została spisana.
i dopiero wczoraj zaczęłam ją odhaczać i to w biegu. tak, że leżąc na stole do masażu moja fizjo już słyszała ten nieco histeryczny ton, że nie zdążę. no nie zdążę. no.
czereśnie zerwaliśmy w dużej ilości ale wiśnie to już MJ pozrywa na bieżąco, i będzie zasypywać w słojach. gdy nas nie będzie. i znów soki, nalewki będą za słodkie... martwi się Naczelnik.
[za chwilę złożę zamówienie internetowe. i jednocześnie skręci mnie finansowo, taka sparowana zależność przyjemności z nieprzyjemnością. wylew endorfin połączony z bólem oczu i kieszeni]
dziś spieszne bardziej, niż niespieszne krzątanie pakowaniowo - porządkowe. walizki rozłożone na podłodze w sypialni cierpliwie czekają.
postanowiłam też wybebeszyć jedną biblioteczkę, gdyż czas na rozstania. i zniknięcie fafnastu pozycji z moich dwóch szafek nocnych zapakowanych po brzegi też w środku. a przeniesienie zawartości do tejże biblioteczki.
no i Wyzwanie pod tytułem kuchnia. i lodówka łącznie z olejowaniem blatów.
Natomiast wkurwia mnie, że mus mi było wczoraj uprzątnąć tak pięknie letnio odstrojony taras z powodu deszczów, ulew i zalania kanapy z poduchami, kapami. materacem. wszystko schnie w domu. kurewa. no.
*
Zazdroszczę ludziom tylkopozytywnym.
ja pewnych zachowań i odczuć nie mogę przeskoczyć. mówię sobie wtedy: a Ty z kim byś wolała dzielić pokój w akademiku? jechać na długi rejs jachtem albo szlajać się autostopem po Helladzie ? z wiecznie skwaszoną marudą, co to ciągle jej xujowo i ciągle nie i źle? zestrachana i bez wyobraźni, i jeszcze ma kija w dupie. że tego nie a tamtego brońboże. nie wypada.
przez płot nie przeskoczy, arbuza nie ukradnie...
Staram się więc bardzo nie pierdzieć i trzeźwo oceniać sytuację. Pracuję nad sobą. zawzięcie. wyciszam się i przerzucam ciężar. odcinam wysysaczy, odcinam płaskoziemców, spiskowców, kłamców, śliskie typki, odcinam fanatyków wszelkiej maści, odcinam.
(gniecie mnie parę spraw. na przykład boję się odebrać wyniki biopsji. taki ze mnie coward.)
i bardzo mi się spodobała ostatnia wypowiedź Innegogłosu : najbardziej wkurzający ludzie jakich znam, to nie ci, co sobie na wszystko pozwalają, tylko ci, co sobie wszystkiego zabraniają, potępiają każdą przyjemność, są skwaśniali i sztywni.
... trafne wchuj. i nie dość, że sobie to i innym zabraniają. a to już mnie trzepie, jak liścia na wietrze.
i wtedy strzelają też wszystkie moje wypracowane postanowienia. i zaczynam się robić nieprzyjemna. bo najbardziej na świecie nie lubię, gdy mi się czegoś Zabrania: tak się nie robi, nie wolno, nie wypada... w imię zasad, których nie akceptuję. i mam je dupie.
no ale to wszyscy wiedzą.
Wracając do czeklisty, chyba jednak pod wpływem pakowania ciuchów, muszę się udać do ulubionego sklepu z lnami i sportowych, gdzie może poprzeceniane bielizny oddychające som. boszebosze i jeszcze to. chyba się zacznę przewracać na koniec.
