Jest tak zimno, że nawet pisdzielca bym na dwór nie wyrzuciła.

Piątek, piąteczek, piątunio był bardzo intenesywny. 

Najpierw taki suchar; że każdy średniostatystyczny polak myśli, że jak raz chorował, to jest lekarzem a jak do szkoły chodził, to doskonale zna fach nauczycielski. Koniec suchara. i w tej kwestii, jakby się we łbach niektórym nie zmienia, zarówno nauczyciele jak i lekarze sarkają na bezczelnych i zwyczajnie głupich pacjentów.

Weźmy na tapetę szkołę podstawową. Otóż prace domowe w ćwiczeniach kompletnie mijają się z celem i sensem i prawdą, gdyż dzieci korzystają z płatnych stron z odpowiedziami. Podstawa jest tak przeładowania, że materiałowo, to jest dramat z każdego przedmiotu. Zapraszam te babcie katopato do klasy ósmej na matematykę, chemię i fizykę. niech porobią zadanka, wtedy pogadamy, one w zawodówkach tego miały, ba nawet, gdyby jakimś cudem zrobiły maturę z tych przedmiotów, to dopiero w liceum się zapoznały z częścią materiału. Ilość przedmiotów, godzin i materiału się przekłada wprost proporcjonalnie na ilość siedzenia po lekcjach i zmęczenia. natomiast nie przekłada się na jakość, niestety. dzieciak cały czas pracuje, do tego lekcje angielskiego, hiszpańskiego, chińskiego, basen, zajęcia z ceramiki, plastyki, kreatywnych zajęć manualnych...szycia, szydełkowania, robienia na drutach...powoli seniorzy przypominają uczniów z ilością zajęć. Cykl sie zamyka. 

Cały czas w robocie. hodujemy robotników korpo, niewolników...mało asertywnych, nie umiejących powiedzieć NIE. nie umiejących dokonać analizy, syntezy, nie umiejących myśleć logicznie tylko KOMBINOWAĆ jak sie nie dać zajeździć w szkole. w końcu odpuszczających wszystko, bo ileż można napierdalać, bez dzieciństwa. 

[Na szparagi, truskawki, winobranie jeżdżą studenci i uczniowie, moja miska sobie tak zarabia jesienią  na wakacje. I to jest bardzo intratne zajęcie i trudno dostępne w dobrych pieniądzach, oczywiście sezonowe.]

Z cyklu, jaki minister, taka edukacja. Dzban zaprasza Muska do więzienia... po angielsku, nooo i wyszło szydło z czarnka, znaczy dzban i to niedouczony...uch profesory po kululu widocznie tak mają hehe. angliści i dziennikarze młócą dzbana, aż miło. Pod tekstem młócą ludzie, aż miło. nie na poziomie angielskiego go młócą ludzie ale treści. no to prawdziwa trauma i jakie doniosłe porównanie, obozu zagłady z więzieniem dla kryminalistów....szkoda nawet komentować ten chujowy fakap, nad wyraz. popełniony przez chujowego nad wyraz ministranta. i wreszcie co by niby miał zrobić Musk??? wziąć na utrzymanie ?? bo sie dopływ kasy skończył, skończyła sie hossa i dojenie narodu i złodziejstwo ??

(na te pisdzielkokatopato rymy częstochowskie, taka oto reakcja)

Elon elon, elon Musk
usłysz usłysz, usłysz nas
było pięknie, było wszystko
teraz my to pośmiewisko
Było wszystko, było cacy
teraz nie ma już pałacy
teraz tylko obóz pracy !!!
i ulica zagranica nam została
ale z nas zakuta pała.

Elon Musk usłysz nas
sypnij groszem, bardzo proszę
bo nam się skończyła hossa
już narodu nie doimy, no a z czegoś żyć musimy
po angielsku biadolimy...
nad wyraz chujowo.

(i na melodie Mieszko Mieszko mój koleżko)

Dziś Ulica, Zagranica, Targowica 

pisdzielczyca chrum, chrum

życie nam dyktuje. życie uratuje ??

(na pana szczekasz suko? na swojego donosisz zagranicą, Targowica !!! skandal, HAŃBA )))))))))))))

**

Teraz o pogodzie będzie. i dniu wczorajszym.  czyli zakupach.

otóż pomimo warunków pogodowych, staczających się z godziny na godzinę, pojechałam na ten obchód, po sklepach głownie ciuchowych, ale też nagrody, suweniry musiałam obczaić,  i sportowe sklepy i optyki.  który to obchód zajął mi trzy godziny !!! bez przymierzania i przystanków na siku, czy kawkę. ojesoookryste,  jak ja to przeżyłam, to nie wiem.

 W optykach mi znów reanimowali okulary, po raz kolejny wymieniając rączkę ! I uczulam, że zdejmowanie okularów ciągle prawą ręką, za prawe ucho, w prawą stronę w końcu...urwie rączkę. i już.

Obeszłam wszystkie moje sklepy. W poszukiwaniu stroju do opalania, butów na jeżowce i kolorowych koszulek. Wcześniej przymierzając ciuchy letnie sprzed kilku lat, doszłam do wniosku, że nie wciskanie się w zbyt dopasowane ciuchy lniane ale zakup nowych, jest wyjściem z depresji. po przeczytaniu art: jak optycznie wyszczuplić sylwetkę ;-)

no i wszystko co potrzebne w zasadzie kupiłam W ZASADZIE, bo w pewnym momencie zaczęło tak napierdlać gradem...że uciekłam do teatru. wcześniej niż zamierzałam, oraz kręgosłup mi już wysiadkę robił.

[ i już mam z tyłu  głowy, że o wacikach zapomniałam, bo to zawsze umknie kurewa...]

Wracałam po nocy nieco pobladła ze strachu, gdyż UWAGA napierdlało śniegiem, PIORUNAMI (burza śnieżna, że klękajcie narody, noż matkoicórko, kiedy ja widziałam burzę śnieżną) i oczywiście, a jakże było wchuj ślisko. no przecież. tak?

Natomiast biedny Naczelnik TERAZ, gdy piździ, wichura 100/godzinę, i sypie naprzemiennie z  deszczem a zwały śniegu napranego lecą z dachu z hukiem, otóż on właśnie wybrał się do Biura Podróży, po eurasy, na zakupy jedzeniowe i ciuchwe...

normalnie bohater.

Wczoraj jedliśmy mule u sąsiadki na urodzinach, pyszne. zamówione z Dymu na wodzie. no i suto zakrapiałyśmy winem białym, no ale dziś nawet nie źle się trzymam. pospałam bo wzięłam melatoninę. która z tabletkami nasennymi lub wyciszającymi (ziołowymi) pomaga. i tak powinnam robić zawsze, że po alko tablety. i po sprawie.

o nowym zegarze jutro.