Wyjechaliśmy. tak z dnia na dzień. zamiast spędzać czas na kanapie, sprzątaniu chałupy, w remizie, pojechaliśmy do przyjaciół a że były urodziny Mer, mojej odstudiowej przyjaciółki, to była impreza i była niespodzianka[Nie oglądałam jej spektaklu, wystawianego przed Olgą Tokarczuk w Wałbrzychu, czego będę żałowała do końca moich dni...]
i przez dwie doby trwaliśmy w klimatach, absurdalno-intelektualno-kulinarno towarzyskich. trwaliśmy w oparach absurdu i plotek. jak to w Warszawce.
Historie opowiadane przy stole, z podróży, z imprez, z życia. Bezcenne.
Książki, które nawieźliśmy i które mamy na półce w Story i chętnie się dzielimy wrażeniami,
Podcasty, na przykład Ewy Wojdyłło Osiatyńskiej.
Wina nawiezione z Francji, Grecji, Wysp kanaryjskich, Chorwacji, z winnic Anny de Croy i ... kauflandu.
a nade wszystko jedzenie wyrafinowane, bo gospodarz to mistrz nad mistrzami. bakłażany. ziemniaczki w soli, krewetki, mule, pinsa własnoręcznie dźiargana, wołowina grillowana, krewetki grillowane...ech.
Spotykamy się w domu naszych przyjaciół, ich fajnych dzieci, z ludźmi znanymi i nieznanymi. zjechanymi ze świata. Jemy. Pijemy dobre wina. które przywieźliśmy wszyscy. Rozmawiamy. Wąchamy perfumy. Obdarowujemy się prezentami. Czy może być lepiej?
Najlepszy prezent ever, czyli autograf od Olgi. na ulubionej mojej książce
Dostałam też etui z Lascoux, perfumy Izia, które uwielbiam, firmy Sisley, moich historycznych pociotków :-) Pięknie opakowany naturalny krem z Chorwacji, od josipa, który z rodziną produkuje oliwę, wino, jak to Chorwaci. i córka josipa robi kremy na bazie tej oliwy. wszystko to w kameralnych ilościach: wino, oliwa, krem.
Nad nami latają samoloty. ..
a w międzyczasie Odbieramy telefony od rodzin i znajomych z południa. niepokój narasta. bo przecież miało nie być powtórki z Wielkiej wody.
Gospodarz Piter na bieżąco otrzymuje sprawozdania filmowe od przyjaciół bezpośrednio z miejsc newralgicznych. Martwimy się. Ja martwię się też o Czechów. Nagła konstatacja, że jak tak siedzimy przy stole, to większość ekipy rodem ze Śląska. Coraz częściej spoglądamy w telefony...patrzę na fb Pauki, która w czeskiej Pradze. Naczelnik, wiadomo śląski góral.
Obrazki w telewizji budują napięcie. Ale nie przeszkadza nam to cieszyć się ze spotkania. Zawsze jestem wdzięczna, gdy możemy sie wyrwać do Warszawy. Do przyjaciół, do teatru, do knajp, restauracji.
[Piter ma zagwozdkę, bo koniecznie musi jechać do Chorwacji, Tak jak Naczelnik ma firmę w Krakowie, tak Piter ma firmę w Chorwacji. nie wiadomo co z tym wyjazdem, miasta i drogi zalane, odcięte a dodatkowo matka mieszka we Wleniu. sama. a Wleń poważnie zagrożony.]
*
Rano dostaliśmy widomość, że do rodzinnego domu Pitera wdziera się woda...
Nie czytam info, nie oglądam zdjęć, ani filmów. już nie. zamierzam, jak zawsze, Pomagać zwłaszcza zwierzętom, ale nie chcę wiedzieć, że giną od ludzkiej głupoty... na moim fb apele o odpięcie psów z łańcuchów i otwarcie kojców(chuje zafajdane). Zwróć uwagę na psy i bezdomne koty, zadbaj o zwierzęta gospodarskie...noż kurwa. to nie jest wersalka i telewizor, to żywa istota !!!
Pomiary holtera nie wyszły najlepiej. muszę sie ograniczać w przeżyciach. zwłaszcza tych stresogennych.
Pomoc dla zwierząt :Dramatyczna walka z żywiołem. Oto, jak można pomóc zwierzętom :: RMF FM
No nie fajne take wyniki holterowskie. Nie jest łatwo naumieć się mniej stresować...
OdpowiedzUsuńano nie jest i chyba w pierwszej kolejności trzeba rzucić robotę ;-)
UsuńTo powstanie stres, ze brak roboty :(.
UsuńO nie nie robotę to ja sobie znajdę ... Poza tym marzę o braku roboty.
UsuńMatka we Wleniu?? Świat jest mały. Przeczytałam u przyjaciółki, że w nocy woda weszła do jej domu :( Czyli centrum Miasteczka zalane.
OdpowiedzUsuńmamy cały czas kontakt z Piterem, w domu matki piwnica zalana, 20cm wody na parterze, w nocy przenosili sprzęty na piętro...monitorują zaporę w Pilchowicach woda sie nie przelała leci bokami tymi nowymi schodami które są ostatnim bastionem... niekontrolowanym zrzutem, nie wiem czemu piszą w info, że sie woda przelała przez koronę ? my nie mamy takich wiadomości.
