zagęszcza się.
w domu jakby nie, bo już ile można ale w teatrze bardzo. i zakupowo muszę się ogarnąć. przed wyjazdem zwłaszcza. nie zostawię wszystkiego na ostatni moment (odliczanie od 14tu), bo ferie i warsztaty artystyczne mamy. czyli w ten łikend zaplanuję jeszcze raz przeglądanie ciuchów swoich i Naczelnika. i w wyniku tego przeglądania nastąpi pakowanie części z nich do wora. butów też. zwłaszcza, że przeglądam nowe. buszuje w internetach. przeglądam ulubione strony.
*
Jak to będzie, gdy mnie już nie będzie w szkole? się zastanawiam się. jakoś tak często o tym myślę. Bo dojmująco doskwiera mi Decybel, no decybel mnie zabija, powoli a nawet szybko, okazuje się coraz trudniejszy do akceptacji i ilość bodźców, jestę permanentnie przebodźcowana. mam zdecydowanie za dużo godzin. no i się Nudzę. na zapleczu wszystko poukładane jak nigdy ... rozkminiam teraz kolory nadal...co i gdzie. wymyślam cuda na kiju moim alumnom. z nudów.
Możecie uważać, że jestem pierdolnięta ale nadal zachwycam się detalami. w pracach moich alumnów. [jak zupełnie pierdolnięta mamuśka.] normalnie. ten Uchachany Gostek w okularkach, to jest dla mnie sztos. i kolejny Pomarańczowy nieco zdziwiony pod spodem. podobnie jak ten Gostek z Jednym Okiem. i Dziewczynka z bananem, obok po prawej, której musiałam domalować nos :-) poprosiłam też o zmniejszenie banana ale autor nie uznał mojej prośby ;-D
no i na koniec wiadomokto :-)))
**
a tymczasem, tym innym czasem, biegnącym inaczej, Lepiej, ludzie TERAZ mają takie oto klimaty:
[oczywiście podczas ferii zimowych w Karpaczu]
z miejsca bym wszystko tu pierdolnęła i poleciła galopem w te góry. do Śnieżki, do Samotni. do świątyni Wang. choć już dawno sobie obiecałam, że do Karpacza już nieee no ale teraz jednak z chęcią. nawet zimą.
* Skończyłam "Szpital św. Judy "świetny kryminał MM Perr, o wyjątkowo mrocznych klimatach. tym samym, wyczytałam już wszystko MM. Perr co jest na storytel. Szkoda. Teraz na tapecie przerywnik. czyli komisarz Oczko. oraz Cywilizacje Słowian sobie zaczęłam... myślę też o "Komorniku. którego mi polecono wczoraj. W międzyczasie podsłuchuję "Nie tylko dla kobiet. Wojdyłło. (przypominam że wszystko to za jedyne 39,90 miesięcznie).
A na sam koniec niusy z frontu szpitalnego. operacja przebiegła sprawnie, rana się goi, MJ dziś wychodzi ze szpitala. już zapewne w tym momencie. koleżanka ją odbiera i zawozi do domu. zdjęcie szwów osiemnastego lutego. a potem przywozimy ją do nas.
nie po raz pierwszy MJ doprowadza mnie do szału. ale to nie tu i nie teraz czas na to i miejsce.
ps w temacie zdrowia naszego
pani w aptece mi wyjaśniła, że jestem odwodniona, muszę dużo więcej pić. rozrzedzać wydzielinę. Naczelnik w przypływie rozpaczy, że nic nie przechodzi, wczoraj poprosił o antybiotyk...i dostał.
Przypomniałaś mi, że jestem notorycznie odwodniona i muszę pić, pić, pić. Góry zimą jednak nie, za to Karpacz zimą bardzo dobrze mi się kojarzy (byłam kiedyś z kulyżankami, mieszkałyśmy w tycim hoteliku, za oknem z jednej strony czapy śniegu, z drugiej widok na górski las, cały biały, na obiad placek po węgiersku albo kwaśnica, mój bobrze!).
OdpowiedzUsuńteż lubię karpacz. i okolice zwłaszcza ale zimą byłam tylko przelotem podczas wypraw narciarskich. natomiast latem sporo razy. no ileż można??
