Jak śliwka w kompot, wpadliśmy w serial "Pani Sekretarz. do czasu, jak mniemam. Ciekawostka i przynęta, jest taka, że pierwsza serię kręcono w 2015 i była tam mowa o wojnie w Ukrainie i innych sprawach, o jakże się wróżenie z fusów sprawdziło.
Odstawiłam natenczas "Rezydentów, bo mnie znudził, ostatnio Nie dokańczam takich tasiemców...w zasadzie nigdy, a nawet unikam.
Nadal słucham życiorysu Ireny Krzywickiej i bardzo mi się podoba. no nie do końca Krzywicka, niestety. dawno podejrzewałam, że żadna z niej femme fatale, tylko zwykła mamuśka:-) i żadna wybitna pisarka, tylko zawód Elita, podtytuł przedwojenna. ale głownie kochanica Boya. Nie szkodzi i tak była ciekawa, niepowtarzalna, odważna i na swój sposób jedyna. oraz świetnie wykształcona, obyta i ustosunkowana. ...(śmiech)
Jednak urodzenie i rodzina, to podstawa. są wyjątki, owszem ale one tylko potwierdzają regułę, no i te wyjątki muszą w końcu trafić na dobrego pana, kompana, dobre towarzystwo, które wyciągnie je z rynsztoku. Pozostaje constatns: że chłop ze wsi wyjdzie ale wieś z chłopa nigdy. i ciągłe zadawanie sobie pytań: geny czy los, wychowanie ?? nie potrafię rozstrzygnąć jaka szal przeważa, więc na dziś płętuję, że i jedno i drugie. w końcu czytam o traumach przodków, które przechodzą na nas. a Rybeńka wrzuciła kolejną książkę.
w papierze siedzę w Laosie.
*
Pewne rzeczy uświadamiam sobie, gdy czytam i słucham innych ludzi. ojacie. bo ja myślałam, że wszyscy tak majom!? a tu nie, niekoniecznie. I teraz, kto jest nadętym bufonem, egoistką, rozbisurmanioną jedynaczką? no chyba nie ja.
* *bardzo intymnie. part one.. [takie kobiece dyrdymały, ale przecież kobietą jestem ponad wszystko]
Przewalam teraz ostrożnie ciuchy w garderobie poupychane, i rozstaję się. bo to gruba przesada jest. Zawiesiłam też zakupy, jednak na razie inaczej się postanowiłam nagradzać za cierpienia. nie wiem jeszcze jak.
Natomiast, nieodwracalnie już żegnam się z ciuchami w które nie wlezę, choćby nie wiem co. albo ich czas bezpowrotnie przeminął,
ale żeby zobrazować pierdolca, kilka przykładów pierdolca :
zielona bluzeczka z mrówki z aplikacją żabarem
vuala
która jest rozmiarowo dla przedszkolaka a tylko dlatego ją trzymałam, że mam w niej zdjęcia, jak 20 lat temu razem z Naczelnikiem jechałam w niej na Mazury.
(oddam przyjaciółce bez biustu. może się zmieści))
Spodnie lniane z solara 36, które wisiały na lodówce w chwilach desperacji. w bardzo dobrym stanie, choć używane ...zadawno temu.
No w powyższych, to chodziłam chociaż. ale znalazłam rzecz upchniętą z metką. a w zasadzie dwie. U mnie rzadkość niebywała. Byliśmy na nartach w ?? nie pamiętam ale w polskich górach. ładnych parę lat temu, byłam wtedy bardzo szczupła(choć we własnych oczach nie byłam Nigdy) i zakupiłam dzianinową bluzę/sukienkę/tunikę z "Gawki" w bez przymierzania[Dzianinowa tunika w melanżowym niebieskim kolorze z lnianymi wstawkami w kapturze i na listewce na kieszeni. Jest lekko taliowana, dzięki czemu się układa. Idelana do legginsów. Sukienka ma z przodu kieszonkę kangurkę.]
czytamy na stornie firmy i zdjęcie też ze strony
no i jakież było moje zdziwienie, gdy w domu owszem wlazłam ale na dupie opinała się ZA bardzo. Rozmiar dobry, jednak Fason kompletnie nie dla mnie. Wylądowała w kącie. Znów ją znalazłam, i ...już w cycu opinała się niezdrowo. i znów paszła w kąt. i znów ja znalazłam i było jeszcze gorzej...Dziś ją ubrałam (w ramionach i cycu jest okey ale na dupie nadal dramat) z zamiarem obcięcia tego dołu. Myślałam, że odpruje tylko ściągacz ale niestety.... więc chodzę w niej po domu w komplecie z gaciami od piżamy i czekam do wiosny, wtedy zadecyduje ile obciąć. już dawno powinnam zrobić z niej bluzę do tyłka.
