Chyba coś zmienię w swoim życiu. chyba se zrobię blog livestylowy, a co?? nieee no żartuję sobie. [Kpię nawet z tych Marysiek, które się lansują używając nowomowy blogowej].
Zajadam dziś moje własne powidła śliwkowe z orzechami. Ranyjulek japierdole jakie dobre. Tak, postanowiłam jeść kiedy mam ochotę, nie kitrać w kredensie w oczekiwaniu na gości, święta, lepszy czas. Zwłaszcza, że święta postanowiłam mieć codziennie, raz tygodniu, kiedy mi się zachce. Inne mnie nie interesują. Dlatego stroję sobie dom zgodnie z porami roku, zapalam świece, lampki. Wkładam hortensje do wazonów. Robię klimat.
Byłam wreszcie u fizjoterapeuty i diagnoza brzmi: naumieć się relaksować. RELAKSOWAĆ. Poza tym czeka mnie półtoragodzinna sesja, w której pani poszuka innych powodów kamienia na plecach, niż stres. Otóż owszem relaksowaliśmy się na basenach, w saunach, na masażach regularnie i konsekwentnie i doraźnie pomagało ale się zesrało dwa lata temu. Trzeba więc wracać do normalności:sauny, bąbelki,pływanie w płatkach śniegu. Coś, co odpręża nie stresuje a nawet nie wyczerpuje fizycznie. Joga już daje w dupę. Naparzanie z kijami po polach też. Codziennie też muszę mieć czas, na relax, odlot. Może zamiast kanapowego wciągania filmów: Rączki wzdłuż nóżków?
W klasie nie ma krzyża nad drzwiami. i nic. nie ma żadnej reakcji. już dawno powinien zniknąć z każdej klasy. dzieciom to zwisa i powiewa. wszystkim to zwisa. okazujesie.
Też mam od zawsze problem z relaksowaniem się...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba takie dekorowanie domku czy mieszkania sezonowymi dodatkami, może też kiedyś do tego dorosnę. :)
Zdrówka Ci życzę, i jednak jestem zwolenniczką teorii, że najwięcej w życiu psuje nam stres, czyli od niego zaczynają się nawet inne choróbska.
powodzenia!
okazałosię że i ja nie umiem się relaksować. NO nie umiem. Co rano wstaję i borę się nie za bary ale na bary. Pełna zgoda z tym stresem, cały układ odpornościowy nam rujnuje.
Usuńa mnie znów wraca chęc dekorowania...bo na czas zarazy nic mi się ...
Obcuj jak najczesciej z Czeska, a pozbedziesz sie stresu szybko i na zawsze. Nie jakies wynalazki typu joga czy inne kapiele, chociaz jak juz musisz... :)))
OdpowiedzUsuńKto odwazyl sie zdjac krzyz? Czyzbys byla to Ty?
Pantero cichoszaaa ;))))) Ty zbóju) z Czeska obcuje ale mam już tyle na plecach, że nie pomaga
UsuńPowiem Wam, że ja miałam duże nieprzyjemności z powodu krzyża, który zniknął znad tablicy w zasadzie znad zabudowanej tablicy (klasopracownia). Malowano klasę, krzyż zdjęto, potem wróciliśmy do klasy i nikt krzyża nie powiesił, no a ja nie miałam do tego głowy, przecież niewierząca jestem, to krzyż był ostatnim "meblem" w klasie, który "ustawiłabym". A po wakacjach likwidowano klasopracownie, dlatego odsunięto obudowę tablicy, a za nią znajdował się krzyż. Zrobiła się awantura, bo dyra powiedziała, że to ja specjalnie ten krzyż wrzuciłam za obudowę. No i musiałam się tłumaczyć że to nie ja jestem "niedźwiedziem". Taka sytuacja.
