piątek, 2 września 2022

Wyjść ze strefy komfortu...

 Zmienić pracę na kategorię: W podróży, to by było fajnie. Uciekać przed jesienią i zimą. [Zaraz się zaczną depresyjne wieczory jesienne. a ja toczę batalie o rozpalanie kominka w chałupie. Pòki co w te ostatnie dni sierpnia rozpalamy ognisko z drzew owocowych]. Zachęciło mnie do takich przemyśleń kamperowanie nasze letnie. Nie, nie mogłabym tak żyć przez pół roku. Chyba, że większy kamper z większymi wygodami, zacumowany na dłuższy czas w pięknych miejscach. Ale najlepiej jakieś wynajęte domy lub hotele. I pracować zdalnie albo pisać relacje z podróży bym pragnęła aktualnie. Serio. To by mi się podobało natenczas, jako że zupełnie nie czuję ciśnienia na pracę z ludźmi. nawet na kontakty osobiste. nie mówiąc o szkole. Teatralnie też jestem wycofana. Tak sięporobiło.

Zrobić woltę życiową. TO BY BYŁO COŚ. Naczelnik, który według Repo wygląda na oswojonego wikinga/wilka morskiego, jest poliglotą i przemawia w wielu językach, więc do wielu krajów moglibyśmy zawitać. ale ja natychmiast teraz zaraz zapisuję się na kolejne wtajemniczenie z języka angielskiego. Poza tym on może tak pracować. dla niego to żadna wolta, jedynie woltunia. Wolty dokonał dokładnie rok temu, zmieniając pracę na lepiej płatną, rozwijającą z perspektywami pod każdym względem, z możliwością wykorzystania talentów lingwistycznych i dającą Wolność. Tymczasem ja nie mogę pozbyć się wrażenia, że tkwię w strefie złudnego komfortu, a tymczasem życie TU mnie Spala i Spierdala. Może ja się oszukuję, że mi potrzebna ta ostoja, że bezpieczne i stałe zapracowane profity, to jest osiągnięcie. Owszem profity są. Wygoda jest. Satysfakcja jest. Rozwój jest cały czas...ale wszystko mi w osiągnięciu nirwany przeszkadza. A to co mam Nie jest niczyją zasługą, staraniem, łaską, tylko efektem mojej ciężkiej pracy. zdolności. kreatywności oraz wykształcenia.

Do uczucia dyskomfortu, które mi towarzyszy nieprzerwanie latami a nawet konfuzji, doprowadziło mnie przebywanie w kraju tutejszym: coraz większa, pogłębiająca się, obrzydliwa, obmierzła dziura ideologiczna. Czytam, że ludzie chcą emigrować, bo wstyd im utrzymywać te bandę przy korycie, z ich podatków. I mam tak samo, że Wstyd mi i wkurwia mnie to. Wizerunek kraju tutejszego poprzez polityków pisdzielskich kreowany, jest dojmująco przygnębiający i zaprzański. WSTYDZĘ SIĘ gdy słyszę, czytam i widzę te przaśne typy. Ja rozumiem, że część społeczeństwa tutejszego się z nim identyfikuje, ta co to pisze: elyty wypierdalać. Co byście typki zafągane zrobiły bez elit intelektualnych, artystycznych i każdych innych?? bez nauczycieli na których tak plujecie jadem, bez noblistów podnoszących prestiż, i bez mądrych światłych ludzi i wizjonerów. zdechli byście pod płotem upaprani w gnojówce z wygódką w tle. koniem pług ciągnęli. srali w lesie ...podskakiwali pod kulturę !!! ach Tuwim mi się tu objawia w całej rozciągłości: 

I ty, fortuny skurwysynu, 

Gówniarzu uperfumowany,

Co splendor oraz spleen Londynu

Nosisz na gębie zakazanej

I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,

A srać chodziłeś za chałupę,

Ty, wypasiony na Ikacu 

Całujcie mnie wszyscy w dupę.

