szukam jej ostatnio. w sobie zwłaszcza.
Wyspanie łikendowe postawiło mnie na nogi. W poniedziałek byłam bardzo skoncentrowana. bardzo. załatwiłam wszystko, jak trzeba. i przede wszystkim odhaczyłam. choć papiery nadal w tyle. ale bliżej już niż dalej. poza tym co, no wypał trafił szlag. i mnie trafił szlag. coś jest nie tak z tym piecem. trzeba będzie inwestować w specjalistów. nie ma co.
po fizjo i masażu wieczorem zaległam w łóżku dość wcześnie, jak na mnie.
poddaje się mojemu organizmowi. robię co on chce. ale chyba trzeba go wziąć za pysk głową. bo on ostatnio nic nie chce. jakoś. zdaje się odreagowuje. jeszcze odreagowuje. i się męczy szybciej. i zwłaszcza, gdy coś niedobrego wisi w powietrzu.
i taki był ci poniedziałek.
skończyłam Wolwowicz "W otchłani. ekhm. no nie. chyba pierwsza, która nie. jakieś romansidło skiśnięte a z wariatką w tle. zamiast porządnego kryminału.
[martwi mnie, że w obliczu pewnej nagonki przez matronę z lublina, prawdopodobnie zerwałam jedną nić, bardzo ważną i teraz nie mam kontaktu z moim pierwszym blogiem.]
we wtorek wstałam dość wcześnie. z wentylem bezpieczeństwa w głowie, że wracam do domu z placówki, więc nie będę siedzieć dwanaście godzin w pracach. możemy spożytkować ten dzień jakoś. głownie jednak myślałam i trzymam kciuki za pewną operację bardzo ważną.
Wybrałam odpoczywanko. ciało było umęczone szkolnym zapierdolem. maluję stare, drewniane krzesła.
poza tym W placówce mnie poniosło.
odkopałam jeszcze więcej starych reprodukcji i ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
nie musisz Czytaczu ale możesz ....