niedziela, 17 sierpnia 2025

o fujaniu.

Do refleksji nad Albanią powrócę. 




Refleksje innego rodzaju mnie naszły. wynikłe z podróży, obserwacji, funkcjonowaniu w dużej grupie, mianowicie zdolność do przyjaźni, kompromisów, empatii. poddawania się nastrojom i oczekiwaniom grupy i jednocześnie bycia sobą. 

Czy Osobność jest zła. i organiczna niezdolność do przyjaźni. Zauważam, że z ową zdolnością i nie zdolnością powiązana jest lojalność (ale nie taka, że Basia pierdoli głupoty a ja, jako jej przyjaciółka tego nie widzę i za Basią w ogień skoczę. Niemniej, gdy lubimy, to wybaczamy, nie czepiamy się tak bardzo, nie punktujemy i nie wytykamy). Są jednak ludzie, nie zdolni do przyjaźni, ba nawet myślę do lubienia, nieśmiałe, nietowarzyskie, powściągliwe. wystarcza im własna osoba, ewentualnie małżonka. Osobne istoty samotne z wyboru ale nie nieszczęśliwe. izolujące się. "Trudne" w opinii społecznej, bo nie spełniają oczekiwań. nie dadzą się dla towarzystwa powiesić. 

Często raniące innych, przy okazji. 

No cusz prywatnie się nie opowiem za czy przeciw, oraz nie odsłonię rąbka. 

natomiast lubię być w grupie od czasu do czasu na własnych warunkach, a gdy mam potrzebę nakładam słuchawki i czytam. nikt nie ma pretensji. 

i lubię komentować śpiewająco: śpiewałam owszem łoto


Zapierdalam sobie w klapeczkachZe mną koleżka i moja laleczkaW ręku sobie niosę drineczkaMi potrzeba do szczęścia tylko trochę słoneczka ...

🙈

zdecydowanie w kontekście komentarza do rzeczywistości hotelowej. 

Natomiast jestem też przebodźcowana. i chętnie wrócę do siebie. choć jutro planujemy małą przyjacielską imprezkę u nas  😅

*

 Lot powrotny znów nam zaplanowano na noc. cała noc właściwie w plecy. 

no ale wybrzydzać nie będę. 

 Nareszcie czeka mnie spanie we własnym łóżku. w świeżo wypranej pościeli i kołdrach już zimowych. letnie dziś zawisły na sznurach i zapakowane zostały na przyszłe lato do garderoby. 

Hotele choćby nie wiem jak wygodne i czyste, to jednak tylko hotele. i fajnie jest wracać do domu. wypakować pamiątki, oliwę, wino mołdawskie z tymianku, dżemik figowy, kasztany w zalewie, ciastka figowe, baklawę, destylaty [obdarować MJ magnesami, mydełkiem lawendowym ślicznie zapakowanym z Mołdawii, kremem z oliwy z Kruji] baklawę i burek. który nabyliśmy na lotnisku, zjeść na śniadanie i wypić pyszną kawkę z ekspresu. 

Nareszcie. 

Wróciłam odpoczęta i zrelaksowana. 

[nie tylko czytaniem nad basenem w słońcu i cieniu, rozmowami, masażem przepony,  ale i masażem, który dostałam w prezencie od przyjaciół. omatkoicórko cusz, to był za masaż. Odpłynęłam. przytuliłam się potem do tej pięknej hebanowej pani].

Tą destynacją jeszcze się podzielę, bo została mi Macedonia do opisania. na razie zostawiam kilka zdjęć krajobrazu macedońskiego. i hotelowego.

*

(oczywiście uprawiałam dziś najukochańszą czynność mianowicie pranie 😂)

Tymczasem co Tu, to jakby wiadomo. podczytywałam blogi, nawet jeśli nie komentowałam, unikałam oficjalnych informacji, w każdym wymiarze, zarówno miejskim, wiejskim, tutejszym jak i nietutejszym. fuj. 

fujam na to, póki jeszcze mogę.

Pozostawiam więc ujęcia Jeziora Ochrydzkiego albo Ohrydzkiego. jak kto woli.

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

nie musisz Czytaczu ale możesz ....