Tak na marginesie: niektórym internetowym idiotom przeszkadza Szwajcaria z jej prawami dla wszystkich. Dla wolnych ludzi i wolnego wyboru. W kraju tutejszym wiadomo wiara ogranicza, stymuluje, narzuca i robi ludziom papkę z mózgu, a niektórym bardziej. Wiara i głupota. Każdy kowalem własnych kopyt, i niech sobie żyją w pierwszym wieku naszej ery, zgodnie z zaleceniami żydowskiego boga, arabskiego czy innego, co mnie do tego ale niech się odpierdolą od wolnych ludzi wybierających życie w dwudziestym wieku. Co to jest za mentalność, żeby się pchać z kopytami w nieswoje życie?? i jeszcze szafować mentalnością Kalego na prawo i lewo.
***
Normalnie teraz bym siedziała w szkole, kończyła pierwszą, potem drugą, potem kolejne lekcje, miała spotkanie z Zosią w sprawie konkursu historycznego, bo udało mi się ją namówić... oddawałbym kartkówki z określania wieków i robiła siódmakom poprawę z interpretacji Hymnu polskiego. A tymczasem leżę w łóżku, piję zrobioną przez Naczelnika kawę, piesa skacze mi po nowej wymienionej (nareszcie!!!) klawiaturze mojego pomarańczowego laptopa i wyobrażam sobie radość tych siódmaków, że mnie nie ma (już wczoraj dzwonili łobuzy, żeby się upewnić, że mnie nie będzie - mam kilka sztuk na warsztatach teatralnych i odwołałam zajęcia stacjonarne, przenosząc na timsa).
I Uśmiecham się do mojej wyobraźni. Pamiętam, jak ja się cieszyłam, gdy nie było klasówki z matematyki i w ogóle, gdy nie było jakiegoś nauczyciela. Wolna, lekcja, laba, nicnierobienie, pogaduchy. Nic się nie zmieniło. Proszę Państwa!! NIC SIĘ NIE zmieniło, nie zmienia i nie zmieni. Gdyby nieobecność zwierzchnika w pracy oznaczała połowę obowiązków mniej, lub wolne ... co byśmy robili?? no oczywiście, że zaległości rosną i trzeba będzie to nadrobić jutro, pojutrze, trzepać nadgodziny za darmo albo spiąć poślady w godzinach pracy, bez przerw na fejsa, kawkę, śniadanko etcetera i my to wiemy, bo jesteśmy dorośli. W przeciwieństwie do naszych dzieci a nawet młodzieży.
Mam tylko nadzieję, że coś tam zrobią w międzyczasie... na zastępstwach.
Otóż proszę się nie krępować. Można się uśmiać z tego nawracającego paluchowego nieszczęścia i tępoty mojej maty. Też się śmiałam, nie mogąc uwierzyć w ironię losu. Śmiałam i ryczałam cichutko(Moja joginka pierwszy raz przeklęła z wrażenia). Przez chwilkę pomyślałam, że taka piękna jesień i aż się nie godzi spędzać jej w murach szkolnych i na rozpakowywaniu kartonów w teatrze... no to mam na własne życzenie siedzenie na tarasie w domu. Nie pierwszy to raz tak się dzieje, że choruję na zawołanie. Ludzie mówią, że przyciągam takie sytuacje, mam zbadać gęstość kości i że mój błędnik świruje. A to zwykłe roztargnienie pomieszane z ??? nie mam określenia/zrozumienia na przyciąganie nieszczęść. I tylko jogi mi żal. Ciekawe na jak długo tym razem. Bo szarżowała nie będę. Drugie złamanie tego samego palucha goiło się trzy miesiące ... wszyscy moi znajomi nie mogą wyjść z podziwu i tylko pytają czy to ten sam palec? Odpowiadam z przekonaniem, że gdyby to ten sam, to bym go osobiście odrąbała, uznając za zbędny element mojego ciała.
Dziś więc siedzenie na dupie w domu, i czytanie, żeby dać odpocząć nogom.
ps
a co ciekawe, żadna koleżanka mnie nie uprzedziła, że ta mata taka tępa, jak nasz rząd i że miały wszystkie z nią kłopoty, jedna sobie wyrwała włosy, druga poharatała paluchy ...
