sobota, 19 października 2024

o nawykach, wariactwach i fisiach. part one.

Jak śliwka w kompot, wpadliśmy w serial "Pani Sekretarz. do czasu, jak mniemam. Ciekawostka i przynęta, jest taka, że pierwsza serię kręcono w 2015 i była tam mowa o wojnie w Ukrainie i innych sprawach, o jakże się wróżenie z fusów sprawdziło. 

Odstawiłam natenczas "Rezydentów, bo mnie znudził, ostatnio Nie dokańczam takich tasiemców...w zasadzie nigdy, a nawet unikam. 

Nadal słucham życiorysu Ireny Krzywickiej i bardzo mi się podoba. no nie do końca Krzywicka, niestety. dawno podejrzewałam, że żadna z niej femme fatale, tylko zwykła mamuśka:-) i żadna wybitna pisarka, tylko zawód Elita, podtytuł przedwojenna. ale głownie kochanica Boya. Nie szkodzi i tak była ciekawa, niepowtarzalna, odważna i na swój sposób jedyna. oraz świetnie wykształcona, obyta i ustosunkowana. ...(śmiech)

Jednak urodzenie i rodzina, to podstawa. są wyjątki, owszem ale one tylko potwierdzają regułę, no i te wyjątki muszą w końcu trafić na dobrego pana, kompana, dobre towarzystwo, które wyciągnie je z rynsztoku. Pozostaje constatns: że chłop ze wsi wyjdzie ale wieś z chłopa nigdy. i ciągłe zadawanie sobie pytań: geny czy los, wychowanie ?? nie potrafię rozstrzygnąć jaka szal przeważa, więc na dziś płętuję, że i jedno i drugie. w końcu czytam o traumach przodków, które przechodzą na nas. a Rybeńka wrzuciła kolejną książkę.

w papierze siedzę w Laosie.  

*

Pewne rzeczy uświadamiam sobie, gdy czytam i słucham innych ludzi. ojacie. bo ja myślałam, że wszyscy tak majom!? a tu nie, niekoniecznie. I teraz, kto jest nadętym bufonem, egoistką, rozbisurmanioną jedynaczką? no chyba nie ja.

* *bardzo intymnie. part one.. [takie kobiece dyrdymały, ale przecież kobietą jestem ponad wszystko]

Przewalam teraz ostrożnie ciuchy w garderobie poupychane, i rozstaję się. bo to gruba przesada jest. Zawiesiłam też zakupy, jednak na razie inaczej się postanowiłam nagradzać za cierpienia. nie wiem jeszcze jak.

Natomiast, nieodwracalnie już żegnam się z ciuchami w które nie wlezę, choćby nie wiem co. albo ich czas bezpowrotnie przeminął,

ale żeby zobrazować pierdolca, kilka przykładów pierdolca : 

zielona bluzeczka z mrówki z aplikacją żabarem

vuala


która jest rozmiarowo dla przedszkolaka a tylko dlatego ją trzymałam, że mam w niej zdjęcia, jak 20 lat temu razem z Naczelnikiem jechałam w niej na Mazury. 

(oddam przyjaciółce bez biustu. może się zmieści))

Spodnie lniane z solara 36, które wisiały na lodówce w chwilach desperacji. w bardzo dobrym stanie, choć używane ...zadawno temu. 

No w powyższych, to chodziłam chociaż. ale znalazłam rzecz upchniętą z metką. a w zasadzie dwie. U mnie rzadkość niebywała. Byliśmy na nartach w ?? nie pamiętam ale w polskich górach. ładnych parę lat temu, byłam wtedy bardzo szczupła(choć we własnych oczach nie byłam Nigdy) i zakupiłam dzianinową bluzę/sukienkę/tunikę z "Gawki" w bez przymierzania[Dzianinowa tunika w melanżowym niebieskim kolorze z lnianymi wstawkami w kapturze i na listewce na kieszeni.  Jest lekko taliowana, dzięki czemu  się układa. Idelana do legginsów. Sukienka ma z przodu kieszonkę kangurkę.]

czytamy na stornie firmy i zdjęcie też ze strony


no i jakież było moje zdziwienie, gdy w domu owszem wlazłam ale na dupie opinała się ZA bardzo. Rozmiar dobry, jednak Fason kompletnie nie dla mnie. Wylądowała w kącie. Znów ją znalazłam, i ...już w cycu opinała się niezdrowo. i znów paszła w kąt. i znów ja znalazłam i było jeszcze gorzej...Dziś ją ubrałam (w ramionach i cycu jest okey ale na dupie nadal dramat) z zamiarem obcięcia tego dołu. Myślałam, że odpruje tylko ściągacz ale niestety.... więc chodzę w niej po domu w komplecie z gaciami od piżamy i czekam do wiosny, wtedy zadecyduje ile obciąć. już dawno powinnam zrobić z niej bluzę do tyłka.

UPDEJT :znalazłam jeszcze dwie rzeczy, z metką. w tym spodnie od Hultajów. może jeszcze zdążę tej jesieni w nich pochodzić. No i złamałam się, dziś hultajów zamawiam gawroszkę i czarny golf, bo mi brakuje. oraz nadal skanuje garderobę. 

***

Wczoraj zjadłam mało. głownie rzeczy płynnne(woda6szklanek, kefir, pół banana, kilka herbat rumiankowych, kilka łyżeczek zmielonego siemienia lnianego, które bardzo mi w takiej formie smakuje, pół bułki żytniej z trzema plasterkami delikatnej szynki z kurczaka i jedno małe liczi.) jak widać moja wegetariańska dieta została wywalona dogórynogami. posłuchałam was. 

