i znów Teatr. i bardzo urokliwy październikowy Kraków, Kazimierz. festiwal za którym tęsknię.
Martwota Kantora mnie zawsze pociągała. jest we mnie taki pierwiastek fascynacji przemijaniem. niewiemskąd. natomiast jest też bardzo duży strach, obsesyjny strach przed śmiercią...i tak to się miesza. wracam do "Losu, który dziedziczę. szukam. od zawsze lubię przeszłość.
Dziękuję wszystkim razem i każdemu z osobna za słowa wsparcia i pocieszenia. wygląda, że jednak będzie dobrze na tyle, że Mania przeżyje. jest silny i trzyma się życia pazurami. ale jakie to będzie życie ?? dziś znów wet i kolejne badania. i kolejne wyniki dobre...ale wątrobowe fatalne. więc jeszcze jutro i pojutrze i popojutrze. kot natomiast zwiał z tym szwem na wierzchu. na szwendacza, bo sobie nie życzy wizyt u weta.
[jakoś dziś nareszcie pospałam te osiem godzin, po dwóch zarwanych nocach. od razu inaczej się czuję.]
Wczoraj padłam napysk. po bardzo długim i emocjonalnie trudnym dniu. w placówce dzieci dziergają hellołinowe dynie :-) na pohybel świętojebliwym draniom. dynie stoją rzędami w pracowni powycinane w straszne lampiony.
w teatrze też stoją ale na razie w skrzynkach. jako ozdoba.
papiery się nie znalazły więc mus mi było siedzieć na dupie i drukować. ażebyto. jakie to jest bezsensowne marnowanie papieru, to aż wkurwiające.
Tymczasem zrobiło się cieplej, jakieś 15 stopni. zrzucam więc futro wełniane z Pantuniestał i nakładam płaszczyk wełniany czarny. nieco lżejszy, bo jesienny. i kolorowa włóczkowa sukienka i pomarańczowa torba od desi.



Mania poszedł się odgryźć 😱 Albo po prostu zwiać od weterynarza...
OdpowiedzUsuńA na serio - dobrze że wyniki ok, nie tylko z wątrobą będzie tak samo.
Z watroba moze byc powaznie. Zobaczymy w drugiej kolejnosci. Na razie pragniemy go utrzymac przy zyciu. Jutro wet i wcłikend.
UsuńO Maniuś nie lubi jeździc do weta, zawsze daje nogę. Jest w tym miszczem
Koty mają 9 żyć :* musi być dobrze. Dobrze, że papiery można odtworzyć. Uściski.
OdpowiedzUsuńNie wiem ktore to życie Maniusia ale może być, że ostatnie ...
UsuńOby nie :*
UsuńBeautiful art in your photos. Warm greetings from Montreal, Canada ❤️ 😊 🇨🇦
OdpowiedzUsuńOh, I love ❤️ cats 🐈 😻 🐈⬛️
OdpowiedzUsuńDynie chyba się przyjęły w każdej placówce i nikt już nie robi z tego hallo. U Najmłodszych można sobie podziwiać w holu szkolnym, bo zrobiono z nich wystawę. Dzieciaki mają pomysły i talent,
OdpowiedzUsuńI niech Manius i jego wątroba zdrowieją, za co trzymam mocno kciuki i dobrą myślą wspieram.
o tak, mają i pomysły i talent. klasy 6,7 wycinały różnymi narzędziami te dyńki. stawiam na korytarzu na szafkach pod pracownią. nie ma musu, tak jak pokazałam na zdjęciach są też zwykłe dynie, bo nie każdego dzieciaka to kręci...a to jednak zależy od placówki Roxy. i składu rodziców.
UsuńTak, w kwestii Mańka jesteśmy ostrożni. bo wiadomo to już stary kot. pilnujemy. dmuchamy chuchamy.
Dziękuję ci bardzo :-**
A Ty na miejscu Manka pozwolilabys jakiemus konowalowi grzebac sobie w tylku u brzuszku? No wlasnie, wiec nie dziw sie, ze Maniek zwial. Teraz bedzie wyzwanie pilnowac i nie wypuszczac z domu rekonwalescenta (masz jakas dyzurna kuwete?), bedzie sajgon z kotem przyzwyczajonym do wychodzenia. Jak tam na wszelki dalej trzymam te kciuki, trza bedzie kupowac drogie puszki dietetyczne na watrobe.
OdpowiedzUsuńjuż ma drogie puszki dietetyczne na żołądek i jelita....