Usuńnatomiast zimą nie umiem pic wody...zwłaszcza ciepłej, no ale wrzucam sobie do bidonu kilka hibiskusów suszonych przywleczonych z egiptu i zalewam letnią wodą i jakoś daję radę pomalutku.
Ach i och! Śnieżka, cudna Śnieżka:)
OdpowiedzUsuńSwego czasu poszliśmy z mężem na rzeczoną Śnieżkę, to było w czasach, kiedy jeszcze nie mieliśmy odpowiedniego obuwia. Był październik, cudna jesień, piękne pogoda. I tak poleźliśmy na tę Śnieżkę, a tam, blisko szczytu zaczął padać śnieg! Zrobiło się w cholerę ślisko, zaczęliśmy tańczyć na śniegu tuż przed szczytem. Jakoś doszliśmy na szczyt, trzymając się łańcuchów. Zejście było trudniejsze niż wejście, do miejsca zakwaterowania dotarliśmy już o zmroku, gospodyni miała już zawiadamiać stosowne służby, że nie wróciliśmy do chaty...
I tak to. Wspomnienie jest cudne, emocji było co niemiara. Buty trekkingowe kupiliśmy sobie tak szybko, jak tylko było nas na to stać:)
na Śnieżce byłam kilka razy ale nie dobrowolnie, tylko z kolonistami , końcówka już teraz dla mnie mordercza :-)
Usuńa buty to podstawa koleżanko, dobrze, że nic sie nie stało.
ja pamiętam czasy, ze przez długie długie talat chodziłam w glanach, martenach po szczytach. bo takiego wypasu, jak teraz nie było.
UsuńGlany czy martensy to i tak lepszy wybór, niż zamszowe welurki :)
UsuńNo i czasy, w których chodziłam po górach - wtedy - były czasami, gdzie o prawdziwym trekkingowym obuwiu można było jedynie pomarzyć. Teraz mam butki cacane, ale z kolei sił do łażenia mało lub wcale:)
No o to właśnie chodzi ...I ja już nie wleze jedynie zleze ale zawsze wjechać I zjechac mozna😃
UsuńOjoj, ten z zezem super jest!
OdpowiedzUsuńDecybele? mierzył nam kiedyś pan z PIP i co? taka specyfika pracy...
O tak, niektórzy w Karpaczu, inni w Austrii, póki co zadowalam się pobliskimi klimatami:-)
Zajrzałam na stronę naszego kina i mam ochotę na film o Callas...może męża namówię lub z koleżanką pójdę.
jotka
Jotko idz i ko0niecznie napisz jak tam Andzelina daje rade czy nie.
UsuńOjoj! Się wtruncę - Angelina, panie, nie daje rady.... właściwie zgodnie z oczekiwaniami. Szkoda. Pretensjonalna i nudna. Żal, że Callas. Naprawdę.. Za to Grażyna Bułka w "Mianujom mie Hanka". mniam mniam. Można na TVP VOD znaleźć. Ośmielę się też polecić książkę " Gdynia. Pierwsza w Polsce". Ale tu już całkowita prywata. Autorka jest moją przyjaciółką. Tak że tak.
UsuńŻonaMietka
P.S.
Te portrety cud miód i bajadera! Po prostu świetne.
A tak w ogóle to zdrowiejta wszystkie. Moce zasyłane :)))
Żonomietka, no bardzo ci dziękuję, no szkoda z tą Callas bo wiesz we mnie się tliła nadzieja, ze może da radę...w każdym razie nie jest to kreacja Jandy czy Marylki Strip w BOSKIEJ, dokładnie w takiej kolejności, gdyż osobiście uważam, ze Janda była lepsza....jesli jeszcze nie widziałaś ZOBACZ, padniesz martwym bykiem ze śmiechu., ja mogę oglądać w nieskończoność, ale i i popłakać mozna.
