W wyniku pościgu sprawca uciekł!!!
to nie cytat z seksmisji jakiejś
to cytat z lajfu naszego kolonijnego
w tym roku obfitowało w wydarzenia nieoczekiwane, jak nigdy dotąd
z powodu, że
rozpizgało nam dzieciary po trzech piętrach hotelu
to co ??, to albo latanie i zakwasy i snu zero, żeby przypilnować, zabezpieczyć, sprawdzić
albo na spokojnie, bez spinki i histerii odpuścić i zaufać trochę
wybrałyśmy opcje numer dwa.
ale.
na parterze rezydowało pięciu oderwanych od reszty
i w nocy konkretny żul miejscowy podpierdolił chłopcom kurtkę.
bezczelnie z parapetu, na oczach właściciela, jakaś łapa owłosiona
zgarnęła odzienie.
w to, co nastąpiło potem do końca uwierzyć nie mogę.
młody wyskoczył przez to okno w pogoni za złoczyńcą
nie zapuszczając się jednak w ciemności. nikogo nie znalazł, więc pognał po pomoc.
pognał po nas.
była już ta pora, kiedy pukanie dodrzwi oznacza kłopoty i wywołuje niepokój
i wywołało.
Razem z Margaretą interweniowałyśmy połowicznie, porzucając nadzieję naodzysk.
Kesi zalogowana w łazience w ogóle olała sytuację.
Dla spokoju i dla picu wylazłyśmy razem ze stróżem na zewnątrz, i jakież było nasze zdziwienie
gdy w światełku latarki ujrzałyśmy złoczyńcę znów rezydującego pod tym oknem
no i pognałyśmy, i poszłyyyy konie po betonie i paszliiii myyy w pieriod
ja w klapkach i bez okularów, tak więc w praktyce na bosaka i po omacku,
Margareta w pełnym rynsztunku, prawie
i stróż z latarką. i z nazwiskiem tubylca na ustach (rozpoznał go od razu i bezbłędnie).
Wymiękłyśmy z pogoni w ciemnych krzakach.
Pomyślałam, że z powodu kurtki nie zamierzam się narażać na zadźganie znienacka
oplucie hifem i inne. a pan stróż, choć waleczny, to jednak wiekowy, również nie dał rady.
sprawca uciekł, obserwowany z balkonów przez innych wychowawców.
zawezwaliśmy policję.
- dlaczego państwo nie złapaliście złodzieja, tylu was tu jest, padło sakramentalne,
pełne pretensji, pytanie.
normalnie przez łeb przewaliło mi się takie bagno, na okoliczność określeń dotyczących policji
że aż się sama się zbulwersowałamsię.
a dwa dni potem Margareta w odpowiedzi na pytanie,
co ze sprawcą podanym na tacy - nazwisko!! oraz kurtką
usłyszała
w wyniku pościgu, sprawca uciekł.
idę odespać teraz noc powrotną... resztę potem..
No patrz, zmasowany atak kretynizmu, jak u Młodej w pracy ;o)
OdpowiedzUsuńoj tam, zajęci byli, zmęczeni ... i w ogóle ...
Usuńa filmował ktoś?
OdpowiedzUsuńnastępna razą pobiegnę po telefon, aparat, kamerę w pierwszej kolejności...
Usuńczłowiek się całe życie uczy, normalnie))
No właśnie, może jakby go ktoś sfilmował, byłby dowód!
OdpowiedzUsuńna pewno)))
Usuńi w ogóle doprowadzić najlepiej ))))
To jakaś paranoja. Jak mógł ktoś wejść na teren...
OdpowiedzUsuńA policja zachowała się klasycznie :))
no mógł, bo to był żul zaprzyjaźniony, który oficjalnie pety zbierał z popielniczek. I ja sama mu dzień wcześniej dałam kilka fajek, cholera jasna... dlatego go od razu stróż rozpoznał i po nazwisku ścigał.
UsuńO rety! Niezla akcja;-)) O policji- zal czytac..
OdpowiedzUsuńno i na tym nie koniec,
Usuńcdn... a policja no cóż
no właśnie, dlaczego sprawca nie złapany, nie zakuty, dlaczego kurtka nie odebrana, i dlaczego jeżeli to wszystko nie zostało zrealizowane wzywa się policje????
OdpowiedzUsuń))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Usuńdokładnie tak zostałam skarcona i pouczona na zaś
no takich podstaw nie znamy aj, aj, aj ;-)
Usuń