Pojechałam do fizjo, bo już z bólu nie dam rady i coś robić trzeba z zepsutą nogą- masaż zepsutego uda, indiba na to udo. no i indiba na rany i na brzuch. Zobaczymy. 

Zmuszam się jednak, do spacerów. Wczoraj z Ciri, bo już z nią dobrze. Nie wiem co to będzie, gdy przyjdzie zwykła jesienna szaruga...mam nadzieję, że wtedy stan obecny już występował nie będzie, bo jestem już tymi dolegliwościami, dyskomfortami, bólami zwyczajnie zmęczona...a psychicznie lepiej nie mówić.

liście ze śliwy całkiem opadły...


19 komentarzy:

  1. Podobno nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie, więc pelerynę na grzbiet, drugą na psi grzbiet i dalej w pola, da sie nawet w deszczu spacerować.
    Dobrze, że mam niewiele miejsca w szafie, to łatwiej mi zachować kontrolę nad klamotami, u mnie nie ma nienoszonych ciuchów z metkami albo takich, z których wyrosłam, głównie w tyłku. Muszę na bieżąco robić miejsce dka nowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no toż ja zawsze mówiłam, że nie ma dla mnie przestrzeni nie do zawalenia...
      mam lenia w doopsku a Ciri nie ma pelerynki ;-)

      Usuń
    2. Nareszcie mam lapka z powrotem, pisanie z telefonu to nie jest moje hobby, nie mam na tym malym ekraniku takiego przegladu jak na duzym, nie widze wszystkich komentarzy. I w ogole zastanawiam sie, jak ci wszyscy influenserzy daja rade prowadzic internetowe zycie z telefonu. Ja stukam komentarze jednym palcem,a i tak czesto udaje mi sie stukac obok potrzebnej litery.

      Usuń
    3. Toya ma i plaszczak zimowy (po Kirze), i cienki przeciwdeszczowy, i sweterek, jest przygotowana na kazda okolicznosc.

      Usuń
    4. Ojesooo ja nienawidzę pisać telefonem. Zawsze mi jakieś karampuki wskoczą. A gdy relacjonuje z wyjazdu to potem poprawiam te posty. Ja nawet komentować nie lubię także cie rozumiem.
      O rany moja Ciri nie ma nic w takim razie tylko kocyki, ręczniki i butelkę na wode😯
      I Toya lubi w tym chodzić i chętnie ubiera?

      Usuń
    5. Najchetniej zaklada sweterek, plaszczyki chyba troche ja ograniczaja, bo wciaz sie otrzasa, ale nosi, bo nie ma wyjscia. Wole to niz zmoczonego psa, a wyjsc siusiu przeciez trzeba.

      Usuń
    6. Oj Ciri by ci powiedziała że nie trzeba, albo że można wybiec siknac i szybko wracac do domku. Nie lubi wychodzić w deszcze.

      Usuń
  2. Niewiarygodne jest to, ile potrafię upchnąć do szafy, w której nie ma już miejsca... I jak bardzo nie wiem, co w tej szafie mam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Pani czasy upychania w szafach mam za sobą. Ja teraz mam miejsce hehe i to dopiero jest masakra
      Zapakuje takie ciuch do specjalnej walizy wrzucę pod sufit w pawlacz garderobiany i leży...latami.

      Usuń
    2. Co za szczęście, że nie mam pawlaczy! Prawdopodobnie zapchałabym je w kwadrans!

      Usuń
    3. No I po pewnym czasie tam zaglądam i ro ie porządek...

      Usuń
  3. Pij lub jedz kefir. I inne pysznosci :)))). Dasz rade. Jesienna szaruga przyjdzie, to pewne ale bedziesz juz w lepszej formie, wiec ... dasz rade. Sukienka bluza bardzo fajna. Ja dla latwiejszego poruszania sie w takowej pruje boki i wtedy latwiej i luzniej :))) bo ja lubie chodzic zamaszystym krokiem do przodu chocby w szaruge! A co to jest liczi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja wolę luz I dlatego nie leży mi taki krój. Często tak puszczam boku ale akurat w tej?No przyjżę się. Może akurat. Dzeki

      Usuń
    2. A liczi to owoc taki sliwkowaty. Nie jestem fanką
      Naczelnik się zajada.

      Usuń
    3. U nas to sie nazywa chinska sliwka. Nie lubi dlugiego transportu. Nie ma jej w tutejszych sklepach bo najlepsza jest podobno zerwana jaka dojrzala i prosto z drzewa jedzona. Byle nie przez dzieci i na pusty zoladek. :/. Plusem jest duza zawartosc witaminy C.

      Usuń
    4. No jesteś skarbnica wiedzy Echo. Senkju

      Usuń
  4. Jesienna szaruga sprawi, ze może mniejszy żal za wędrówkami będzie, no jakoś pocieszać się trzeba ;-)
    W zeszłym roku chciałam wyrzucić spodnie w kratę, zostawiłam jednak. W tym roku nosiłam i pytam siebie - dlaczego chciałam je wyrzucić, nie pamiętam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale nosiłaś. Wiesz moda sie powtarza. Dlatego ciuchów dobrych gatunkowo i klasyków nie wyrzucam. Z zasady.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....