardzo fajnym domu.

      Usuń
    3. Moj mąż to lata do Pl z Zagreba, jest najbliżej, bo 160 km autostrada i autobusy z Banja Luki są kilka razy dziennie do samego lotniska. Ja go odbieram z Wawy, teraz mamy nowa trasę i jadę tylko 1, 5 godziny. Dzięki EU😀
      Są loty do Sarajewa, ale nam się nie opyla, bo 260 km jedzie się ponad 4 godziny z powodu fatalnych dróg z jednym pasem w każdym kierunku. Do Belgradu prawie 300, no tylko Zagreb, chociaż z zazdrości pękam, jak on sam w tej Chorwacji, gdzie sa( według Serbów) najpiękniejsze kobiety w Europie😃

      Usuń
    4. do Chorwacji do tej pory tylko autem jeździliśmy więc wyprawa była kilkunastodniowa. pierwszy raz na wyspę Hvar pojechaliśmy autem na czas ...i ostatni. Teraz spokojnie z noclegami z zwiedzaniem Słowenii, zatrzymaniem na Śląsku, w Pradze, gdzie mamy przyjaciół i tak dalej. Ale ostatnio dwie fajne okazje się chyba nadarzą do wyskoku chorwackiego samolotem, w wakacje...jedna to dom znajomej sąsiadów w Splicie, sztos normalnie i tam wynajem auta i jeżdżenie a druga się klaruje...
      hmm ja ci powiem że nigdy w życiu nie pękałam z zazdrości a jedynie z dumy ;-)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. mówisz? no Ty akurat chyba masz to na pstrykniecie palców ;-) jedź w łikend czerwcowy z bożym ciałem powiązany, to się spotkamy :-)

      Usuń
    2. Niestety, plany już mam i to mocne

      Usuń
    3. do ojczyzny dygasz?

      Usuń
    4. Raczej część łona do mnie zajedzie

      Usuń
  5. Rozpusta z umęczaniem się ;)
    Mam aktualne cudne fota ze Szkocji, bo przebywa tam właśnie siostrzenica OM, więc pasę oka ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i rozpusta może zmęczyć jak diabli ;-))
      a wiesz, że się już ne będziemy zastanawiać, tylko robimy rezerwację, bo szkoda, żeby samoloty przepadli.

      Usuń
  6. Matko swieta i matko jadwigo! To ile teraz musisz dietowac (zeby nie robic doplaty lotowej do nadwagi)? Od czytania bylam obzarta nie na zarty! Ale przeciez raz sie zyje, raz obchodzi sie alllllleluja (raz w roku) (smiac mi sie chce bo ale to skrot od slowa przecena a luja znaczy mocno wiec alleluja to brzmi dziwnie (w waszym wydaniu, w moim normalnie). Hehehe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czekaj, czekaj wymienię jeszcze raz bo może o czymś zapomniałam:barszcz biały, biała kiełba, jaja faszerowane, bigos, pierogi ruskie, kurczak w galarecie, sałatka warzywna, ser biały z rzodkiewką, sałatki, indyk w piwie, puree ziemniaczane, sernik, mazurek, baba w czekoladzie, pinsa, sery kozie, tutejsze wyroby wędliniarskie, papryczki półostre faszerowane serem, wino i łisakcz i do tego ja na diecie, towarzystwo geriatryczne nie dużo jedzące i tylko Naczelnik dawał radę ale musiał dużo biegać po plaży i brodzić w Bałtyku z kaszalotem. yfff dobrze że już koniec.

      Usuń
    2. NIE, nie żyje się raz, u nas zawsze dla gości co najlepsze, lubimy gości bardzo i stawiamy na stół dużo i smacznie i jedzenie i trunki. Umiemy się bawić. I nie chodzi o katolickie święta :-)

      Usuń
    3. Eh, papryczki polostre faszerowane serem to bym zjadla! Babe z czekolada tez! Ja to z ta nadwaga z czystej zazdrosci nafaszerowanej wielkanocna tradycja. Wazne, ze bylo milo.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....