niedziela, 25 lutego 2024

o jadwiniach w szkole.

 Gdzie będziemy uciekać ? w razie czego? w razie wszystkiego/ataku/najazdu/napadu/pożaru ??

Pamiętam sen sprzed dwóch lat, gdy pakowałam psa i koty do auta, gdy martwiłam się, że nie mamy porządnego jeepa, że powinniśmy kupić kampera. żebyśmy się zmieścili... Obywatele Wszystkich krajów sąsiadujących z rosją są poinstruowani, co robić? co mieć w podręcznej walizce, jakie dokumenty w razie W. a w kraju tutejszym wiadomo, rządzili pisdzielce więc mamy przejebane. czyli gówno wiemy.

No i chyba z powodu zbliżającego się ataku jakiejś bliżej nieokreślonej zarazy, te sny fatalne powróciły. wczoraj obudziłam się z bólem gardła, który narastał. do tego narastało fatalne samopoczucie. a ja w teatrze, u fryzjerki mojej i w rossmanie. Gdy wróciłam do domu, zapakowałam się do wyra, puściłam prania. zapakowałam zmywarę. wzięłam gorącą, rozgrzewającą kąpiel z olejami i pianami. najadłam się czosnku. wcześniej siedziałam w łóżku ale wstawałam, bo piesa i koty. padłam dopiero po 23 [gdy jestem sama, nie mogę sobie spać ile chcę. leżeć i nie wstawać]. Za mną bardzo ciężka i poszarpana noc. gardło przestało boleć po pierdylionie tabletek, pojawił się gil i nasilają się bóle stawów. trochę jestem zaniepokojona.

*

Tematy szkolne buzują w narodzie i pączkują, jak ciasto drożdżowe, choć nie wykluczam pomyłki, wszak na ciastach się nie znam.  

Cytaty w tej dyskusji i "artykuły" gównodziennikarzy pojawiają się, jak grzyby po deszczu. Pretensje rodziców sie wzmagają i postawy roszczeniowe. Zauważam, że często mają rację. Nie może być szanowany zawód, w którym pracują przypadkowi ludzie. którego szanse na starcie są żadne(fama głosi: nauczyciel to fujara, która nie dostała się na dobre studia). To potężny temat. dla socjologów i psychologów. Gdy mówię, że jestem po Akademii Teatralnej, wszyscy robią oczy jak złotówki??? co pani tu robi?? w szkole?? noż kurewa, to pedagodzy po zawodówkach mają uczyć Wasze dzieci ?? zresztą, jakich zawodówkach?? brakuje majstrów i fachowców, żeby uczyć konkretnych zawodów. SYSTEM jest DODUPY. bo kasa jest dodupy. 

No i wypowiedzi samych nauczycielek.

Dramat:

Kiedyś tego nie było. Szkoła była dla ucznia, a uczeń szanował to, że może zdobywać wiedzę. Teraz dzieci się zmuszają, a kiedyś były chętne do działania

- mówi w rozmowie z eDziecko.pl pani Jadwiga, polonistka z 30-letnim stażem pracy w oświacie. Jak wspomina, zaczynała pracę w nauczycielstwie zaraz po studiach i doskonale orientuje,

"Tęskno mi do czasów, kiedy uczeń sam wychylał się po wiedzę i miał do nauczyciela szacunek większy, niż do rodzica. To już nigdy nie wróci, bo szkoły stały się zarówno dla uczniów, jak i ich rodziców, wrogami numer jeden. Oczywiście wielu powie, że to wina nauczycieli, którzy nie są z powołania i traktują pracę z dziećmi jak karę. Ja tak nie uważam, choć widzę, że moi młodsi koledzy po fachu mają mniej zapału, niż ja. No ale skąd mają czerpać inspiracje i motywacje do pracy jak otaczają się ludźmi, którym nic się nie chce? Przecież to prosta droga do depresji. Teraz obiecali te podwyżki, ale szczerze, to nie wiem, czy to coś zmieni. Pieniędzmi chcą mydlić oczy nauczycielom? No i jak już wpłyną te wyrównania to pewnie teraz trzeba być za nie wdzięcznym? W szkołach nie ma czegoś takiego jak wdzięczność. Ani nauczyciele, ani rodzice, ani uczniowie nie są wdzięczni i to jest straszne. 

Podwyżkami mydlić oczy ??? ja nie wiem co pani Jadwinia ma na myśli, może judyma z siłaczką ?? i zapytam nieśmiało, kto dziś pracuje za darmo?? z potrzeby serca?? kto odbudowuje stolyce? 

Jaka wdzięczność??