UsuńWszystko zależy od klimatu !!! w mojej szkole, tak jak i w poprzedniej, nikomu to nie przeszkadzało, że nie ma. że czy jest, nie robiono afery. bo gdzie jest w statucie napisane że krzyż obowiązkowo ma wisieć na ścianie ?? godło owszem ale krzyż?? mogą nas nauczycieli w dupę pocałować. zresztą w wielu szkołach już krzyże nie wszą od lat. a do religii wyznaczono specjalne pomieszczenie z krzyżem i po sprawie. Twoja dyra to jakaś pisdzielska sucz była albo jest.
UsuńTo byś się zdziwiła- ewangeliczka pełnej kości, a katolickiemu księdzu mówiła per pan. Miałyśmy na pieńku to się na mnie zwiozła. Po hospitacji, dała mi protokół do podpisania, a tam stało jak wół, że ma do mnie zastrzeżenia- kwiaty niepodlane i że zastosowałam zbyt dużo środków dydaktycznych. No to zapytałam, czy niepodlane kwiaty wpłynęły na jakość mojej lekcji i co to znaczy zbyt dużo środków dydaktycznych? I jeszcze, żeby mi podała, jakie środki były zbędne. A potem zaczęłam się śmiać, bo mnie te kwiatki rozśmieszyły.
UsuńPrzez dwa lata byłam pod dużą krechą.
ach, to w takim razie SUCZ niekatolicka ale po sposobie działania nadal pisdzielska))))))))))))))))) przypomniałam sobie moja PIERWSZĄ hospitacje, otóż pani wuce dyra przypierdoliła się do gazetki, znaczy w ogóle do estetyki gabinetu historycznego. No bo jak się nie masz do czego merytorycznie przypierdolić?? ale źle trafiła, bo ja miałam wylane totalnie na robotę w tej materii, ja byłam w szkole na pół etatu na chwilę ))) a zostałam do dziś )))))))))))))))))))))))))) i miałam bardzo zdrowe podejście, jakieś gazetki, wystroje były dla mnie jakim śmiesznym dodatkiem na który nie miałam zwyczajnie czasu ni ochoty. I mogła mi skoczyć.
UsuńOch, przypomniałaś mi, że lubię słuchać kolęd! Zaraz idę sobie włączyć...
OdpowiedzUsuń))) wypowiedz zgoła odwrotną w intencji zamieściłam. ale niech ci będzie.
UsuńWłaśnie wyliczyłam ileż to tygodni do świąt co ich nie obchodzę, ale lubię chuinkę i jedzonko i że czas nastawić zaraz piernik. Na sprzedaż :) Także no.
OdpowiedzUsuńnie liczę, nie liczę od 2 lat ...jakoś mi cała ekscytacja runęła. Nie piekę, nie stroję od 2 lat. I chyba w tym roku będzie podobnie, jedynie na wystrój mam ochotę. Czas będę miała na wypoczynek.
Usuń-Nie powinna się pani denerwować- powiedział mi kiedyś jeden dochtór.
OdpowiedzUsuń-A może pan wyłączyć tych wszystkich idiotów wokół- odparowałam bez namysłu.
-Niech pani chociaż spróbuje- parsknął śmiechem i myślę, że się zrozumieliśmy.
A powidła trzeba jeść tu i teraz, nie zimą, za miesiąc, w święta.
Nakupię se powideł i zabiorę ze sobą.
no właśnie Dreamu (((( niech ktoś wyłączy ten paskudny świat. Ale od jakiegoś czasu analizuję siebie z każdej strony. Zanim pójdę do poradni, muszę wiedzieć. .. DLACZEGO ?
UsuńBo ludzie… to jest Twoje DLACZEGO. Nie da się żyć i pracować w oderwaniu od ludzi, a oni jak nic na świecie potrafią doprowadzić do punktu wrzenia.
Usuńw takim razie trzeba zmieniać otoczenie, czyli być nomadem...to zdrowsze jest. Twoja droga jest lepsza.
Usuń