Czasem sobie myślę, że dla mnie by było dobre, takie proste, zwykłe spokojne dalekie od ludzi życie w przyrodzie w takim wagonie kolejowym:
(zdjęcia z http://scandiconcept.blogspot.com/)
Z krzakami melisy, z dobrze działającym internetem, żeby książki dochodziły. ze zwierzętami w dużych ilościach, jeziorem, morzem, fiordem. flądrą i plażą własną. I łódź koniecznie, może być wiosłowana.
I Dobrym wozem terenowym, żeby do miasta dojechać w ?? godzinę ? dwie ?? a w tym mieście koniecznie teatr i to dobry i kino i księgarnia i lodziarnia... ;-)
aa takie tam małe marzenia.
Szukam kolejnej powieści do ucha, gdyby ktoś coś podrzucił, byłabym wdzięczna.
-------------
kroki wczoraj - 7200, z Ciri i Naczelnikiem, podstępnie wywleczonym z domu chłodną wieczorową porą...
Byłoby ich więcej ale w polu naszych drugich wsiowych sąsiadówPrzyjaciół dostrzegliśmy StrażakaTadzia pomachaliśmy mu na przywitanie, a on nas zgarnął na swój taras. I było po chodzeniu. A raczej nam się rytm i tempo zakrzywiło, bo dali nam oboje z Baską przepyszne drinki własnej roboty do spróbowania...
Dziś będzie lepiej.
sen - 8, 27 aleee łącznie przez 9 minut miałam poziom tlenu 84, nie wiem czy to poważna sprawa? czy już się martwic? były takie noce, że budziłam się już na bezdechu, dusiłam się w czasie snu. Zawsze myślałam, że to zły sen.
O, wlasnie! Naczelniku tez spacery dobrze zrobia, wiec go wyciagaj, podstepem czy grozba i chodzi´cie sobie razem, pies oszaleje z zachwytu.
OdpowiedzUsuńBylam badana w laboratorium snu i stwierdzono u mnie bezdech senny, mialam dokladnie takie same objawy, budzilam sie duszac. Poziom natlenienia troche maly, powinnas porozmawiac o tym z lekarzem, ale najpierw spraw sobie pulsoksymetr, jest dokladniejszy od zegarka.
Chyba musze zmienic trase chodzenia z Toyka, bo lazimy tam, gdzie nikt nie mieszka i nikt nas nie zgarnia do siebie na drinki. Zreszta Niemcy to takie nieuzytki, ze trudno sie z nimi zakolegowac.
Naczelnik nie lubi spacerować po polach i wsi tylko po plaży w ciężkim rynsztunku bursztynowym-wodery i kaszor ;-) bardzo ciężko go wyciągnąć w pole. Pulsoksymetr mam i sprawdzę. będę sie obserwowała, zobaczymy czy to co noc występuje.
UsuńNo tak, ja juz pisałam, że mam świetne towarzystwo i bardzo rozrywkowe i przyjacielskie we wsi.
Ja tak mieszkam i byłoby super, gdyby nie było zwierząt gospodarskich u sąsiadów, gorąca, much, gzów, komarów, os, szerszeni, niektórych sąsiadów przejeżdżających obok o 5 rano na ryby i trąbiących, bo jest taki zwyczaj😀. Mamy klimę i siatki i dlatego całe lato siedzę w domu, a posiedziałabym na tarasie.
OdpowiedzUsuńmieszkasz w wagonie kolejowym?? pokazuj zdjęcia, bom ciekawa.
UsuńJa marze o kompletnym odludziu. nie o wsi, wieś moja jest cudowna i mam fajnych oddanych sąsiadów=przyjaciół. Latające w normie. hoc i szerszenie i osy i gzy. ale zwierząt gospodarskich nie ma w okolicy.
O 5 rano ludzie przemykają się pod nasza chałupą na paluszkach ;-))
Zacny wagon, brałabym, uwielbiam! A jeśli chodzi o książki to mniemam, żeś Sagę skończyła, zerknij może na Kobiety z ulicy Grodzkiej Lucyny Olejniczak, pierwszy tom "Hanka" chyba, coś w ten deseń, choć momentami troszku przerysowana i literacko mniej ładna, niż Saga. Czytała się dobrze, nie wiem, jak w odsłuchu. Jeśli lubisz coś kryminalnego, to aktualnie słucham Marka Stelara, najpierw "Wybrana", teraz kolejną część - "Przegrana", mogę polecić, celuję w typa, kiedy mam ochotę na taką literaturę. Wcześniej ogarniałam "Małe zbrodnie małżeńskie" Schmitta, w rewelacyjnej interpretacji Beaty Kawki i Mirosława Zbrojewicza na Audiotece, niecałe 2 godzinki, ładne!
OdpowiedzUsuńDziękuję Alutka. tak Sagę skończyłam , ostatni tom dał mi popalić...tak smutno, że aż strach.chyba mogę czekać na kolejne tomy. Sprawdzę i te kobiety i zbrodnie. O Stelarze nie słyszałam...też sprawdzę. Ale to musi być na ucho, bo w czytniku i na papierze cała kolejka czeka))
UsuńWagon na lato by się przydał, jak pisze Margo. Do takich miejsc zajeżdżaliśmy w Szwecji kamperem, dokładnie takie klimaty, bez ludzi czasami.
My rozważmy taki wagon/kontener na lato, gdzieś na oceanicznej skale, ale to raczej bez internetu. Fajnie mieć takich sąsiadów, ale ja nie powinnam narzekać, bo mnie z drogi zgarniają iryski moje na lunch do fajnych knajpek i nie mogę się sprzeciwiać, na szczęście robią to po 12 tys kroków, więc wyrabiam moje normy przed lunchem. a później pracuję do nocy, zamiast iść spać. Muszę to jakoś przepracować.
OdpowiedzUsuńPóźne życie Iwasiów jest cool, ale nie wiem, czy jest już audiobook.
Od lat gadam Naczelnikowi o domu w górach, ale może być i nad jeziorem...nad rzeką na odludziu ale on uparcie twierdzi, że taki dom/kontener/wagon zmuszał by nas do zajmowania się nim i wtedy nici z podróży... jest coś na rzeczy. Jak napisałam Alutce, w Szwecji spaliśmy w takich miejscach gdy podróżowaliśmy kamperem, bez ludzi i na wysepce raz...było pięknie. Norwegia zdaje się w zupełnie innych klimatach. A to Ty ta masz rozplanowany dzień, kroki lanczyk w knajpce i potem praca w domu. no też ładnie ) ja tu w okolicy żadnych knajpek nie posiadam...niestety albo stety.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńaudiobuka Iwasiowej nie ma ((
UsuńJa kocham ludzi i nie mogłabym tymi daleko w dziczy żyć.
OdpowiedzUsuńTen bezdech niefajny!!
ano nie fajny i w dodatku nadal trwa... i ja bez ludzi bym nie mogła za długo ale sa momenty, ze mam ich serdecznie dość.
UsuńOkropność, w życiu nie mieszkałabym z własnej woli w czymś takim!
OdpowiedzUsuńno jasne lepiej w bloku, wiezowcu
UsuńFrał, z mety bym kupiła taki dom nad jeziorem na lato. od razu, a najlepiej na wyspie, szwedzkiej może być nawet ))
UsuńSuper są twoje wpisy. Podziwiam nieustannie za kreatywność :)
OdpowiedzUsuńកីឡាបាល់ទាត់