czwartek, 1 września 2022

Środa Ministrą Edukacji, to byłby hit.

...a tymczasem mamy czarnka i shit.

Początek roku szkolnego i już się cieszę. Z jednej strony rozumiem, że ofiary muszą być w czasie walki o polską edukację, czyli strajku nauczycieli i buntu na pokładzie ale z drugiej strony, namnożymy tej tłuszczy niedouczonej bez liku i kto się będzie z tym potem bujał ??

Już obserwujemy skutki reform edukacji, w tym długofalowej edukacji kk z ambony, mniej więcej takie, że się patrioci śpiewający zakazane piosenki w stolicy ubierają w koszulki z napisem: bochater. oraz czytają taki propagandowy szmatławiec: wpolityce.pl, którego nie polecam. na swoich blogach kopiują w całości, co tam przeczytali, po to by wydukać jedno własne zdanie po polskiemu: Wypierdolić elyty. No i wszystko jasne. BO Jedyną elytą może być partia rządząca z jej urodą, językiem, kulturą i klasą samą w sobie. a jedyną profesorą, kwintesencja dobrego smaku, gustu, kultury języka i urody ...no zapomniałam jakże się toto nazywa. 

 W tym roku szkolnym hitem jest SHIT

SHIT ma formować nowego człowieka (no ryzykowne, bardzo). Kupię tego SHITa i powieszę w kiblu, gdzie jego miejsce i każdą kartką będę sobie tyłek podcierać. tylko nie wiem czy mój elitarny tyłek to wytrzyma. taką ilość bredni. kłamstw. pomyłek, błędów i wypaczeń. Oraz martwię się żeby aby jakaś durnota mi się do policzka nie przyczepiła, bo wydanie liche i farba może puszczać...

SHIT jest dowodem, że historycy, w pewnym wieku zdewociali, mają jednak kłopoty nie tylko z pampersami ale i z tą banią metr nad dupą.

Dlaczego mądre i wykształcone kobiety nie mogą być ministrami edukacji.

No i w kontekście nauczania, i życia w kraju tutejszym popadłam w cynizm absolutny.

A bardziej prywatnie:

uprzejmie donoszę, że aroniówki w tym roku nie zrobimy...ptaki zeżarły dwa krzaki aronii. poza tym mamy JEDNĄ dynie, która w dodatku wisi na drzewie. mniej cukinii znacznie, bo tylko trzy krzaki wsadziłam. Jem je na bieżąco razem z fasolą.

Zauważyliście, że

modne są za duże ubrania?! Normalnie obfite sukienki z bufiastymi rękawami. Nie dla mnie taka moda. mam za duże gabaryty a jak jeszcze dowalę zbyt obszerną sukienką, to się w kadr nie zmieszczę i dramat będzie. Poza tym w Szwecji obserwowałam sukienki w typie szlafroków wzorzystych, głownie motywy kwietne, zawiązywane a la kimono...dziwna ta moda, dla drobnych, chudych gejsz.

44 komentarze:

  1. Takie beda Rzeczypospolite... a efekty oglupiania widac na youtubie "matura to bzdura" i w polityce, gdzie ci pseudo politycy umieja jedynie brac, bo nie douczyli sie, ze aby brac, trzeba tez dawac, inwestowac, produkowac. Oni poprzestaja na zawierzaniu matkomboskom, a im bardziej zawierzaja, tym w Polsce gorzej. Tyle, ze ciemny lud to kupuje i przyzwyczaja sie do klepania paciorkow zamiast pracowac. Bo tak czy siak dostanie na piwo i tipsy. Uczyc sie trzeba, ale nie sinusow, ktore mi przez cale zycie nigdy sie nie przydaly, ale praktycznej ekonomii, procesow przyczynowo-skutkowych w gospodarce. Pisieje, poboznieje i glupieje ten narod, czas na naprawde madrego ministra edukacji i zaangazowanych nauczycieli, ktorzy beda godnie za swoja prace oplacani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantero, ja sobie myślę po czasie, że te sinusy, nawet jeżeli się w życiu codziennym nie przydały, to do gimnastyki mózgu na pewno. A osobiście, to nawet je lubiłam. Bardziej jako wykresy niż wzory, co prawda.