**
weszliśmy w fajny szkocki serial, Departament Q, zaplanowany już dawno, dawno. patrzymy na boski Edynburg. słuchamy boskiego szkockiego. śmiejemy się z ciekawych typów. no Rudą pokochałam. oraz nie ma tak zwanych normalnych ludzi, zdaje się, są jedynie popierdoleni albo nudni.
czytam kilka na raz oczywiście. Ostatnią Wolwowicz. Rzeczy osobiste kontynuuje, a czekają Historie osobiste i Zmierzch demokracji.
dużo na raz czytam aktualnie. że pisać mi się nie chce.
Czekaj no chwileczkę, bo się pogubiłam? Jaka checklista, jakie pakowanie, gdzie znowu?
OdpowiedzUsuńkierunek Senja i Lofoty, prawie trzy tygodnie :-)
UsuńHaha, to sie zgralysmy, my wlasnie skonczylismy sezon Dept Q. Piekny accent😍 I sobie uswiadomilam, ze Szkoxja jest doslownie rzut betetem przez morze od Irl, czasem ja widac z NI.
OdpowiedzUsuńTo juz masz reisenfieber, panika przedwyjazdowa, ale juz niedlugo bedzie pieknie, zazdroszcze!
Innyglos
Och zakochałam się w Edynburgu i marzę o dłuższym poszlajaniu sie po Szkocji. Byłam dwa razy:-) i mi mało.
Usuńchyba tak, najcięższa jest ta ostatnia prosta...
No ale kto Ci powiedział, że trzeba mieć anielską cierpliwość i nigdy nie można walnąć pięścią w stół i zakląć ku..ku.. szatan?
OdpowiedzUsuńKlarko, ja nie mam cierpliwości a juz anielskiej to wcale...no do uczniów mam i ogólnie dzieci, młodzieży juz dla dorosłych mi nie starcza.
UsuńSzatan 😂😂😂
Teatralna - spokojnie i systematycznie, wg planu... moze nudno ale skutecznie! Łap chwile a nie zagluj tymi chwilami. Teatralnie moze byc ale i zyciowo. (Tylko sie nie odwoluj do adhd czy innych czterech liter).
OdpowiedzUsuńI w droge! Komu w droge temu czas! Zyczenia wspanialych wrazen co dnia.
jeszcze kilka dni do wyjazdu, ale tych z gatunku najcięższych, zakupy, pakowania, dopinanie spraw, moszczenie MJ, sprzątanie chałupy... metodycznie według planu jest najlepiej ale z moim adhd to ciężko ;-)
UsuńCałe życie trzeba nad sobą pracować, ale warto, sama byłam kiedyś marudą, ale to nie ułatwia...zdarza mi się jeszcze, proces trwa!
OdpowiedzUsuńNie lubię pakowania, oglądałam kiedyś film, facet wsiadł do pociągu jak stał, kupował wszystko w drodze, ale nie wiem za co, bo nawet torby żadnej nie wziął ani portfela, a to nie były czasy płacenia telefonem.
A weź się pakuj, gdy nie wiadomo, jaka pogoda będzie...
Obejrzeliśmy film Za murem, całkiem niezły thriller.
ooo tak bym chciała tylko kosmeksy w plecak i kilka gaci na zmianę a reszta w drodze. ale my jedziemy w przyrodę, w klify i wyspy i fiordy...i tak się nie da, niestety.
Usuńta pogoda właśnie mnie wkurwia najbardziej.
Ależ mi wiśni brakuje...
OdpowiedzUsuńSeria kryminałów z udziałem Carla Mørca jest całkiem niezła, serial o dziwo też nieźle się oglądało. Podobały mi się zwłaszcza oczy głównego bohatera :)
OdpowiedzUsuńLudzie są różni, kwadratowi i podłużni. Marudy, szukający dziury w calym, bywają trudni do zniesienia, ale tacy beztroscy zupełnie, odkładający wszystko na później, jakoś to będzie, wkurzają mnie czasami bardziej.
Pakowania nie zazdroszczę, trudne logistycznie decyzje, a na końcu zawsze wzięło się czegoś za dużo, a czegoś nie wzięło się wcale. Z drugiej strony masz wprawę:)