I ty, fortuny skurwysynu, Gówniarzu uperfumowany, Co splendor oraz spleen Londynu Nosisz na gębie zakazanej, I ty, co mieszkasz dziś w pałacu, A srać chodziłeś pod chałupę, Ty, wypasiony na Ikacu, Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,julian_tuwim,calujcie_mnie_wszyscy_w_dupe.html
I ty, fortuny skurwysynu, Gówniarzu uperfumowany, Co splendor oraz spleen Londynu Nosisz na gębie zakazanej, I ty, co mieszkasz dziś w pałacu, A srać chodziłeś pod chałupę, Ty, wypasiony na Ikacu, Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,julian_tuwim,calujcie_mnie_wszyscy_w_dupe.html
I ty, fortuny skurwysynu, Gówniarzu uperfumowany, Co splendor oraz spleen Londynu Nosisz na gębie zakazanej, I ty, co mieszkasz dziś w pałacu, A srać chodziłeś pod chałupę, Ty, wypasiony na Ikacu, Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,julian_tuwim,calujcie_mnie_wszyscy_w_dupe.html
I ty, fortuny skurwysynu, Gówniarzu uperfumowany, Co splendor oraz spleen Londynu Nosisz na gębie zakazanej, I ty, co mieszkasz dziś w pałacu, A srać chodziłeś pod chałupę, Ty, wypasiony na Ikacu, Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,julian_tuwim,calujcie_mnie_wszyscy_w_dupe.html
I ty, fortuny skurwysynu, Gówniarzu uperfumowany, Co splendor oraz spleen Londynu Nosisz na gębie zakazanej, I ty, co mieszkasz dziś w pałacu, A srać chodziłeś pod chałupę, Ty, wypasiony na Ikacu, Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,julian_tuwim,calujcie_mnie_wszyscy_w_dupe.html

I nie pociesza mnie wiedza, że każdy wizjoner,  artysta, filozof, literat miał pod górkę. Ba, każdy porządny człowiek, co chce tylko mieć tyle, na ile zapracował i żeby mu nikt w życiorys z butami i gembami pełnymi frazesów nie wchodził i się odpierdolił od jego macicy. wyborów. ateizmu. ciała. sposobu życia. To przykre i dołujące raczej. [Witkacy byłby artystą klasy Picassa, Dalego gdyby żył NIE TUTAJ w tej zatęchłej dziurze, w dwudziestoleciu...]

Z drugiej strony na krańcu przeciwległym zawsze muszą być typy pogardzające, mądrzejsze, niż im się wydaje i cwańsze ??? na tyle, żeby również łupić i wykorzystywać bez opamiętania, oraz zwyczajnie kraść. Mówię tu o drugiej kadencji PO. o organizacjach pozarządowych trzepiących kasę...a pod publiczkę takich obywatelskich, że klapki spadają.

Tu nie może być w NORMIE. spokojnie, kulturalnie, z dystansem, skromnie, wygodnie, tolerancyjnie z utrzymaniem tradycji ale bez jej narzucania i wreszcie bez tego bogonarodwego zadęcia do urzygu ??

Wychodzi mi, że nie może. a i ja nie zmierzam czekać, aż będzie. 

ps

Glamping Pilwa 17 na Mazurach, to miejsce opisywane przez Krytykę kulinarną. I znów mnie zastanowiło, czy ja bym mogła mieć agroturystykę, w obejściu, bo w domu to z pewnością Nie.

61 komentarzy:

  1. Ja żadnej agroturystyki bym powadzić nie mogła, bo lubię ludzi, kiedy mam nastrój. W innych okolicznościach przyrody umiem być odstraszająca.
    I dlaczego wszyscy mają nasilenia depresji jesienią, a ja wiosna i latem, pytam się. Jak tylko słoneczko zaczyna mi świecić w twarz budzą się we mnie lęki.
    Ja żyje spokojnie i bez zadęcia, ale oczywiście nie w Polsce. Na szczęście lubię uczyć się języków, nie mam z tym problemu i uwielbiam mówić nawet jak zbam trzy zdania na krzyż. Po raz kolejny Naczelnik mi się podoba( czysto platonicznie)😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra dobra 😂😂😂😂 opowiedz raczej swoją historię. Bardzo jestem ciekawa. BARDZO. Jak to się stało że wylądowała na Bałkanach? Jak było w kibucu? Aż mnie skręca. I naprawdę wywalilas swojego bloga w kosmos ...???