      Usuń
    2. zdecydowanie jest z tym narodem coś nie tak..od zawsze. Tylko zawsze zwalaliśmy na komunę. A tu widać w historycznym ujęciu, jak na dłoni, że złodzieje, kombinatorzy, bezczele i niewyedukowane parchy...))))))))))))

      Usuń
    3. Parch, według sjp: pogardliwie Żyd, gudlaj, pejsowaty - gratuluję antysemityzmu.

      Usuń
    4. Agniecha, no ja nigdy nie lubiłam matmy, teraz lubię ale za późno )) a moim uczniom tłumaczę, że to właśnie trening mózgu, gdy marudzą po co im to. i po co im tamto...

      Usuń
    5. anonimowy - www.miejski. pl :Bezdomny, żul, pijak, osoba podejmująca się prostych prac w celu zarobienia na alkohol. ..

      Usuń
    6. Sjp vs miejski - gratuluję wyboru literatury

      Usuń
    7. Anonim- parch to także sparszywiałe jabłko, które ma pomarszczoną, gnijącą skórę i gnijący środek i taki jest właśnie cały PiS z parchatym kaczorem na czele. A ty jeśli od razu skojarzyłeś/aś parcha z Żydem, to masz problem ze sobą.

      Usuń
    8. Gratuluję tej żałosnej obrony.

      Usuń
    9. Anonimie a ja nie gratuluję tchòrzostwa i

      Usuń
    10. Jaskółko, Jak myślisz co było pierwsze parch w sensie sparszywialy owoc zwierz czy Gebelsowska propaganda 😂😂

      Usuń
    11. No przecież wiadomo, tylko anonim jakoś deczko niedokształcony, próbuje tutaj swoje dyrdymały wciskać. Widać umysł ma sparszywiały jak to jabłko z parchem.

      Usuń
    12. 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣 gratuluję oceny w punkt

      Usuń
    13. A to nie są psiury te jabłka? Psy przepraszam😀

      Usuń
    14. Anonima chyba porąbało z takim tłumaczeniem.... U mnie od zawsze parch to był syf (mam na myśli trądzik młodzieńczy, czyli wykwit skórny).

      Usuń
    15. ano każdy tłumaczy, jak mu w duszy gra ))))) a anonimowi gra, żeby się przypierdolić. zaraz napiszę coś o gettach dla idiotów...

      Usuń
  2. Fragmenty Shitu czytałam w necie i nie zazdroszczę tym, którzy muszą to przeczytać w całości. Powoli rzeczywistość zbliża się do tej w" Czerwonym slomcu" Żulczyka, przerażające.
    Dlaczego minister edukacji to nie mądra kobieta? Pamiętam pierwsze rzady po transformacji, ludzi z nazwiskami, z kulturą i etyka. Każdy kolejny wynosił na powierzchnie co dziwniejsze twory, nieznane nikomu , jakby rodacy zauważyli, że polityka to nie wiezienie i cierpienie, ale wymierne korzyści. I na madrych nikt nie głosuje, bo ne mają kościelnego PR. A pamiętasz fenomen Stana Tymińskiego?
    Bardzo lubię obszerne sukienki z bufami, jestem wysoka i wyglądam w nich jak wesoły stog siana, no i co z tego😀 kocham kolor, fuksja, niebieski, różowy pomarańczowy są w stałych zestawach, a podobno po 50 to buty z Lidla , brąz i bez 😀 Za duże spodnie też uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zacznę od końca: jestem bardzo niewysoka ))) i to mnie do tych ciuchów dyskwalifikuje kompletnie. Całe życie byłam szczupła, ale nie chuda i koścista, więc lubiłam za duże i tak się ubierałam ale teraz ...niestety za duże pogrubia bardzo!!! a uzmysłowiły mi to Trinny i Susannah czy jakoś tak, Pamiętasz te dwie stylistki ubierające kobiety w Anglii USA a potem i w polsce ??? wbrew temu jak się teraz ciśnie po nich, nauczyły kobiety kilku zasad i dbania o wizerunek. Obecne trendy: hasztag ciałopzytywność, jesteś ważna, kochajsiebie ....mało mnie przekonują, to popadanie w totalną skrajność . No nie jesteśmy tacy sami/takie same. grube tłuste niskie nie będą dobrze wyglądać we wszystkich sukienkach... owszem jesteśmy różni, i to jest piękne ale nie oszukujmy się. nie pierdolmy farmazonów, tylko albo miejmy mode w dupie i stawiajmy na wygodę albo ... się stosujmy do zasad, żeby dobrze wyglądać, apetycznie, seksownie, ukryć toiowo. Ja nie lubię grubych bab z tłustym dupskiem i celulitowymi kraterami chodzących w leginsach, jakby zapomniały spódnicy... podobnie jak szeroko uśmiechających się ludzi z zepsutymi zębami. No tak mnie ten wątek rozkręcił, że chyba napiszę osobny post )))