UsuńNo i chyba zapomniłaś ZonoMietka, ze ja zyje pod jednym dachem ze ślązakiem z bielska białej :-) jesli ja cos przegapie, to teściowa nam przypomni. Oczywiście Mianujom mnie Hanka widzieliśmy. i osobiście bardzo mnie ruszyło, świetny monodram. Dokładnie tak było. A ja polecam spektakl NASZA KLASA Słobodzianka jeśli jest. na tym VOD
Za polecjakę książkową bardzo ci dziękuje. bardzo lubię Gdynie. już za chwileczkę jadę na WIEDZMINA :-D
ściskam.
no i prace moich uczniów uważam na BOSKIE :-))
Usuńze zdrowiem to rejczel chojowo, ŻonoMietka, bo co już troszkę lepiej to idę do jaskini zraza i jest gorzej a wczoraj to jeszcze zmarzłam i dziś ...DRAMAT. chyba zacznę brać naczelnikowe tablety...
Usuńno na VOD Boskiej z Jandą nie ma :-( jest tylko film z Meryl :-)
UsuńJa Ci nie chce sprawić przykrości, ale.byl las nie było nas i odwrotnie:)
OdpowiedzUsuńTak to już jest. Moje koleżanki z pracy, wszystkie po studiach, nie mają pojęcia, co to znaczy" spacerować jak Felicjan Dulski"- ja cierpię, a im to w ogóle nie przeszkadza. I my wydajemy się, jesteśmy ważni dla wąskiego kręgu osób, a i to do czasu......
Okropne!
wiem i to jest okropne, okropne...i smutne. ale to wiem już od jakiegoś czasu.
Usuńa bierze mi się ta nostalgia stąd, ze to ja pewnie tęsknić bende..mimo wszystko.
UsuńBardzo dziękuję, Teatru:) Za polecajki i w ogóle." Padniesz martwym bykiem ze śmiechu" mnie urzekło i padłam pryskając kawą na prawo i na Mietka.Co do Hanki się wytłumaczę - przyszło mi do głowy, żeśta już po spektaklu...ale se pomyślawszy, że dobrego polecać nigdy dość.Oglądawszy Jandę, w Boskiej, gdyż jej Florence można łyżkami jeść. I martwym bykiem leżeć...panie ...Bez dwóch zdań lepsza od Streepowej. Grant powinien zagrac Flo - rzekł Mietek po seansie i miał rację, bo Hugh był o niebo lepszy od utytułowanej kuleżanki. Janda w MASTER CLASS to już zjawisko. Tu nawet nie ma co porównywać do AJ. Bardzo dziękuję za polecajki i upraszam się o więcej takowych. Zdrowiejta na poważnie!!!! Bo coś długo. Moce słane i dobra myśl. Może te tabsy Naczelnika to dobry pomysł? Mniej xujowego weekendu życzywszy.
UsuńŻonaMietka
Wzięłam ale jutro chyba jakaś pomoc dorazna bo temperatura mnie dopadła i kaszel meczy
UsuńJa nauczylam sie duzo pic, kiedy dopadla mnie kolka nerkowa, bo to gorszy bol od porodu, wiec pije, upijam sie, dopijam, a potem musze latac i krzakow szukac na spacerach z psem oraz miec zaklocenia nocne snu. Co oczywiscie lepsze jest niz moczenie lozka, nieprawdaz.
OdpowiedzUsuńZima jest piekna, ale niech sobie zimuje w gorach, gdzie jej miejsce, po co zatruwa ludziom zycie w miastach. Sama chetnie pobylabym w takim zimowym krajobrazie.
kolka nerkowa to jest chyba gorsza od zapalenia pęcherza.
Usuńale jesteś dzielna, ze dajesz radę tyle pić ja mam duży problem, na prawdę duży. zmuszam się i muszę sobie właczac powiadomienia, zeby nie zapomnieć
Gdybys choc raz miala atak kolki nerkowej, pamietalabys o piciu bez przypominania, nie zycze najgorszemu wrogowi. I chyba nie moglabym pracowac z dziecmi, bo bardzo niekomfortowo czuje sie w halasie, a dzieci sa halasliwe.
