poniedziałek, 14 lipca 2025

Ostatnia prosta.

 


Najsampierw znęcanie się nad wszystkimi co to lubią czereśnie...

a masz a macie a masz.

Niestety jeszcze dwa dni tak poleje, jak przed chwilą (wczoraj dwa razy konkretne urwanie chmury) i wszystko zgnije już na drzewie, a na razie pękają. co nie przeszkadza w smaku. absolutnie.

Narwaliśmy duże ilości i porozdawaliśmy. poza tym Naczelnik przystrzygł czeresienkę.

Ciuchy wyjazdowe ogarnięte. przy okazji znów porządki w garderobie. trzeba dokupić to i owo. na przykład zeszłoroczne majtasy mi z tyłka spadają. (crocsy zamówione. kosmetyki zamówione. tryumph zamówiony. jeszcze tylko szewc i sklep lniany. :-)

ufff

 ale kuchni nie ruszyłam. ... mea culpa. choć nie do końca, otóż z rytmem spania się porobiło. 

Śpię na dwa razy: nocne max 7 godzin ale często 6 a nawet 5. i potem w ciągu dnia padam nawet na kilka godzin. i wkurwia mnie to. 

Poza tym Aura(pani Aura) ta cholerna suka mnie zamiata od początku wakacji szczególnie, a już w łikendy to szczególnie, szczególnie. 

Wyszło mi, że właśnie czas na ogarnianie kuchni przespałam. 


[Pachną na tarasie] 



W sobotę odbyło się kolejne załamanie pogody, podsypiałam na wiklinowej kanapce. wieczorem, jako że z kolei spać nie mogłam🙈🙈🙈, nie bez przyjemności oglądałam "Pernille w samotności. (Mieli mnie konkretnie). 

Naczelnik do nocy na plaży bursztynował i przywiózł sporo. 

Wczoraj z rana jadziem z Ciri nad morze ale w innym miejscu. Prognozy się sprawdzają i srana mamy słońce. Dąbki ach cudne Dąbki. Wracamy i występuje planowany armagedon, jak lunęło. to nam wszystkie rynny przelały. i taras zalało rytualnie. 

znów mnie  mieli. mieli, mieli...

do niedobrzości.

*

Nadchodzi ostatnia prosta.

Dom już przypomina stajnie Augiaszka, ale czystą i pachnącą, czyli w kominkowym na stole Zakupy żarciowe, oraz sprzęty, w sypialni walizki i wszystko wszędzie poukładane w kupki, w łazience jeszcze ostatnie prania...buty do szewca i do worka...

Kalendarz w telefonie cały zabazgrany. codziennie coś. a nawet kilka cosiów. będę działać zgodnie z instrukcjami. planem. bo inaczej zginę marnie. jak ptaki Dodo w "Epoce lodowcowej (Uwielbiam ten film).

nie mogę działać wedle Swojej zasady : wstąpił do piekieł po drodze mi było...

czyli idę na górkę do pracowni, tylko po dobre nożyczki i robię generalne porządki w wiszącym kredensie...a o nożyczkach zapominam. otrzeźwienie przychodzi, gdy słyszę Naczelnika z trasu pełnego pretensji : a dlaczego zostawiłaś tu ... ble ble ble...

**

W teatrze ciągła walka o wklejenie nam dziecków na zajęcia dla szczególnie uzdolnionych plastycznie. 

Najbardziej podejrzane są Babcie, które bardzo żarliwie przekonują, że ich wnuki to normalnie Leonardy. A potem się okazuje, że Jurek ma 6 lat(za mało) i jest przedszkolakiem,  a brat jego dwunastoletni Tadzio ma aspergera i inne przypadłości. obaj plastycznie nie za bardzo. Gdy wędrujemy do kina Tadzio zadaje sakramentalne pytanie : Czy musimy iść za rączkę ? nagabywany przez Jurka. Rozumiem go i przejmuje Jurka a potem idę z nim za rączkę i słucham opowieści, a makijaż mi spływa zanim dochodzimy do kina. Tadzio w muzeum chodzi za jedną dziewczynką i gdy ta ma dość rzuca mu słowa obelżywe, na czym przyłapuje ją moja plastyczka i nakazuje przeprosić Tadzia, a wtedy okazuje się, że ten jest stalkerem, czego dziewczę znieść nie może. Zagaduje Tadzia a on z rozbrajająca szczerością i uśmiechem, mówi : Tak, tak chodziłem za nią, bo chciałem się zaprzyjaźnić. Gadamy sobie potem o trudnych przyjaźniach damsko męskich u nastolatków. ;-DDD przy eksponatach. Tadzio obsesyjnie myję ręce, co przysparza kolejne absurdalne sytuacje :-)))) a Jurek obsesyjnie szuka armaty...w tym muzeum, no chwilowo nie ma tam armat więc jest rozpacz. Odciągam uwagę od armat opowiadając o tym, że z kilku sarkofagów, gdzie leżą Pomorscy Książęta, dobywa się pukanie puk, puk, i jeśli będą cicho, to usłyszą... to nam załatwia sprawę ciszy w muzeum [polskie muzea to jest koszmar, z tym, że nie wolno dotykać eksponatów, i trzeba być cicho i tylko dobrze, że kapcie zniknęły].

