wtorek, 3 lipca 2012

39

nie zdążyłam
jutro lecę na Majorkę, gdy wrócę wrzucę zdjęcia ogrodu, które dziś zrobiłam
nowym aparatem - nowe możliwości, większe i lepsze.

walizka stoi zapakowana,
aparat przetrenowany
plaże  i parasole oraz palmy czekają.

tylko ... lot jawi się koszmarem
noc dzisiejsza czeka mnie zapewne bezsenna,
papieros i kolejny drink
za każdym razem, gdy siedzę w tym przeklętym samolocie obiecuję sobie, że to już ostatni raz.
Żołądkowa gorzka zagrzebana w walizce ... no chyba żeby mnie taki cykor i atak paniki złapał
to wygrzebię.
Rok temu siedziałam z butelczyną zakupioną w strefie bezcłowej na airporcie walesy,
i popijałam kanapki.

taki to był widok żałosny.




6 komentarzy:

  1. hehehhe...dobrze będzie- pomyśl o tych palmach i słońcu, pięknej opaleniźnie - co tam lot- to mały pikuś- baw się dobrze..

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak już zaczniecie kołować, zamknij oczy i pomyśl, że tu leje i wieje, a Ty lecisz tam, gdzie pięknie i slonecznie, jak je otworzysz, już tam będziesz. A tak poważnie zamiast alkoholu, który Cię nie uspokoi proponuję ziołowe leki uspakajające.

    OdpowiedzUsuń
  3. no to z Tobą chyba bym poleciała, no i z żołądkową, bo na trzeźwo ani rusz;-) chociaż wiadomo będzie dobrze;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam więc kciuki za wspaniały urlop! :)
    A lot jakoś przeżyjesz :))
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmmm.... jakoś trza to przeżyć... już pewnie na miejscu jesteś :))

    OdpowiedzUsuń
  6. ..nie zdążyłam ucałować przed.....zrobie to jak wrócisz:)

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....