Usuńhałas to Pantero delikatnie powiedziane...npierdalanka bez trzymanki
UsuńA skąd aptekarka wiedziała,ze jestes odwodniona?To jakoś widać? Ja tez zimą mam gorzej z piciem,ale te przepisowe 300 ml na kg czyli niecałe 2 l daję radę,choc nie bez trudu.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te portrety,uczysz moze czwartą klasę?:)))
po ustach spierzchniętych...
Usuńuczę i oby te czwartaki ...jesooo co za kosmos. i masakra. one są głośne i jakby nie wszystkie ogarnięte ALE ja w przyszłym tygodniu tu wrzucę jakie prace malują. niektórzy. klapki spadają.
lubię czwartaki ale w małych ilościach ;-)
Usuńi powtarzam kończą aktualnie sporą kilkugodzinną grupową prace, i przy kilku mi klapki spadły skrzydła urosły.
Kiedyś koleżanka zrobiła wystawę prac naszych uczniów pt.: Portret patrona szkoły.
OdpowiedzUsuńNo w życiu się tak nie uśmiałam, jak wtedy. :-D
Wyobrażam sobie😂😂
UsuńRysowanie to rysowanie, ale u nas przebierali się za Kopernika, to był odlot!
Usuń:-)) dzieciaki mają więcej luzuuu i wyobraźnie i nie majom kija w dupie ;-) i za to je uwielbiam.
UsuńZacznę od końca:
OdpowiedzUsuń- ratuję sie przed przedwczesnym wyschnięciem na wiór- herbatą w termosie( wiem ile wypiłam)-obowiązkowo. Dochodzą do tego poranne kawy plus ekstra płyny typu szklanka soku (warzywny lub owocowy), kawa zbożowa (300ml) często jeszcze jogurt naturalny 400g na noc( półpłynne). Nigdy bym nie przypuszczała, że na starość przyjdzie mi takie ilości płynów pochłaniać- bez konsekwencji ( np.nadmiar potu )...
Zaciekawiła mnie świątynia Wang, do tego stopnia że poszukałam info....
Podoba mi sie trzecie zdjęcie - to z gór.
No i twarze....Tak, Okularnik na górze- jestem za ;-)
Kocur ( do siebie):,, jak mam zrobić, żeby spaść na cztery łapy?,,
kocica mnie rozśmieszyła na maksa, i pomimo tuszy, całkiem zgrabnie sobie radziła :-)))
Usuńwiesz ja sie w ogóle nie pocę. ale ja zimą nie mogę pic wody , zimnej bo zimno a ciepła mi nie smakuje, to mało powiedziane, ciepła to może mi jedynie pomóc przy rzyganiu...więc wlewam ciepłą do butelki a nawet dwóch i wrzucam ususzone hibiskusy. przywiezione z egiptu. i jest lepiej. choć dupy nie urywa. do tego troszkę miodu, powinno się dawać. kawa i herbata z teiną wysusza. więc się nie liczą, nie wiem jak tam inka i zbożówka(fuj) ???
świątynia Wang to jest norweski szlak obiektów sakralnych. Powiem tak, zakochałam się w Norwegii już dano temu, dawno dawno, gdy tylko zobaczyłam świątynię Wang, albo ciut wcześniej, gdy czytałam sagi nordyckie :-)
UsuńPrzeczytałam za jednym zamachem kilka ostatnich postów. Wydajesz się świetnie funkcjonować pomimo złego samopoczucia, gila itp. Mnie w tym stanie ogarnia mgła grypowo mozgowa i nawet nie próbuję czytać czegokolwiek co wymaga zaangażowania choćby emocjonalnego, a co niezbędne jest przy czytaniu Twoich słów.
OdpowiedzUsuńKot jest świetny, a że gruby i przez to nieco niezgrabny mam nadzieję że to czyni z niego mniej skutecznego zabójcę.
Po obejrzeniu wystawy portretów, pomyślałam, że zła matką ze mnie Pomagałam dzieciom realizować ich artystyczne wizje, a czasami przeforsowywałam swoje. Aczkolwiek broniąc się dodam, że nauczycielstwo premiowało mój wklad wyższymi ocenami.