      Usuń
    2. Pół godziny pisałam komentarz sama go usunęłam, idiota. Napisze wieczorem obszernie skoroś ciekawa😀

      Usuń
    3. Bloga naprawdę usunęłam, mną gwałtowne emocje targają.

      Usuń
    4. To najpierw o kibucu, to byla fantastyczna przygoda, szczególnie, że ja uznaje tylko zwiedzanie od środka, czyli życie wśród tubylcow. Żadna tam wycieczka kościelna do Ziemi Świętej. W Lublinie pomagałam w Muzeum Żydów Lubelskich, kiedyś zagadałam do członków wycieczki z kibucu, że ja bym chętnie została wolontariuszem, ale chyba jestem za stara( 48 wtedy mialam). Okazało się, że niekoniecznie, dostałam maila do kordynatorki w Kibutz Lotan, 20 km od Ejlatu na pustyni Negew, który to kibuc prowadzi programy ekologiczne i przyjmuje dużo wolontariuszy. Popatrz sobie na yt jak wygląda ten kibuc i budowle z recyclingu. Wywiad online wypadł pomyślnie, papiery wszelakie zgromadziłam, bilety zakupiłam i po locie samolotem i 5 godzinach jazdy autobusem trafiłam do kuchni jak pomoc do wszystkiego. Zagwarantowany miałam domek, wyżywienie w stołówce, gdzie wszyscy mieszkańcy i wolontariusze jedzą i kieszonkowe przyzwoite oraz 2 obowiązkowe wycieczki, które kibuc musi opłacić. Ja byłam z grupą młodych w Tel Avivie, Jerozolimie i nad Morzem Martwym- byly zabytki, ale i knajpy i targ i kąpiele. Stołówka na 200 osób, jedzenie weganskie, mnostwo młodych ludzi, z którymi kontakty mam do dzisiaj. Planujemy w przyszłym roku polecieć z mężem do mojego kibicu jako goście na jakiś tydzień. Mnie w tym kraju wszystko się podobało, znam nieźle hebrajski, po angielsku nawet z dziećmi się porozumiesz, czułam sie bezpiecznie i nawet zapomniałam brać antydepresanty😀 to tak pół roku w dużym skrócie.

      Usuń
    5. A jak się znalazłam na Bałkanach? To jest strrrasznie romantycznej historia😀 od dawna mam bzika na punkcie Che Guevary, Andreasa Baadera I Gavrila Principa, podkreślonego stosownymi tatuażami. A że cała ciekawsza literatura o Gavrilu jest po serbsku to zaczęłam brać lekcje serbskiego i postanowiłam, że będę miała chłopaka Serba( zadni Chorwaci i inni w grę nie wchodzili) A wiadomo, że Serba najlatwiej spotkać w Serbii toteż zaczęłam jeździć jako wolontariusz medyczny do szpitala w Kruševcu, a zdjęcia wstawiać na insta. I zrządzeniem losu na tym insta mnie zaczepił chłopak z Bośni. Jak zobaczyłam jego zdjęcia to mnie piorun trafił jak Michaela Corleone. Spotykałam się wtedy niezobowiązująco z jednym z Serbii, ale tutaj nie mogłam odpuścić. Po miesiącu wymiany wiadomości postamowilismy się spotkać w Serbii. On był wtedy kompletnie nieogarnięty, kobiety, trawa, alkohol, live fast die young, ale jak mnie ktoś wpadnie w szpony to sam nie wie, ze przepadł. Dużo przeszliśmy od pierwszego spotkania, ja na trzecie przyjechalam do Banja Luki, zaczęliśmy razem pomieszkiwać, ale to nadal było luźno z jego strony, w końcu 25 lat a 50 to jest jakas roznica😀 musiał się zdarzyć przełom, ale to juz nie do publicznego pisania. W każdym razie jesteśmy 3 lata w małżeństwie, dobrym małżeństwie, facet się bardzo ogarnął, bo on z tych, co się muszą wyszaleć by niczego nie żalowac, a potem mogą zyc normalnie. Ja się przeniosłam do BiH, moje dzieci go uwielbiają, chociaż dwie córki są starsze od ojczyma😛 oczywiście biorę po uwagę, ze po mojej śmierci sobie kogoś znajdzie i bardzo chciałabym siedzieć wypchana jako trupek w salonie i przyjmować ewentualne kandydatki😉