      Usuń
    2. Widzisz jak komentarze inspiruja😀 pamiętam Trinny i Susan aha i tego typu rady mogą być inspiracją, ale nie rozkazem. Będe się ubierać i zachowywać jak mi się podoba, o ile nikogo nie krzywdzę i swiatmusi to znieść. To czyli mnie w pomarańczach i fuksjach i trampkach😀

      Usuń
    3. Wiesz nie masz Gwarancji że komuś kto nie znosi fuksji będziesz się podobać w tym ubranku 😛 bo w kraju tutejszym nie słyszysz :pięknie ci w tej sukience, tylko ładną masz sukienkę...jesteś wysoka i pewnie we wszystkim ci ładnie. Ja też lubię kolory i trampki 😘

      Usuń
    4. Pamiętam te babki. Lubiłam je bardzo. Ostatnio przeczytałam o nich, że jedna uzależniła się od botoksu, a druga od narkotyków:(.

      Usuń
    5. o rany julek, jakos nic o nich nie słyszałam ostatnio, chyba zniłkły ... ale dzis przeczytałam w miarę aktualny artykuł, jak to zostały zjechane przez blogerkę, blogerki? typu hasztag kochammoje ciało za książki, i myslę, że poprawność polityczna je zmiotła z areny.

      Usuń
    6. Trinny prowadzi swój kanał na you tube nadal pokazuje jak dobrze wyglądać,ale na niej wszystko wygląda dobrze ,bo jes chuda jak szczapa:)

      Usuń
    7. racja święta i dlatego fajnie jest być chudym, )))

      Usuń
  3. Zapomniałaś o "krużganku óświaty:))) Gdy oglądam demonstracje "prawdziwych patriotow",kiboli z nacjonalistami i słyszę obelgi,wyzwiska wykrzykiwane przez 20 latkow,hasła o komunie,zdrajcach narodu i równocześnie blogosławiacych ich księży,to myslę,że coś w tym kraju poszło nie tak.Bardzo nie tak.Kiedyś wydawalo się,że narracja kk trafia jedynie dp starych,kiepsko wykształconych,teraz widać,że to nie do końca prawda.

    Co do "body shaming" - trzeba lubić siebie,ale mądrze,nie pławić się w samouwielbieniu robiąc sobie krzywdę.Bo "kochanego ciała" wbrew powszechnemu powiedzeniu,owszem,może być za dużo.I to staje się problemem naszych czasow,nie tylko estetycznym,ale głównie zdrowotnym w wymiarze indywidualnym i spolecznym.
    Ja jestem dość wysoka,mam jeszcze niezlą figurę,ąle jestem wobec siebie dość krytyczna,uważam,że nie wszystko jest dla wszystkich,jesli chodzi o tzw.trendy..



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo. Powiem ci co poszło nie tak, otóż komuniści dali dupy z kk. Czyli konkordat i konstytucja. I się rozlazło rozlalo... Bez tam i barier. Poza tym ciągle zbieramy efekty zatrzymania się cesarstwa rzymskiego Na renie...

      Usuń
    2. Bo otóż jest różnica między surowym krytycznym podejściem a kompleksami wielkości piramid czy anoreksja z powodu nagonki... U mnie też względy estetyczne ...ale po pierwsze zdrowotne jak piszesz. Też bym chciała jeść bez opamiętania...

