sobota, 23 sierpnia 2025

Zimniej, niż za kołem podbiegunowym.

Tydzień temu zbierałam się na pyszne śniadanko w hotelu, za wyjątkiem kawy, i spacerowałam po plaży w słońcu...

No taka kolej rzeczy, że wakacje i po wakacjach. trudno świetnie i do przodu.

Już minął w zasadzie tydzień i sporo się wydarzyło. ale i też odpoczęłam. przemyślałam i powoli planuję przełom grudnia i stycznia :-) 16 dni wolnego do 6 stycznia. no ludzie, aż żal nie wykorzystać...teraz tylko się zastanawiam czy daleka północ i zorza polarna czy dalekie południe i lepsze warunki klimatyczne. 

 Doczytałam sobie patologiczny teatr w papierze, i teraz czytam Gorzko, gorzko. w uchu skończyłam Drugą burzę, Mortki i zaczęłam Mieszka, Komorowskiego ale lektor mnie wkurza. więc przeskoczyłam na Bielma, Śmielaka i tego Mieszka będę sobie dawkować albo przejdę do wersji czytanej, jeśli mnie wciągnie. i uznam, że warto czas poświęcić. 

Poza tym sparaliżowało mi szyjkę od jazdy autem z otwartymi szybami. co wyklucza roboty ogrodowe...jprd jak nie urok, to wiadomo. 

ale i tak wlazłam w krzaczory i wyłamywałam pampasu, co mi się pchają, gdzie nie trzeba. wyrywałam też plagę paproci z zakrzykiem:  aaaa do niewidzenia się z zieloną hołotą. inwazyjną w dodatku. Drugi raz odwiedziliśmy weta z Mańkiem i Ciri. Kto ma zwierzaki, ma powody by kochać po wielokroć i cieszyć się miłością onych ale też ma więcej powodów do zmartwień.

 Od środy tylko 14 stopni i pochmurno, na szczęście pościele i kapy, koce, poduchy i kołdry poprane i wysuszone. koniec tygodnia deszczowy się zapowiadał i faktycznie leje...w nocy nad morzem zaledwie 7 stopni i  łikend zapowiada się też bardzo rozczarowujący. i przyszły tydzień. więc korzystałam w tym tygodniu jeszcze z aury. środowe popołudnie przespałam na tarasowym łóżku w słoneczku. Wieczorami jednak już czuć jesień. Po zachodzie słańca regularna zimnica. 

[Ja nie wiem, jak my mogliśmy spędzać sierpień na Mazurach, na jachcie, toż przecież zimno było, jak cholera.] 

W teatrze poszedły wypały i zabrałam się za mój gabinet, odgruzowanie idzie mi sprawnie. z papierami gorzej.... ale gabinet postanowiłam sobie przemeblować i ścianę  pomalować farbą tablicową. na czarno. oraz zrobić więcej przestrzeni. 

Szkolne refleksje mam takie, że w sumie se wracam i nawet nie mam z tego powodu focha :-)) choć z ilością rad szkoleniowych, to pani przesadza. 

w czwartek mieliśmy kilkugodzinna nasiadówkę na radach. Odchodzi znów siedmioro nauczycieli z czego kilkoro na emeryturę, bez oglądania się za siebie. niektórzy głusi na prośby, żeby może zostali. Pozostali ludzie maję po półtora etatu, i więcej, trochę na siłę, podpisujemy więc kwity, że nie chcemy więcej. bo są awantury....mnie się kroi 16 godzin przy tablicy😮😨 czyli prawie etat. i koniec z wolnymi środami...

[ale za to kasa na wyjazdy będzie]

Młodzi ludzie zgłaszają się "do pracy" owszem ALE zmiata ich rozczarowanie pensją i wizją (roztaczaną przez POJEBANE społeczeństwo), że oto praca wygodna TYLKO 18 godzin przy tablicy oraz wchuj wakacji. i przerw świątecznych. czyli luzzz. 

To przychodzą z planem połączenia kilku opcji biznesowych, żeby zarobić a się nie narobić, sobie dorobić, bo są już zatrudnieni. albo się zatrudnią. Tymczasem nie tak to do końca wygląda... że 18 godzin i wolne :-D muszą być dyspozycyjni w ramach 40 godzin w tygodniu. mają zadania, projekty do wykonania poza lekcjami wynikające z planu dydaktyczno-wychowawczego, i rady i potkania z rodzicami i ciągle muszą się szkolić obowiązkowo !!! i mieć na to kwity. Najlepiej, gdyby robili kolejne studia lub podyplomówki... a jeśli jeszcze zostają wychowawcami, to dopiero jest zabawa bez trzymanki. i wchuj obowiązków. 

Dowiadują się też, że urlopu poza wakacjami, nie dostaną. nawet bezpłatnego. na tańsze wyjazdy do egiptów...

i co robią ? ano spierdalają. to jest inna kasta ludków. oni traktują pracę, jak pracę za pieniądze i przywileje, a nie posłannictwo czy służbę (tfu))

Katastrofalnie brakuje nauczycieli. powoli na wszystkich frontach ...

a nie mówiłam. trzeba było szanować, trzeba było nie pluć jadem. trzeba było dawno docenić finansowo i na poważnie potraktować reformę oświaty... owszem bez dzieci nie ma szkoły  Ale bez dobrych pedagogów, to dopiero nie ma szkoły😂

[Jak pisdzielce dojdą w tym zepsutym grajdole znów do władzy, to będą uczyć zakonnice i wtedy jeszcze bardziej cofniemy się w rozwoju 🤣🤣🤣

No i doczołgałam się do miecza Damoklesa, choć nie do końca jednak miecza. Zwisa mi to jakoś ostatnio. może jestę chora ?