UPDEJT :znalazłam jeszcze dwie rzeczy, z metką. w tym spodnie od Hultajów. może jeszcze zdążę tej jesieni w nich pochodzić. No i złamałam się, dziś hultajów zamawiam gawroszkę i czarny golf, bo mi brakuje. oraz nadal skanuje garderobę.
***
Wczoraj zjadłam mało. głownie rzeczy płynnne(woda6szklanek, kefir, pół banana, kilka herbat rumiankowych, kilka łyżeczek zmielonego siemienia lnianego, które bardzo mi w takiej formie smakuje, pół bułki żytniej z trzema plasterkami delikatnej szynki z kurczaka i jedno małe liczi.) jak widać moja wegetariańska dieta została wywalona dogórynogami. posłuchałam was.
Pojechałam do fizjo, bo już z bólu nie dam rady i coś robić trzeba z zepsutą nogą- masaż zepsutego uda, indiba na to udo. no i indiba na rany i na brzuch. Zobaczymy.
Zmuszam się jednak, do spacerów. Wczoraj z Ciri, bo już z nią dobrze. Nie wiem co to będzie, gdy przyjdzie zwykła jesienna szaruga...mam nadzieję, że wtedy stan obecny już występował nie będzie, bo jestem już tymi dolegliwościami, dyskomfortami, bólami zwyczajnie zmęczona...a psychicznie lepiej nie mówić.
liście ze śliwy całkiem opadły...
Podobno nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie, więc pelerynę na grzbiet, drugą na psi grzbiet i dalej w pola, da sie nawet w deszczu spacerować.
OdpowiedzUsuńDobrze, że mam niewiele miejsca w szafie, to łatwiej mi zachować kontrolę nad klamotami, u mnie nie ma nienoszonych ciuchów z metkami albo takich, z których wyrosłam, głównie w tyłku. Muszę na bieżąco robić miejsce dka nowych.
no toż ja zawsze mówiłam, że nie ma dla mnie przestrzeni nie do zawalenia...
Usuńmam lenia w doopsku a Ciri nie ma pelerynki ;-)
Nareszcie mam lapka z powrotem, pisanie z telefonu to nie jest moje hobby, nie mam na tym malym ekraniku takiego przegladu jak na duzym, nie widze wszystkich komentarzy. I w ogole zastanawiam sie, jak ci wszyscy influenserzy daja rade prowadzic internetowe zycie z telefonu. Ja stukam komentarze jednym palcem,a i tak czesto udaje mi sie stukac obok potrzebnej litery.
UsuńToya ma i plaszczak zimowy (po Kirze), i cienki przeciwdeszczowy, i sweterek, jest przygotowana na kazda okolicznosc.
UsuńOjesooo ja nienawidzę pisać telefonem. Zawsze mi jakieś karampuki wskoczą. A gdy relacjonuje z wyjazdu to potem poprawiam te posty. Ja nawet komentować nie lubię także cie rozumiem.
UsuńO rany moja Ciri nie ma nic w takim razie tylko kocyki, ręczniki i butelkę na wode😯
I Toya lubi w tym chodzić i chętnie ubiera?
Najchetniej zaklada sweterek, plaszczyki chyba troche ja ograniczaja, bo wciaz sie otrzasa, ale nosi, bo nie ma wyjscia. Wole to niz zmoczonego psa, a wyjsc siusiu przeciez trzeba.
UsuńOj Ciri by ci powiedziała że nie trzeba, albo że można wybiec siknac i szybko wracac do domku. Nie lubi wychodzić w deszcze.
UsuńA kto lubi? My tez nie, ani Toyka.
UsuńPlus mieszkania na wsi w chałupie ze Ciri ma teren wokół i nie musi wychodzić na spacery. Gdy pizdzi i leje.Ale pamiętam gdy miałam psa mieszkając w miescie...
UsuńJakos mnie zmotywowalas, wczoraj wywleklam z szafy wielki wor nienoszonych ciuchow i nawet wynioslam do auta, zawioze w poniedzialek do czerwonego krzyza.
