poniedziałek, 16 września 2024

W cieniu wielkiej wody.

 Wyjechaliśmy. tak z dnia na dzień. zamiast spędzać czas na kanapie, sprzątaniu chałupy, w remizie, pojechaliśmy do przyjaciół a że były urodziny Mer, mojej odstudiowej przyjaciółki, to była impreza i była niespodzianka[Nie oglądałam jej spektaklu, wystawianego przed Olgą Tokarczuk w Wałbrzychu, czego będę żałowała do końca moich dni...]

i przez dwie doby trwaliśmy w klimatach, absurdalno-intelektualno-kulinarno towarzyskich. trwaliśmy w oparach absurdu i plotek. jak to w Warszawce.

Historie opowiadane przy stole, z podróży, z imprez, z życia. Bezcenne.

Książki, które nawieźliśmy i które mamy na półce w Story i chętnie się dzielimy wrażeniami,

Podcasty, na przykład Ewy Wojdyłło Osiatyńskiej.

Wina nawiezione z Francji, Grecji, Wysp kanaryjskich, Chorwacji, z winnic Anny de Croy i ... kauflandu.

a nade wszystko jedzenie wyrafinowane, bo gospodarz to mistrz nad mistrzami. bakłażany. ziemniaczki w soli, krewetki, mule, pinsa własnoręcznie dźiargana, wołowina grillowana, krewetki grillowane...ech.


Spotykamy się w domu naszych przyjaciół, ich fajnych dzieci, z ludźmi znanymi i nieznanymi. zjechanymi ze świata. Jemy. Pijemy dobre wina. które przywieźliśmy wszyscy. Rozmawiamy. Wąchamy perfumy. Obdarowujemy się prezentami. Czy może być lepiej?


Najlepszy prezent ever, czyli autograf od Olgi. na ulubionej mojej książce

Dostałam też etui z Lascoux, perfumy Izia, które uwielbiam, firmy Sisley, moich historycznych pociotków :-) Pięknie opakowany naturalny krem z Chorwacji, od josipa, który z rodziną produkuje oliwę, wino, jak to Chorwaci. i córka josipa robi kremy na bazie tej oliwy. wszystko to w kameralnych ilościach: wino, oliwa, krem. 

Nad nami latają samoloty. ..





a w międzyczasie Odbieramy telefony od rodzin i znajomych z południa. niepokój narasta. bo przecież miało nie być powtórki z Wielkiej wody.

Gospodarz Piter na bieżąco otrzymuje sprawozdania filmowe od przyjaciół bezpośrednio z miejsc newralgicznych. Martwimy się. Ja martwię się też o Czechów. Nagła konstatacja, że jak tak siedzimy przy stole, to większość ekipy rodem ze Śląska. Coraz częściej spoglądamy w telefony...patrzę na fb Pauki, która w czeskiej Pradze. Naczelnik, wiadomo śląski góral.

Obrazki w telewizji budują napięcie. Ale nie przeszkadza nam to cieszyć się ze spotkania. Zawsze jestem wdzięczna, gdy możemy sie wyrwać do Warszawy. Do przyjaciół, do teatru, do knajp, restauracji. 

[Piter ma zagwozdkę, bo koniecznie musi jechać do Chorwacji, Tak jak Naczelnik ma firmę w Krakowie, tak Piter ma firmę w Chorwacji. nie wiadomo co z tym wyjazdem, miasta i drogi zalane, odcięte a dodatkowo matka mieszka we Wleniu. sama. a Wleń poważnie zagrożony.]


Zabraliśmy ze sobą Ciri, a kotami opiekowali się nasi sąsiedzi. Cirilla dała radę w aucie, zwłaszcza w drodze powrotnej. była tak zmęczona, że tym razem spała. i tym razem Udowodniła nam, że jest spokojnym, kochanym, ułożonym psem. i można ją zabierać wszędzie....ale gdy tylko dojechaliśmy do domu, no cóż padła na kanapie i szczęście odmalowało się na jej twarzy.