 Ja pracuję, pracodawca mi płaci za dobrze, uczciwie wykonaną pracę [owszem każdemu mistrzowi w moim życiu jestem wdzięczna do grobowej deski] i może już bez tej martyrologii. I bez tej służby, i tego powołania.  TFU Zmieńcie filozofię i nastawienie. 

Niech Wreszcie, to rodzice wychowują swoje dzieci. i biorą pełną odpowiedzialność.  a system jedynie pomaga. 

Służba, to powinna być jedynie urzędnicza, poselska.

Z jednej strony mamy nauczycielki o mentalności starejbaby, które tęsknią za dawnymi czasami, bo wtedy szacunek był obligatoryjny. Wpisany w krajobraz i system. Nie zauważyły Zmian. Już ponad dwadzieścia lat temu pisałam, że niedofinansowanie jest głównym problemem. i pragnę przypomnieć, iż za ostatnich rządów platformy zrobiono z nauczycieli opiekunów, mamki, niańki. Rodzice pracują, zarabiają kasę i nie mają czasu zajmować sie własnymi dziećmi. Pisdzielce dobili pointe deską, wprzęgając nauczycieli w swój pomysł na dzietność...w narodzie. 

Jakie to wszystko Bezczelne i głupie.

A po przeciwległej stronie, [Bo cechą charakterystyczną są skrajności w kraju tutejszym], testy, klucze i projekty na każdą okazję. Co drugie dziecko chce być influencerką.  Celebrytką. Się nie narobi, będzie popularne w sieci i zarobi duże pienionżki...

Ambitniejsi rodzice batem zapędzają pociechy do nauki planując lekarzy,prawników,inżynierów,budowlańców,krawcowe,fryzjerki.

Czeka nas szukanie czegoś Pomiędzy i mądra reforma. Ale najważniejsze !!! są bardzo dobre zarobki dla kadry. NOWEJ dobrej Kadry nauczycielskiej. Zwabienie jej przede wszystkim. Brakuje nauczycieli? no nie ma się co dziwić. Jeśli ty trzydziestolatko chcesz pieniądze, wakacje, ciuchy i darmową opiekę, to raczej nie idziesz pracować do szkoły.

Bo z pewnością czas na podziękowania uprzejme wszystkim pedagogom o mentalności starychbab. Paniom już uprzejmie podziękujemy [Jadwiniu a wypierdalaj na emeryturkę co?  wnuki niańczyć, na drutach robić, kartofle sadzić... a wieczorami czytaj quo vadis i łkaj ... oraz nocami śnij sny o potędze o tym, jak lejesz dziecko linijką po łapach].

Ten zawód powinien być wchuj dobrze płatny, żeby wabił wizjonerów, naukowców, artystów, żeby powstawały adekwatne do czasów i potrzeb działania, projekty, programy, granty COSIEDA a Jadwinie odchodziły do lamusa. w kabanich poskokach. Czas już.

ps

Żegnaj Stasiu, żegnaj Nel, nie będzie już w polskiej szkole "W pustyni i w puszczy.

bardzo dobrze, już wystarczy tych staroci, tych lektur, które aktualnie rodzice przekładają z "polskiego na nasze". bo dzieci nie rozumieją ani kontekstu ani archaicznego języka. Osobiście uważam Sienkiewicza za chujowego pisarza a quo vadis za pomyłkę literacką ever. i noblowski wstyd. wszechczasów.

PS

miałam dzis przesadzac, dokarmiać, wycinać ...

no i sieplany poszły bujac.

33 komentarze:

  1. Miałam cholerne szczęście, bo moje dzieci chodziły do wypasionych prywatnych szkół międzynarodowych. Oczywiście nie były to miejsca idealne ale miła rzeczy bym mogła doradzić na zasadzie copy paste bo nie wymagają kasy. Np. Założenie, że początek edukacji powinien mieć za zadanie sprawić, że dziecko polubi szkołę! Matko, ile to ułatwia!

    I zgadzam się z twoim wpisem. Nie można nie zauważać zmian.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci lubią szkole, która LUBI dzieci. W której pracują zadowoleni szczesliwi fajni ludzie. Klarka w Krakowie pracowała w szkole prywatnej międzynarodowej w której nauczyciele zarabiali kilkadziesiąt tysi miesięcznie...Klarko popraw mnie jeśli się mylę. W mojej młoda nauczycielka, samotna matka z dzieckiem dostaje na rękę nie całe trzy. .. I żadna pomóc od państwa jej się nie należy. Tatuś nie płci alimentów....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie poprawię, tak było, nie wiem jak jest teraz ;) ale tam jest czesne chyba 5 tys za miesiąc nauki, system nauki brytyjski, byłam zachwycona luzem w tej szkole, nigdzie potem nie widziałam tak radosnych uśmiechniętych ludzi,
      łyżka dziegciu - staff za najniższą stawkę, bez uczciwej umowy