      Usuń
    6. No to ty jesteś Gość Repo. Wszystkie mohery co tu zaglądaj padły trupem 🤣🤣🤣🤣🤣 jutro ci napisze więcej bo nienawidzę telefonem

      Usuń
    7. Cudna historia, urzekł mnie ten fragment: "ale jak mnie ktoś wpadnie w szpony to sam nie wie, ze przepadł". I już wiem, żeś charakterna

      Usuń
    8. Prę wtedy do przodu jak pijana betoniarka😀

      Usuń
    9. Pytanie czy rzygasz betonem w czasie jazdy, czy jednak nie.:-)
      Nawet nie wiem, kto to Gavril Princip...

      Usuń
    10. Reopo, łączy nas jeszcze jedna namiętność- do Che Guevary. A mnie tym bardziej facet odpowiada, że oprócz swoich zasług jeździł jeszcze na motocyklu. No i przystojny był jak jasny gwint. pozostali raczej mi nie odpowiadają.

      Usuń
    11. No i masz, sąsiad obok będzie budował dom, na placu już stoi betoniarka. Repo- odtąd, kiedy spojrzę na betoniarkę, będę miała w wyobraźni jej pijane pląsy.

      Usuń
    12. Repo, widzę, że lubisz buntowników, rewolucjonistów. Owszem typów pokroju Che nie lubię, podobnie jak Lenina, choć oczywiście koszulkę miałam i jakby czasami rozumiem, zwłaszcza teraz. Ale ze Gawrił cię kręcił? o proszę. Tyle w temacie powszechnej historii. Natomiast Ty sama jesteś buntownikiem i za to cię lubię, bo mamy wspólnego całkiem sporo ))))) Ciekawa z ciebie postać i mocno niekonwencjonalna. a historia romantyczna i nietuzinkowa.

      Usuń
    13. a mnie urzekł ten fragment : oczywiście biorę po uwagę, ze po mojej śmierci sobie kogoś znajdzie i bardzo chciałabym siedzieć wypchana jako trupek w salonie i przyjmować ewentualne kandydatki😉

      Usuń
    14. Repo, gratuluję odwagi!!

      Usuń
    15. Możecie mnie nazywać betoniarka 😁 Agniecha nie rzygam jeszcze betonem, jestem elastyczna. A Gavrilo miał snawet swój most w Sarajevske, odkąd miasto jest prawie głównie muzułmańskie nazwę zmieniono.

      Usuń
  2. A od ilu miesiecy ja Ci pisze regularnie, zebys sie pakowala i wreszcie emigrowala, pokis mloda jeszcze i poki bedziesz w stanie zaaklimatyzowac sie gdzies indziej. Bo potem coraz trudniej. I jesli Naczelnik moze pracowac gdzie mu sie podoba, to na co jeszcze czekacie? Az nastapi polexit i granice zamkna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😩😩😩🤪🤪😘😘😘 tyle ci mam do powiedzenia. Masz rację. Zmieniam nastawienie. Mebluje łeb. Poważnie podchodzę do nauki angielskiego przerwanej kowidowo. I szukam możliwości. Ale czytaj też Między wierszami, ja nie chce stąd sperdalac na zawsze i zatrzasnąć drzwi. Ciągle mam nadzieję że to się zmieni...chyba. chce wyparzac na pół roku na miesiące i móc wracać. Chce być niezależna. Mam tu przyjaciół, znajomych, dentystę ginekologa lekarza ... I mam ambiwalentny charakter,niestety. Cmokam

      Usuń
    2. To nie jest zly pomysl, mozna zrobic rekonesans na wypadek, gdyby pis wygral nastepne wybory, bo w tym przypadku nic, tylko spieprzac i to na stale, bo lepiej juz nigdy nie bedzie. Gdyby zas udalo sie wygrac opozycji, mozna zaryzykowac pozostanie, bo jest jakas nadzieja.
      Ja w dalszym ciagu uwazam, ze moja decyzja opuszczenia Polski oi pozbycia sie tamtejszego obywatelstwa byla najlepsza w zyciu.