UsuńOdkryłam, że na FB Piter jest w znajomych mojego męża ;) Woda leci kaskadą, bo wiadomo, to zawór bezpieczeństwa dla zapory. Z tego co wiem przez koronę woda lekko ściekała nocą, ale teraz jest już lepiej. Zerknij TUTAJ, facet regularnie podrzuca rzetelny opis sytuacji.
Usuńno na prawdę świat jest malutki :-)))
Usuńdzięki, no pisząc o tych schodach pisałam o kaskadzie
Ty najpierw rzuc palenie, to i holter sie polepszy.
OdpowiedzUsuńMialo nie byc powtorki z 1997 roku, a jest, nawet znacznie gorsza, bo pisy kradly nawet srodki na wzmacnianie walow przeciwpowodziowych, bo szkoda bylo srodkow na budowe zbiornikow retencyjnych. A teraz gnojki krytykuja rzad albo modla sie zamiast napelniac worki piaskiem. Albo bawia sie w najlepsze na dozynkach lub organizuja protest po oderwaniu od koryta.
Czegos podobnego to jak zyje nie widzialam, a konca nie widac.
palenie i robotę ;-0
Usuńmasz racje chujki kradły, oszczędzały, rozdawały, pojawiła sie wykres z Wód polskich, który pokazuje ile środków procentowo wydawano...to na co szły te pieniądze ja sie pytam.
no i pad idiota rozmodlony dożynkowy zamiast zapierdalać na ten Śląsk.
poczytaj sobie stare wąsate pisdzielskie w garsonkach co wypisują. słów brak na ten rodzaj pomroczności.
Usuńach no i jeszcze schudnąć muszę żeby sie holter polepszył
UsuńZapomnij o chudnieciu, pogodz sie z puszystoscia, to i stres Ci sie zmniejszy. Ja na rzesach staje, a schudnac nie moge.
UsuńOraz nie bede czytala belkotu oczadzialych niedoje***nych moherow przykoscielnych, bo mi jeszcze zycie mile, dosc mam stresu kiedy patrze na rozmiar katastrofy, nie bede sie dodatkowo stresowac wypierdami jakichs kretynek.
😂😂
UsuńOraz chudnę powoli powoli powoli ale chudne
Obejrzałam wczoraj Fakty, bo Ted lubi wiedzieć, i mnie zmiotło. Przypomniał mi się 97 i moi przyjaciele, którzy utknęli z dziećmi we Wrocławiu. Dzisiaj nie oglądam. Weekendowe wyjazdy są mega i ciul z tym, że potem trzeba odespać.
OdpowiedzUsuńRafał Ohme!!! Wysłuchałam, ale jak chciałam kupić w empiku, nie było😕 I tak kiedyś kupię.
Oznacz sobie DAO z krwi, prywatnie. Ciśnienie i serce nie fikają bez powodu.
ciśnienie i cholesterol mam po tatulu genetycznie spierdolone :-( nic już nie zdziałam tylko tablety, dieta i ... inne. środki zaradcze.
Usuńnie wiem skąd ta książka, bo to przyjaciółki i od niej pożyczę ale sprawdzę w skupszopie.
Rafała najpierw chce posłuchać.
straszne to wszystko no straszne i okropne.
Nie kupuj opowieści co masz po kim w spadku. Moja mama też miała problemy z sercem i ciśnieniem, a jak sobie dodałam dwa do dwóch to… miała nietolerancję jak nic. Zbadaj się zwyczajne.
UsuńDobrze zbadam się
UsuńMoże być lepiej, można spać :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze lowe, że z nerw to każda choroba może się przyplątać!
stres to jest złooooo
Usuńale mnie zmiata z powodów genetycznych a stres tylko wzmacnia efekt.
ze spaniem troche krzywo, bo mi sie zwaliła na łeb sytuacja papierowa. no i mam niepokój. z powodu wody.
a u was dobrze?
Na lubelszczyźnie nawet w 97 było ok, teraz dzień popadało tak sobie i koniec. W Bośni też spokojnie, mamy wokół las, woda daleko.
UsuńJa leki na nadciśnienie biorę już kilka lat.
To dobrze.
UsuńMy oglądamy sporo, Wrocław jeszcze się boi, oby nie było najgorzej.
OdpowiedzUsuńSpotkanie cudne, emocji i smaków mnóstwo, taki kucharz, to skarb.
Mój syn sporo gotuje, bo lubi, nie wiem po kim to ma...
Wody niby opadają, ale emocji nie ubywa, nie wiadomo czy zakasać rękawy, czy płakać!
Serducho domaga się zwolnienia rytmu i większej liczby miłych spotkań:-)
lubię takie spotkania bardzo, gdybyż oni bliżej mieszkali...taki syn to skarb :-)
Usuńpomagać, zakasać rękawy, wpłacać i płakać.
Otóż to, wpłacać i zanosić dary!
Usuńjotka
przez telefon mnie blogger nie przepuszcza :(
OdpowiedzUsuńa napisałam a nawet się rozpisałam
ale teraz daje znać, że byłam
i przytulam, bo życie jest stresogenne i w cholerę nie chce być inaczej, chyba że ktoś ma wywalone na wszystko...
Padam na wszystko. Dzień w obu pracach miałam długi i intensywny. Aniechto.
UsuńKurwa mać z tym chłopstwem, bo to oni latają do kościółka, bronią zygot, moruli i blastuli, a jednocześnie znęcają się nad żywymi istotami. Pierwsze lepsze bydlątko ma więcej rozumu i empatii!
OdpowiedzUsuń