Usuńo z Maniana mamy sajgon całe życie. do veta nienawidzi jeździć, choć jeździ całe życie do tego samego. samochodu nienawidzi. drze kopare całą drogę. w domu jest kuweta na stałe w łazience. bo zimą koty nie robią na zewnątrz. no a Maniuś w ogóle lubi w domu do kuwety.
on na wiche to na ploty chodzi. i poopalać się...MASAKRA, lepiej sobie strzelić w łeb niż pilnować i wysłuchiwać żali kota który nie może wyjść na zewnątrz. 🙈
Ja mam jedną kurtkę, jak jest normalnie to jest rozpięta, jak jest mroz to zapinam. Płaszczy nienawidzę.
UsuńA zaraz będzie rewia mody cmentarna i czy tylko mnie się wydaje, że zapach naftaliny to już przeszłość?
uwielbiam płaszcze, czapki i kapelusze trochę mniej. oraz wełniane rękawiczki i szale kolorowe oraz chusty samodzielnie dziergane. z naftaliną nie pomogę, bo nie pamiętam już kiedy byłam na cmentarzu podczas tych parad. i funeralnych rewii mody.
UsuńNa głowie to ja nie nosze nic:)
UsuńWszędzie naftaliną śmierdziało jak sie zaczynal sezon na okrycia.
to pamiętam z dzieciństwa tylko...bo potem już nie chadzałam. ale masz rację wszystkie babki, ciotki, matki starebaby wywlekały z szaf zleżałe wyliniałe futra...fuj.
UsuńPiękna sztuka na tych obrazkach!
OdpowiedzUsuńPodobno nie warto za bardzo babrać się w przeszłości, zwłaszcza traumatycznej, to jak rozdrapywanie ran...
no dzieci są piekielnie zdolne :-)
UsuńOwszem warto ! Ja jestem historykiem. przeszłość to moja działka. Jestem reżyserem i teatrolożką. doceniam sztukę babrania, rozumiem Kantora. Pine Bausch ... a także malarkę Fridę. w jakimś sensie wszyscy artyści się babrają ...
Ale zapewne Tobie Jotko chodzi o nasze traumy z przeszłości, z dzieciństwa. otóż też się z tym nie zgadzam do końca. Wierze w to, że traumy trzeba przepracować. Słucham psychologów, psychoterapeutów czyli fachowców. Nieprzepracowane traumy duszą cię całe życie, odkładają i prześladują własny czerep, zalewają żółcią...Żydzi po nieprzepracowanych traumach ofiar, stali się katami. że tak na koniec pociągnę z grubej rury.
Nie będę powtarzała historii o soul cakes i intencji w jakiej były wręczane. Jesień to dynia i koniec dyskusji. Maniuś ty kurna nie wiej, ty się daj wyleczyć, bo zasmucasz Starych. Nie da się odespać stresu, ale dobrze, że przespałaś noc❤️
OdpowiedzUsuńjesień to dynia i koniec dyskusji!!
Usuńramen.
;-P
oraz Maniusiowi zdecydowanie lepiej i dlatego że wraca do siebie, zaczyna fisiować i chować sie pod łóżkami i w pracowni i garderobie. drań. oraz jest cwany i dokładnie wie kiedy i o której jedziemy do weta.
Od dość dawna czuję niechęć do zajmującej celebracji świąt, nawet urodzin. Owszem, odnotuję, złożę życzenia, ale już nie mam tego pędu do gromady. Lubię kameralne grona. W Halloween najbardziej podobają mi się dzieci próbujące groźnie wyglądać, jest w tym coś Monty-Pythonowskiego, natomiast nie lubię w tym święcie odpustowego aspektu - i to rodem z chińskiej fabryki tego i owego. Dlatego jestem jak najbardziej za prawdziwą, drążoną dynią w miejsce kupnego kału. To samo zresztą się tyczy przebrania. Ciężko by mnie było namówić do nabycia maski, wolałbym poświęcić trochę czasu na make up i uczesanie. No i przyznaję się bez bicia, bawi mnie alergia polskich katolików na Halloween. Gdyby tylko ruszyli tyłek ze swojego Grajdołkowa, mogliby się przekonać, że katolik w Irlandii nie ma z tym problemu, za to polskie-katolickie onuce mają dziwny ból pupy, jakby ktoś ich zmuszał do świętowania. Ja, ateista, nie świętuję i nie mam z tego tytułu żadnych nieprzyjemności, ani przyjemności.
OdpowiedzUsuńurodzin też jakoś specjalnie nie celebruje od lat...imienin takoż. świąt kato też. więc chyba mamy podobnie.
Usuńo tak plastik i pochodne to jest złoooo
a dynia to od zawsze symbol jesieni. w okolicach duchów przywoływania gotujemy zupę dyniowa, to jest nasz rytuał. jedyny.
Kurczowo trzymam kciuki za Maniusia. Nie pozwól mu wychodzić!
OdpowiedzUsuńwczoraj znów uciekł ale tylko na chwilę siku zrobić, łeb przewietrzyć...
Usuńale pilnujemy go i no cusz dzień w dzień weterynarz. dziekuję kochana