      Usuń
  3. Planowałam/planowaliśmy z moim drugim mężem zaraz po studiach spieprzać w góry i prowadzić schronisko albo jakiś inny przybytek turystyczny. No cóż, on skończył studia rok wcześniej, moja matka załatwiła mu pracę, bo wykombinowała sobie, iż mnie rozwódkę z dzieckiem wepchnie mu w ramiona. On nie był od tego, bo to snob był i cwaniak. Mnie wepchnęli do świetlicy wiejskiej- nie miałam sił walczyć jedna z dzieckiem przeciw rodzinie i mężowi no i skończyło się na pracy w szkole.
    Ale ta niebajka skończyła się ( z tym drugim mężem) po 12 latach małżeństwa (zawał), a ja zostałam w szkole bez szans na zmianę pracy. Gdybyśmy z Jaskółem byli o 20 lat młodsi, ani chwili nie wahalibyśmy się z wyjazdem na stałe z tego kraju. A i tak, kiedy 12 lat temu straciliśmy pracę, to stworzyliśmy własny sklep, byle odciąć się od tych narzucanych wymagań. sami sobie jesteśmy kierownictwem i wykonawca. Chcemy- robimy, nie chce nam się, nie szalejemy.
    Czy zastanawiałaś się nad stworzeniem własnego sklepu- galerii z własnymi i cudzymi wyrobami artystycznymi? Bez szaleństwa, czasem "pod publikę". Masz talent, masz wyobraźnię, masz warsztat... tylko stawiasz sobie ale....Ja się też szalenie bałam tego sklepu- Jaskół najpierw sprzedawał nasz towar na targu, a ja w domu, w sieni- zażarło i poszło, a wydawało się, że nic z tego nie będzie. Sami ważymy, konfekcjonujemy, tniemy, mierzymy, zgrzewamy, metkujemy i towar sam Jaskół przywozi z hurtowni- to tnie koszty, ale trochę pracy jest. Funkcjonujemy już na rynku 12 lat i ciągle się dziwię, że nam się udało.
    Zawsze się klientela znajdzie na ceramikę i może produkty tkackie, lniarskie, haftowane-użytkowe. Może znajdziesz wspólniczkę, która też czuje artystycznego bluesa. Najważniejsze rozeznanie rynku. Szkoda, ze mieszkasz tak daleko, bo mnie by się coś takiego bardzo podobało. no i może jeszcze pasmanteria wypas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysl przedni, ale... znow pracowac na pasozytow? Co za roznica czy w szkole, czy we wlasnej galerii, podatki placic musisz, a te pozera pis i beneficjenci zasilkow.

      Usuń
    2. A jak to sobie wyobrażasz, bu nie pracować na pasożytów.? Przecież w każdym kraju są "pasożyty", na których trzeba pracować. Ty w Niemczech też to robisz. Pracowałam na państwowym, pracuję na swoim- różnica jest kolosalna- nikt mi nie dyktuje, nie mobbinguje, nie kontroluje codziennie. Robię to, co ja uważam, za koniecznie, sama sobie ustalam czas pracy- a podatki wszyscy płacą czy na swoim ,czy na państwowym.
      Mam wrażenie, że Teatralna szuka sposobu na życie, a nie sposobu na unikanie płacenia podatków.

      I nie wiem, Teatru, czy Ty masz tę strefę komfortu, z której chcesz wyjść, bo z Twoich opisów wynika, że wcale Ci komfortowo nie jest. Bo... masz wprawdzie dom i stałą pracę, co jest na plus, ale Ty się wyraźnie męczysz w tej "strefie komfortu". To jak tak ma być dalej, według mnie, niekomfortowo, nie ma wtedy przeciwwskazań, by nie spróbować innej "strefy komfortu".

      Usuń
    3. Jaskółko ja od zawsze chciałam miec swój sklep. Pracowałam w aptece i mi trochę przeszlo😀 ale swój sklep to jednak co innego.

      Usuń
    4. No niby tak, ale nie kazdy rzad kradnie na tak gigantyczna skale, a poza tym nie jestem tu przymuszana do placenia haraczu na przestepcza pedofilska mafie, skoro wymeldowalam sie z kosciola.