Usuńoo proszę :-) no to sie cieszę bardzo. u mnie jeszcze nie koniec oczywiście. teraz akurat bieliznę przeglądam i staniki, o ludzieeee mam we wszystkich rozmiarach chyba. skarpetki, majtki wywalam.
Usuńno trudno, raz na jakis czas mus robic takie rzeczy
Niewiarygodne jest to, ile potrafię upchnąć do szafy, w której nie ma już miejsca... I jak bardzo nie wiem, co w tej szafie mam...
OdpowiedzUsuńNo Pani czasy upychania w szafach mam za sobą. Ja teraz mam miejsce hehe i to dopiero jest masakra
UsuńZapakuje takie ciuch do specjalnej walizy wrzucę pod sufit w pawlacz garderobiany i leży...latami.
Co za szczęście, że nie mam pawlaczy! Prawdopodobnie zapchałabym je w kwadrans!
UsuńNo I po pewnym czasie tam zaglądam i ro ie porządek...
UsuńMy w tym roku niemal uprzątnęliśmy garaż. Zostało jeszcze tylko milion rzeczy, ale reszta została już zutylizowana...
UsuńA my nie. Obora i garaż przed nami...to jest stajnia augiasza...jesooo Kalino jak to się dzieje że wkolko musimy sprzątać te same miejsca????czy to jest jakiś defekt
UsuńNie wiem, jak u ciebie, ale u nas rzeczy w garażu rozmnażają się w sposób niekontrolowany. I zwołują z sąsiedztwa. Uprzątnęliśmy garaż już kilka razy. Zamknęliśmy. A po roku - no nie uwierzysz: znowu pełen. Kartonów więcej, starych mebli więcej, stare zabawki w ilościach hurtowych. Prawdopodobnie wróciły tam nawet rzeczy, które wywaliliśmy już na śmieci, ale co do tego nie mam pewności.
UsuńJeśli u was tak samo, to znaczy, że to nie jest przypadek, tylko norma. A brakiem normy są garaże, w których jest pusto i można parkować samochód...
Niewiarygodne, MAMY DOKŁADNIE tak samo ale też moja stara glina zalega ... wykopana wieki temu, ale to w oborze. i opony. i drzwi i krzesła. Naczelnik musi zrobić porządek z tymi drzwiami. od remontów. nie no wszystkiego nie usuneliśmy nigdy.
UsuńPij lub jedz kefir. I inne pysznosci :)))). Dasz rade. Jesienna szaruga przyjdzie, to pewne ale bedziesz juz w lepszej formie, wiec ... dasz rade. Sukienka bluza bardzo fajna. Ja dla latwiejszego poruszania sie w takowej pruje boki i wtedy latwiej i luzniej :))) bo ja lubie chodzic zamaszystym krokiem do przodu chocby w szaruge! A co to jest liczi?
OdpowiedzUsuńI ja wolę luz I dlatego nie leży mi taki krój. Często tak puszczam boku ale akurat w tej?No przyjżę się. Może akurat. Dzeki
UsuńA liczi to owoc taki sliwkowaty. Nie jestem fanką
UsuńNaczelnik się zajada.
U nas to sie nazywa chinska sliwka. Nie lubi dlugiego transportu. Nie ma jej w tutejszych sklepach bo najlepsza jest podobno zerwana jaka dojrzala i prosto z drzewa jedzona. Byle nie przez dzieci i na pusty zoladek. :/. Plusem jest duza zawartosc witaminy C.
UsuńNo jesteś skarbnica wiedzy Echo. Senkju
UsuńU mnie akurat kefir bardzo nasila biegunki, a po niedawnych komplikacjach po kolonoskopii i usunięciu polipa, mam całkowity zakaz jedzenia nabiału :(
UsuńJoanna
bo niestety kefir w tym też celu pije zeby ruszyć te jelita....bo mam albo w jedną albo w druga stronę ... kurde. Trochę działam po omacku i jak na jedno pomaga to na drugie szkodzi :-((no ale takiego czegoś to sie nie spodziewałam .
UsuńWspółczuje bardzo Joanno. to jednak jest upierdliwe.
Jesienna szaruga sprawi, ze może mniejszy żal za wędrówkami będzie, no jakoś pocieszać się trzeba ;-)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku chciałam wyrzucić spodnie w kratę, zostawiłam jednak. W tym roku nosiłam i pytam siebie - dlaczego chciałam je wyrzucić, nie pamiętam...
