Najsampierw znęcanie się nad wszystkimi co to lubią czereśnie...
a masz a macie a masz.
Niestety jeszcze dwa dni tak poleje, jak przed chwilą (wczoraj dwa razy konkretne urwanie chmury) i wszystko zgnije już na drzewie, a na razie pękają. co nie przeszkadza w smaku. absolutnie.
Narwaliśmy duże ilości i porozdawaliśmy. poza tym Naczelnik przystrzygł czeresienkę.
Ciuchy wyjazdowe ogarnięte. przy okazji znów porządki w garderobie. trzeba dokupić to i owo. na przykład zeszłoroczne majtasy mi z tyłka spadają. (crocsy zamówione. kosmetyki zamówione. tryumph zamówiony. jeszcze tylko szewc i sklep lniany. :-)
ufff
ale kuchni nie ruszyłam. ... mea culpa. choć nie do końca, otóż z rytmem spania się porobiło.
Śpię na dwa razy: nocne max 7 godzin ale często 6 a nawet 5. i potem w ciągu dnia padam nawet na kilka godzin. i wkurwia mnie to.
Poza tym Aura(pani Aura) ta cholerna suka mnie zamiata od początku wakacji szczególnie, a już w łikendy to szczególnie, szczególnie.
Wyszło mi, że właśnie czas na ogarnianie kuchni przespałam.
[Pachną na tarasie]
W sobotę odbyło się kolejne załamanie pogody, podsypiałam na wiklinowej kanapce. wieczorem, jako że z kolei spać nie mogłam🙈🙈🙈, nie bez przyjemności oglądałam "Pernille w samotności. (Mieli mnie konkretnie).
Naczelnik do nocy na plaży bursztynował i przywiózł sporo.
Wczoraj z rana jadziem z Ciri nad morze ale w innym miejscu. Prognozy się sprawdzają i srana mamy słońce. Dąbki ach cudne Dąbki. Wracamy i występuje planowany armagedon, jak lunęło. to nam wszystkie rynny przelały. i taras zalało rytualnie.
znów mnie mieli. mieli, mieli...
do niedobrzości.
*
Nadchodzi ostatnia prosta.
Dom już przypomina stajnie Augiaszka, ale czystą i pachnącą, czyli w kominkowym na stole Zakupy żarciowe, oraz sprzęty, w sypialni walizki i wszystko wszędzie poukładane w kupki, w łazience jeszcze ostatnie prania...buty do szewca i do worka...
Kalendarz w telefonie cały zabazgrany. codziennie coś. a nawet kilka cosiów. będę działać zgodnie z instrukcjami. planem. bo inaczej zginę marnie. jak ptaki Dodo w "Epoce lodowcowej (Uwielbiam ten film).
nie mogę działać wedle Swojej zasady : wstąpił do piekieł po drodze mi było...
czyli idę na górkę do pracowni, tylko po dobre nożyczki i robię generalne porządki w wiszącym kredensie...a o nożyczkach zapominam. otrzeźwienie przychodzi, gdy słyszę Naczelnika z trasu pełnego pretensji : a dlaczego zostawiłaś tu ... ble ble ble...
**
W teatrze ciągła walka o wklejenie nam dziecków na zajęcia dla szczególnie uzdolnionych plastycznie.
Najbardziej podejrzane są Babcie, które bardzo żarliwie przekonują, że ich wnuki to normalnie Leonardy. A potem się okazuje, że Jurek ma 6 lat(za mało) i jest przedszkolakiem, a brat jego dwunastoletni Tadzio ma aspergera i inne przypadłości. obaj plastycznie nie za bardzo. Gdy wędrujemy do kina Tadzio zadaje sakramentalne pytanie : Czy musimy iść za rączkę ? nagabywany przez Jurka. Rozumiem go i przejmuje Jurka a potem idę z nim za rączkę i słucham opowieści, a makijaż mi spływa zanim dochodzimy do kina. Tadzio w muzeum chodzi za jedną dziewczynką i gdy ta ma dość rzuca mu słowa obelżywe, na czym przyłapuje ją moja plastyczka i nakazuje przeprosić Tadzia, a wtedy okazuje się, że ten jest stalkerem, czego dziewczę znieść nie może. Zagaduje Tadzia a on z rozbrajająca szczerością i uśmiechem, mówi : Tak, tak chodziłem za nią, bo chciałem się zaprzyjaźnić. Gadamy sobie potem o trudnych przyjaźniach damsko męskich u nastolatków. ;-DDD przy eksponatach. Tadzio obsesyjnie myję ręce, co przysparza kolejne absurdalne sytuacje :-)))) a Jurek obsesyjnie szuka armaty...w tym muzeum, no chwilowo nie ma tam armat więc jest rozpacz. Odciągam uwagę od armat opowiadając o tym, że z kilku sarkofagów, gdzie leżą Pomorscy Książęta, dobywa się pukanie puk, puk, i jeśli będą cicho, to usłyszą... to nam załatwia sprawę ciszy w muzeum [polskie muzea to jest koszmar, z tym, że nie wolno dotykać eksponatów, i trzeba być cicho i tylko dobrze, że kapcie zniknęły].