      Usuń
    5. Wiecie każda z Was ma rację...i Ty Jaskółko że chyba moja strefa komfortu przestaje nią być...w każdym razie zaczyna mnie ugniatać ale nie teatr, bo ta praca to luksus. Jestem szefem mam fajnych ludzi wokół. Mój szef się nie wpierdala...super i możliwości artystyczne spore. Szkoła wiadomo ale nie muszę w niej pracować. Pantera ma rację że wkurwa mam na kraj tutejszy i płacenie legalne podatków na te chujki przy korycie i sukienkowch. Ale też mnie zaczyna nosić...że coś bym zmieniła

      Usuń
    6. Jaskółko Moje wykwity mam gdzie sprzedawać jakby co i nawet się trochę udało...sama nigdy w życiu się nie nadaje do prowadzenia interesu, choć jako kierownik placówki kulturalnej powiedzmy doświadczenie jakieś mam. A partnerki nie znajdę. Marzyłam kiedyś o własnej knajpie. Zaraza mnie skutecznie wyleczyła.
      Wiecie dziewczyny ja to naprawdę bym chciała podróżować. Serio. Wyrwać stąd. Kiedy chce wyjechać. Kiedy chce wrócić. No i życie w kraju tutejszym mi zbrzydlo...do spodu.

      Usuń
    7. Repo- To Jaskół ma we krwi handlowanie. Jego pradziadek był kupcem. Mnie bardziej podobało by się prowadzenie pensjonatu, schroniska albo właśnie agroturystyka. moje pierwsze wykształcenie to kaowiec i w tym też dobrze się czułam. Ale nie powiem, własny sklep mnie nadal rajcuje:)

      Usuń
    8. Jaskółko - tak, szukam sposobu na życie. i tak masz rację, jak tak pomyśleć, to już nie jest strefa komfortu, choć jednak jest ))) Wyjście ze strefy komfortu oznacza podjęcie ryzyka. Zmiana wymaga podjęcia ryzyka, że się nie uda...dlatego często ludzie, którzy podejmują to ryzyko nie mają nic do stracenia. I dlatego, tym którzy mają jednak bezpiecznie, choć może i chujowo, tak ciężko podjąć ryzyko i pierdolnąć wszystko w chuj.

      Usuń
  4. Dołączam do grona smutnych, sfrustrowanych i zawiedzionych (kolejność przypadkowa). Najgorsze dla mnie jest to, że od 2016 roku nienawidzę własnego kraju i nienawiść rośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ROZUMIEM doskonale, bo mam tak samo. To już nie jest mój kraj...

      Usuń
    2. U mnie na razie wielka niechęć, bo nie potrafię znaleźć u siebie uczucia nienawiści. W ogóle, do nikogo i do niczego. Sfrustrowana jestem i owszem. Już nawet nie zawiedziona. Mam w sobie coś takiego, że ciągle wierzę w odmianę na lepsze. I nie jest to typ niepoprawnej optymistki, bo ja jednak realnie wszystko odbieram.

      Usuń
    3. Po raz pierwszy w życiu jest we mnie nienawiść. Po raz pierwszy w życiu nie wierzę, że będzie lepiej.

      Usuń
    4. ooo tak tak i ja powoli nie wierze, gdy się rozglądam...nie wierzę, gdy dociera do mnie, że to głupi naród. pełen hipokryzji, zupełnie obcy dla mnie ...

      Usuń
  5. Zmiana życia zawsze zaczyna się od zmiany myśli..żeby zmienić myśli trzeba wyeliminowac/mocno ograniczyć takie rzeczy jak np.zamartwianie się tym,na co nie mamy wplywu,analizowanie przeszlości,na ktorą też nie mamy wplywu...i wiele innych rzeczy,zjawisk i ludzi.Można pięknie żyć.. wszystko jest w naszej glowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, ale czy jako obywatelka płacąca podatki powinnam mieć wpływ?no chyba jednak tak. Tymczasem sama wiesz jak jest. Obecny rząd tylko mnie okrada. I to jest chujowe. Poza tym masz rację

      Usuń
    2. Dotyczy to nas wszystkich- żyjemy w kraju rządzonym przez cynicznych i jednoczesnie skrajnie nieporadnych politykow,ktorzy oklamuja i okradają nas na każdym kroku.Przykre jest też to,że niestety,mowię to z autentycznym żalem - nasze spoleczenstwo jest w dużej czesci głupie ,sklada sie z jednostek nieskazonych refleksja i mysleniem przyczynowo-skutkowym,ani nawet instynktem samozachowawczym.Dlatego PiS ma ciagle ok.30% poparcia .Im więcej ludzi zmarlo na covid ,tym bardziej rosla liczba koronosceptykow swięcie przekonanych,ze nie ma zadnej pandemii,ze padlismy ofiara glpbalnego spisku:)) Wszyscy to wiemy,ale czy z tego powodu mamy ulegac totalnej frustracji?

