piątek, 24 października 2025

ku zgnilźnie.

 jeszcze tylko tydzień piździrnika i z chujowym przytupem zaczyna się listopad. 

niedowiary, że już. i szczerze nie lubię tego czasu. nienawidzę cmentarnego danse macabre. guseł. dziadów. duchów i wspominków. kiedyś mnie kręciło. jeszcze do nie dawna dawałam się ponieść funeralnym obrządkom powiedzmy słowiańskim z cyklu Oto obchodzimy dziady.

aktualnie mam azymut na życie !!!!!

 Tymczasem my nie wiemy czy posypią się nasze plany? koncertowe oczywiście. w związku z Mańkiem. Matkajadwiga jeszcze nie wie. moja decyzja. dostałaby histerii i padaki niepotrzebnie. lub zbyt wcześnie. 

poza tym jesteśmy dobrej myśli. 

wczoraj tkwiłam w szkliwach godzinami. sprawdzałam i szukałam. bo kolejne zamówienie idzie. a dziś wypał. w poniedziałek roboty w pomieszczeniu do pieca. i ściągnie specjalisty do ustawienia programu. 

Dziś ciepło, bo ostatnio ciepło, ale pada. odstawiłam natenczas futra i kurtki puchowe do samej ziemi. chadzam w jesiennych wełnianych płaszczach dyplomatkach i kurtkach przeciwdeszczowych. Zmieniłam torbę na pomarańcz w kolorze dyni. buty też zmieniłam na pomarańcz dyniowy :-)

Na wieczór mam plany knajpiane. idę zjeść coś dobrego i poplotkować z koleżankami, zwłaszcza, że ostatnio w placówce zadyma. a jutro mamy oboje imprezę wsiową. u sąsiada. lubimy te spotkania. będzie miło i pysznie. a co najważniejsze blisko. do kota.

...

jak widać musi być równowaga w przyrodzie. ...

bo cały ten tydzień był wykańczający.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

nie musisz Czytaczu ale możesz ....