No więc... szaleństwo. Nie ma końca. Nagle dzień i noc zrobiły się za krótkie...
W dzień robimy wyprawy I zwiedzanie, nocami balety, tańce, rozmowy i szlajanie sie po okolicy. Lub zwiedzanie Tirany.
Albania jest piękna. Serio. i Bezpieczna. Ale gdy byłam tu jakieś 10 lat temu to Bezpieczna nie była.
To dolina którą wracaliśmy z Macedonii. Pomiędzy górami.
Wycieczka do Tirany na nocne zwiedzanie odbyła się w środę. I to był najlepszy pomysł. Nie paliło nas słońce a tylko goronc nagrzanego miasta, oddającego ciepło dawał się we znaki. Byłam tak zasłuchana w opowieść przewodnika, w obejmowanie wzrokiem tego miasta, że nie robiłam zdjęć.
Z chwilą wprowadzenia demokracji w Albanii, po rządach popapranca i sadysty hodzy i jego nastepców, naród albański postanowił o tym, że religia jakakolwiek jest osobistą sprawą obywatela. Kraj totalnie niewyznaniowy, nadal większość nie wyznaje żadnej religii, stał się politeistyczny takjakby. Rosną tu meczety, kościoły rzymskokatolickie, cerkwie i inne odłamy. Każdy ma prawo wierzyć w co chce. Ale państwo niczego nie dotuje i w wiarę się nie miesza.
Obywatel sprawujący stanowisko państwowe też nie ma prawa tykać religii wyznania. Ani dobrze ani źle. Bo zostanie pozbawiony urzędu.
Podobno jest to jedyny meczet w którym są malunki w tym przypadku Tirany.
Albańczycy z ochotą opowiadają o złych czasach kompletnej izolacji i mordach enwera hodzy. Natomiast o tym co stało się po upaku komunizmu a zakończyło zaledwie osiem lat temu, z ochotą opowiedział nam Macedoński przewodnik. Ale o tym później.
Hodza jako wierny uczeń i naśladowca Stalina, czuł się Bogiem. Albania była Koreą. Kazał sobie wybudować grobowiec faraona. Piramida jest nadal a jego truchło nigdy nie zaległo w tej piramidzie a teraz to miejsce kultury i tysiąca schodów po których można wejść i zobaczyć panoramę miasta.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
nie musisz Czytaczu ale możesz ....