W kontekście obecnej sytuacji, która chcąc nie chcąc dociera do mnie, tak sobie myślę, że zawsze jest jakiś powód do jednoczenia się w imię "lepszej sprawy, pod różnymi sztandarami. Widmo wojny majta się nad głowami, bardziej oczywiste dla jednych a mniej dla drugich. nic tak ludzi nie jednoczy, jak wróg zewnętrzny. i wewnętrzny też. jest to działanie sztandarowe i celowe każdego reżimu, każdej zamordystycznej ideologii. czy z prawa czy z lewa. oraz oczywiste każdej wiary. bo wiara jest zamordystyczna z definicji.

Tymczasem moje reakcje okrzepły i się ukonstytuowały definitywnie, usztywniły : nie mam ja zrozumienia dla ludzi, którzy są zwyczajnie głupi. niedouczeni i fakty naginają do ideologii. ani wspólnego tematu nie mamy, ani płaszczyzny do rozmów, dyskusji. Ulegają swojej jednostronnej fanatycznej fascynacji, i wyznaniom oraz jeszcze usiłują narzucić te narrację innym. siewcy teorii spiskowych nie są dla mnie partnerami. do niczego, nawet do gry w picipolo na małe bramki.

Nie lubię też rozmów z fanatykami historii, bez wykształcenia kierunkowego, którzy dziergają tylko jedną, prawicową stronę czytając trzy książki.  i tworząc sobie obraz prawdziwego świata. 

Nie mam czasu na przekonywanie ograniczonych. 

[mam w domu MJ i widzę, jak to działa. No nie działa. Żadne argumenty, żadne tłumaczenia, żadne wywody naukowe. MJ ma w domu historyka czyli mnie i co???  i pstro. Bardziej wierzy jakiemuś pepkowi z gumy w internetach, którego jej logarytmy podsuwają (a czego nie ogarnia rozumem), niż własnemu namacalnemu dziecku po uniwersytetach. 

dlatego chuj z nimi. i amen.

.

.

.

a wczoraj rano Staszek Sojka już nie żył.

7 komentarzy:

  1. Ale piekne to zdjecie tytulowe!!!
    Kiedys to sie spedzalo nie tylko sierpien na Mazurach na jachcie, ale lezalo plackiem na plazy przez caly dzien. Tylko "kiedys" tosmy mieli mniej lat i kilogramow i nic nie bylo w stanie zaklocic nam zycia, teraz kazde beleco przeszkadza.
    Nie chcialabym w dzisiejszych czasach byc nauczycielka, to nie tylko trudny zawod, ale codzienne obcowanie z rozwydrzonymi bachorami, z czego wiekszosc ma jakies DYSy i z ich roszczeniowymi rodzicami, mogloby mnie doprowadzic do odebrania sobie zycia. Podziwiam wiec tych, ktorzy sie na takie cos pisza i wcale sie nie dziwie tym, ktorzy na emeryturze nie chca dorabiac i zostawac.
    A mamy nie zmienisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trudny to zawod bardzo. I nie rozumiem.jak mozna nie rozumieć że jakość pracy spada wraz z dużą ilością godzin. Bo zmęczenie psychiczne zmiata z planszy...I jest gorsze od fizycznego, bo sieje po całości. Organizm sie buntuje. Cierpliwość się kończy. Sytuacja patowa. Uczniów swoich lubię i zawsze lubiłam, choć teraz to trudna miłość. Z rodzicielami gorzej.
      Masz rację kiedyś wiele mi nie było trzeba a i nic mi nie przeszkadzało. Choc namiotów nigdy nie lubiłam...
      Mamy nie zmienię
      Odpuściłam sobie.

      Usuń
  2. Nie rycz, ze zimno. Ja sie budze skoro swit o 9:03 a za oknem 4 stopnie C i szyby zachuchane. A tu jeszcze lato wg kalendarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A daj ty spokój u Was jakby norma. Ty sie szykuj do nocy polarnej 😅
      U nas widocznie sie zmienia na gorsze.

      Usuń
  3. No jest zimno, siedzimy w domu, może jutro uda się wycieczka.
    Mój mąż miał już telefon w kwestii zatrudnienia na emeryturze, już rozkminiał, już się łamał, ale ja sprytna zarezerwowałam Rodos na 5 września ;-) mam znajomego dyrektora, brak kadry ze wszystkich przedmiotów.
    Właśnie relacje z prób obejrzałam, tak lekko śpiewał, skąd ta śmierć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😂😂😂 spryciula.
      Braki okropne jeszcze udaje im sie łatać ale strach pomyśleć co będzie za chwilę, bo przecież nie ma studentów na tych kierunkach
      A my juz nie mamy zasobów żeby ogarniać tyle godzin. I.nie opłaca sie, bo nam chuje zabrali w tym roku po rozliczeniach pitowych tyle kasy...wszyscy wkurzeni.

      Usuń
    2. Ale z drugiej strony może wezmie kilka godzin na własnych warunkach.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....