      Usuń
    3. No wiemy i właśnie staram się nie dać. Frustruję się raczej głupotą ludzką i tą mentalnością dziwną. Ale ja ciągle podkreślam, że większość ludzi jest niepisowskich, mnóstwo jest zagubionych i powiedziałabym "wygłupionych" tym, co się dzieje. A teraz mnóstwo .ludzi walczy o przetrwanie i to nie jest banał

      Usuń
    4. Ewo, no nie zamierzam się już w ogóle frustrować tępotą współobywateli )))))) dlatego myślę, co tu zrobić, jak żyć, czym się osłonić i w co uciec przed tym durnym pisdzielskim odłamem...

      Usuń
  6. Czytając ten blog ,często myślę jak byłoby fajnie pojechać do Teatralnej na agro i lepić niebieskie ryby (niebieski to mój ulubiony) z drgiej strony nie lubię się integrować więc hmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ))) mnie teraz normalnie dowartościowałaś jakby ))dziękuję. Integracja rzecz trudna. dlatego są takie malutkie agro gdzie możesz być tylko Ty z przyjaciółką albo facetem... Ja myślałam o agro wiele razy aleeee teraz widzę, żeby mnie to jednak udupiło w kraju tutejszym. niestety. mogę napisać w podobnym kontekście : nie lubię społeczeństwa w nadmiarze )))

      Usuń
  7. Opisujesz strefę niekomfortu... Chyba słusznie, że ciągnie Cię do zmian...
    A w innej sprawie...
    Zawsze sobie myślę, a jak Ci mądrzejsi wszyscy wyjadą, to co będzie z tym krajem?
    No i gdzie ta odpowiedzialność za wspólne? Kończy się gdy ktoś inny niż mój własny kandydat wygra wybory? Trudne to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja Agniecho nie chce odpowiadać za wspólne a zwłaszcza DOKŁADAC, gdy te wspólne, to wydatki na instytucje i rzeczy, które są kościelne, czyli własnością w zasadzie obcego państwa i w chuj narodowe. WSPÓLNE dla mnie to: nauka, szkoła, przedszkole, Kultura, żłobek, domy kultury, SZtuka, SZPITALE, profilaktyka, zdrowie i dziedzictwo narodowe, w tym muzea i miejsca pamięci ale na samym końcu. i bez przesadady. To jest wspólne. Pozostałe, to jest już indywidualne : wiara zwłaszcza. Mnie już nic w kraju tutejszym nie odpowiada, nie kręci, nie cieszy, nawet deklaracje Tuska apropo,s aborcji do 12 tygodnia... mnie ten kraj zwyczajnie rozczarował po całości. Ludzie mnie rozczarowali. po partiach niczego dobrego się nie spodziewam.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Trudne ale chyba nie do końca tak jest. Odpowiedzialność znacznie większą teraz ponosi opozycja. Także się nie zgadzam, że kończy się odpowiedzialność opozycji i ludzi którzy są przeciwko pisdzielcom. Cały ten krzyk, raban na rzeczy, które odpierdalają, to przecież słynne donoszenie do Brukseli. Zarówno opozycja jak i ludzie ją popierający zostali uznani za zdrajców i targowiczan... bo nie godzą się na łamanie praw konstytucji, usuwanie sędziów, polityczny TK, zabieranie niezależności mediom, ustawe aborcyjną, wycinanie puszczy i lasów, na przekop Mierzei i inne zajebiste pomysły pisdzielców. OGRANICZANIE wolności i indoktrynacja jakiej nigdy nie doświadczyłam w swoim życiu.
      Usuń