      Usuń
    3. Tak.To nie świat wyrządza Polsce krzywdę tylko "nasi" - szubrawcy,ktorzy dostali się do koryta.Od zawsze.
      Oraz powalająca głupota tego narodu,ktory widzac pedofilię,rozpasanie kk , pląsy u Rydzyka - niczego nie jarzy,robi wszystko,by wychować kolejne pokolenia w tym duchu posylajac dzieci na edukacje religijna. Itp.itd.

      Usuń
    4. smutna prawda, wiele mówiaca o tutejszym narodzie i jak to się skończy....

      Usuń
  4. Nie lubię pufek, przecinanych w pasie i domraszczanych sukienek, koroneczek, szczypaneczek itp. Lubię proste sukienki, nie odcinane, uwielbiam kimonowe rękawy (ale nie nadmierne u dołu rozszerzane) lub doszywane prosto, bez podkroju pach. Mam wąskie ramiona i wszystkie takie doszywane z podkrojem rękawy są w nich zbyt szerokie.
    Obecnie chudnę- nie jem słodyczy i stosuję zasadę ŻP- zaczynam wchodzić do ciuchów sprzed 5 lat.
    O oświacie nie mówię, bo mnie mdli na sama myśl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha... chodzę na okrągło w leginsach, ale nie mam, o dziwo, tłustego dupska. Mnie "dokucza" wystający brzuch, co jest w połowie skutkiem przytycia, ale w drugiej wadą kręgosłupa lędźwiowego wygiętego do przodu, czego nie da się skorygować (moja mamusia nauczycielka olała uwagi cudownego lekarza, twierdząc, ze samo się skoryguje i nie posłała mnie na ćwiczenia). I tak do końca życia jestem skazana na wystający brzuch, choćbym wszystkie sadło z niego wytopiła.

      Usuń
    2. I ja nie lubię pufek i marszczonek, dopuszczam plisowane...lubię proste i lniane albo bawełniane jedwabne. Bardziej mnie interesuje materiał niż fason. I Kolor. Choć ostatnio głównie czarny...

      Usuń
    3. Całe życie chodzę w leginsach ....bo lubię ale nigdy choć bym miała figurę modelki bez zakrycia tyłka ...taka faza

      Usuń
    4. A przecież jednocześnie chodziłam w tak obcisłych spodniach z dziurami...jeszcze niedawno🤪

      Usuń
    5. No z odkrytym to nie, bluzki za pupę i wszystko gra:)

      Usuń
    6. U mnie ino spodnie na tapecie. Chociaż w tym roku po raz pierwszy od ponad 18 lat byłam w robocie w sukience, ale o zakład chodziło (chciałam wygrać:)).

      Usuń
    7. anonimowa-bo spodnie sa wygodne, choć w upał jednak preferuje spódnice. ja lubię spódnice do kostek albo do samej gleby. a pod nimi leginsy))))

      Usuń
  5. Kupiłam sobie w lumpie kimono i uszyłam z niego coś, co noszę jako sukienkę-szlafrok. Uwielbiam. Cudnie wygląda do wąskich dżinsów i białego t-shirta. Sukienki w większości szyję sama, bardzo prosty fason. Ostatnio zakochałam się w sukience flanelowej, którą uszyłam ze starej pościeli. Flanela na lato cudna jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, flanela, zapomniany materiał, a jakże przytulny!

      Usuń
    2. I idealny na upały :-)

      Usuń
    3. zazdrość normalnie zazdrość...mam maszynę ale nie mam śmiałości ))))) a flanele uwielbiam i ostatnio wygrzebałam swoja flanelowa koszule w kratkę. Pościel tez miałam ale oddałam do schronu. bo chyba bym z niej jednak kiecy nie uszyła.

      Usuń
    4. ach szczytujesz w modzie Kalino ))

      Usuń
    5. Teatru- mam maszynę, ale nie mam czasu...:):):): A ten pomysł Kaliny z flanelową sukienką na lato jest super. Czuję imperatyw:):):):) Przez zimę szyję sukienki z lekkiej flaneli na lato:) U mnie na wielkie upały sprawdzają się koszule nocne, które noszę tylko jako sukienki- takie do połowy uda i bez rękawków , z bawełny.

      Usuń
    6. No ba i ja bym chętnie się zaznajomila...może zacznę od prostych rzeczy. Lubię takie koszule do samej podłogi 😁🙃

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....