No i dlatego moi uczniowie wszystko robia w szkole🙃
UsuńJutro się rozwinę dziś umieram
UsuńZbożowa dobra jest, bo.... jest zdrowa. Anatol( w torebkach), Inka i ta do zaparzania( fusy), ale trzeba posmakować.
OdpowiedzUsuńTeina i kofeina ...niby takie chodzą słuchy, ale indywidualnie trzeba sprawdzić co nam służy albo nie i w jakich ilościach.Mnie służy np.herbata cejlońska .Ostatnio raczę sie białą ( zamiast zielonej).
Są czasem miejsca nieznane, które przyciągają, a czasem nawet nie wiadomo z jakiego powodu...
A ja myslalam, ze tylko „diabeł tkwi w szczegółach” :))))
OdpowiedzUsuńJa już wiem że wysusza a mając tendencję do guzków śpiewaczych...I zapalen gardła...wolę unikać a tak na prawdę to mam zabronione.
OdpowiedzUsuńZaczęłam słuchać "Szpital...", ale poddałam się nim doszłam do połowy. Może sięgnę jeszcze raz, albo spróbuję coś innego tego autora? Jakoś zmęczyła mnie ta pozycja, ale skoro mówisz, że świetna to może dam jej drugą szansę?
OdpowiedzUsuńJa za to mam fazę na M. Kaniosa, została mi jeszcze chyba jego jedna pozycja. Póki co nie napisał ich zbyt wiele, więc "zaliczę" gościa jeszcze w tym miesiącu ;-) :-p
Komisarz Oczko jako przerywnik jest świetny, potwierdzam :-)
Może jakiś Orsalit na nawodnienie i uzupełnienie elektrolitów? Mnie aptekarka poleciła.
-Aśka-
Dobry pomysł z orsalitem. Wiesz Aśka dwie jej pozycje sa ciezkie i możesz nie strawić. Szpital i o matce. Pozostałe kryminały bardzo mi się podobały. No przecież nie mecz się kobieto
UsuńEcho nie tylko...
UsuńKarpacz zawsze i w każdej ilości, gdyż tam się wszystko zaczęło. Z pola sztuki mam same dobre wieści, Młoda się poddała, chyba w końcu dotarło do niej, że jest grafikiem i trzeba na tym przybić pieczątkę. Piekielnie uzdolniona to mało powiedziane.
UsuńJedź i odpoczywaj, nieważne dokąd.
Dopiero po Twojej odpowiedzi doczytałam, że M.M. Perr to autorka, nie autor :-D
UsuńNa drugie mi "Siłaczka", więc zawezmę się i wysłucham! ;-)
-Aśka- :-D
Dreamu, no inna młoda też chciała być grafikiem, ta od rysunku.
Usuńnie no jasne, że lubię Karpacz tyle wspomnień że hohoho
Aśka i myślę, że nie będziesz żałowała, no chyba, ze nie lubisz klimatu XIX wiecznych szpitali psychiatrycznych ;-)
UsuńNie jesteś pierdolnięta, tylko uważna. Zębatek po przybliżeniu zyskuje jeszcze bardziej. Co do decybeli – rozumiem aż za dobrze. Trzymaj się i pamiętaj o nawadnianiu! 💜
OdpowiedzUsuńprawda! w ogole w ąmas nie prezentuje szczegółów
Usuńnawadniam nawadniam
Też ciągle słyszę, że mam więcej pić, ale jakoś mi to nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńco sobie myślę, gdy słyszę: więcej pij !!! hmmm
Usuńale przecież picie jest niezdrowe ;-).
UsuńW góry pobiegłabym po moim własnym trupie. Nienawidzę.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, w jaki sposób piszesz o tych portretach i ich autorach. Można by uwierzyć, że ta licealistka od brwi na pół czoła jest rzeczywiście piekielnie utalentowana 🙃
o oo Pani, w twej ocenie bardzo blado by wypadli ekspresjoniści Picasso i Witkacy, oni to dopiero nie wiedzieli nawet dobrze gdzie człowiek ma😜 oczy
UsuńPicassa lubię, Witkacego nie za bardzo. Dodałabym jeszcze odjechanych kubistów Chwistka i Pronaszkę.
Usuń