      Usuń
  8. Doskonale rozumiem Twoje wahania i nastroje dotyczące emigracji, ponieważ, gdybym kilka lat temu nie spotkała mojego Kraciastego, miałabym teraz ogromny problem związany z aktualnym kierunkiem oświaty. Moja emigracja nie była ideologiczno-zarobkowa, chodziło o logistykę związku, przekonanie się, czy możemy żyć razem na paru metrach kwadratowych (odpowiedź, jak już wiesz, była pozytywna). Będąc teraz nauczycielką ... nie wiem ... pamiętam jakim szokiem było dla mnie, gdy chyba w pierwszym roku po zdobyciu przez PiS władzy sekretarka zdjęła z gablotki szkolnej informację o Halloween, twierdząc, że to szatan, szatan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! To mnie naprawdę śmieszy! Ciekawe, czy szatan pojawia się w dyni dopiero po wycięciu w niej oczu i ust, czy siedzi w każdej już wcześniej :-) :-)

      Usuń
    2. no być nauczycielem w kraju tutejszym sobie nie wyobrażam zwyczajnie...dla mnie to dodatek do pracy a i tak zżera nerwy. a teraz to juz dramat. wodzireje oświatowi przechodzą na jakieś pół etatu, część ucieka, kto może zmienia pracę na dobrze płatną inny zyje z korepetycji... że też tym zjebom nie przeszkadza dyskredytowanie własnych dzieci i wnuków ... no ale podobno Albańczycy tęsknią za swoim dyktatorem, ktory im mówil jak zyc, co myśleć, i co jeść. Głupie narody tak mają.

      Usuń
  9. Tak przy Tuwimie... Przypomnial mi sie wierszyk dla dzieci "Stryjek" i pomyslalam, ze emigracja to taka zamiana jak w powiedzeniu:" Zamienił stryjek siekierkę na kijek ". Wiem cos o tym. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, nie musimy sie dobrze czuc w innej kulturze...sęk w tym, ja to wiem, mieszkałam poza granicami, pracowałam, włóczyłam sie...dawno temu. ale to na jakich warunkach zostajemy zalezy od nas.

      Usuń
    2. Echo, pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Nigdzie nie jest idealnie, to prawda, ale są rzeczy, ,które nas uwierają bardziej i mniej. Z jednymi możemy zyc, w przypadku drugich- no pasaran. Ja nienawidze trąb i harmoszki na każdym kroku, jednakże znoszę to w imię niskich kosztów życia😀 moje męki w czasie upałów warte są tego, że kk praktycznie nie jest obecny w moim kraju. I tak dalej i et caetera😀

      Usuń
    3. Repo, przypomniałaś mi Dolores i No pasaran. Dziękuję. i zgadzam się, że są sprawy nie do przejścia w kraju tutejszym...które mogą zmuszać ludzi do wyjazdu.

      Usuń
    4. Repo. Podziwiam Cie! Ja marzne w imie wymyslonej ciszy w przyrodzie ale drozyzne pewnie bym zamienila z Toba na te niskie koszty. Nigdzie nie jest idealnie, tu sie zgadzamy. Baw sie dobrze! Pozdrowienia.

      Usuń
    5. Echo a gdzie Ty marzniesz ?? pytam serio. i dlaczego ta cisza w przyrodzie jest wymyślona ?

      Usuń
    6. Repo, czyli mówisz, że niskie koszty, czyli że nasze względne emerytury wystarczą na godne życie w Bośni i Hercegowinie ? na kupienie domku malutkiego?? i spokojne życie ?? już mi chyba kiedyś pisałaś...ale nie pamiętam.

      Usuń
    7. Po sasiedzku kraju, w ktorym spedziliscie ostatni urlop, pomieszkuje. Przyroda nigdy nie jest cicha, zawsze cos w trawie piszczy.

      Usuń
    8. Echo, jeśli to Norwegia, to zazdroszczę. Planujemy wybrać się w przyszłym roku )))

      Usuń
    9. :) Nie moge powiedziec: Bingo. Norwegia to tez sasiadka. Oooo. Bedziecie zauroczeni pobytem.

      Usuń
    10. wychodzi, że Finlandia ?? albo Dania )))))

      Usuń
    11. 😂😂😂😂to mamy jasność

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....