Gdybym mogła kiedyś zamieszkać w Szwajcarii, zrobiłabym to z wielką przyjemnością! A teraz tym bardziej. Nie ma to jak naprawdę wolny kraj. I postępowy.
OdpowiedzUsuńSzkoły swojej to ja naprawdę już prawie nie pamiętam, jakoś to tak dawno było. Ale faktycznie jak wszyscy najczęściej cieszyłam się, jak nie było nauczyciela / kartkówki, choć czasem żałowałam, kiedy poświęciłam całe popołudnie, wieczór i pół nocy na wykucie się na tę klasówkę, bo wiedziałam, że tak nabyta wiedza utrzymuje się najwyżej przez 24 godz., a przy następnym terminie trzeba będzie zakuć równie gruntownie.
A jak paluch? Mam nadzieję, że już lepiej, przytulasy!
owszem i ja bym zrobiła z wielką przyjemnością,to znaczy zamieszkała w Szwajcarii i podobnie w Holandii. Postępowy, wolny od uprzedzeń, od kołtuna polskiego kraj, jeden i drugi. Paluch nie złamany tylko obity solidnie, no boli...
UsuńTeatralna, jeden wiek zgubilas, zyjemy juz w XXI, a nie w XX. :)))
OdpowiedzUsuńDzisiaj juz nie jest mi do smiechu, a to z racji Twoich morderczych zamiarow wzgledem niewinnego palca u nogi, co on Ci uczynil, biedaczek? To Ty i tylko Ty jestes niezdara i znecasz sie nad biedakiem porazniewiemktory.
nie zgubiłam :-))))))))))))) miało być w dwudziestych wiekach ;-))
UsuńGdybym odkryła, że są nie potrzebne to bez wahania won z nimi.
A w ogóle to innej maty nie mogłaś kupić? Pamiętam, jak deliberowałaś, jaką kupić. No....
OdpowiedzUsuńCzyżbyś projektowała sobie następstwa/skutki swoich działań?
Siedź na tarasie, pij herbatkę, czytaj, oglądaj. Świat i tak sobie leci własnym galopkiem, i po utartych śladach. Nie to, że nie jesteś niezbędna. Dopóki jesteś w pracy, to wszyscy na Tobie wiszą, jak Cię nie ma to nikt specjalnie się nie przejmuje, a jak pójdziesz do innej pracy,lub na emeryturę, to nagle zrobi się wokół Ciebie pusto.
Gdybym to wcześniej wiedziała, to pracowałabym na ćwierć gwizdka. Chwilowe wzloty, a końcówka i tak taka sama.
ja chciałam tę kauczukową matę, bo ona jest najlepsza ale tępa, co jest zaletą w praktykowaniu jogi, w wykonywaniu ćwiczeń, tylko trzeba ja ogarnąć:-))))
Usuńpracuję tyle ile chcę. i mogę.
Niech Ci się szybko goi, ale póki co odpoczywaj;*
OdpowiedzUsuńodpoczywam, odpoczywam, bo zwyczajnie boli choc wolałabym inaczej odpoczywać...
UsuńKurna, moja też z Decathlonu. Muszę uważać.
OdpowiedzUsuńMieszkam tu, gdzie mieszkam i jest ok. Może nie tak, jak w Holandii, bo Belgowie to chrześcijanie, ale bardzo tolerancyjni, akceptujący małżeństwa jednopłciowe na przykład.
Leż i odpoczywaj, ciesz się wolnością i pier.., system.
system pierdolę jako rzekłaś...
UsuńDekatlon ma bardzo przydatne opisy mat do jogi, poczytaj se.
Jedną matę mam ze sklepu sportowego, ale nie z Decathlonu. Martes sport czy jakoś tak. A teraz kupiłam w Biedrze. Obym się nie zabiła.
OdpowiedzUsuńobyś :-)
UsuńĆwiczę na dywanie. Moje wahania odnośnie do zakupy maty zniknęły - nie kupię :-)
OdpowiedzUsuń)))))))))))))))) no rozumiem żarcik Kalino owszem ale poważnie to zwariowałaś?! mam dobrą stara matę ale bywało, że przyczepność rąk i nóg była słaba a to jest jeszcze gorsze i bardziej niebezpieczne, można sobie nos złamać, zęby wybić... przyczepność jest bardzo ważna w moim praktykowaniu. I w Twoim też.
Usuń