Dziś pierwszy lipca i podobno goronc zapowiadają. otworzyłam drzwi tarasowe, patrzę a tu bezwietrznie oraz ciepło. idę więc na spacer z Ciri. a potem do teatru, a potem wracam do domu a wieczorkiem letnia joga w grupie, no cieszę się, jak niewiemco.
Naczelnik wczoraj uchlastał krzaka jaśminu przy samej dupie jego. i teraz mamy przeciągi na tarasie. może w ten sposób choć częściowo pozbędziemy się efektu akwarium w upalne dni. no a jutro sobie zaplanowałam układanie tarasu, łóżka, poduszek, szmaty nad łóżkiem. lampionów. wygodnego przesiadywania latem jednym słowem.
w dwa dni w ramach leżenia na kanapie, bo we wsi łeb urywało, no wichura była, że nie pamiętam, takiej ostatnio, zobaczyliśmy Squide game...nienawidzę tego serialu, no ale, jak się powiedziało A, oraz B do połowy. ..
Wkręciłam się tymczasem w norweski serial Pernille. i zatęskniłam za Ritą.
[wyprałam wyprawę, koce, poduchy, kapy, bo przy takim wietrze schnie na pniu]
Co jeszcze robiliśmy ostatnio?
W zasadzie, to dobrze kurz bitewny nie opadł a My już ...jedziemy :-))
Wiadomo, że podróż nie zaczyna się w chwili, gdy wsiadamy do auta ale znacznie wcześniej, gdy planujemy, szukamy miejsc, hoteli, wybieramy sposób podróży, czytamy historię, rezerwujemy samoloty, promy, czy kampera.
Najpierw musieliśmy podjąć decyzję, Jak się dostaniemy na Lofoty.
Optowałam za samolotem, wynajęciem auta, rezerwacją hoteli. ale stać by nas było na tydzień albo bankructwo. jedzenie jest też drogie...więc rozważaliśmy jazdę osobowym Naczelnika (odpada wynajem auta wchuj drogi) hotele, część jedzenia w aucie z domu.
potem pożyczenie od rodziny takiego fajnego auta terenowego ze spaniem w drodze, żeby jednak sobie móc poszaleć i bez hoteli. i zabrać żarcie.
aż wreszcie po nitce do kłębka, Naczelnik poszukał kamperwana. i wynajęliśmy. ta opcja jest najdłuższa czasowo(dlatego gdy wracamy mamy trzy dni i Albania), ale w stosunku do tego co zobaczymy(bezcenne) to najtańsza. No i wielokrotnie sprawdzona. Dwa w jednym(spanie i samochód) i żarcie stąd.
plan się krystalizuje
i plan jest taki, że
Przeskakujemy przez piękną Szwecją w kierunku Narwiku. terenami, którymi jeszcze nie jechaliśmy. Zwiedzamy Narwik i od niego zaczynamy przygodę. czyli od północy i zjazd w dół. Co to jest za trasa o bogowie : oto nasza norweska TRASA. (jeśli się oddali mapę, to widać na czarno całą norweska trasę ) zanim przepłyniemy promikiem na Lofoty, to wcześniej wyspa Senja. Porównują ją do szkockiej wyspy Skye. obłędnie piękna. potem Lofoty do miasta A i przeskok promem do Bodo i w dół...
Jedziemy więc małym kamperkiem zwanym kamperwanem z konieczności, bo mamy do przejechania tysiące kilometrów, więc nie będziemy wlec się i wlec ton żelastwa dla komfortu własnego. no i zależy nam na czasie. i miejscach do kamperowania a wiadomo, że mniejsze auto wszędzie wjedzie. prom o tysiąc złotych tańszy. i mniej spala.
poza tym jedziemy sami.
Ech, zapowiada się ciekawa i przepiękna przygoda.
Tymczasem lipiec w teatrze i w obejściu, to też całkiem przyjemny czas. leżenia na hamaku, na tarasie, czytanie lektur w papierze, jedzenia czereśni, bo u mnie właśnie zaczynają swój łabędzi śpiew ;-) wieczorna joga, spotkania z przyjaciółmi, sąsiadami, leniwe letnie wieczory z lampionami, gotowanie. lepienie. malowanie... gromadzenie energii.
*
Obojętność na pokrzykiwania, połajanki, wymundrzanki mi towarzyszy od pewnego czasu.
oraz autentyczne zdziwienie. że ktoś jeszcze tak robi ??? Ta informacja, która wzburzyła blogownie, na chwilę mnie przytrzymała w miejscu, wzdrygnęła, bo pamięć burzliwa wróciła i ... odeszła w Zapomnienie.
Największą karą, jaką kiedykolwiek wymyślił świat jest WYMAZANIE z historii, i skazanie na zapomnienie, i obojętność. zwłaszcza, gdy typ podpadł i na to zasługuje. Zasadnym też wydaje się uczucie ulgi. wiele osób odczuwa ulgę, gdy taka osoba nas odcina. ufff. lub odchodzi do piachu. Nie każdemu należy się gwiezdny pył...