ale że mi uwierzyli, to normalnie skisłam. niektórzy nawet słyszeli to pukanie...
Zdemaskował mnie Przewodnik, bez poczucia humoru, który ordynarnie zaprzeczył, jakoby były tam szczątki i oczywiście żadne stukanie nie dochodzi... gupi przewodnik. podkopał moją wiarygodność raz na zawsze.
Obaj bracia są pogodni i ujmujący i...natychmiast stają się moimi ulubieńcami.
i jak tu nie kochać tej roboty :-)
Nosz kurde, no! 🍒🍒🍒🍒🍒🍒😤 Gen sadysty w Tobie drzemie, czy jak? 🤨😭🍒🍒🍒🍒🍒🍒
OdpowiedzUsuń-Aśka-
DRZYMIE DRZYMIE
UsuńJak to nie dochodzi stukanie z pustego sarkofagu? jak drewniany to ma swoje żyjątka, tylko że one nie wiedzą kiedy dawać znać że żyją...
OdpowiedzUsuńTrochę jestem spóźniona z tegorocznymi sezonowymi owocami, ale przynajmniej sobie popatrzę.
Sarkofag metalowy więc kwestia żyjątek.odpada 😄 niestety. Ale i tak cel został osiągnięty.
Usuń:))) Dobrze, ze im nie powiedzialas, ze tam sa pochowani pomorscy ksiazeta bo by sie dopytywali, przed kim sie pochowali.
OdpowiedzUsuńW puk puk z sarkofagu? Ja bym na miejscu dzieciakow uciekla.
Ja bardzo lubie zwiedzanie muzeow z malymi czlowiekami, ich odbior zawsze mnie zaskakuje.
Czeresnie to widok lata.
Polnoc nareszcie ciepla.
Dzieci sa bardzo ciekawe I chowane na takich kulturowych wzorcach filmowych że niczego sie nie boją...😅
UsuńJesu, mam tak samo, ide do sypialni po igle z nitka, bo cos trzeba natychmiast zeszyc, zeby wieksza dziura sie nie zrobila. Sprzatam cos w sypialni, wracam do lazienki, gdzie lezy to cos do szycia, ale nie mam igly z nitka, za to biore sie za sprzatanie lazienki, bo moi domownicy cos tam pobrudzili, zapomnieli. Na drugi dzien obcinam sie, ze nie zeszylam tego, co mialam zreperowac. Czyli tu mozemy sobie przybic piatke. A ja przeciez nigdzie nie wyjezdzam, no ale starsza jestem, wiec moge sobie zapominac z racji wieku.
OdpowiedzUsuńCzyli masz ordynarne ADHD koleżanko siostro w niedoli 😂😂😂
UsuńJa jest taka babcia😀ale nie dzielę się swoimi spostrzeżeniami z nauczycielami w szkole,ani tym bardziej na półkoloniach😊
OdpowiedzUsuńEwo sęk w tym że nie są to żadne polkolonie😃 tylko zajęcia art. Z dziećmi szczególnie uzdolnionymi. Stąd te zapewnienia babć. Oraz jeśli dziecku coś dolega na orzyklad alergia lub ma deficyt uwagi to my musimy to wiedzieć.
UsuńAcha😊
Usuńtakże na przyszłość to wiesz, dla dobra dziecka i obsługi ;-))
UsuńCzereśnie! W poprzednim życiu niechybnie szpakiem byłam. Chleba nie kupię, ale bez kilograma czereśni dnia nie przetrwam.
OdpowiedzUsuńWczoraj na rynku, gdzie stałam w kolejce za czeresniami, a jakże, sprzedający chłopina żalił się, że go cała wieś nienawidzi. Od 6 rano puszcza głośne nagrania celem przegnania skrzydlatych łupieżcow. Trzy sprawy sądowe już miałem, na szczęście wygrane :)
Chłopska historia mnie zmotła z planszy 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
UsuńOj to zal że nie mieszkasz za miedzą byś miała co u mnie i moich sąsiadów objadać.