ale że mi uwierzyli, to normalnie skisłam.  niektórzy nawet słyszeli to pukanie...

Zdemaskował mnie Przewodnik, bez poczucia humoru, który ordynarnie zaprzeczył, jakoby były tam szczątki i oczywiście żadne stukanie nie dochodzi... gupi przewodnik. podkopał moją wiarygodność raz na zawsze. 

Obaj bracia są pogodni i ujmujący i...natychmiast stają się moimi ulubieńcami. 

i jak tu nie kochać tej roboty :-)

14 komentarzy:

  1. Nosz kurde, no! 🍒🍒🍒🍒🍒🍒😤 Gen sadysty w Tobie drzemie, czy jak? 🤨😭🍒🍒🍒🍒🍒🍒
    -Aśka-

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to nie dochodzi stukanie z pustego sarkofagu? jak drewniany to ma swoje żyjątka, tylko że one nie wiedzą kiedy dawać znać że żyją...
    Trochę jestem spóźniona z tegorocznymi sezonowymi owocami, ale przynajmniej sobie popatrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sarkofag metalowy więc kwestia żyjątek.odpada 😄 niestety. Ale i tak cel został osiągnięty.

      Usuń
  3. :))) Dobrze, ze im nie powiedzialas, ze tam sa pochowani pomorscy ksiazeta bo by sie dopytywali, przed kim sie pochowali.
    W puk puk z sarkofagu? Ja bym na miejscu dzieciakow uciekla.
    Ja bardzo lubie zwiedzanie muzeow z malymi czlowiekami, ich odbior zawsze mnie zaskakuje.
    Czeresnie to widok lata.
    Polnoc nareszcie ciepla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci sa bardzo ciekawe I chowane na takich kulturowych wzorcach filmowych że niczego sie nie boją...😅

      Usuń
  4. Jesu, mam tak samo, ide do sypialni po igle z nitka, bo cos trzeba natychmiast zeszyc, zeby wieksza dziura sie nie zrobila. Sprzatam cos w sypialni, wracam do lazienki, gdzie lezy to cos do szycia, ale nie mam igly z nitka, za to biore sie za sprzatanie lazienki, bo moi domownicy cos tam pobrudzili, zapomnieli. Na drugi dzien obcinam sie, ze nie zeszylam tego, co mialam zreperowac. Czyli tu mozemy sobie przybic piatke. A ja przeciez nigdzie nie wyjezdzam, no ale starsza jestem, wiec moge sobie zapominac z racji wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli masz ordynarne ADHD koleżanko siostro w niedoli 😂😂😂

      Usuń
  5. Ja jest taka babcia😀ale nie dzielę się swoimi spostrzeżeniami z nauczycielami w szkole,ani tym bardziej na półkoloniach😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo sęk w tym że nie są to żadne polkolonie😃 tylko zajęcia art. Z dziećmi szczególnie uzdolnionymi. Stąd te zapewnienia babć. Oraz jeśli dziecku coś dolega na orzyklad alergia lub ma deficyt uwagi to my musimy to wiedzieć.

      Usuń
    2. także na przyszłość to wiesz, dla dobra dziecka i obsługi ;-))

      Usuń
  6. Czereśnie! W poprzednim życiu niechybnie szpakiem byłam. Chleba nie kupię, ale bez kilograma czereśni dnia nie przetrwam.
    Wczoraj na rynku, gdzie stałam w kolejce za czeresniami, a jakże, sprzedający chłopina żalił się, że go cała wieś nienawidzi. Od 6 rano puszcza głośne nagrania celem przegnania skrzydlatych łupieżcow. Trzy sprawy sądowe już miałem, na szczęście wygrane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopska historia mnie zmotła z planszy 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
      Oj to zal że nie mieszkasz za miedzą byś miała co u mnie i moich sąsiadów objadać.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....