czwartek, 18 września 2025

zamienniki.

Na winiecie nowe zdjęcie z Lofotów, i to z tych mniej udanych, bo załapałam się na druty wiszące. pełno ich wszędzie i musiałam bardzo uważać.  ale ujęcie było tak piękne. z suszarniami ryb na pierwszym planie.

to są jedne z ostatnich ujęć krajobrazu archipelagu. zmierzamy na sam koniuszek cypelek w okolice miejscowości Å.


 siedzę z kubkiem kawy w łóżku, czytam blogi wstana za wcześnie i myślę sobie, w co tu się ubrać?? za oknem zimno...popaduje albo ma zamiar. czy ubrać się na wygonie sportowo, czy na artkolorowo ?? 

to też zależy co mam zamiar robić tego dnia. 

czy fizycznie ogarniać, układać, przestawiać, malować...czy raczej zasiadać dostojnie.

 a jeszcze pomyślę. na pewno siatkę z jogą muszę spakować. i kanapki wczorajsze, których wczoraj zapomniałam. 

Może dziś dla odmiany na artkolor z bardzo fajnym kolorowym swetrem z wełny alpaki, który w zasadzie można nosić tylko, jako wierzchnie odzienie. pod płaszcze się nie mieści. pod spód fjolety i śliwki takie piękne. ostatnionabyta spódnica i koszula sztruksowa. spódnica cieniutka więc kalesony leginsowe koniecznie. i buty materiałowe z kożuchem zielone, cieniowane przeciwdeszczowe, zakupione latem w klepie sportowym. spodobały mi się, bo w typie Mahabis, na które jeszcze się nie zdecydowałam, a powinnam. Zrównoważony rozwój. Recykling. wygoda. inspiracja Skandynawią, Indiami, Saharą. Powinnam zakupić oryginała zamiast oszukiwać się podróbami. bo przecież ani skóry, ani plastiku ani jednorazówk w moim życiu. ale nie było minie stać. 

oraz stałam się ostrożna odkąd zakupiłam buty ze skórek jabłek, wypierdoliłam się finansowo w imię lepszej sprawy i ...nie chodzę w nich 🙈   i nawet proszę nie pytać dlaczego? bo jestem idiotką ? która nie potrafiła odesłać zwyczajnie niewygodnych butów?

[O ooo, chyba je dziś założę i się pomęczę ZA KARĘ. dobre są na takie właśnie dni. tylko muszę zabrać też drugie wygodne do samochodu 🙈żeby mi nogi nie odpadły.]

Parasolki zapomniałam z teatru, doszłam do tego na parkingu, gdy wsiadłam do auta. ale mi się wracać i otwierać wszystkiego znów i zamykać nie chciało. no to teraz mi doopsko zmoknie ?

Wczoraj też było męcząco. emocjonalnie z kolei. i to w w domu, aż mi się wracać nie chciało do domu :-DD Naczelnik męczy bułe w sprawie motora. 

smutny jest ostentacyjnie🙄, bo ja się nie zgadzam małego palca przyłożyć do jego zakupu... i w ogóle się postawiłam.

noż kurewa. a potem Magadan mi mówi, że jestem miękka faja. i zawsze ale to zawsze dam się namówić. temu upartemu baranowi. 

Kicham i pokasłuje ale ogólnie się trzymam, ciekawe jak długo. i  po takich dwóch tygodniach września i dniach emocjonalnych wypełnionych po brzegi różnościami, już w tym tygodniu padam napysk o 22. a nawet wcześniej. 

idę jeszcze na spacer z psicą. krótki. bo zimno. i do placówki. 

ziuuu


2 komentarze:

  1. Drutów czasami trudno uniknąć!
    Z pogodą na emeryturze jest o tyle wygodniej, że mogę wyjść, jak się pogoda zdecyduje, czy kurtka, czy lekki sweterek.
    Buty ze skórek jabłek? Ciekawostka...a można je zjeść?

    OdpowiedzUsuń
  2. Parasolek mam tyle, ze moglabym sklep otwierac, w domu, w bagazniku, w robocie, wszedzie. Podobnie okularow, zabezpieczem sie, gdybym zapomniala.
    U nas dzisiaj wprawdzie buro i ponuro, slonce za gruba warstwa chmur, ale cieplo, 17°C, wiec wracam do sandalow.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....