Dotarliśmy po 23iej. 
Przez całą podróż słuchaliśmy Trójki i relacji z powodzi.
bardzośmy Zmęczeni i teraz mus mi odespać ten wyjazd i tydzień, który go poprzedzał. gdyż on też był zapakowany po brzegi sprawami, zakupami, sprzątaniami...
kotManiek o mało nie zwariował ze szczęścia, że go nie porzuciliśmy.

*

Rano dostaliśmy widomość, że do rodzinnego domu Pitera wdziera się woda...

Nie czytam info, nie oglądam zdjęć, ani filmów. już nie. zamierzam, jak zawsze, Pomagać zwłaszcza zwierzętom, ale nie chcę wiedzieć, że giną od ludzkiej głupoty... na moim fb apele o odpięcie psów z łańcuchów i otwarcie kojców(chuje zafajdane). Zwróć uwagę na psy i bezdomne koty, zadbaj o zwierzęta gospodarskie...noż kurwa. to nie jest wersalka i telewizor, to żywa istota !!!

Pomiary holtera nie wyszły najlepiej. muszę sie ograniczać w przeżyciach. zwłaszcza tych stresogennych.

Pomoc dla zwierząt :Dramatyczna walka z żywiołem. Oto, jak można pomóc zwierzętom :: RMF FM



28 komentarzy:

  1. No nie fajne take wyniki holterowskie. Nie jest łatwo naumieć się mniej stresować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano nie jest i chyba w pierwszej kolejności trzeba rzucić robotę ;-)

      Usuń
    2. To powstanie stres, ze brak roboty :(.

      Usuń
    3. O nie nie robotę to ja sobie znajdę ... Poza tym marzę o braku roboty.

      Usuń
  2. Matka we Wleniu?? Świat jest mały. Przeczytałam u przyjaciółki, że w nocy woda weszła do jej domu :( Czyli centrum Miasteczka zalane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mamy cały czas kontakt z Piterem, w domu matki piwnica zalana, 20cm wody na parterze, w nocy przenosili sprzęty na piętro...monitorują zaporę w Pilchowicach woda sie nie przelała leci bokami tymi nowymi schodami które są ostatnim bastionem... niekontrolowanym zrzutem, nie wiem czemu piszą w info, że sie woda przelała przez koronę ? my nie mamy takich wiadomości.

      Usuń
    2. Odkryłam, że na FB Piter jest w znajomych mojego męża ;) Woda leci kaskadą, bo wiadomo, to zawór bezpieczeństwa dla zapory. Z tego co wiem przez koronę woda lekko ściekała nocą, ale teraz jest już lepiej. Zerknij TUTAJ, facet regularnie podrzuca rzetelny opis sytuacji.

      Usuń
    3. no na prawdę świat jest malutki :-)))
      dzięki, no pisząc o tych schodach pisałam o kaskadzie

      Usuń
  3. Ty najpierw rzuc palenie, to i holter sie polepszy.
    Mialo nie byc powtorki z 1997 roku, a jest, nawet znacznie gorsza, bo pisy kradly nawet srodki na wzmacnianie walow przeciwpowodziowych, bo szkoda bylo srodkow na budowe zbiornikow retencyjnych. A teraz gnojki krytykuja rzad albo modla sie zamiast napelniac worki piaskiem. Albo bawia sie w najlepsze na dozynkach lub organizuja protest po oderwaniu od koryta.
    Czegos podobnego to jak zyje nie widzialam, a konca nie widac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. palenie i robotę ;-0
      masz racje chujki kradły, oszczędzały, rozdawały, pojawiła sie wykres z Wód polskich, który pokazuje ile środków procentowo wydawano...to na co szły te pieniądze ja sie pytam.
      no i pad idiota rozmodlony dożynkowy zamiast zapierdalać na ten Śląsk.

      Usuń
    2. poczytaj sobie stare wąsate pisdzielskie w garsonkach co wypisują. słów brak na ten rodzaj pomroczności.