      Usuń
    2. nie ma szkół i systemów idealnych...niestety ((

      Usuń
  3. Dlatego nigdy nie pracowałam w szkole. Za ciasne ramy, za dużo służby, za małe gratyfikacje i te naciski z każdej strony. Bo pani mi musi dać poprawić, bo moja córka się stara, a pani tego nie docenia, bo twoja klasa szoruje brzuchem po dnie, bo na twoje miejsce przyjdą młodzi, którym się chce.
    -Jak pani ocenia postępy mojego syna- zapytała mnie matka razu pewnego, nauczycielka ze stanem umysłu jadwini (to wiedziałam od innych uczniów).
    - Adekwatnie do wkładu pracy- odparowałam.
    - Powinna pani, z racji profesji wiedzieć, że z edukacją jest, jak z karmieniem małego dziecka, podaję na łyżeczce ja, ale pogryźć i połknąć musi uczeń.
    Dalej go konsultuję btw i to była jego decyzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja całe życie jakoś z tym walczę. Ale powiem ci szczerze, że robię co uważam za stosowne, co jest najlepsze dla ucznia, mojego ucznia. I w pompie mam zarządzenia. A rodzice jakoś ostatnio mnie nie nagabują. Poza tym fama jednak robi swoje. Moja Zosia mi wczoraj powiedziała, że szkoda mnie na plastykę...No i masz.

      Usuń
    2. Fffcale Cię nie szkoda. Wyłapiesz takie perły, jak Młoda. Ona przez swój styl, bo miała go już w gimnazjum, waliła głową w mur, bo pani plastyki uczyła za karę.

      Usuń
    3. Zośka nie lubi plastyki za to kocha historie😁 ale masz racje ja uwielbiam sztukę i uczyć plastyki i perełki uwielbiam.

      Usuń
  4. Niedofinansowanie to jedno i tak jest nie tylko w Polsce, nie chcialabys wiedziec, jak bardzo niedofinansowane sa szkoly niemieckie, bo pieniadze z budzetu przeciekaja na pasozytow, ktorzy nie przyjechali tu podejmowac pracy, a tylko bzykac sie i plodzic nowe zastepy odbiorcow socjalu, po co wiec im szkoly czy wyksztalcenie? Baby beda rodzic i gotowac, panowie wzmocnia domowy budzet nielegalem. Brakuje kilkudziesieciu tysiecy nauczycieli, wszyscy odchodza z pracy, m.in. ze strachu i desperacji, ze ich praca idzie sie bujac, bo trzeba rownac do najslabszych.
    Drugie to program czy jak to tam sie nazywa, nudny, indoktrynujacy, poprawny politycznie, bez Murzynka Bambo, Stasia, Nel i pewnie Pchly Szachrajki. I bez uswiadamiania dzieci, ze moga odmowic nawet ksiedzu, bez informacji o ich fizjologii, za to ze straszeniem pieklem.
    Cos podejrzewam, ze Wolodia rozpyla nad nami jakies trucizny, powodujace nietypowe choroby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadna popraWnosc polityczna nie jest dobra w szkole. Polityka nie jest dobra s szkole... w tych Niemcach źle się dzieje. Chyba przekroczyliscie jakas granice...

      Usuń
    2. A to już dawno. Juz jak moje dzieci pobieraly nauki, indoktrynacja kwitla az milo.

      Usuń
  5. Jestem za wypieprzeniem ramot. Nienawidzę "W pustyni i w puszczy", ale na szczęście pracuję poziom wyżej. Masz całkowitą rację nie poważając Sienkiewicza, według mnie to był psychopata. Uwagę taką mam jedną, że dzisiaj "Quo vadis" jest modelowym kiczem, jednak te niespełna 120 lat temu obowiązywały inne standardy. I tylko "Quo vadis" jest tytułem rozpoznawalnym na świecie. A nie "Dziadów" cz. III, syf.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Twoim poziomie są też ramoty zapewne😐 Dziady uważam za dzieło osobiście. A Mickiewicza za wybitnego pisarza w przeciwieństwie do Sienkiewicza choć Trylogię mu wybaczam. Pomimo historycznego zmasakrowania.

      Usuń
    2. NIE!!! "Trylogia" jest najbardziej niewybaczalna z najniewybaczalniejszych!!! A "Dziady" są do dupy. Za to "Pan Tadeusz" cudny, dla inteligentnych, którzy łapią tę ironię i ten humor.

      Usuń
    3. Jestem fanka Tadeusza ale Pełen guslarstwa Obrzed świętokradczy osobiście uwielbiam.

      Usuń
    4. No dobra, ustalmy to od razu: nie cierpię romantyzmu (z drobnymi wyjątkami).