No ale nosiłaś. Wiesz moda sie powtarza. Dlatego ciuchów dobrych gatunkowo i klasyków nie wyrzucam. Z zasady.
UsuńDbaj o siebie
OdpowiedzUsuń💚💚💚💚
UsuńJesteś bardzo dzielna z tym wywalaniem garderoby, brawo!
OdpowiedzUsuńI mam taką kondycję jelit, że czasem tylko dieta cud, biała bułka i szynka mnie ratują ...
dziękuję, jestem :-) przyznaje, bywało i tak , że szafę zamykałam na siłę, żeby rzeczy z niej nie wypadły...ale to było dawno.
Usuńomatko, ja tez miewałam kłopoty, zwłaszcza na wyjazdach ale to co sie porobiło teras...
Wszystkie to chyba znamy, te ciuchy zalegające w szafach i czekające czy to na lepszy dzień czy na schudnięcie (zwłaszcza!). Żaba cudna, no wielka szkoda, że się już nie mieścisz. To znaczy - że się skurczyła 😂 A jak już jest coś lniane, to żal podwójny.
OdpowiedzUsuńJa niby zrobiłam trochę porządków na początku wakacji, ale wygląda na to, że powinnam być jeszcze bardziej stanowcza i asertywna dla ciuchów, które szepczą "e tam, jeszcze kiedyś mnie założysz"...
Ta tunika z kapturem super jest. Właśnie takie rzeczy by mi się teraz przydały, gdy zamierzam chodzić głownie w legginsach. No ale nie cierpię po sklepach łazić, to druga strona medalu. Kupiłam coś na Temu i jestem bardzo ciekawa, czy się zmieszczę, bo nie pojmuję tej ich rozmiarówki. Eksperyment.
To przeczytałam, tunikę z Gawki (jest bardzo ładna i ciepła i miła) możesz zamówić internetowo, tylko dobrze się zmierz, żebyś nie popadła w takie same kłopoty jak ja. bo ona jest świetna ale krój ma bardzo dopasowany. ja wolę luźne ciuchy. no aplikacja żabarem jest cudna. uwielbiam ją. jesli moja koleżank sie nie zmieści to ja ja wytnę i naszyje na cos innego, taki mam sprytny plan ;-)
UsuńAsertywność dla ciuchów u mnie bardzo jest słaba, bardzo ...
wywalam ciuchy, juz bez sentymentów, a żaba cudna, wytnij i wrzuć w ramkę :P
OdpowiedzUsuńno i ja o tym pomyślałam, żeby wyciąć i naszyć na co innego :-D
Usuńjeszcze mam opór. ale już coraz mniejszy...
Jeśli żaba jest na grubej dzianinie, to zrób z niej patchworkową bluzkę.
Usuńjak ? podoszywać inne elementy? czyli dokladnie odwrotnie, bo jest z grubej
UsuńPopadłam w to samo schorzenie, tj. wywalantus garderobus. Słyszałam kiedyś takie stwierdzenie, że jeżeli w czymś nie chodziło się przez rok, to już się chodzić nie będzie. Robię więc miejsce na nowe ciuchy, bo szafa mi pęka w szwach, a nie mam miejsca na drugą.
OdpowiedzUsuńO, moja mama miała taką zasadę. Po roku niechodzenia ciuchy się wywala. Niestety ta metoda ma straszną wadę: przez nią pozbyłam się wszystkich jedwabnych sukienek po babci... :-(
UsuńZasada dobra, ale z wyjątkami. Na przykład kupiłam kiedyś trzy czarne sukienki "na pogrzeb" (na ciepło, na zimno). Użyłam jednej, gdy zmarła mama - było to siedem lat temu. Od tej pory nie byłam na żadnym pogrzebie - ale przecież będę kiedyś. I co, mam wyrzucić, a w razie potrzeby latać po sklepach za nową?
UsuńI teraz tak: zrobimy jeden wyjątek, ale za nim posypią się następne 😂
nie no nie zgadzam się z tą zasadą zasadniczo. (za wyjatkiem jakis scioranych koszulek, koszul,)
UsuńMam ciuchy i buty z lat 70tych po mojej teściowej i po babce Antoście i po matce oryginalne spódnice z sylwestrów. i lat 80tych, 70tych ... oryginalne dzwony i tak dalej. moda się powtarza. Poza to jest wchuj nieekologiczne. Oczywiście, że mam lepiej bo wynoszę do teatralnej garderoby.