      Usuń
    3. ach no i jeszcze schudnąć muszę żeby sie holter polepszył

      Usuń
    4. Zapomnij o chudnieciu, pogodz sie z puszystoscia, to i stres Ci sie zmniejszy. Ja na rzesach staje, a schudnac nie moge.
      Oraz nie bede czytala belkotu oczadzialych niedoje***nych moherow przykoscielnych, bo mi jeszcze zycie mile, dosc mam stresu kiedy patrze na rozmiar katastrofy, nie bede sie dodatkowo stresowac wypierdami jakichs kretynek.

      Usuń
    5. 😂😂
      Oraz chudnę powoli powoli powoli ale chudne

      Usuń
  4. Obejrzałam wczoraj Fakty, bo Ted lubi wiedzieć, i mnie zmiotło. Przypomniał mi się 97 i moi przyjaciele, którzy utknęli z dziećmi we Wrocławiu. Dzisiaj nie oglądam. Weekendowe wyjazdy są mega i ciul z tym, że potem trzeba odespać.
    Rafał Ohme!!! Wysłuchałam, ale jak chciałam kupić w empiku, nie było😕 I tak kiedyś kupię.
    Oznacz sobie DAO z krwi, prywatnie. Ciśnienie i serce nie fikają bez powodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciśnienie i cholesterol mam po tatulu genetycznie spierdolone :-( nic już nie zdziałam tylko tablety, dieta i ... inne. środki zaradcze.
      nie wiem skąd ta książka, bo to przyjaciółki i od niej pożyczę ale sprawdzę w skupszopie.
      Rafała najpierw chce posłuchać.
      straszne to wszystko no straszne i okropne.

      Usuń
    2. Nie kupuj opowieści co masz po kim w spadku. Moja mama też miała problemy z sercem i ciśnieniem, a jak sobie dodałam dwa do dwóch to… miała nietolerancję jak nic. Zbadaj się zwyczajne.

      Usuń
  5. Może być lepiej, można spać :)
    Ja zawsze lowe, że z nerw to każda choroba może się przyplątać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stres to jest złooooo
      ale mnie zmiata z powodów genetycznych a stres tylko wzmacnia efekt.
      ze spaniem troche krzywo, bo mi sie zwaliła na łeb sytuacja papierowa. no i mam niepokój. z powodu wody.
      a u was dobrze?

      Usuń
    2. Na lubelszczyźnie nawet w 97 było ok, teraz dzień popadało tak sobie i koniec. W Bośni też spokojnie, mamy wokół las, woda daleko.
      Ja leki na nadciśnienie biorę już kilka lat.

      Usuń
  6. My oglądamy sporo, Wrocław jeszcze się boi, oby nie było najgorzej.
    Spotkanie cudne, emocji i smaków mnóstwo, taki kucharz, to skarb.
    Mój syn sporo gotuje, bo lubi, nie wiem po kim to ma...
    Wody niby opadają, ale emocji nie ubywa, nie wiadomo czy zakasać rękawy, czy płakać!
    Serducho domaga się zwolnienia rytmu i większej liczby miłych spotkań:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię takie spotkania bardzo, gdybyż oni bliżej mieszkali...taki syn to skarb :-)
      pomagać, zakasać rękawy, wpłacać i płakać.

      Usuń
    2. Otóż to, wpłacać i zanosić dary!
      jotka

      Usuń
  7. przez telefon mnie blogger nie przepuszcza :(
    a napisałam a nawet się rozpisałam
    ale teraz daje znać, że byłam
    i przytulam, bo życie jest stresogenne i w cholerę nie chce być inaczej, chyba że ktoś ma wywalone na wszystko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Padam na wszystko. Dzień w obu pracach miałam długi i intensywny. Aniechto.

      Usuń
  8. Kurwa mać z tym chłopstwem, bo to oni latają do kościółka, bronią zygot, moruli i blastuli, a jednocześnie znęcają się nad żywymi istotami. Pierwsze lepsze bydlątko ma więcej rozumu i empatii!

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....