      Usuń
    5. A jeszcze w ogóle to ja jestem Jadwiga, kompletnie zdupiona tym, co dzieje się w oświacie i niecierpliwie wypatrująca emerytury, żeby raz na zawsze skończyć z tym gównem.

      Usuń
    6. Frau, lubię Romantyzm, Dziady robiłam/reżyserowałam na scenie.. to był też pierwszy poważny zawodowy spektakl w którym grałam, w reżyserii Wojtka Jesionki, drugiego męża Agnieszki Osieckiej.
      no i nie jesteś jednak klasyczną jadwinią, tak sobie myślę.

      Usuń
    7. Prawdopodobnie nie, bo nie mam staroszkolnego poglądu na nauczanie języka polskiego w sensie poważania dla ramot. Podstawę programową tak bym zbebeszyła, że zostałyby same fajne lektury, oczywiście według mojego uznania :-))))

      Usuń
  6. Zanim doczytałam, to pomyślałam, że ten "szacunek" a raczej strach to był właśnie linijką, albo drewnianym piórnikiem, a i rzut kredą był praktykowany ( nikt nie widział kto dostanie, bo facet miał zeza), dziś nawet z moją Aliś wspominałyśmy, w kontekście kierowniczki w jej pracy, taką jedną nauczycielkę, co wszystko zależało jaki humor miała...
    Przez całą edukację własnych dzieci, to byłam zażenowana ... rodzicami na wywiadówkach, jak i w wiejskim gimnazjum, tak i w prestiżowym licem, szybko przestałam chodzić... co nie oznacza, że nietrafiali im się denni nauczyciel. Trafiali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roxy i ja doskonale pamiętam linijkę i piórnik a także metalowy ołówek, którym tłukł mnie po palcach mój nauczyciel skrzypiec gdy była drobną mała siedmioletnią istotką...było to dla mnie szokiem, bo w domu nikt mnie nigdy nie uderzył. ..

      Usuń
  7. Daleka już jestem od edukacji i swojej i dziecięcej. Chciałabym, żeby nauczycielami byli ludzie realizujący swoje pasje i zarażający nimi, a to bez pieniędzy się nie uda, bo czegóżby artysta, wizjoner, a nawet tylko dobry rzemieślnik, mieli żyć na granicy biedy? Często i rodzice pogardzają nauczycielami jako bandą nieudaczników.
    A przecież takie będą Rzeczypospolite.. 😃

    OdpowiedzUsuń
  8. A co do lektur ideałem byłoby zmieścić wszystko, i nowe książki i starocie jako pretekst do myślenia krytycznego chociażby, ale nie da się. Szkoła może dać tylko wskazówkę, rodzice takie wskazówki też dawać powinni reszta należy do młodego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mojego syna uczył historii niezwykły człowiek, którego i ja chętnie słuchałam. Ogólnie to nauczyciele i wykładowcy w Irlandii nie są osobami bezbarwnymi, poza tym w szkołach jest ogólny wzajemny szacunek, bywają wyjątki, jak wszędzie. Przyjaźnię się z emerytowanymi wykładowcami z mojej uczelni, nie mamy siebie dość przy okazji pogawędek, a ich życie na emeryturze słodkie jest i dostatnie. Ktoś kiedyś napisał o przepaści w edukacji pomiędzy Polską a Irlandią, ale chyba jakieś stare dane miał, bardzo stare i złośliwe.

    Nie choruj, trzymaj się i miej dobry czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w kraju tutejszym od dekad słyszę, jaki to mam zajebisty system oświaty, jaka wiedza dysponują polskie dzieci w calej Europie, jak to przybywają, dołączają do klas i okazuje się, że są niemalże geniuszami, jak to mają wiedzę że hohoh a nawet cho cho....a w polskiej szkole słyszę od dekad, jak to nienawidzą szkoły.
      kocham nadal i mam gila, ech.

      Usuń
  10. Jako matka dwójki dzieci (15 i 20 lat), specjalnego poważania dla szkoły i nauczycieli nie mam. Uważam tą instytucję za skostniałą, podcinającą skrzydła, system pruski, równanie w dół. Mam szacunek dla kilku konkretnych osób nauczycielskich :), niestety mało ich. Nigdy w szkole nie interweniowałam w sprawie ocen czy niewłaściwego traktowania mojego "bąbelka" :). Od wychowania i pokazywania świata jestem ja i ojciec dzieci. Moje młodsze dziecko, po zmianie nauczyciela, nagle pokochało historię. Nadal się interesuje, czyta, ogląda filmiki tematyczne. Na pytanie dlaczego nie zapisze się do jakiegoś kółka historycznego, na rozszerzoną historię, odpowiedział, że byłaby to strata czasu. Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....